Dodany: 08.02.2012 21:20|Autor: zsiaduemleko{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!

O Cyrku i jego małpach


Wydawnictwo Świat Książki przy okazji tego wydania (Warszawa, 2011) dopuściło się podwójnej zbrodni. Gwałtu z rabunkiem. Gwałt polega na powszechnym, choć znienawidzonym przez czytelników wydaniu książki z okładką nawiązującą do ekranizacji danej powieści. Pal licho okładkę, takie prawa rynku, jestem w tej kwestii wyrozumiały. Gorzej, że pozwolono sobie przy okazji dokonać brutalnej kastracji tytułu powieści. Z uroczego oraz śpiewnego „Druciarza, krawca, żołnierza, szpiega” został sam „Szpieg” – beznadziejnie banalny i kompletnie nieintrygujący. Hańba i profanacja, więc w ramach buntowniczego protestu będę się posługiwał jedynym słusznym tytułem, a co! Musiałem to z siebie wyrzucić, a teraz do rzeczy.

Mam wrażenie, że powieść szpiegowska jest nieco zaniedbana, szczególnie w zestawieniu z kryminałami. Przyznam szczerze, że sam na śmierć zapomniałem o tym gatunku, a przecież ma on tak charakterystyczne założenia oraz własną, wyraźną tożsamość, która pozwala mu budować napięcie, niekoniecznie angażując w to niewyjaśnione, wyrafinowane morderstwa i kolejne szybko stygnące zwłoki. Nadrabiając gatunkowe zaległości sięgnąłem więc po świeżo zekranizowanego „Druciarza, krawca, żołnierza, szpiega” i zaiskrzyło między nami. Powieść dosłownie pochłonąłem wzrokiem, miętoląc przy lekturze nieświadomie kosmyk włosów na własnej potylicy – taki nawyk, co zrobić.

Deszczowy, przygnieciony szarymi chmurami Londyn (a jest w naszej galaktyce jakiś słoneczny Londyn?). Lata 70. XX wieku. W Cyrku (nazwa pochodzi od skrzyżowania, przy którym mieści się siedziba agencji – Cambridge Circus), fikcyjnej, ale wzorowanej na MI6 służbie wywiadowczej jest kret. Głęboko zakonspirowany, prawdopodobnie przykryty wysokim stanowiskiem sowiecki agent. Podejrzany jest każdy, więc na potrzeby śledztwa do łask wraca emerytowany George Smiley – były agent Cyrku, znający jego struktury, członków i sposoby działania. Nasz bohater ochoczo zabiera się do działań mających na celu wykrycie szpiega, naświetlenie spisku i wyciągnięcie z tej wiedzy jak największych korzyści. Smiley z grupką zaufanych współpracowników odświeża więc dawne znajomości oraz zatarte wspomnienia i zaczyna intensywnie grzebać w przeszłości, również, a może przede wszystkim, swojej. Gdzieś w tle głównego wątku majaczy zdrada Ann, żony Smileya, a także spektakularne fiasko wywiadu brytyjskiego podczas operacji w Czechach, w którego efekcie poleciało kilka niewinnych głów kozłów ofiarnych, w tym posiwiała łepetyna naszego emeryta.

Jest szpiegowsko. Smutna atmosfera, w której obracają się przytłoczeni życiem bohaterowie, żmudnie i bez entuzjazmu wykonujący swoją rutyniarską pracę, wpływa na czytelnika i może zmęczyć. Nie byłem jeszcze nigdy międzynarodowym szpiegiem (wszystko przede mną), ale mam wrażenie, że właśnie tak wygląda ich codzienność, a na działania najsłynniejszego szpiega, Jamesa „wstrząśniętego, nie mieszanego” Bonda mogą oni patrzeć z politowaniem. Przemawia za tym również fakt, iż John le Carré pracował w brytyjskim wywiadzie, tropiąc sowieckich agentów, więc kompetencji raczej mu nie brakuje. Rzecz jasna, nie zabraknie w „Druciarzu, krawcu, żołnierzu, szpiegu” elementów, bez których powieść szpiegowska nie mogłaby się obyć - umiejętnie zakonspirowanych siatek agentów rozrzuconych po całym świecie, fikuśnych kryptonimów operacji, tajemniczych pseudonimów zaangażowanych szpiegów, ściśle tajnych akt, jeszcze bardziej ściśle tajnych i poufnych akt, informatorów, podwójnych agentów, okazujących się potrójnymi agentami. Autor dzieli się z nami także kilkoma przemyconymi w treści sztuczkami i metodami szpiegowskimi, więc element edukacyjny lektury został odnotowany.

Le Carré buduje napięcie powieści za pomocą niezwykle subtelnych zabiegów. Cała intryga pozbawiona jest widowiskowości, nie spodziewaj się więc wymiany ognia, pościgów czy postronnych osób w roli żywej tarczy. Nie oznacza to jednak, że jest nudno. Tutaj cała intryga opiera się na dialogach, dwuznacznościach ukrytych w ich treści, bystrym łączeniu faktów. Nie zabraknie poufnych spotkań agentów i rozmów przeprowadzanych w autach, gdzieś na odludziu. Będzie trochę obserwacji, nieco śledzenia przez tajemnicze, ukryte w cieniu persony (obowiązkowo w kapeluszu i płaszczu z postawionym na sztorc kołnierzem). Taki już wysublimowany urok tej powieści szpiegowskiej, gdzie najbardziej emocjonującym fragmentem można nazwać tak niepozorne działanie, jakim jest wykradanie tajnych akt z archiwum Cyrku. Misternie uknuta, dopięta w każdym szczególe operacja, poparta precyzją i zimną krwią agenta, rzeczywiście podnosi ciśnienie czytelnikowi, a ja sam czułem się przynajmniej tak rozemocjonowany, jak podczas ściągania na maturze (i tak mi się nie udało). Różnica polega na tym, że wtedy odpowiedzialność za wpadkę brałem na siebie i choć podczas lektury „Druciarza, krawca, żołnierza, szpiega” konsekwencje niepowodzenia nie spadały na mnie, to jednak odczułem przyjemny dreszcz podniecenia, co świadczy o powieści pozytywnie.

To specyficzna powieść, mająca jednak niezaprzeczalny magnetyzm. Napełnia ona czytelnika przekonaniem, że trafił pomiędzy dżentelmenów, którzy nie zawahają się pozbyć każdego, kto w jakikolwiek sposób stanie się dla nich zagrożeniem. I zrobią to czysto, skrupulatnie, bez najmniejszego wyrzutu sumienia, a i w papierach będzie porządek. Witaj w Cyrku, jednak nie licz na kobietę z brodą.


[opinię zamieściłem wcześniej na blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1716
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: