Dodany: 26.01.2012 20:52|Autor: mastrangelo

W emocjonalnym piekle


Jest kilku takich pisarzy, którzy funkcjonują w ogólnej świadomości niekoniecznie ze względu na swoją twórczość. Można ich nie czytać, ale znać wypada, zwykle dlatego, że przecież zna każdy. Czytelnik myśli więc, że skoro należy, to nie mając czasu zapoznać się bliżej z twórczością, można chociaż sięgnąć po biografie, które okazują się często równie wciągającymi opowieściami jak utwory ich bohaterów. Łatwo później powiedzieć, że mamy do czynienia z sytuacją kafkowską, kobieta, z którą rozmawiamy, jest wieku balzakowskim, że łatwo poznać rosyjską duszę dzięki Dostojewskiemu… Wymieniać można długo. Jednym z takich pisarzy jest, moim zdaniem, Ernest Hemingway. W końcu kto nie słyszał o bohaterskim nastolatku ochotniku z czasów Wielkiej Wojny, do czyich uszu nie doszły historie o nieustraszonym reportażyście podczas wojny hiszpańskiej czy też odważnym pilocie z II wojny światowej. Nie mówiąc już o polowaniach w Afryce czy połowach marlinów. A któż sięgnął po mówiące o nich utwory? Zawsze wydawało mi się, że Hemingway to znakomity pisarz, ale na etap pomiędzy czytaniem literatury dla młodzieży a czasem, gdy zaczyna się smakować literaturę poważną. Pogląd wysnułem niezgodnie z własnym założeniem, żeby najpierw przeczytać, a potem opiniować. W dodatku pogląd błędny. Abym zaczął smakować Hemingwaya, trzeba było dopiero autorytetów zafascynowanych amerykańskim pisarzem, jak Marek Hłasko czy Gabriel García Márquez. Nic dziwnego zresztą, że pisarze tego formatu doceniali jego twórczość, przenika ją bowiem pewna uniwersalność, dzięki której w żaden sposób nie można powiedzieć, że jego twórczość się zestarzała.

„Pożegnanie z bronią” to pierwsza naprawdę doceniona książka pisarza, która przyniosła mu sławę i uznanie. Po części wzorowana na własnych doświadczeniach Hemingwaya z kampanii włoskiej podczas Wielkiej Wojny, opowiada historię amerykańskiego porucznika armii włoskiej Fredericka Henry’ego, sanitariusza na froncie austriackim. Akcja powieści skupia się na dwóch ostatnich latach wojny, ale wbrew tytułowi, działania wojenne są jedynie tłem. Poznajemy rozterki głównego bohatera i jego znajomych, zmęczenie wojną i jej najbardziej bezduszną stronę. Przede wszystkim jednak Hemingway pokazuje wielkie emocje i uczucia. Kiedy porucznik Henry poznaje szkocką pielęgniarkę Catherine Barkley, wszystkie okropności wokół przestają mieć znaczenie.

Trudno jednoznacznie gatunkowo zakwalifikować dzieło Hemingwaya. Częściowo jest to powieść wojenna, choć pozbawiona wojny, częściowo jest to romans, lecz pozbawiony miłości, jaką znamy z tego typu literatury, częściowo jest to dramat, ale… Nie ma to przy uniwersalnym charakterze powieści wielkiego znaczenia. Najważniejszym czynnikiem stają się uczucia, a Hemingway jak nikt inny potrafił w swoich książkach wyrażać emocje, mimo że narracja jest w nich wręcz chirurgicznie obiektywna. Wszystko, co powoduje szybsze bicie serca bohaterów i czytelnika, wypływa tylko z niezwykłych dialogów, wymownym i pełnych treści.

Momentami razi jedynie odrobinę przestarzała forma wypowiedzi bohaterów, która chwilami sprawia wrażenie sztucznej, niemal nienaturalnej. Jest to jednak szczegół, do którego można się przyzwyczaić w miarę czytania.

Na Hemingwaya nigdy nie jest za późno. Z pewnością inaczej się go czyta mając lat piętnaście, inaczej - mając pięćdziesiąt. Mimo wszystko niewątpliwie to jeden z tych pisarzy, których należy nie tylko znać, ale również przeczytać.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1041
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: