Dodany: 29.06.2007 22:49|Autor: Macabre

Siła w smutku...


Dostojewskiego kojarzy się głównie z dziełami takimi, jak: "Zbrodnia i kara", Idiota" czy "Bracia Karamazow". Obok tych powieści pojawiły się jednak także utwory mniej znane. Należy do nich również ta książka. "Skrzywdzeni i poniżeni" to pozycja zaliczana do powieści sentymentalnych w dorobku pisarza. W utworach tych autor nie wzdraga się przed obnażaniem jasnych i ciemnych (tych jest więcej) stron z życia marginesów społecznych Petersburga. Ma to naturalnie miejsce i w wymienionych przeze mnie wyżej utworach, ale nie w takim stopniu. Znamienne dla tego pisarza jest to, że zło i zgnilizna moralna dominują w jego powieściach nad dobrem. Dominują naturalnie w sensie ilościowym, bo przewagę moralną Dostojewski daje dobru. Można więc powiedzieć, że pisarz nie unika pewnego rodzaju moralizatorstwa. Nie powinno to jednak w żadnym wypadku przeszkadzać czytelnikowi, bo autor "Zbrodni i kary" robi to z właściwą sobie wrażliwością, bez żadnej natarczywości i nachalności. Czytelnik ma wolny wybór i sam odpowiada na pytania nasuwające mu się podczas lektury.

Tyle, jeśli chodzi o ogólniki, które równie dobrze mogłyby dotyczyć i innych książek tego autora. A jak wygląda to w tej powieści? O czym ona jest?

"Skrzywdzeni i poniżeni" to przede wszystkim powieść o przebaczeniu. Dokładniej mówiąc, o przebaczeniu przez ojca córce, ale i na odwrót. Oczywiście przebaczenie to motyw uniwersalny i równie dobrze moglibyśmy odnieść go także i do innych relacji, niekoniecznie ojciec - córka.

Przyjrzyjmy się temu dziełu jeszcze bliżej. Narrator, Iwan Pietrowicz, to młody pisarz ledwo wiążący koniec z końcem. Nosi on wyraźne cechy samego Dostojewskiego, przy czym w ogóle w tej powieści występuje wiele wątków autobiograficznych, chociaż akcentowane są one głównie na początku utworu, potem schodzą na dalszy plan, a my skupiamy uwagę na problemach innych bohaterów. Nasz narrator jest bowiem postacią jednoznacznie pozytywną, altruistyczną i praktycznie pozbawioną wad. Wykazuje się rozsądkiem i trafnie ocenia intencje innych osób. Ach! Byłbym zapomniał, jest także cierpliwy. Jednym słowem: ideał. Nie powinno to jednak drażnić czytelnika, bo, tak jak mówiłem, nawet nie zauważamy, kiedy i jak nasza uwaga skupia się na innych postaciach. A wyidealizowany i poczciwy Wania (zdrobnienie od Iwana) w żadnym wypadku nie drażni. Po prostu pozwala nam spokojnie myśleć o całej reszcie, co zresztą i on sam robi. Iwan pomaga bowiem Natalii Nikołajewnej, która uciekła z rodzinnego domu, by zamieszkać z ukochanym Aloszą. Ojciec wyklina ją i stara się zapomnieć o przeszłości, tym bardziej, że Alosza to syn jego największego wroga, księcia Wałkowskiego. Przez większą część powieści śledzimy perypetie wygnanej Nataszy (Natalii Nikołajewnej) i jej ojca. Nasz poczciwy Wania biega od domu do domu, od Nataszy do jej rodziców, którzy mimo bólu nie potrafią zapomnieć o córce. Pełne poświęcenie. Bywa też u księcia Wałkowskiego i rywalki Nataszy, Katii. Wygląda to na tandetną historię miłosną, w dodatku naiwną. Wprawdzie bowiem Natalia Nikołajewna ma prawo rozgrzeszać i ubóstwiać chwiejnego uczuciowo Aloszę, w końcu rządzi nią miłość, ale dlaczego robią to inni, w tym sam Iwan? Przecież Alosza to osobnik niemożliwie irytujący i nudny, tymczasem zawsze zostaje usprawiedliwiony, bo przecież jest taki naiwny i prostoduszny.

Na szczęście Dostojewski ominął mielizny i sprawił, że fabuła daleka jest od zwykłej historyjki miłosnej. Jak to zrobił? Świetnie skomponował powieść i umiejętnie posklejał w całość. Obok głównego wątku rozwija się również poboczny, który wraz z upływem czasu staje się coraz ważniejszy. W życiu Iwana pojawia się mała i chora dziewczynka, Helena (sama woli, by nazywać ją Nelly). Nasz narrator powoli zaczyna się angażować w sprawy dziecka, starając się mu pomóc. Przy okazji odkrywa, że jej historia ma wiele wspólnego z bieżącymi wydarzeniami.

Nie dość, że Dostojewski ciekawie połączył wątki, to jeszcze zestawił kontrastowo historię Nelly z tym, co wydarzyło się pomiędzy Natalią a jej ojcem, zmuszając czytelnika do refleksji nad kilkoma ważnymi sprawami, w tym głównie nad istotą przebaczenia. Wszystko to wyraźnie podnosi poziom powieści. Do tego dochodzi ostatnie kilkadziesiąt stron utworu, które są dobitnym podsumowaniem i rozwiązaniem problemów naszych bohaterów. Trudno uniknąć także wzruszenia w tych końcowych partiach powieści.

Ciekawe prowadzenie fabuły, dobitna i wzruszająca końcówka to jeszcze nie wszystko. Przede wszystkim w "Skrzywdzonych i poniżonych" nie zabraknie Dostojewskiego, jakiego znamy i z innych utworów. Autor nie unika psychologizowania, opisuje uczucia i emocje innych osób, "czyta" ich zachowania, wyciąga wnioski, stawia sobie pytania. Do tego dochodzą postaci, z których część jest typowa dla tego pisarza. Głównie mówię tu o typach jednoznacznie złych, rozpustnych, ale przy tym inteligentnych i chytrych(patrz: Swidrygajłow w "Zbrodni i karze"). Tutaj także mamy takiego typka. Również postać Natalii Nikołajewnej jest charakterystyczna dla Dostojewskiego. Rosyjski pisarz nie unikał prezentowania silnych i w miarę niezależnych (oczywiście na tyle, na ile pozwalał patriarchat) postaci kobiecych. Przewijające się przez powieść motywy ewangeliczne także nie są czymś niezwykłym w twórczości tego autora. Mimo tych wszystkich podobieństw nie miałem uczucia jakiejkolwiek wtórności czy schematyczności. Fabuła nas pochłania, wrażliwość autora uderza, a całość wzrusza.

Wady? Historia miłosna jest trochę naiwna, niektóre dialogi egzaltowane - ale końcówka powieści w zupełności zaciera te wrażenia. Nawet irytującego Aloszę można ostatecznie przełknąć.

Podsumowując, nie da się ukryć, że w "Skrzywdzonych i poniżonych" jest więcej smutku niż radości. Nic tu nie pomoże wymienianie kolejnych pozytywnych stron tej powieści, jeśli ktoś nie lubi przygnębiających utworów. Z drugiej strony, czy ktoś wartościuje książki w tak drastyczny sposób? Wątpię; a nawet jeśli, to jest to raczej znikoma część czytelników. Krótko mówiąc: polecam. Książka dostarcza i wzruszenia, i sposobności do przemyśleń.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11791
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Harey 03.07.2007 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Dostojewskiego kojarzy si... | Macabre
Bardzo ciekawa recenzja! Przeczytałam z tym wiekszą uwagą, że nie nie słyszałam w ogóle o tej powieści Dostojewskiego - dziękuję :)
Użytkownik: melissa 02.08.2008 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Dostojewskiego kojarzy si... | Macabre
Macabre, jakiś czas temu dyskutowaliśmy o "Znachorze" i nie sądziłam, że całkiem przypadkiem znajdę tu Twoją tak ładną recenzję -bądź co bądź- następnej sentymentalnej powieści! :)
Zgadzam się co do lektury "Skrzywdzeni i poniżeni". Mnie też wciągnęła, ale szczerze mówiac to wolę późniejszą prozę Dostojewskiego. Jest znacznie dojrzalsza, rzekłabym nawet... idealna.
Użytkownik: Macabre 02.08.2008 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Macabre, jakiś czas temu ... | melissa
To "następnej" każe mi sądzić, iż zauważasz jakąś łączność pomiędzy Dołęgą - Mostowiczem a Dostojewskim:) Owszem, rosyjski autor jest tu jeszcze jedną nogą w sentymentalizmie, ale pojęcie to nijak ma się do płaskiego romansu polskiego autora. "Znachor" nie zasługuje na określenie go mianem sentymentalnego utworu. Już samo ujęcie bohaterów w "Skrzywdzonych i poniżonych", oczywiście, jeszcze nie o tak pogłębionym rysie psychologicznym, jak ma to miejsce w późniejszych powieściach Dostojewskiego, pokazuje, jak wielka przepaść dzieli tych pisarzy. Do tego dochodzi paralelne poprowadzenie dwóch historii, które w miarę zgrabnie zbiegają się ze sobą w pewnym momencie. Mam tu na myśli rosyjskiego autora, naturalnie:) Gdzie byśmy znaleźli to u Dołęgi - Mostowicza? To utwór prosty jak budowa cepa.
Użytkownik: melissa 17.08.2008 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: To "następnej" ... | Macabre
Powiem szczerze: Dostojewski nie ma równych sobie. Mam większość jego książek w domu, by wciąż do nich wracać. Wracam i podziwiam bez końca. To geniusz. Ale jego wielkość widać w książkach z drugiego okresu działalności literackiej. "Skrzydzeni i poniżeni" to niemal debiut- co odczułam dość wyraźnie, ale z sympatią. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: