Dodany: 26.01.2012 13:19|Autor: polter

To tylko kolejny koniec świata


Pozbawiony skrupułów, zachłanny władca, który nie cofnie się przed niczym, by rozszerzyć i umocnić swe rządy; złowieszczy mag pełniący rolę szarej eminencji; mroczna potęga czekająca na uwolnienie; prawowity następca tronu, Wybraniec, podejmujący wyprawę, która pozwoli mu zdobyć moc niezbędną do pokonania tyrana i ocalenia świata. To tylko kilka z klasycznych motywów fantasy, chętnie wykorzystywanych przez kolejnych twórców. Wszystkie je – i jeszcze parę innych, równie łatwo rozpoznawalnych – czytelnik odnajdzie w "Przywoływaczu Dusz".

Akcja książki zawiązuje się w czasie dorocznej uczty wyprawianej w święto Nawiedzenia, kiedy świat duchów przenika się ze światem żywych (skojarzenia z Halloween są jak najbardziej uprawnione). Wtedy to uzurpator – najstarszy syn króla – z pomocą totumfackiego, maga Arontali, zabija swojego ojca. Świadkiem tego zajścia jest przyrodni brat mordercy, Martris Drayke. W tym samym czasie giną także jego matka z siostrą, a jemu samemu cudem udaje się ujść z życiem i w towarzystwie trójki przyjaciół ucieka ze stolicy. Autorka otwiera książkę mocnym akcentem – choć sama scena królobójstwa jest dość krótka, to pożegnanie z umierającą siostrą i ucieczka z zamku tworzą emocjonującą sekwencję.

Później bohaterowie postanawiają wyruszyć do zaprzyjaźnionego królestwa, licząc na wsparcie w gromadzeniu armii. Wędrówka jest oczywiście wypełniona licznymi perypetiami – nie można narzekać na nudę. W trakcie podróży do drużyny dołączają jeszcze między innymi zgryźliwy najemnik, uzdrowicielka i wojownicza księżniczka. Większość postaci daje się co prawda opisać tego rodzaju prostymi frazami, ale ich osobowości są wyraziste; dzięki temu interakcje i rozwijające się pomiędzy nimi relacje są jedną z najsilniejszych stron "Przywoływacza Dusz". Dużym plusem są dla mnie także motywacje bohaterów – każdy z nich ma wyraźny powód, by chcieć połączyć siły zresztą.

Podobnie dopracowany wydaje się świat przedstawiony. Choć korzysta z tradycyjnej konwencji silnie inspirowanej średniowieczem i nie wprowadza żadnych szalonych udziwnień, to czytelnik natrafi na kilka ciekawych smaczków. Bardzo ciekawie przedstawiają się relacje między religią (mieszkańcy Siedmiu Królestw czczą żeńskie bóstwo występujące w kilku różnych odsłonach) a magią. Bogini osobiście ukazuje się Trisowi, namaszczając go na swego Wybrańca, (objawia się także kilku innym postaciom, oferując rady czy wskazując, co należy uczynić). Poza tym chłopak włada mocą, która pozwala mu na kontaktowanie się z duchami. Dzięki temu Wybraniec to nie pusty tytuł, a książę nie jest po prostu "tym dobrym"; młody Drayke pełni też funkcję przywódcy duchowego, na którym spoczywa błogosławieństwo przodków i jest odpowiedzialny za odsyłanie niespokojnych duchów w zaświaty. Tris oczywiście z biegiem czasu rozwija swoją moc, wskutek czego pojawia się pokusa nadużywania jej. W powieści zostało to w zasadzie tylko zasygnalizowane i jestem ciekaw, czy ten wątek będzie rozwijany w kolejnych częściach.

Przemyślani bohaterowie i dobre tempo akcji to główne zalety powieści, jednak mimo to "Przywoływacz dusz" to książka o bardzo prostej fabule, z konfliktem, w którym podział na dobro i zło jest zarysowany niezwykle jasno, posługująca się mocno wyeksploatowanymi konwencjami, nie próbując wykorzystać ich w żaden nowy sposób. Czyni ją to dobrą lekturą na parę wieczorów, jeśli czytelnik nie ma akurat pod ręką czegoś ciekawszego. "Przywoływacza Dusz" czyta się szybko i z przyjemnością – jednak równie szybko się o nim zapomina.



[Autorem recenzji jest Artur "mr_mond" Nowrot.
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie Poltergeist: http://ksiazki.polter.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 750
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: