Dodany: 11.02.2012 13:53|Autor: cordelia

Czytatnik: Lectura longa, vita brevis

3 osoby polecają ten tekst.

Poeci w czasach zamętu


"Sto wierszy na galon wina -
to Li Bai,
który sypiał w tawernach
na rynku w Chang’anie.
Wezwany przez Syna Nieba,
zataczając się tak,
że nie mógł wejść do łodzi,
rzekł: «Sługa twój, panie,
jest pijany wiecznie»"*.

(Du Fu)

"Po trzeciej czarce pojmuję Wielkie Dao;
cały galon i stapiam się z naturą"**.

(Li Bai)

Taoizm ma Ośmiu Nieśmiertelnych, chińska poezja epoki Tang - Ośmiu Nieśmiertelnych Pijaków. Nazwę tę wymyślił Du Fu, który wymieniając wszystkich ośmiu w wierszu, sam siebie nie zaliczył do ich grona, nie zapomniał natomiast włączyć do niego najbardziej słynącego zarówno z geniuszu poetyckiego, jak z zamiłowania do pijaństwa Li Baia.

Czasy panowania dynastii Tang (618-907) są uważane za złoty wiek poezji chińskiej, a Li Bai (701-762) i Du Fu (712-770) za największych poetów tej epoki.

Spotkali się parę razy w prowincji Hanan, rodzinnych stronach Du Fu, na którym urzekająca osobowość Li Baia wywarła olbrzymie wrażenie. Poświęcił Li Baiowi kilkanaście wierszy. Spośród znanych utworów Li Baia do Du Fu adresowany jest tylko jeden.

Niewiele wiadomo o życiu i pochodzeniu Li Baia, ale jego utwory i dostępne dane historyczne pozwalają z grubsza scharakteryzować go w trzech słowach: wino, kobiety i poezja. Portret Du Fu byłby poważniejszy: w życiu prawość i lojalność; w poezji wyrafinowanie i nowatorstwo.

Obaj żyli w czasach panowania cesarza Xuanzonga, który przeszedł do historii jako jeden z tych, którzy dobrze zaczynają, ale kończą źle. O tym, jak marny był to koniec, do dziś nie pozwala zapomnieć Chińczykom ballada Bo Juyi (Bai Juyi) o Xuanzongu i jego konkubinie Yang Guifei. (Angielskie przekłady tego wiersza noszą tytuły "Song of Everlasting Wrong", czyli pieśń wiecznego błędu, i "Song of Everlasting Sorrow", czyli pieśń nieustającego żalu; nie wiem, czy przetłumaczono go na polski).

Po latach dobrych rządów, dobiwszy sześćdziesiątki, zmęczony polityką cesarz zakochał się w dwudziestokilkuletniej Yang Guifei - jednej z Czterech Piękności Chin - i stracił zainteresowanie sprawami państwa, koncentrując się na uciechach życia. Winą za kłopoty, które szybko z tego wynikły, obarczono później Yang Guifei.

Właśnie w tym czasie na dworze cesarskim przebywał Li Bai, pisząc pochwały wina i urody cesarskiej konkubiny. W wyniku dworskich intryg po kilku latach wyproszono go z pałacu, czym jednak nie zmartwił się nadmiernie; bądź co bądź całe życie wędrował i był przyzwyczajony do sypiania w tawernach, więc powrót do nich przyjął z filozoficzną pogodą ducha.

Nieco później, w 755 roku, na służbę u cesarza wstąpił Du Fu, po latach zabiegania o posadę, z którą wiązał nadzieję na materialną stabilizację. W tym samym roku jednak wybuchło antycesarskie powstanie, które zamiast ustabilizować jego życie uczyniło je bardziej niepewnym niż kiedykolwiek, zamieniając je w tułaczkę, w której Du Fu, w przeciwieństwie do Li Baia, nie potrafił jakoś widzieć wspaniałej przygody.

Cesarz uciekł ze stolicy i schronił się w górach, gdzie mógł w spokoju rozmyślać o Yang Guifei, choć oprócz wspomnień, w których widział ją tańczącą i pływająca w sadzawce, musiało natrętnie powracać i świeższe wspomnienie Yang Guifei duszonej przez zbuntowanych żołnierzy.

Du Fu tułał się, cierpiał nędzę i narażał życie, troszcząc się o rodzinę i próbując pomóc więzionemu przez rebeliantów cesarzowi (nowemu; Xuanzong tymczasem abdykował), co nie uchroniło go później przed niełaską.

Li Bai tymczasem, nie martwiąc się sprawami tego świata, żył w dolinie Jangcy, gdzie nieoczekiwanie dotarło doń zaproszenie od księcia Lina. Książę dowodził flotą wysłaną w celu stłumienia rebelii, lecz po drodze rozmyślał, czy nie lepiej byłoby samemu opanować jakieś terytorium. Li Bai przyjął zaproszenie na pokład książęcego statku, nie interesując się szczególnie celem wyprawy, i dopiero gdy po przyjemnej podróży z biegiem rzeki oficerowie floty nagle rozpierzchli się, a książę został pojmany i stracony jako zdrajca, poeta poniewczasie zorientował się w sytuacji. Ze statku trafił do więzienia, po czym wygnano go do nękanego malarią regionu w Guizhou. Właśnie wtedy przyśnił się Du Fu, który wiedząc o jego wygnaniu, przestraszył się, że we śnie odwiedza go duch zmarłego. Tymczasem Li Bai, którego widocznie za bardzo nie popędzano, był dopiero w połowie drogi do malarycznego regionu, gdy ogłoszono amnestię. Dalej mógł więc wędrować bez eskorty. Legenda głosi, że utonął w Żółtej Rzece, po pijanemu próbując uchwycić odbicie księżyca w wodzie. Du Fu natomiast pod koniec życia porzucił służbę u cesarza i wyruszył w rodzinne strony. Wędrował w dół Jangcy powoli i etapami, bo na szybkie tempo nie pozwalało mu kiepskie zdrowie; śmierć była szybsza; nie dotarł do domu.


* Du Fu, "Ośmiu Nieśmiertelnych Pijaków", tłumaczenie moje wg angielskiego przekładu Stephena Owena.
** Li Bai, "Samotna uczta przy księżycu", cytat za: Luo Zhongfeng, "Ukształtowanie się estetyzującego stylu życia", przełożyła Adina Zemanek, w: Adina Zemanek, red. "Estetyka chińska", Universitas, 2007, s. 30.

---

Źródło: John Minford, Joseph S.M. Lau, red., "Classical Chinese Literature: An Anthology of Translations", tom 1, Columbia University Press, The Chinese University Press, 2000. Antologia zawiera utwory od starożytności do czasów panowania dynastii Tang włącznie. O istnieniu tomu drugiego nic mi nie wiadomo. Książkę odkryłam w Google Books, gdzie jest dostępny jej ograniczony podgląd.

Niektóre wiersze Li Baia (Li T'ai-po) i Du Fu (Tu Fu) w przekładzie na polski można znaleźć w zbiorze: Uczta przy księżycu: Album poezji chińskiej (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4584
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: carmaniola 11.02.2012 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "Sto wierszy na galon win... | cordelia
Cieszę się bardzo, że odrobinę więcej wiem o obu tytanach poezji chińskiej. Nawet nie pamiętałam, że w "Estetyce chińskiej" też jest wiersz o uczcie przy księżycu - ten z antologii, w tłumaczeniu Witolda Jabłońskiego, to albo zupełnie inny wiersz o takim samym tytule, albo... nigdy się nie dowiemy o czym naprawdę pisał Li Bai - idę porównywać całość. ;-)

O, najpierw napisałam, że wierszy Bo Juyi w antologii nie ma, ale właśnie odkryłam, że to kolejny poeta, który wpadł mi w oko, a zmyliła mnie inna pisownia jego imienia: Bo Czin-i (772-842) -> w "Uczcie", w "Życiu Literackim" -> Bai Juyi (także: Bo Juyi, Po Chü-i; 772–846). Ale ballady wspomnianej przez Ciebie w "Uczcie" nie ma.

Edit: Znalazłam. To musi być jakiś większy zestaw, bo w przypisach jest: "Samotna uczta przy księżycu; cztery wiersze". W antologii podobną treść znajduję w wierszu "Pochwała wina" (przekład Witold Jabłoński):

Trzy czarki wypite Wielki Ład odsłonią,
A kwarta połączy nas z całą przyrodą.

Użytkownik: cordelia 12.02.2012 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się bardzo, że odr... | carmaniola
Czyżby chochlik podmienił tytuły? Ta "Pochwała wina" to będzie to. Powinna być tam też mowa o towarzystwie księżyca i cienia i o spotkaniu na Mlecznej Drodze.

Mam przed sobą wszystkie cztery części. Po angielsku zestaw nosi tytuł "Drinking Alone in the Moonlight", więc ta samotna uczta wygląda raczej na samotne picie.

Ballady Bo Juyi po polsku nie mogę znaleźć nigdzie. Ostatnia nadzieja w "Dzwoneczkach nefrytowych w księżycowej poświacie", zbiorze wierszy z epoki Tang w nowym przekładzie. Niedawno szukałam tego na półce bibliotecznej, do której odsyłał katalog online, ale poszukiwania zakończyły się niepowodzeniem.

Ta ballada to chyba najbardziej znany wiersz Bo Juyi, chociaż mnie bardziej podobają się te, w których pisze o sobie. Ślicznie, z lekkim przymrużeniem oka i w przeciwieństwie do takiego Du Fu bardzo prosto. Mówiono, że ma zwyczaj czytać swoje wiersze starej chłopce i poprawiać je tak długo, aż będzie rozumiała każde słowo. Tego mi trzeba. ;-)

Użytkownik: carmaniola 21.02.2012 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby chochlik podmienił... | cordelia
Z tymi tytułami, to niekoniecznie. Chyba jest to po prostu jakiś zestaw poetycki składający się z czterech wierszy - w "Uczcie" mam:

-"Samotna uczta przy księżycu" (tu jest o towarzystwie księżyca i cienia oraz spotkaniu na Mlecznej Drodze),

- "Pochwała wina" (tu jest o tych czarkach wypitych, Wielkim Ładzie i naturze),

- potem, kolejno, "Piosenka pijacka" (o trzystu kieliszkach wina i o tym, że gdy się upijesz toś wniebowzięty),

- a potem, to już nie wiem, który wiersz powinien być tym czwartym, bo kolejno jest wiersz pt. Gorycz rozstania" - wina brak, więc nie pasuje, a przed "Samotną ucztą" wiersz pt. "Wierność", piękny bardzo, o jaskółkach i spalonym pałacu cesarza Wu, który też "bezwinnym" jest. Gdziesik się ten czwarty zagubił.

Podobnie jak ballada o cesarskiej faworycie, bo tej nadal nie udało mi się odnaleźć (gdzieś wpadłam na angielskojęzyczne tłumaczenia chińskich poetów, alem ich jeszcze nie rozgryzała, a na dodatek, zagubiłam je ponownie). Ale za to udało mi się odkryć, że we "Fletni chińskiej" jest wiersz Du Fu o "Ośmiu nieśmiertelnych pijakach". I jaki poprawny ten Du Fu (a może po prostu skromny?), że nie zalicza się do tego grona pijaków (ale i sławnych poetów). I romantyczny bardzo - upija się częściej promieniem księżyca. Przynajmniej według Staffa. ;-D
Użytkownik: cordelia 22.02.2012 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tymi tytułami, to nieko... | carmaniola
Ty masz rację. Przyjrzałam się lepiej temu czteroczęściowemu pijaństwu przy księżycu i teraz widzę, że części układają się tak:

1. "Samotna uczta przy księżycu";

2. "Pochwała wina";

3. Część zagubiona: o trzecim miesiącu w mieście Xianyang i konieczności uczczenia tego winem, które zrównuje życie ze śmiercią i sprawia, że wszystko staje się jednością, a na koniec daje najwyższą rozkosz polegającą na nieświadomości własnego istnienia (w pijackim śnie, jak można wnioskować z kontekstu).

4. Chyba "Piosenka pijacka", bo widzę trzysta kieliszków wina, aczkolwiek wniebowzięcia po pijaku nie. Jest natomiast ładnie przewrotne spostrzeżenie o mniej więcej takiej wymowie:

"Wiem, że w mym kielichu mieszka wielki mędrzec,
Bo gdy tam zaglądam, zawsze się uśmiecham".

I jeszcze pogląd, że nic po nieśmiertelnej sławie temu, kto za życia nie zaznał radości pijaństwa.

---

Jeśli nie masz nic przeciwko angielszczyźnie, to możesz spróbować (spróbować, bo podgląd jest ograniczony) poszukać przekładów tu:

http://books.google.pl/books?id=GV8BltnoGGMC&print​sec=frontcover&dq=Classical+Chinese+Literature:+An​+Anthology+of+Translations&hl=pl&sa=X&ei=p0xFT-xyw6D7Bpy79IYC&ved=0CDAQ6AEwAA#v=onepage&q=Classic​al%20Chinese%20Literature%3A%20An%20Anthology%20of​%20Translations&f=false

Li Bo, "Drinking Alone in the Moonlight",
Bo Juyi, "Song of Everlasting Wrong" (o cesarzu i jego konkubinie).

I czego tam nie ma jeszcze! Dozuję sobie z umiarem, żeby od nadmiaru blasku księżyca nie popaść w delirium tremens. ;-)

A propos odurzania się blaskiem księżyca, to Du Fu, poprawny czy skromny, na pewno postąpił roztropnie, nie ośmieszając się pretensjami do nieśmiertelności. Toż to gorsze niż być królem samozwańcem.
Użytkownik: carmaniola 23.02.2012 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty masz rację. Przyjrzała... | cordelia
W tłumaczeniu Richtera "Troski, cierpienia ci dokuczają./ Lecz po kieliszku wszystkie znikają./ Sok winny z dawna uchodził za święty./ Gdy się upijesz - toś wniebowzięty".

Zamiast mędrca święty i uśmiech z ziemi do nieba. ;-)

Za linki bardzo dziękuję - spróbuję się wolnej chwili zmierzyć z angielskimi wersami chińskiej poezji (ale to brzmi!). Może mi coś z tego wyjdzie. Tej faworyty ciekawam.
Użytkownik: cordelia 23.02.2012 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W tłumaczeniu Richtera "T... | carmaniola
Angielski z winem trzeba zmieszać! Po trzeciej czarce wszystko będzie jasne. ;-)
Użytkownik: carmaniola 24.02.2012 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Angielski z winem trzeba ... | cordelia
Hihi, a po całej butelce złączę się z naturą i język dla mnie będzie tylko jeden i uniwersalny. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: