Na stulecie urodzin poety
Któż to jest René Char? Natknąłem się na to nazwisko czytając coś o Albercie Camus i dowiedziałem się, że był to ulubiony poeta tego pisarza.
Nie szukałem zapamiętale "Wspólnej obecności", ale gdy zobaczyłem ten zakurzony tomik poezji na równie zakurzonej półce bibliotecznej, postanowiłem się z nim bliżej zapoznać.
14 czerwca 2007 minęła setna rocznica urodzin tego francuskiego autora. W Paryżu niedawno odbyły się uroczystości upamiętniające postać René Chara. Autor urodził się w roku 1907 w L'Isle-sur-la-Sorgue w departamencie Vaucluse (nie mogłem się oprzeć, aby nie podać nazwy tej miejscowości, tak wspaniale ona brzmi). Zmarł w roku 1988.
"Wspólna obecność" to wybór z jego twórczości dokonany przez Artura Międzyrzeckiego, który również wszystkie utwory przetłumaczył.
Poezja Chara dla mnie jest zbyt skomplikowana, choć nie niemożliwa do zrozumienia. Spodziewałem się zresztą dużych trudności w interpretacji tych strof, gdyż nie przepadam za surrealizmem, a z tym nurtem był związany René Char na początku swej twórczości. Zerwał z nim w roku 1935. Z tego okresu pozostało kilka perełek, jak na przykład wiersz "Stok" z tomiku "Młot bezpański".
"Stok"
Ofiarujmy cuda zapomnieniom
Niewzruszonym pomocnie
Pozwólmy przesiać się w sitach kurzu ciałom niegdyś wielbionym
Pozostawmy te czoła fortuny bardziej skażone niż woda
Szlachectwo liści
Teraz gdy przykład traci na znaczeniu
Jaka krata objawiona w łzach
Obwaruje was
Serca zuchwałe?[1]
Char dużo pisał o swoich rodzinnych, prowansalskich stronach; poeta wychował się nad rzeką Sorgą, którą tak opisał w utworze "Louis Curel i Sorga" (przedstawiam fragment):
"Sorgo, która podążasz naprzód za przesłoną mieniących się motyli, ze swoim sierpem uczciwego nestora w ręce, z wrzynającą się kremalierą męki wokół szyi, w twoim mężnie spełnionym dniu, kiedyż po przebudzeniu będę się mógł poczuć szczęśliwy w modulowanym rytmie twego życia bez skazy?"[2].
W czasie wojny Char był dowódcą oddziału partyzanckiego, przeżycia z tego okresu zawarł w tomiku "Feuillets d'Hypnos" (1946).
Sporo we "Wspólnej obecności" jest także poezji aforystycznej.
"Jesteśmy rozdarci między zachłannym pragnieniem poznania a uwieńczającą poznanie rozpaczą. Żądło nie rezygnuje ze swych rozjątrzeń, my - ze swojej nadziei"[3].
Mam oczywiście ulubione fragmenty w tym tomiku, jak chociażby ten:
"Kołysanka na każdy dzień aż do ostatniego"
Ile to razy, ile to razy
Człowiek zasypia, ciało go budzi;
Później raz jeden, jeden jedyny,
Człowiek zasypia i gubi ciało.[4]
Czy też piękne zakończenie wiersza "Oddajcie im…":
"Kto zobaczyć umie ziemię dojrzewającą w owocach,
Nie zadrży od niepowodzeń, choćby wszystko stracił."[5]
Lubię sięgać po takich nieznanych, częściowo zapomnianych autorów. Zawsze znajdzie się w ich twórczości coś wartościowego, coś, co na długo - a może nawet na zawsze - zostanie w pamięci i wreszcie coś, co odczuwam w sobie tylko znany sposób, a jest to taki stan duszy, którego nigdy nie jestem w stanie opisać słowami.
René Char był mi obcy, teraz już taki nie jest, a kilka strof ze "Wspólnej obecności" znalazło się w moim "wierszowniku", choć, szczerze mówiąc, nie ma ich zbyt wiele.
---
[1] René Char, "Wspólna obecność", tłum. Artur Międzyrzecki, wyd. PIW, 1972, str. 41.
[2] Tamże, str. 75.
[3] Tamże, str. 97.
[4] Tamże, str. 199.
[5] Tamże, str. 115.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.