Dodany: 15.02.2012 19:29|Autor: Zoana

Czytatnik: ...i tak siedzieliśmy - noc, diabeł i ja.

1 osoba poleca ten tekst.

Luty 2012


4. Silmarillion (Tolkien J. R. R. (Tolkien John Ronald Reuel)) - 5

Przygody z Tolkienem ciąg dalszy. O "Silimarillionie" dużo słyszałam: że trudno przez niego przebrnąć, że ciężko się go czyta, że nudzi, że jest tylko dla fanatyków... Nic z tych rzeczy!

Przede wszystkim książka ta wyjaśniła mi wiele kwestii, których wytłumaczenia próżno szukać we "Władcy Pierścieni". Na przykład: skąd się wzięli Balrogowie i smoki, kto i jak stworzył orków, dokąd odpływali elfowie z Szarej Przystani, co znajdowało się na tajemniczym Zachodzie, jak i w jakim celu powstały Silmarile, Pierścienie i Palantiry, skąd w Śródziemiu wzięli się Czarodzieje, kim byli Nazgule, Upiory Pierścienia, że nie wspomnę o pochodzeniu elfów, ludzi i krasnoludów albo o życiorysach wielu postaci znanych z "Władcy", jak choćby Galadriela, Elrond, Celeborn, czy wreszcie sam Sauron.

Nie będę oczywiście udawać, że podczas czytania momentami nie gubiłam się w gąszczu nazw własnych, że bezbłędnie rozpoznawałam wszystkie nazwy geograficzne i imiona bohaterów, że znałam na pamięć ich życiorysy i drzewa genealogiczne, i że nie musiałam co jakiś czas zaglądać do indeksu (bardzo pomocnego) na końcu książki - ale chyba nie o to chodziło. Dla mnie liczyła się przepięknie opowiedziana historia Śródziemia, od stworzenia świata, aż do czasów znanych z "Władcy Pierścieni". Dzieje świata, który autor uczynił tak realnym i namacalnym, że wydaje się, że wystarczy wyjrzeć za okno, aby go zobaczyć na własne oczy...

Gorąco polecam wszystkim wielbicielom fantasy i Tolkiena, nie tylko fanatykom.


5. Rok wilkołaka (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) - 2

Typowy przykład nadmuchania książki do granic możliwości przez wydawcę (Prószyński i S-ka, 2004). Najwyraźniej dołożono starań, aby nowelka sprawiała wrażenie krótkiej powieści w formacie kieszonkowym poprzez naszpikowanie jej mnóstwem ilustracji, co przy tego typu książce wydaje mi się całkowicie zbędne. Zadałam sobie nawet tę odrobinę trudu i policzyłam, że na 139 stron tylko 68 zawiera tekst, a więc mniej niż połowa! W dodatku tekst jest wydrukowany stosunkowo dużą czcionką, upchnięty pomiędzy szerokimi marginesami, a w bardzo wielu przypadkach zapełnia tylko połowę strony albo i mniej. Ponadto ilustracje są tak niefortunnie umiejscowione, że wyprzedzają treść, dzięki czemu wszystkiego dowiadywałam się zanim o tym przeczytałam, co szczególnie zirytowało mnie w momencie, kiedy nawet tożsamość wilkołaka poznałam nie z tekstu, a z obrazka.

Tyle o formie, kolej na treść. Narracja w czasie teraźniejszym, której akurat ja bardzo nie lubię. Od początku brak jakiegokolwiek napięcia i atmosfery grozy czy niepokoju, co przy horrorze wydaje się być elementem obowiązkowym. Właściwie brak nawet fabuły. Charakterystyka małomiasteczkowej społeczności, w której tak lubuje się King, została ledwie muśnięta. Zakończenie przewidywalne aż do bólu. Odniosłam wrażenie, że autor napisał tę "powieść" na kolanie, bez włożenia w nią jakiegokolwiek trudu, a wydawca wydrukował nie zadając zbędnych pytań, bo przecież to King, więc i tak się sprzeda.

Przeczytanie tej książki zajęło mi mniej więcej godzinę, ale była to godzina stracona.


6. Raport pelikana (Grisham John) - 5,5

Rewelacja! Wprawdzie to dopiero trzeci thriller prawniczy tego autora, z którym się zapoznałam, ale jest zdecydowanie najlepszy. Powiedziałabym nawet, że jest jednym z najlepszych thrillerów, jakie w ogóle dotąd przeczytałam.

Akcja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, pędzi do przodu i nie zwalnia ani na chwilę. Bardzo ciekawa i wciągająca fabuła, autor dość długo trzyma czytelnika w niewiedzy, na czym właściwie polega spisek. Ze względu na dość dużą liczbę postaci, w większości przypadków ich psychologię wprawdzie zaniedbano, ale bohaterowie są wiarygodni i da się ich polubić - szczególnie główną bohaterkę, Darby Shaw. Nie podobało mi się jedynie to, że Darby Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Poza tym drobnym zgrzytem, nie mam książce absolutnie nic do zarzucenia.


7. Rok 1984 (Orwell George (właśc. Blair Eric Arthur)) - 5

Książka bardzo mocna i dość przerażająca, jeśli wyobrazić sobie urzeczywistnienie Orwellowskiej wizji totalitarnego państwa, a właściwie całego świata. Zakończenie zaskakujące i należące do tego typu zakończeń, które lubię najbardziej.

Jednakże podczas czytania uznałam, że tak daleko posunięta inwigilacja, jak przedstawiona w tej powieści, byłaby niemożliwa - niemożliwe byłoby szpiegowanie wszystkich członków Partii za pomocą specjalnych teleekranów poumieszczanych dosłownie wszędzie, nawet w prywatnych mieszkaniach, a tym bardziej nierealne i absurdalne wydawało mi się skazywanie ludzi na śmierć za parę słów wypowiedzianych przez sen, czy niekontrolowany grymas twarzy. To nie jest oczywiście zarzut - stwierdziłam, że takie przerysowania były celowe, czy wręcz niezbędne dla wzmocnienia efektu klaustrofobicznego i przepełnionego strachem świata. Ale później przypomniałam sobie o Koreańczykach, którzy wraz z całymi rodzinami trafiali do obozów pracy, bo nie płakali albo płakali nie dość szczerze na pogrzebie Kim Dzong Ila, i wizja Orwella nie wydaje mi się już aż tak absurdalna...

W ramach ciekawostki: swojego czasu zakazano tej książki na Florydzie ze względu na rzekome propagowanie komunizmu.


8. Wehikuł czasu (Wells Herbert George (Wells H. G.)) - 4

Krótka książeczka, przedstawiająca dość interesującą wizję zmierzchu cywilizacji ludzkiej. Jednak szczerze mówiąc wydała mi się nieco "przegadana", akcja wlokła się zbyt wolno, a autorowi zdarzało się niektóre rzeczy powtarzać po kilka razy, zupełnie niepotrzebnie. Przeczytałam wprawdzie z przyjemnością, ale bez większych emocji, co nie znaczy, że nie sięgnę po inne pozycje tego autora.


9. Triumf lisa Reinicke (Pilipiuk Andrzej (pseud. Olszakowski Tomasz)) - 3,5

Czwarty tom cyklu "Oko Jelenia" i niestety nie ma rewelacji. Wprawdzie fabuła mnie wciągnęła, książkę czyta się lekko i przyjemnie, ale...

Psychologia postaci moim zdaniem całkowicie leży i kwiczy. Przemyślenia i odczucia bohaterów są dla mnie jakieś takie płytkie i powierzchowne, a próby nadania im głębi wypadają prawie że groteskowo. Niemal wszyscy są tu dla mnie mało wiarygodni i nieprawdopodobni z psychologicznego punktu widzenia, udał się autorowi chyba jedynie justycjariusz Grzegorz Grot. I może jeszcze kozacy, szczególnie mój ulubiony Maksym. Natomiast Staszek - współczesny licealista ponadprzeciętnie inteligentny, posiadający niezwykle szczegółową wiedzę z wielu różnych dziedzin, klepiący różańce, pragnący poczekać do ślubu z "tym pierwszym razem", a do tego skromny, miły i nieśmiały oraz honorowy, szlachetny i odważny, istny agent 007 - jest dla mnie najmniej wiarygodną postacią tego cyklu i jedną z najbardziej niewiarygodnych postaci literackich w ogóle.

Cieszę się jedynie, że mniej było w tym tomie tego, co tak irytowało mnie w poprzednich: demonizowania okrutnych, krwiożerczych luteran i wychwalania pod niebiosa uciśnionych, łagodnych jak baranki katolików.

Przeczytam oczywiście cykl do końca, bo sama historia mnie wciągnęła i chcę wiedzieć, jak to wszystko się skończy, a czyta się łatwo i szybko, ale cieszę się, że został mi już tylko jeden tom.

_________________________________​________________​​_​

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1670
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: