Dodany: 12.02.2012 21:55|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Chłopiec z Włoch
Besson Philippe

2 osoby polecają ten tekst.

Requiem na trzy głosy


We Florencji nagle znika młody człowiek z zamożnej rodziny. Szuka go jego dziewczyna, szukają rodzice i – o czym nie wiedzą pozostali – szuka go także urodziwy chłopak, notowany w kronikach policyjnych jako utrzymujący się z prostytucji. Cała historia zaczyna się w momencie, kiedy po kilku dniach od zaginięcia rzeka Arno wyrzuca na brzeg jego ciało.

Trzy głosy – Anna, Leo i przemawiający z zaświatów sam Luca – opowiadają na przemian swoje wersje wydarzeń poprzedzających tragedię Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu i po niej następujących oraz o swoich odczuciach. Anna przeżywa podwójny dramat: strata jedynej bliskiej osoby jest sama w sobie dostatecznie straszna, ale byłaby łatwiejsza do zniesienia, gdyby nie ujawnił się przy okazji sekret Luki, skutecznie przed nią ukrywany. Leo utracił kogoś, kto odkrył przed nim tajemnicę miłości, kto dał mu nadzieję na wyrwanie się z dworcowego piekła; w jego przypadku do bólu straty dołącza się upokorzenie - jego profesja narzuca innym sposób myślenia, zgodnie z którym ktoś „taki” jest automatycznie podejrzany o wszystko złe, co się zdarzyło lub mogło zdarzyć. A Luca? Luca spogląda na swoje doświadczenia, na zachowanie opłakujących go osób, na życie toczące się w mieście jak gdyby nigdy nic z dystansem, którego nie miałby sposobności nabyć w innych okolicznościach… Ot, tyle.

Nie przepadam za wątkami homoerotycznymi ani opisującymi przeżycia osób uprawiających seks za pieniądze.
Do szału doprowadzają mnie akcenty metafizyczne wplecione w realistyczną fabułę. Zwłaszcza nieboszczycy przemawiający zza grobu.
Długo uważałam, że dla odbioru dzieła literackiego ważniejsza jest treść niż forma.

Nic z tego nie sprawdza się w przypadku Bessona. Ten człowiek potrafi za pomocą samych kunsztownie posplatanych słów sprawić, że coś, co mnie mało interesuje lub wręcz złości, zmienia się w nęcący kąsek, którego najchętniej nie wypuszczałabym z rąk przez najbliższych kilkadziesiąt godzin. Ale muszę, bo ma ledwie dwieście stroniczek niedużego formatu, za to ze sporą czcionką i pokaźnymi marginesami.

A może w tym jego siła? Że umie tak wiele przekazać w sposób tak skoncentrowany, z takim taktem i wirtuozerią?

No, nie wiem. Ale książka jest piękna. Po prostu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 714
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: