Dodany: 31.01.2012 22:05|Autor: Pani_Wu

Książka: Moje życie z Dżejmsem
Gierszewski Maciej

3 osoby polecają ten tekst.

Kocia kuweta


„Moje życie z Dżejmsem” to zbiór krótkich opowiadań. Niekiedy tak krótkich, że stanowi je jedno zdanie. Jedno zdanie na całej stronie, to dla czytelnika sporo miejsca na przemyślenia.

Teksty ze stron 31-51 napisała kobieta, ale nie figuruje jako współautorka tomiku. Opowiadania napisane przez nią tak bardzo mi się nie podobały, iż „powrót” autora przyjęłam z ulgą. Autor używa mniej wulgarnego języka.

Uparłam się, że przeczytam tę książkę do końca. Bardzo trudno było mi rozróżnić bohaterów, ponieważ przez opowiadania przewija się mnóstwo postaci; poza tym wszyscy występujący w nich ludzie mają męskie imiona, bez względu na płeć. Nie ma nigdzie wyjaśnienia, kim są, ale opowiadania nie są napisane z punktu widzenia kota, który mógłby mieć problem z rozróżnianiem ludzi, lecz z pozycji albo autora, albo jego kobiety.

Język jest bardzo potoczny i zawiera dużo, moim zdaniem zbędnych, wulgaryzmów. Uważam także, że jest niedopracowany. Zastanawiałam się, dla kogo został napisany ten tomik i po co? Kto jest odbiorcą i co wyniesie z lektury? Nie znalazłam odpowiedzi.

Bohaterowie sprawiają wrażenie ludzi bardzo prostych, wręcz prostackich, o ubogim języku i płytkim systemie wartości. W porządku, pomyślałam, autor pokazuje jakąś patologię lub margines społeczny. Ale z takim spojrzeniem kłóci mi się fakt, że jeden z bohaterów udziela korepetycji z języka angielskiego, co sugeruje, ze jest wykształcony. Czyli wykształceni prostacy są bohaterami tej książki?

Jeżeli zaś ktoś zechciałby oceniać człowieczeństwo po tym, jaki ktoś ma stosunek do zwierząt, nie wzbudzi jego sympatii robienie kotu karuzeli w foliowym worku lub w pralce włączonej na wirowanie.

Ponadto opowiadania obracają się głównie wokół czynności fizjologicznych, takich jak oddawanie moczu i kału, zarówno przez ludzi, jak i przez zwierzęta. Czynności te, potraktowane dosłownie, są także tematem rycin. Możemy obejrzeć sobie damskie cztery litery z opuszczonymi majtkami i strumyczkiem płynącym z właściwego otworu. Oczywiście, że można opisać tak prymitywną grupę ludzi, ale pytam – po co?

Nie ma żadnej puenty, morału, wniosku, nic. Na końcu jest fragment z „Alicji w Krainie Czarów” dotyczący Kota–Dziwaka (ciekawe, czy wszystkie procedury pozwalające na wykorzystanie tego fragmentu zostały dopełnione), zapewne stanowić ma on podsumowanie, z którego wynika, że wszyscy mają bzika. Czyli czytelnik musi brnąć przez wulgaryzmy, odchody i słaby stylistycznie tekst, aby dowiedzieć się, że każdy miłośnik kotów jest zwariowany?

A może istnieje jakiś głębszy sens tych opowiadań, tak ukryty, że dla mnie niedostępny? Jakikolwiek by był ten sens, opakowany jest bardzo nieładnie. Tak nieładnie, że całość jest dla mnie po prostu beznadziejna jak brudna kocia kuweta albo odwirowanie kota w pralce.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 19937
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 41
Użytkownik: koczowniczka 01.02.2012 08:19 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Dziękuję za ostrzeżenie przed tą książką.
Użytkownik: Marylek 01.02.2012 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
To ja się oficjalnie wycofuję z kolejki do tej książki. Mam wrażenie, że ona jest przeciw kotom, że propaguje fatalne wzorce i źle nastawia do tych zwierząt.

Jeśli chodzi o koty, o zwierzęta w ogóle, to zupełnie mnie nie śmieszą. Może komuś mina małpy kojarzy się z miną nielubianej osoby i dlatego skręca sie ze śmiechu na jej widok. Dla mnie zwierzę to reprezentant innego gatunku i tyle. Jeśli więc mamy robić sobie żarty, róbmy je z ludzi i z ludźmi. Karuzela w pralce dla kota? Mogę tylko życzyć pomysłodawcy, żeby jego samego ktoś wsadził do pralki i zrobił mu taką karuzelę. Może by wtedy coś zrozumiał. :( Jeszcze mogę gdzieś zgłosić znęcanie się nad zwierzęciem.

Fragment książki tutaj: http://fundacja-karpowicz.org/maciej-gierszewski-moje-zycie-z-dzejmsem-13/ również mnie bardzo odstręcza. Przedstawia fałszywy obraz i zniechęca nie-kociarzy do kota. Kot nigdy nie wytarzałby się we własnych odchodach. W czyichś też nie. Pies tak. Kot nie. Może znakować terytorium moczem, ale jest czysty z natury i wytarzanie się w czymś takim nie wchodzi w grę.

Kwestię języka pomijam, wystarczy to, co napisała Pani_Wu.

Użytkownik: jakozak 01.02.2012 15:27 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
< Autor używa mniej wulgarnego języka>.
Czy to znaczy, że książka napisana jest wulgarnym językiem?
Użytkownik: jakozak 01.02.2012 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: < Autor używa mniej wu... | jakozak
Już przeczytałam fragment. Dziękuję za ostrzeżenie. Nie chcę tego czytać. :-(
Użytkownik: hburdon 01.02.2012 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Przeczytałam fragmenty tej książki na stronie fundacji Karpowicz i miałam podobne odczucia: po co? Nudne, nieśmieszne, niezachęcające.
Użytkownik: hburdon 01.02.2012 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam fragmenty te... | hburdon
I jeszcze to. :(
http://hajfa.wordpress.com/2011/10/14/sie-wydawnictwo-wazka-zapowiada/ ("Groźba")
Użytkownik: maramara 01.02.2012 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze to. :( http://... | hburdon
Jeśli podduszanie głodnego kota nie jest znęcaniem się nad zwierzęciem, to co jest? Kto, u licha, uznał ten fragment za dobrą reklamę? Ohydne.
Użytkownik: Marylek 01.02.2012 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli podduszanie głodneg... | maramara
"Biorę Kotulka na ręce, mocno przytulam, czule do niego przemawiam: „Słodki Kotek, słodki”. I tylko trochę go podduszam, miażdżąc struny głosowe. Gdy go puszczam, ucieka do garderoby. Już nie miauczy, tylko charczy."

OBRZYDLIWE! :-(
Użytkownik: giera 02.02.2012 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Biorę Kotulka na ręce, m... | Marylek
Drogie Panie, zasadniczo nie chciałem brać udziału w tej dyskusji, ponieważ ona do niczego nie prowadzi, jednakże uznałem, że wypada, abym się (jako autor) wypowiedział.
Książka "Moje życie z Dżejmsem" nie jest dziennikiem sadysty, a zbiorem opowiadań, czyli fikcją literacką.
Myślałem, że nie będę musiał o tym pisać, że ani odwirowywanie Dżejmsa w pralce, ani podduszanie, ani łamanie kocich kości - nie miało miejsca. Myślałem, że nie będę musiał tego pisać, ale widać musiałem. Tego co jest napisane, nie należy brać dosłownie i dziwi mnie, że Panie, które przeczytały całe tony książek, jakoś o tym zapomniały.
I rozumiem, że Panie nie chcą tej książki czytać, tylko proszę, aby w swoich wypowiedziach, nie urządzać polowania na czarownicę (tu: autora) i nie wysyłać mnie na całopalenie żywcem, bo to nie przystoi.
Użytkownik: hburdon 02.02.2012 01:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Drogie Panie, zasadniczo ... | giera
No niestety, BiblioNETka to taki serwis, w którym ludzie dzielą się opiniami o przeczytanych książkach. Również o tych, które im się nie podobały. :)

Opowiadanie pt. "Groźba", do którego link podałam w wątku, zrobiło na mnie szczególnie przykre wrażenie. Naturalnie autor (oraz zapewne wszyscy jego krewni-i-znajomi) wie najlepiej, czy do podduszania kota doszło, czy nie, ewentualnie do jakiego stopnia kot został podduszony. Czytelnik wie tylko tyle, ile przeczyta, czyli: "Większość sytuacji opisanych w książce, zdarzyła się naprawdę" (interpunkcja oryginału). Czytelnik ma w tym momencie rozpaczliwą nadzieję, że opowiadanie pt. "Groźba" należy do tych nielicznych wyjątków.

Nie o to jednak chodzi. Gdyby nawet każda z opisanych sytuacji stanowiła całkowitą fikcję, nie zmienia to faktu, że tekst, w którym kota się "poddusza, miażdżąc struny głosowe", tak że nie jest już w stanie miauczeć, "tylko charczy", nie każdego jednakowo rozbawi. I tego dotyczy niniejszy wątek - jeżeli kogoś nie śmieszy cytowana puenta, bądź fragmenty typu "Kurtka był cała zaszczana i zasrana. Na dokładkę Kotulek się w swych odchodach wytarzał, bo sam był cały w gównie i śmierdział", to nie jest to książka dla niego.

Polowania na autora natomiast jakoś w tym wątku nie widzę; chociaż autor, moim zdaniem, publikując książkę, powinien chyba być przygotowany na możliwość, że nie każdemu owa książka przypadnie do gustu, i może się spotkać z krytyką? Tak czy inaczej, zawsze to miło, kiedy się autor odezwie do czytelników. Dziękujemy. ;)
Użytkownik: Marylek 02.02.2012 07:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Drogie Panie, zasadniczo ... | giera
Drogi Panie, bardzo dziękuję za uspokojenie mnie w kwestii bezpieczeństwa kota Dżejmsa oraz upewnienie, że opisywane sposoby zabawiania go są jedynie fikcją literacką. Życzę mu długiego, dobrego życia.

Jednocześnie muszę z ogromną przykrością i smutkiem poinformować Pana, że w odniesieniu do wielu kotów (i nie tylko kotów) nie są one fikcją, jako że pomysłowość przedstawicieli gatunku homo podobno sapiens jest nieskończona, również w sferze dostarczania "rozrywki" braciom mniejszym. Wszystko to naprawdę się zdarzało. Efekty nie są zabawne w najmniejszym stopniu. Wymienione w opowieściach przykłady mogą, niestety, być bodźcem dla osobników z mniejszą wyobraźnią. Dlatego powtarzam, że takie teksty są przeciw kotom oraz pozwalam sobie na stwierdzenie, że nie przystoi propagowanie podobnych zachowań.

Też nie sądziłam, że trzeba będzie to tłumaczyć.
Użytkownik: misiak297 01.02.2012 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
A pomyśleć, że chciałem się wpisać na tę listę... Nie chcę czytać tej książki.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 03.02.2012 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A pomyśleć, że chciałem s... | misiak297
Ja też.
Użytkownik: janmamut 02.02.2012 05:51 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Jeśli te 13 fragmentów pod wiadomym linkiem jest reprezentatywne, to muszę stwierdzić, że czegoś tak beznadziejnego nie czytałem od czasów Dryjera. Tamten jednak przynajmniej nie był wulgarny.
Użytkownik: nickt 02.02.2012 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Co za „recenzja” i co za komentarze...

[Ciach] - Bez ataków personalnych proszę. Admin
Użytkownik: AnnRK 03.02.2012 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Wczoraj wieczorem, po przeczytaniu Twojej recenzji, cała chęć do czytania czegokolwiek gdzieś się ulotniła. Ucięłam sobie zatem rozmowę z moim mężem na temat tej recenzji, fragmentów książki i rysunku do niej znalezionego w sieci.

Zastanawialiśmy się jaki jest cel napisania takiego "dzieła". No jaki? Zarówno fragmenty książki, jak i wspomniana ilustracja kojarzą mi się z pewnymi nabuzowanymi hormonami grupami młodzieży, które urozmaicają sobie nudne lekcje szkicowaniem penisów oraz kotków z urwanymi główkami na luźnych kartkach w zeszycie i tworzeniu wulgarnych wierszyków. Większość z nich na szczęście z tego wyrasta. Większość.

Wydawanie takiej książki wydaje mi się nietaktem. To jedyne delikatne słowo, które przychodzi mi na myśl. Wszystkie inne nie nadają się do publikacji. Bo są słowa, zadania, opowieści, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Co jakiś czas słyszymy historie zwierząt katowanych przez właścicieli, przez obcych, przez znudzone, przez prymitywne, przez pozbawione wyobraźni kreatury. W Internecie krążą przerażające zdjęcia. Ale przecież nie ma niczego złego w podduszaniu kota, czy wirowaniu go w pralce. Przecież to jedynie fikcja literacka, której tu, na Biblionetce, jak widać zupełnie nie rozumiemy. Może wyolbrzymiam, może się czepiam. Może to tylko niewinna książeczka, ku uciesze grupy ludzi, których poczucia humoru nie rozumiem.

Zwierzak często traktowany jest jako kolejny członek rodziny. Nie wyobrażam sobie dziecka zabawianego karuzelą w wirówce. Nie wyobrażam sobie, że można tak potraktować psa, kota czy jakiekolwiek żywe stworzenie. Nie wyobrażam sobie, że kogoś może bawić zadawanie cierpienia innym. Nawet jeżeli to tylko fikcja literacka.

Tak, jestem właścicielką kota.
Użytkownik: koczowniczka 03.02.2012 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Prawie cała recenzja Pani_Wu została przytoczona na stronie http://hajfa.wordpress.com/. Ciekawe, czy pan Gierszewski nie naruszył praw autorskich? A jeden z komentatorów napisał: "Patologią są podobne pseudo recenzje". Hm.
Użytkownik: Pani_Wu 03.02.2012 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawie cała recenzja Pani... | koczowniczka
Nie wiem czy jest sens reagować. Jeśli ktoś sam ogłasza światu za pomocą moich słów co wyprodukował, to czyż mogę mu tego tak egoistycznie zabraniać?
Mnie by się nie chciało tak z tą recenzją wszędzie biegać, a tu proszę, autor sam się pofatygował, wyręczył mnie, rozgłosił, dał link do porządnego portalu.
Pierwszy raz widzę tak niesamowite i przedziwne zjawisko, aż oczy przecieram ze zdumienia.
Gołębnik w skali makro.
Użytkownik: koczowniczka 03.02.2012 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem czy jest sens re... | Pani_Wu
Istotnie, to niesamowite i przedziwne zjawisko :-)
Gdyby tylko autor zechciał jeszcze usunąć ten obrazek, który widnieje pod recenzją...
Użytkownik: gosiaw 03.02.2012 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Przeczytałam. I nie jest to książka, o której nie można powiedzieć niczego dobrego. ;)

Jest krótka, więc nie zmarnowałam wiele czasu. To niewątpliwy i chyba największy plus.
Nie zgodzę się też z Mamutem, że dzieło to poziomem przypomina twórczość Marka Dryjera. Nie popadajmy w przesadę. "Moje życie z Dżejmsem" niczym mnie nie zachwyciło, jednak muszę przyznać, że jest to zupełnie inna liga niż "Droga ślepców", w której trudno czasem znaleźć zdanie napisane poprawnie po polsku i jeszcze mające jakiś sens. Tu takich żałosnych mankamentów nie widzę.

Niemniej jednak nie bardzo wiem dla kogo jest ta książka i po co autor ją napisał. Miłośnicy kotów będą zdegustowani (co widać w komentarzach powyżej). Natomiast ci, którzy kotów nie znoszą przypuszczalnie nie zechcą tego czytać, bo i po co mieliby się katować nielubianą tematyką?
Nie znalazłam tam żadnych ciekawych spostrzeżeń na jakikolwiek temat. W posłowiu autor wspomina, że teksty te powstały na potrzeby bloga. I na bloga może i się nadają, ale żeby to zaraz wydawać? Gdy czytałam pierwsze utwory zastanawiałam się o co tu chodzi, po co takie rzeczy w ogóle pisać, co w tym ma być szczególnego i gdzie jest jakaś puenta. Z czasem pogodziłam się z tym, że żadnej głębi tu nie znajdę, doczytałam książkę do końca niejako z obowiązku by móc z czystym sumieniem wystawić ocenę. I wystawiam ocenę: 2. Teraz mogę już chyba zapomnieć o tym dziele i spodziewam się, że przyjdzie mi to z łatwością.
Użytkownik: margines 03.02.2012 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Nie podejrzewam, żeby z osobami oceniającymi bylo coś nie w porządku, wręcz z przerażeniem właśnie przeczytałem wpisy.
Aż... szkoda mi czasu straconego na zapisanie się do kolejki po tę książkę; zaraz zwolnię miejsce.

NIE CHCĘ czytać takich obrzydliwości i okrucieństwa, dosyć miałem go w wersji niestety live!
Użytkownik: Pani_Wu 03.02.2012 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Czyli Miaugorzata wysyła książkę Miłośniczce, a Miłośniczka do Ann RK. Koniec kolejki na dziś.
Jeśli chodzi o mnie, to proszę mi książki nie zwracać. Jeśli ktoś nie wie co z nią zrobić, a zatrzymać sobie nie chce, to proszę pytać na PW, wyjaśnię szczegółowo.
Użytkownik: ostrykomiks 04.02.2012 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Więcej na temat tej książki można znaleźć tutaj:
http://ostrykomiks.blogspot.com/2012/02/sfora.html​
Polecam zupełnie bezkonfliktowo z jakimkolwiek regulaminem
Użytkownik: ostrykomiks 04.02.2012 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Więcej na temat tej książ... | ostrykomiks
Może tak zadziała link?
http://ostrykomiks.blogspot.com/
Użytkownik: hburdon 04.02.2012 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Może tak zadziała link? ... | ostrykomiks
Być może link bezpośredni nie działa z uwagi, że przed wejściem na blog trzeba potwierdzić, że chce się czytać treści przeznaczone dla osób dorosłych.
Użytkownik: hburdon 04.02.2012 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Więcej na temat tej książ... | ostrykomiks
Drobna uwaga - we wspomnianym blogu (nawiasem mówiąc, link nie działa, tekstu trzeba szukać ze strony głównej), nie ma nic więcej na temat książki, są wyłącznie opinie na temat recenzji.

Szkoda, że nikt z miłośników książki nie pokusił się o zamieszczenie w BiblioNETce pozytywnej recenzji samej książki.
Użytkownik: ostrykomiks 04.02.2012 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Drobna uwaga - we wspomni... | hburdon
Chętnie zamieściłbym pozytywna recenzję, ale jestem twórcą - więc recenzentem być nie mogę.
Uwielbiam koty i towarzyszą mi przez całe życie. Doskonale rozumiem "nastroje" zarówno autora jak i bohatera tej książki.
Nic niestety więcej nie mogę o tym napisać, bo cenzura czuwa nad moim każdym słowem...
Użytkownik: hburdon 04.02.2012 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Chętnie zamieściłbym pozy... | ostrykomiks
Cenzura, czy też moderacja, reaguje w przypadku napastliwych i obraźliwych wypowiedzi odnoszących się do użytkowników. Nie usuwa wypowiedzi na temat sympatii do kotów oraz sposobu, w jako odbiera się "nastroje" autorów i bohaterów książek, więc twoje obawy są, jak sądzę, nieuzasadnione. Argumentu: "jestem twórcą - więc recenzentem być nie mogę" - nie rozumiem. Recenzentem własnych dzieł tak, ale przecież nie jesteś autorem książki?
Użytkownik: miłośniczka 08.02.2012 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Chętnie zamieściłbym pozy... | ostrykomiks
Witaj, ostrykomiksie. Możesz napisać recenzję książki, jako że w recenzjach wypowiadamy się głównie na temat tekstu. Jak rozumiem, jesteś autorem ilustracji? Nie przeszkadza to w zamieszczeniu recenzji w tym serwisie. Jak to słusznie już dawno zauważono, recenzje zamieszczane w BiblioNETce są subiektywne, można się wypowiadać tak swobodnie, jak tylko się chce. Niestety żyjemy w świecie, gdzie nie wolno robić kilku rzeczy. I teraz przechodzimy do sedna.

CZEGO NIE WOLNO W BIBLIONETCE?

1. Nie wolno obrażać innych użytkowników ani robić wycieczek osobistych. Każda taka wypowiedź zostanie ciachnięta przez Admina bądź moderację forum.
2. Używać wulgaryzmów (chyba, że cytujesz).
3. Piszemy zgodnie z zasadami polskiej gramatyki, interpunkcji i ortografii. Wszelkie namiętne próby ostentacyjnego ignorowania zasad polskiej pisowni mogą narazić Cię na bana od Admina.

Jeśli więc:

- nie klniesz tu
- piszesz poprawnie
- nie obrażasz innych użytkowników,

to żadna z Twoich wypowiedzi nie zniknie. :-)

W razie wątpliwości odsyłam do regulaminu BiblioNETki.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 08.02.2012 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Drobna uwaga - we wspomni... | hburdon
Pozytywna recenzja:
http://irka.com.pl/portal/Review?review_id=1904
Użytkownik: Marylek 04.02.2012 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Więcej na temat tej książ... | ostrykomiks
Przeczytałam.
Jak już zauważyła Hania, to nie jest wypowiedź na temat książki, a na temat recenzji Pani_Wu, uporczywie zresztą określanej przez autora blogu mianem "recenzji". Wypowiedź jest napastliwa, nie tylko w stosunku do autorki recenzji, ale też komentatorów, administratorów portalu Biblionetka i samego serwisu, ale niemerytoryczna. Niestety.

[Ciach] - Bez ataków personalnych proszę. Admin
Użytkownik: pawelw 07.02.2012 00:15 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Odbiór książek jest jednak bardzo subiektywny. Na przykład ja zupełnie inaczej odebrałem tę książkę. :)

A ponieważ pojawiło się w tym wątku wiele emocji, to napiszę jak ja to widzę.

Nie widzę powodu by alarmować towarzystwo opieki nad zwierzętami. Jak dla mnie to wirowanie kota w pralce kończy się na na udawaniu. Ot taki żart do kamery. Owszem, może nieco gruby żart, ale takie pewnie są żarty młodych ludzi dzielących mieszkanie. (Taki też gruby jest ich język). I chociaż Henio oprócz wirowania wymyśla mnóstwo innych sposobów dezintegracji kota, to robi to "dla ściemy" i zabiłby też kogoś kto by Dżejmsa skrzywdził.
To nie jest książka o negatywnym nastawieniu do kotów. Nie może takiego nastawienia mieć ktoś, kto dokarmia bezdomnego kota, a potem go przygarnia mając już dwa w domu. Ale nie ma też ciągłego uwielbienia, bo przecież chociaż KOTY SĄ MIŁE, to czasami ma się ochotę tego miauczącego sierściucha wyrzucić przez okno czy poddusić, żeby charczał, a nie miauczał. "Mimo gróźb, kot żyje. Żyje i ma się dobrze." A, że książka jest miejscami nieco psychodeliczna, to zdarza się i odgryzanie nóg przez kota i miażdżenie kotu strun. Fakt, może nie zawsze dobrze to wyszło.

Czynności fizjologiczne są niewątpliwie obecne w książce, chociaż jak dla mnie, to wcale nie są motywem przewodnim. Owszem, nie każdy musi to lubić. A dla kompletności dodajmy, że rysunek z właściwymi otworami przedstawia damskie, ale kocie, cztery litery.

Ksywa Franek dla dziewczyny mi nie przeszkadza. Ale faktycznie jej wpisy odstają od pozostałych. Zresztą ogólnie mam wrażenie, że książka czyta się lepiej w drugiej części. Miejscami czytało mi się nawet całkiem dobrze.

A nazwanie tej książki przez wydawcę zbiorem opowiadań jest dużym nieporozumieniem. To jest praktycznie drukowany blog. Przykładowe wpisy dostępne w sieci wyrywkowo i nie po kolei, moim zdaniem nie oddają stylu i zamysłu całości. Dokładnie tak samo jest z wyrwanymi z kontekstu fragmentami blogów. Można takiej literatury nie lubić, ale chyba musimy pogodzić się z jej istnieniem. Jest już Wharton budujący barkę, Mayes remontująca dom w Toskanii, dołączył Gierszewski ze swoim kotem. Nie ma tu akcji, puenty czy morału, to taki rodzaj subiektywnego dziennika wokół jakiegoś tematu. Ot, taki literacki impresjonizm. Każdy widzi w tym co innego i nie każdemu musi się podobać.

A teraz mam problem. Bo całe to okołoksiążkowe zamieszanie nastawiło mnie raczej negatywnie i teraz nie wiem jak ocenić obiektywnie. Na razie daję 3,5. Być może do zrewidowania za jakiś czas.
Użytkownik: misiabela 07.02.2012 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Odbiór książek jest jedna... | pawelw
Dobrze Pawle, że to napisałeś. Cała ta dyskusja poszła w złą stronę, bo dyskutowały głównie osoby, które dały się ponieść emocjom. Przyznam, że ja książki nie czytałam w całości, a jedynie kilka z fragmentów zamieszczonych na stronie, ale podobnie jak większość dyskutantów nastawiłam się emocjonalnie bardzo źle. I, o zgrozo, czytając te fragmenty nie doczekałam się u siebie złości na autora, obrzydzenia co do treści czy innych złych emocji. Akurat w tych fragmentach, które czytałam nie natknęłam się na wulgaryzmy, sceny obsceniczne czy okrutne. Ot, taka sobie paplanina głównie poświęcona kotu lub kotom, czasami nawet dobrze się czytająca. Sama mam dwa koty, ale nie jestem tymi opowiadaniami zdegustowana (tak, tak, nie krzyczcie, wiem, że nie przeczytałam całości). Owszem, nie jest to pozycja dla miłośników kotów, ale i tak uważam, że wiele zdań i opinii padło tu niepotrzebnie. W ogóle, jakoś ostatnio dominują tu mocno emocje...
Użytkownik: miłośniczka 29.02.2012 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Wkleję tu opinię, którą zamieściłam w wątku wspomnieniowym (luty). Powinna się znaleźć na swoim miejscu. :-)

"Nie wiem, dlaczego powstał taki zamęt wokół tej książki. Ale rzeczywiście, nie mogłam przebrnąć przez teksty, które zamieściła Magdalena Franczak. Jeśli chodzi o wulgaryzmy... cóż, temat nie jest dla mnie nowy, przecież sama klnę. Byłoby dwulicowością oburzać się zatem na wulgaryzmy w literaturze. Poza tym - nie stawiajmy literaturze granic... Koty charakterne, powiedziałabym - z przytupem! Każdy kot jest inny i wie o tym właściciel każdego z tych czteronogów. Nie sądzę też, żeby główny bohater - i jednocześnie narrator - jakoś je katował. Ogólne wrażenie dobre. :-)"

Ja wiem, ja wiem, o gustach się nie dyskutuje. Mnie się po prostu spodobało, Tobie, Pani_Wu, nie. Ot, tyle. :-)
Użytkownik: AnnRK 12.03.2012 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wkleję tu opinię, którą z... | miłośniczka
Ja też mam już lekturę książki za sobą. I cóż mogę powiedzieć... Nie jest to książka dobra, ale... zdecydowanie jest to też taki potworek, jakim mi się książka wydała po przeczytaniu przytaczanych w tym wątku fragmentów. Nie wiem dlaczego akurat te fragmenty znalazły się w Sieci, ale dla mnie, są one niereprezentatywne i zniechęcają do sięgnięcia po całość, zamiast zachęcać. Spory błąd, bo rozpętała się niepotrzebna burza. Sama dałam się ponieść emocjom, za co nie przepraszam, ale jednak trochę żałuję.

Język książki jest blogowy, a nie literacki, ale jeżeli taki był zamiar, to już rzecz autora. Mnie niespecjalnie pasował. No i przytoczone fragmenty są zdecydowanie "niefajne". Może ilustracja jedna czy druga nie trafiła w mój gust, ale na tym koniec moich zarzutów. Wulgarny język mi nie przeszkadzał. Jak napisała wyżej Miłośniczka - sama czasem przeklnę i choć przekleństwa to raczej zbędne elementy codzienności, to jednak nie ma co się oszukiwać - są jej częścią. A same historie. Jak napisałam wyżej, sama mam kota i uśmiechałam się czytając, bo w wielu fragmentach znalazłam opis tak dobrze znanych mi kocich harców. Są sytuacje zabawne, są irytujące, ciepłe, są i smutne. Ot, codzienność. Może nie pasować język, jakim opisywane są te historie. Kilka opowieści (traf chciał, że akurat te znalazły się w Internecie) jest niesmacznych, ale jest też sporo sympatycznych relacji z życia kotów i ich żywicieli.

Absolutnie nie wycofuję się z tego, co napisałam we wcześniejszym komentarzu - taki był mój odbiór znalezionych w Sieci kawałków. Ale odbiór całości był już zupełnie inny. Jak się okazuje nie warto oceniać książki nie tylko po okładce, ale też i po fragmentach tekstu.

Ponieważ na mnie kolejka się kończy, chwilowo książka stacjonuje u mnie. Gdyby ktoś chciał ją jednak przeczytać - proszę o adres. Warto wyrobić sobie własną opinię, w końcu nie zawsze bawi nas i drażni to samo.
Użytkownik: marcuse 15.03.2012 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje życie z Dżejmsem” t... | Pani_Wu
Komentuję tą recenzję, bo trafiłem na inną, gdzie podany był link do tej. I nie rozumiem jak tak można pisać!!! To wygląda tak zaściankowo! [ciach! - Naruszenie regulaminu BiblioNETki]
Po raz pierwszy po przeczytaniu recenzji to do recenzji czuję awersję!
Użytkownik: gosiaw 15.03.2012 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Komentuję tą recenzję, bo... | marcuse
Bardzo proszę, zapoznaj się z regulaminem BiblioNETki, jeżeli nie zrobiłeś tego podczas procedury rejestracji.

Jak najbardziej wolno Ci nie zgadzać się z recenzentem, uważać tekst za merytorycznie słaby, natomiast wszelkie ataki personalne są niedopuszczalne. Jeżeli chcesz polemizować z tekstem, bardzo proszę. Ale swoje zarzuty sformułuj inaczej.
Użytkownik: marcuse 15.03.2012 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo proszę, zapoznaj s... | gosiaw
Zrobiłem porównanie, operowałem przykładami. W Murach Hebronu Stasiuk o wiele gorzej postąpił z takim kotem, co Witkowski robi ze swoimi postaciami powinno trafić do obrońców praw człowieka. Tą recenzję uważam za zaściankową, pisałem 'to wygląda jak'. Nie ubliżyłem autorowi recenzji. Uważam, że jest osobą nieadekwatną do pisania recenzji z książek wydanych po Orzeszkowej i niektórych przed. Ale do Orzeszkowej się nadaje. Moja opinia. Pisałem, że ta recenzja w porównaniu z tą, którą czytałem jest po prostu niesmaczna, napastliwa, agresywna, pełna uprzedzeń i roszczeń, nie akceptująca kształtu współczesnej literatury w wydaniu najbardziej poczytnych autorów współczesnych (podałem jeszcze przykłady Vargi, Piątka...).
Użytkownik: marcuse 15.03.2012 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Komentuję tą recenzję, bo... | marcuse
proszę o wyjaśnienie cenzury
Użytkownik: ostrykomiks 15.03.2012 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: proszę o wyjaśnienie cenz... | marcuse
Marcuse, cenzura to źle kojarzące się słowo.
W prasie byłyby to teraz profil pisma, który nie może odbiegać od poglądów właściciela (znam to z praktyki, współpracowałem z kilkoma gazetami przez kilka lat).
Natomiast na forach jak to, nazywa się to regulamin. Wierzę, że miał na początku powstrzymywać trollizm, jednak chyba z czasem przerodził się w ochronę trolli i nie pozwala z nimi dyskutować normalnym ludziom. Oczywiście głównie wina leży po stronie osób, które cenzurują, o przepraszam, stosują regulamin :)
Sam się zastanawiam na jakiej podstawie nastąpi tu CIACH :)
Użytkownik: marcuse 15.03.2012 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Marcuse, cenzura to źle k... | ostrykomiks
Drugi post nie został usunięty, tragedii nie ma. Jednak jest coś w tym co piszesz. I jest to smutne, pozostaje się tylko uśmiechnąć ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: