Dodany: 01.07.2007 14:23|Autor: boogeroos

Moja recenzja


Książkę pt. "Pensjonat na Strandvägen miałem w swoich zbiorach już od dawna. Autor również nie był mi obcy – Jerzy Edigey to w końcu współtwórca słynnej serii "Ewa wzywa 07". Choć pisarz uważany jest za jednego z przedstawicieli tzw. polskiej powieści milicyjnej, to omawiana przeze mnie pozycja z pewnością nie należy do tego nurtu.

Przejdźmy do szczegółów fabularnych. Akcja rozgrywa się w tytułowym pensjonacie, gdzie na urlop przyjeżdża główny bohater, Bjorn Nilerud, obecnie pracujący jako lekarz policyjny. Bjorn to raczej odludek i samotnik, w pensjonacie pani Brands szukający ciszy i odpoczynku. Spokój wszystkich wczasowiczów burzy jednak morderstwo: zabita zostaje pensjonariuszka, pani Jansson, jedna z bogatszych osób w Szwecji. Na miejsce zbrodni przyjeżdża förste kriminalassistent, Magnus Torg, młody policjant, jeszcze niedoświadczony. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że wszyscy potencjalni podejrzani mają alibi, brakuje mocnych dowodów, czegokolwiek, co mogłoby sprawę posunąć do przodu choćby o milimetr. Trudno też wskazać powód, dla którego mogło zostać popełnione morderstwo. Skradzione klejnoty świetnie spełniłyby tę rolę, gdyby nie pozostawiona przy denatce książeczka czekowa.

Jerzy Edigey porcjuje nowe tropy bardzo powoli. Dowiadujemy się między innymi, że zamordowana była Polką przybywającą w czasie okupacji w Auschwitz, a do Szwecji przybyła zaraz po wojnie. Tu znalazła męża i pomogła mu zdobyć fortunę.

O śmierci bogatej kobiety szybko dowiadują się media, pojawia się też nowy, pomocny dla sprawy Sven Breman, redaktor "Kvallsposten", gazety z Malmö. Razem z Nilerudem stara się pomóc Torgowi w śledztwie. To zaś ciągle pozostaje zagadką bez odpowiedzi: ciągle wszyscy bohaterowie mają alibi. W umyśle czytelnika pojawiają się więc dwie możliwości: albo mordercą jest ktoś, kto na kartach powieści jeszcze się nie pojawił, albo przedstawione alibi są nie do końca prawdziwe.

Co na to sam autor? Jerzy Edigey ogranicza się do subtelnego wskazywania palcem: może to ten, może tamten? Dodatkowo mieszają w głowie domysły Nileruda, który podczas jednej rozmowy z Torgiem potrafi wymyślić cztery rozwiązania sprawy, za każdym razem zmieniając tylko te ich punkty, które przed chwilą obalił Torg lub redaktor Breman. Z biegiem akcji pojawiają się kolejne morderstwa, które, jak łatwo się domyślić, jeszcze bardziej wikłają całą zagadkę.

Zakończenie książki, jak na dobry kryminał przystało, jest zaskakujące i rozegrane bardzo pomysłowo. To zresztą atuty nie tylko finału - cała historia stworzona przez polskiego pisarza daje sporo czytelniczej satysfakcji. Mimo iż śladów ciągle tak mało…


[Recenzję zamieściłem wcześniej na stronie rezonator.prv.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2886
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: selenara 23.11.2007 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę pt. "Pensjonat na... | boogeroos
Napisałeś, że zakończenie książki jest zaskakujące i rozegrane bardzo pomysłowo. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: lachus77 29.12.2011 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisałeś, że zakończenie... | selenara
Myślę, że takich "grzeszków" autor ma więcej, bo już sama powieść "Alfabetyczny morderca" w jakimś stopniu nawiązuje do książki Agaty Christie pt. "A.B.C". Co ciekawe jednak, mistrzyni kryminału nie wpadła pierwsza na pomysł alfabetycznego mordercy, bo był nim kto inny, a mianowicie G. K. Chesterton. Jak więc widać, autorzy powieści kryminalnych chętnie się u siebie "zapożyczają"...
Użytkownik: iks9 11.10.2021 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że takich "grzeszk... | lachus77
Mnie zupełnie nie przeszkadzają zapożyczenia o ile pozostaje przyjemność czytania. A Jerzy Edigey zawsze potrafi mi tę przyjemność zapewnić. Jego kryminały to dla mnie perełki i dobrze, że jest ich tak dużo:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: