Dodany: 27.06.2007 12:32|Autor:

Książka: Kopalnie króla Salomona
Haggard Henry Rider
Notę wprowadził(a): mchpro

nota wydawcy


Cóż sprawia, że książki napisane ponad sto lat temu wciąż są czytane i wciąż są lubiane? Cóż sprawia, że zalicza się je do klasyki? Doskonały literacki język, wartka fabuła, przesłanie czy humor? Braku jakiegokolwiek z tych elementów nie można zarzucić "Kopalniom króla Salomona" Ridera Haggarda, choć język, którym są napisane autor uznaje za raczej prosty. Ale jak sam twierdzi, prawdziwa historia, jakkolwiek by była dziwna, nie wymaga ubierania w zgrabne słówka. Przytacza tu jedno z powiedzeń Kukuanów o tym, że „Ostra dzida nie wymaga polerowania”.

Ktoś mógłby powiedzieć, że jest to książka trochę staromodna, a wiele z jej ideałów trąci myszką. I rzeczywiście, można w niej znaleźć sporo „wartości”, których na początku XXI wieku nie uznaje się już za wartości, lecz wręcz przeciwnie. Przede wszystkim idea, że ludzie rasy białej są lepsi od innych. Autor jest „politycznie poprawny” i czyni zadość panującym w jego czasach zasadom, przytaczając je z imienia, ale tak naprawdę do końca się z nimi chyba nie zgadza. Pozytywny stosunek, a wręcz podziw dla ciemnoskórych i niezwykłych Kukuanów przewija się przez strony "Kopalni" od pierwszej do ostatniej strony.

Innym przykładem może być patriarchalna zasada dyskryminacji kobiet. Autor hołduje jej zapowiadając, że w jego opowieści nie występuje żadna kobieta. Bo czyż warto pisać o kobiecie i ubierać ją w przygody, które raczej przystoją mężczyznom? I cóż dalej czyni Haggard? Na jego kartach pojawia się niezwykła kukuańska piękność o imieniu Foulata i można również spotkać mocno znaczące zdanie: "Women are women all the world over whatever their colour". Zabawny ten Haggard. Wprawdzie rola kobiety u niego to przede wszystkim aspekt estetyczny, ale jakież wrażenie czyni inne zdanie: „Ogrody Edenu bez wątpienia były piękne, zanim pojawił się tam człowiek, jednak... ileż zyskały uroku, gdy zaszczyciła je Ewa”.

Nie trzeba "Kopalni" doczytywać do końca, by uświadomić sobie, skąd wzięły się pomysły na scenariusze i kto zainspirował autorów filmów przygodowych typu "Indiana Jones". Oryginalność pomysłów Haggarda, jak na przykład ten, w jaki sposób Kukuani unieśmiertelniają swych wodzów, robi wrażenie.

Jak niektórzy pamiętają, same "Kopalnie" również zostały sfilmowane, ale poza paroma nazwami filmy z książką niewiele mają wspólnego. Zawierają natomiast jedno z większych osiągnięć amerykańskiego feminizmu: W filmowej wersji "Kopalni króla Salomona" pojawiła się Sharon Stone!

[Wydawnictwo Pellegrina, 2004]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2155
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Astral 14.05.2013 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż sprawia, że książki n... | mchpro
Najnowsza edycja "Kopalń" to nowy przekład (piąty z kolei) - ładna okładka, w sumie ładne graficznie wydanie (z powtarzaną w środku mapką, co udaje ilustacje), ze skrzydełkami, ale... uwaga, Zysk twierdzi, że Haggard jest autorem... dwudziestu powieści (nie ma to jak dane z sufitu!) - notabene informacja o adaptacjach filmowych jest też niedobra, bo charakterystyki tych filmów nic właściwie czytelnikowi nie mówią. Np. tego, że wersja z 1937 jest o tyle niezwykła, że czarny uczestnik ekspedycji śpiewa arie operowe (w tej roli słynny afroamerykański śpiewak Paul Robeson), że wersja z 1950 roku jest w sumie najlepsza ze wszystkich, że wersja z Richardem Chamberlainem (1985) to farsa, która z Haggardem nie ma praktycznie nic wspólnego, że miniserial HBO z 2004 roku jest niby staranny i dopracowany, a jednak nowoczesne odczytanie materiału powieściowego wypadło dziwnie sztucznie i niezręcznie.
Użytkownik: Astral 14.05.2013 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż sprawia, że książki n... | mchpro
No tak, wypatrzyłem na okładce jeden błąd (nie znam się na broni białej i palnej, więc nie mam zdania) - mianowicie twarz Umbopy ma toporne europejskie rysy. Z pięciu twarzy najlepsze są dwie: Quatermaina i Gagool (ale coś mi nie gra z jej ustami...). Mam też pewne wątpliwości co do koloru skóry obojga Afrykanów - jest mianowicie brązowy. Grafik Maciej Szajkowski zdaje się wykazywać duży potencjał (choć nie wiem, czy nie ściągał z gotowych wzorów), więc chciałoby się, żeby ta w sumie solidna okładka była bardziej nienaganna.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: