Dodany: 25.01.2012 20:40|Autor: moreni

"Łowcy nigdy nie mają dość informacji, by poznać swoją ofiarę"[1]


Muszę przyznać, że powierzchowność „Dzieci demonów” nie przekonałaby mnie do bliższego zapoznania się z książką. Ilustracja na okładce przywodzi mi na myśl kiepskie anime i jeszcze ten pretensjonalny tytuł... A potem przeczytałam pierwsze zdanie i już nie mogłam pozostać obojętna.

"Mój mąż i ja umieściliśmy głowę z ciała, które znaleźliśmy, na wysokiej skale, gdzie zawsze będzie na nią padało światło słońca i księżyca"[2]. Takie są pierwsze słowa opowieści. Mówi to jedna z Wędrowców Erin, której imię ani razu nie padnie – tylko w wilczej mowie można je wymówić. W istocie, wędrowcy bardziej są wilkami niż ludźmi, chociaż potrafią przybierać obie formy. Ich zadaniem jest zabijanie demonich pomiotów, do tego pobłogosławiła ich bogini Erin. Pomioty rozsiewają skazę wszędzie tam, gdzie się pojawią. Stanowią zagrożenie, dlatego trzeba je niszczyć. Nie zawsze są złośliwe i nieludzkie, nie zawsze chcą szkodzić, Wędrowcy jednak nigdy nie mają dylematów. Czyż wilki kiedykolwiek rozwodzą się nad moralnością ofiary, którą ścigają?

Teraz ścigają Rachel i Salvatorego, których historię poznają dzięki wspomnieniom Jony – to jego głowę położyły na wysokiej skale. Dzięki błogosławieństwu Erin, wilczyca może podążać ścieżkami jego myśli i odnaleźć inne pomioty, które spotkał. Ścieżki prowadzą do Psiej Ziemi – wielkiego miasta. To nie jest miejsce dla wilków, ale tamtejsi ludzie dali się zwieść. Wędrowcy muszą naprawić ich błędy.

Ta powieść to zapis śledztwa. Śledczy mogą się nam wydać zimni i bezduszni, gdyż mimo że widzą, jak bardzo ich ofiary starały się normalnie żyć, nie czują litości. Ale to nie tak – Wędrowcy są po prostu inni, obcy ludziom tak samo, jak wilki wyjące nocą do księżyca. I za to, że autor potrafił przedstawić tę obcość, jestem pełna szacunku dla niego. Trzeba wiele umieć, żeby uczynić relację istoty tak różnej od zwykłego człowieka zrozumiałą i ciekawą. Tego mało kto próbuje, a tyko nielicznym z tej garstki się udaje. Tu mamy przykład jednej z owych nielicznych udanych prób.

Kolejną rzeczą, jaką podziwiam, jest mistrzowskie użycie narracji pierwszoosobowej. Wędrowczyni opowiada wszystko w sposób niezwykle charakterystyczny, wprowadzając niepowtarzalny klimat. To tym bardziej niesamowite, że ze wszystkich postaci występujących na kartach powieści, o niej wiemy chyba najmniej. Autor jednak jej pierwszoosobowe relacje przeplata tymi z perspektywy osoby trzeciej. Wtedy to również wilczyca mówi, ale relacjonuje cudze wspomnienia, które Erin w swej łaskawości pozwoliła jej zobaczyć. Te dwa sposoby opowiadania świetnie ze sobą współgrają.

Klimat opowieści również jest niesamowity. Czujemy miłość wilków do lesistych wzgórz, które obowiązki każą im opuścić. Czujemy odrazę do dusznego, brudnego miasta. Czujemy strach dzieci demonów przed wykryciem i odór ich żrącej krwi. Atmosfera miejsc i uczucia bohaterów udzielają się czytelnikom i to jest najlepszy argument potwierdzający wysoką jakość powieści. Drugim jest fakt, że nic tutaj nie jest jednoznaczne.

Jeszcze kilka słów o "technikaliach". O okładce wspominałam już wyżej. Za to wnętrze książki jest zdecydowanie wysokiej jakości, nie tylko pod względem treści. Tym razem czytelnik dostaje biały papier, co dla mnie zawsze jest plusem. Dodatkowo udało mi się wykryć tylko kilka literówek, co jest znakiem, że to najbardziej dopieszczona książka z Serii Nowej Fantastyki.

Polecam wszystkim, którzy lubią książki mniej proste, niejednoznaczne i ciekawe. Zwłaszcza tym, którzy dodatkowo uwielbiają duszny klimat i oryginalne rozwiązania. Ubolewam jedynie, że powieść kończy się w momencie, kiedy wszystkie zagadki ledwie zaczynają się wyjaśniać. Ale to dopiero pierwszy tom trylogii, więc pozostaje mi z niecierpliwością czekać na drugi.



---
[1] J.M. McDermott, "Dzieci demonów", przeł. Kamil Lesiew, wyd. Prószyński i S-ka, 2012, s. 247.
[2] Tamże, s. 7.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 793
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: