"Zemsta hrabiego Skarbka"
Komiks, aby był udany, musi się składać z dobrego scenariusza i świetnych rysunków. Być może sformułowanie to tchnie banałem, ale niestety zbyt często jeden z tych elementów odbiega jakością od drugiego w sposób znaczący. W rezultacie odbiorca, czytelnik, klient wreszcie ma do czynienia z produktem niepełnym, o zaniżonej jakości czy wręcz jej pozbawionym. Bo jest chyba tak, że spora grupa miłośników komiksu jest w stanie wybaczyć mielizny scenariusza, pod warunkiem że rysunek ich urzeknie. I odwrotnie – świetny scenariusz wynagradza innym niedostatki kreski autora rysunków. Tak czy inaczej istnieje spora szansa, że w powyższej sytuacji ktoś będzie niezadowolony.
"Zemsta hrabiego Skarbka" to chlubny przykład na doskonałe połączenie obu wspomnianych składowych we wspaniałą jedność, która daje wrażenie obcowania z prawdziwą sztuką. Nie jest to bez znaczenia, gdyż właśnie jednym z tematów komiksu jest sztuka, a dokładniej malarstwo. Fabuła zanurzona w klimacie światka paryskich artystów i marszandów w pierwszej połowie XIX wieku, tchnie jednocześnie parnym, gorącym powietrzem tropikalnych wysp. Bo są też tu karaibscy piraci, piękne kobiety, szaleństwo oraz pasja tworzenia i niszczenia, w tle pobrzmiewają zaś echa ważnych wydarzeń z historii Polski. Przede wszystkim jednak jest opowieść o tytułowej zemście. To scenariuszowy majstersztyk, opowiedziany w formie przypominającej powieść szkatułkową, pełen intertekstualnych odniesień. I tak jak Perez-Reverte w "Kapitanie Alatriste" puszczał oko do czytelników znających fabułę "Trzech muszkieterów", sugerując, co naprawdę było pierwotnie kanwą opisywanych przez Dumasa wydarzeń, tak tu spotykamy się z podobnym zabiegiem, tyle że dotyczącym, a jakże, "Hrabiego Monte Christo". (...)
Zapraszamy do zapoznania się z całością recenzji w magazynie BiblioNETkowym "Literadar":
Autor recenzji: Piotr Stankiewicz
Recenzja ukazała się w magazynie BiblioNETkowym Literadar (nr 7)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.