Dodany: 28.01.2012 17:08|Autor: Pok
Wybory narzucane przez los
Anna jest piękną kobietą o zachwycająco krągłych kształtach, kruczoczarnych długich włosach i błyszczącym, rozpalającym spojrzeniu. Wrodzona gracja, powolne ruchy smukłych, delikatnych, upierścionych dłoni jeszcze silniej ogniskują na niej spojrzenia zawstydzonych jej urodą dam i panów.
Historia zaczyna się od zdrady. Anna przyjeżdża pociągiem z St. Petersburga do Moskwy, by za namową brata, Stiwy ułagodzić Dolly, jego żonę, którą ten zdradził z francuską guwernantką. Mająca pięcioro dzieci Dolly jest jej drogą przyjaciółką, dlatego Anna chętnie na to przystaje. Sama wiedzie nieszczęśliwe, pozbawione pasji życie, a jej związek z mężem jest czystą formalnością. Prawdziwie głębokim uczuciem darzy jedynie swojego synka Sieriożę, ale jest to jedynie lekki wiaterek, chłodzący jej rozgrzane, płomienne serce, które nigdy nie zaznało prawdziwej, romantycznej miłości, jakiej zawsze pragnęła. Czytała wiele wierszy, poematów, powieści i romansów, lecz jej samej nigdy nie dane było zaznać podobnego uczucia. Wyszła za dwukrotnie od niej starszego mężczyznę, urzędnika wyższego szczebla – bogatego, szanowanego, lojalnego, uczciwego, inteligentnego, ale zarazem dwulicowego, nieszczerego, traktującego żonę jak swą własność.
Smutna i przygnębiona marnością własnej egzystencji, spotyka w pociągu przystojnego, obdarzonego naturalną elegancją Aleksieja Wrońskiego. Ich głodny wzrok spotyka się w jednej chwili, a w drugiej już oboje są w sobie zakochani na śmierć. Anna dobrze wie, że nie ma prawa do tego związku. Jej myśli wypełniają to wzloty ekstatycznego, radosnego uniesienia, to kłębiące się wizje rozpaczy, ale najważniejsze dla niej samej jest to, że pierwszy raz od wielu lat zawitał do jej duszy promyk nadziei, ulotny zwiastun szczęścia, o którym tak zawsze marzyła. Jednak zdaje sobie sprawę, że cena, jaką zapłaci za to szczęście, będzie bardzo wysoka...
Równolegle do historii Anny toczy się inna, niemal równie mocno nacechowana emocjami. Głównym jej bohaterem jest Konstanty Lewin, gospodarz ziemski, pragnący poślubić młodziutką Kitty Szczerbacką, w której zakochany jest bez reszty. Problem stanowi jego natura, bo choć szczery, odpowiedzialny i uczuciowy, jest też cichy, nieśmiały, niezdecydowany i niepewnie czuje się w towarzystwie. Co gorsza, jego potencjalnym rywalem w walce o rękę Kitty jest wcześniej wspomniany Aleksiej Wroński; sprawia to, że losy bohaterów się splatają, jeszcze bardziej komplikując i tak niełatwe wybory, jakich każde z nich musi dokonać.
„Anna Karenina” jest właśnie powieścią o wyborach i o konsekwencjach, jakie się z nimi wiążą. Każda ścieżka dokądś prowadzi, pytanie tylko, jak jest długa, wyboista i jak bardzo oddala nas od innych dróg. Zwykle nie ma na to prostych odpowiedzi, więc podąża się za głosem własnego sumienia, starając się znaleźć chociaż chwilę ulgi w codziennej tułaczce. Niestety, gdy cel znajduje się na wierzchołku góry, zejście do położonej niżej doliny będzie z początku ulgą, jednak w przyszłości może kosztować tak dużo, że nigdy nie zdobędzie się szczytu.
Tołstoj, podobnie jak Dostojewski, umie wspaniale rysować psychologię postaci. Każda jest jak żywa, ma własne dążenia, zasady, naturę, umiejętności, wady i zalety. Żaden z bohaterów – również tych pobocznych, a jest ich trochę – nie wydał mi się ani troszkę sztuczny. Wrażenie to wzmacniają przepiękne, plastyczne, bogate opisy, malujące nie tylko tło, ale także wnętrze, nadające głębszy sens nawet rzeczom najdrobniejszym. Lecz ta drobiazgowość opisów bywa też czasem męcząca. Szczególnie jest to odczuwalne, gdy dotyczą one spraw znacznie oddalonych od głównej linii fabularnej. Również stale przywoływane rozterki moralne Lewina czy ciągłe huśtawki nastrojów Anny często mnie nudziły – zwłaszcza pod koniec powieści.
Jest to pozycja ogromnie bogata w treść, tyle że wiele z poruszanych kwestii straciło już na aktualności. Na przykład rola i stosunek do chłopów był w owych czasach palącym problemem dla wielu działaczy ziemskich takich jak Lewin. Dziś natomiast stanowi tylko ciekawostkę, której, jak się wydaje, Tołstoj poświęcił zbyt wiele uwagi. Jest w „Annie Kareninie” nawet mały wątek mistyczny, ale nie zamierzam zdradzać szczegółów.
Jeśli zaś chodzi o wymowę całego utworu, to autor krytykuje w nim przede wszystkim niektóre cechy ludzkiego charakteru, takie jak obłuda, zawiść, brak wzajemnej szczerości, przedkładanie salonowej etykiety i dobrego wizerunku ponad rzeczywiste szczęście drugiego człowieka, stawianie kościelnych reguł religijnych wyżej niż prawdziwie chrześcijańskie zasady moralne.
Osobiście doceniam głębię tej powieści, włożoną w nią pracę i całe jej bogactwo znaczeniowe. Jest to niewątpliwie dzieło wybitne, które zdecydowanie warto przeczytać. Nie mogę jednak uznać „Anny Kareniny” za genialną pod każdym względem. Podczas czytania wiele razy dopadało mnie znużenie wywołane stałym powtarzaniem się podobnych wątków i zbyt rozwlekłym, jak na mój gust, stylem.
Mimo to jak najbardziej namawiam, aby poświęcić kilka nocy na lekturę. W końcu przekona się tylko ten, kto spróbuje, a wybór książki nie jest przecież tak dramatyczny, jak decyzje, przed którymi muszą stawać główni bohaterowie powieści Tołstoja.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.