Straszna...
Nie mam w zwyczaju odkładać zaczętych książek na półkę, więc doczytałem do końca. I aż postanowiłem pierwszy raz w życiu się tu wypowiedzieć, żeby przestrzec potomnych. Książka jest strasznie, strasznie przegadana. Miałem wrażenie, że co jedna postać, to mówi tak samo i to samo. A zaznaczam, że bardzo lubię osadzone w średniowieczu powieści przygodowe. A tu w dodatku większość dialogów nic nie wnosi, a bywa wręcz niewiarygodnie śmieszna. Dam jeden przykład, który wyjątkowo utkwił mi w pamięci.
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
-----
*wyd. Philip Wilson, Warszawa 2006, tłum. Maria Mróz