Dodany: 09.02.2012 13:05|Autor: Malita
Z mlekiem albo gorzka
Nie wyobrażam sobie dnia bez kawy (najchętniej z mlekiem, miodem, cynamonem i/lub fusiastą). Ostatnio też lubuję się w antropologii codzienności, a z historii zawsze lubiłam opowieści o życiu codziennym i przedmiotach codziennego użytku. Książkę Jezernika upatrzyłam sobie już dawno, przeczytawszy – jeszcze w czasie wakacji! – pozytywną recenzję tejże. To wszystko spowodowało, że kupiłam „Kawę” na krakowskich Targach Książki 2011 - i tak od listopada sobie leżała i czekała. Ale doczekała się.
Jezernik, słoweński antropolog, na podstawie najróżniejszych źródeł historycznych, relacji, opowieści, listów i innych tekstów rekonstruuje historię kawy. Od szesnastowiecznej Mekki i arabskiej legendy o kozach, przez pierwsze europejskie kawiarnie, aż po ekonomiczne analizy współczesnego rynku kawiarskiego. Fascynujące jest to, jak na przestrzeni dziejów traktowano kawę – postrzegano ją jako szatański napój, panaceum, specyfik dla niewiast, truciznę, cudowny eliksir, pozwalający czuwać całą noc na modlitwie… wymieniać można bez końca. Od samych początków kawa – i kawiarnie! – budziła skrajne emocje, a setki zakazów i zaleceń władzy tak świeckiej, jak duchowej nie dały rady wykorzenić zamiłowania do tego niezwykłego napoju. Zadziwiające, jaki ogromny wpływ na społeczności różnych czasów i narodów może mieć niepozorna niby filiżanka kawy. Szczegółów zdradzać nie śmiem, odsyłam do eseju.
Temat samograj, ale niektóre rozdziały mnie znużyły. Pierwsza połowa książki poświęcona jest głównie arabskiemu kręgowi kulturowemu, który nie należy do moich szczególnie ulubionych. Choć to bardzo ciekawe studium arabskiej mentalności – nie bez powodu Arabowie siedzą, piją kawę, palą fajkę i NIC nie robią. Nam, zabieganym Europejczykom, wydaje się to po prostu świętokradczym lenistwem, a jednak w tym szaleństwie jest metoda. Duże ciekawsze dla mnie były właśnie rozdziały o Europie (zarówno Włochy, jak Anglia i Francja przypisują sobie sprowadzenie kawy w te strony i otworzenie pierwszej kawiarni). Polscy czytelnicy też znajdą miły swemu sercu akcent – bitwa pod Wiedniem miała duże znaczenie dla historii kawy! Z kolei fragment o Brazylii i momentami skomplikowane rozważania ekonomiczne nie zainteresowały mnie prawie wcale. Zatem czasem słońce, czasem deszcz – czy raczej czasem gorzka, a czasem z mlekiem i cukrem to lektura. Ale – jak to z kawą bywa – spróbować warto.
[recenzję opublikowałam też na moim blogu czytelniczo-literackim]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.