Dodany: 21.01.2012 19:05|Autor: mastrangelo

Niech muzyka się nie kończy


Anthony Burgess znany jest w Polsce przede wszystkim jako autor "Mechanicznej pomarańczy". Ta z kolei została podniesiona do miana dzieła kultowego dzięki ekranizacji Stanleya Kubricka. Dodać należy, że sam pisarz był raczej sceptycznie nastawiony do adaptacji, twierdząc, że ogólny sens i morał zostały zupełnie wypaczone. Efektem – ironia losu, gdyż Burgessa wsławiło to, od czego najmniej rozgłosu oczekiwał, a być może nawet nie pożądał. Nie tylko dla polskojęzycznych czytelników pozostał autorem jednego utworu. A jego twórczość, tak zróżnicowana i bogata, mogłaby zostać zawarta w formie wieloczęściowego koncertu z udziałem pełnego zespołu orkiestrowego, który zagrałby go z wirtuozerią i dokładnością, przynajmniej starając się doścignąć w tym mistrza Burgessa o którym by opowiadał. A na razie można jedynie spróbować zawrzeć "Symfonię napoleońską" w formie krótkiej nowelety.

Nie inaczej niż w przypadku pozostałych swych dzieł, Burgess przede wszystkim bawi się językiem. Tym razem nie tworząc nowomowy, ale próbując oddać indywidualne naleciałości w jak najbardziej naturalny sposób. Wpuszcza czytelnika w gąszcz zapomnianych słów, językowych błędów, które tak się upowszechniły, że przestały już razić, zapożyczeń z języków obcych i lokalnych narzeczy. Za pomocą zróżnicowanych zabiegów buduje postaci, które każe nam postrzegać nie przez to, co czynią, lecz jak mówią. Korsykanizuje Napoleona, sfrancuzia cara Aleksandra, germanizuje, anglicyzuje, łączy język portowych doków i paryskich ulic rozkoszy z wyszukaną salonową retoryką. A wszystkie te zabiegi urozmaica wierszem i pisze od nowa historię Napoleona w formie czteroaktowej symfonii, z zachowaniem wszystkich możliwych cech gatunkowych.

"Symfonia napoleońska" początkowo w tytule mająca jeszcze przymiotnik "komiczna", to oczywiście ujęta w piękną muzyczną formę historia życia Napoleona Bonaparte, cesarza Francuzów. Spotykamy go w niezwykle istotnym dla porewolucyjnej Francji momencie - podczas powolnego odchodzenia od wielkich republikańskich wartości roku 1789, czyli w trakcie rządów Dyrektoriatu. Gdy w kraju trwa wewnętrzna walka o wpływy, na polach bitew najpierw we Włoszech, a potem w Egipcie rozkwita gwiazda młodego generała, późniejszego pierwszego konsula i wreszcie - cesarza. Nie jest to jednak powieść historyczna, ta stanowi jedynie pretekst do przyjrzenia się osobie Napoleona, jego słabościom, natręctwom, kłopotom z rodziną i współpracownikami, jego megalomanii, małostkowości i zagubieniu. Z takim Napoleonem zostajemy aż do jego śmierci na Wyspie Świętej Heleny. Jednak akcja i opowiadana historia nie są tu najważniejsze.

Powieści Burgessa nie czyta się łatwo i z przyjemnością, wymaga ona cierpliwości i maksymalnej uwagi. Jest to jedna z tych pozycji, w których opowiedziana historia schodzi na dalszy plan, pozostawiając kluczową rolę kwestii kompozycji i języka. Należy podkreślić również niezwykłą pracę, jaką wykonał autor starając się przekazać w języku angielskim… język francuski. Tym bardziej tytaniczną pracę wykonał tłumacz – Bohdan Drozdowski, przekazując w języku polskim język francuski przez angielski. Chociażby z powodu tej niezwykłej lingwistycznej zabawy warto sięgnąć po "Symfonię napoleońską", poświęcając jej kilka wieczorów.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1019
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: