Dodany: 01.01.2012 21:16|Autor: paren

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

4 osoby polecają ten tekst.

" CO SŁYCHAĆ czyli DŹWIĘK w literaturze" - KONKURS nr 134


Przedstawiam Wam KONKURS nr 134 pt. "CO SŁYCHAĆ czyli DŹWIĘK w literaturze", który przygotowała Marylek:




Witam wszystkich noworocznie!

Czytamy książki i wydaje nam się, ze to takie spokojne, ciche zajęcie. Tymczasem na kartach przewracanych z cichutkim szelestem niejednokrotnie aż kłębi się i grzmi! Usłyszcie to! Czasem cichutkie, nienachalne szelesty, śpiew ptaków, cicha muzyka, czasem grzmiące salwy armatnie i wibrujące dźwięki instrumentów czy urządzeń mechanicznych, czasem krzyk. Posłuchajcie: słyszycie? Nie? Może za cicho? Wsłuchajcie się dobrze jeszcze raz.

Do odgadnięcia jest 30 fragmentów dźwiękowo-słownych, punktacja standardowa, po jednym punkcie za autora i tytuł. Odpowiedzi proszę przysyłać na adres: [...] do dnia 13 stycznia (piątek) do godz. 23.59.

Wszystkich, którzy chcą otrzymać informację co czytali, proszę o zaznaczenie tego w pierwszym mailu.

Nie wszystkie książki występujące w konkursie mam ocenione.

Zapraszam! :)

Uwaga! Odpowiedzi nie zamieszczamy na forum! Wysyłamy mailem.








1.

   I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów. Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły. Każde drzewo grało inaczej, a ucho mieszkańca puszcz rozeznać mogło szmer brzozy z listki młodymi, drżenie osiczyny bojaźliwe, skrzypienie dębów suchych, szum sosen i żałośliwe jodeł szelesty. Szedł wiater, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną.
   (…)
   Razem z szumem lasu zawtórował chór ptaków, wszczął się gwar wielki, ożyły w świetle łąki, zarośla, puszcze i powietrzne szlaki. Wracało życie. W promieniach wirowały, zwijały się, kręciły niespokojnie, skrzydlate dzieci powietrza, coś szczebiocąc do siebie, do chmur i do lasów. Kukułki odezwały się z dala, dzięcioły-kowale już kuły drzewa. Był dzień.



2.

   Pewne rzeczy, które można odkryć nocą na rynnie, bywają zaskakujące. Na przykład ludzie zwracają uwagę na ciche dźwięki – szczęk zasuwki w oknie, zgrzyt wytrycha – o wiele bardziej niż na dźwięki głośne, takie jak cegła spadająca na bruk czy nawet (bo w końcu to przecież A-M) krzyk.
   Istniały zatem głośne dźwięki, które były dźwiękami publicznymi, co z kolei oznaczało, że są problemem wszystkich – czyli „nie moim”. Ale ciche dźwięki rozlegały się blisko i sugerowały na przykład skradanie – były zatem pilne i osobiste.
   Starał się więc nie wydawać takich cichych dźwięków.
   W dole dziedziniec dyliżansów Głównego Urzędu Pocztowego brzęczał jak przewrócony ul.
(…)



3.

   Dzień w Woli Chodkowskiej. Słonecznie. Ciepły wiatr. Ten wiatr napływa gdzieś z szarobłękitnej oddali, z początku niewidoczny i niesłyszalny, dopóki nie dopadnie lasu. Bo wtedy momentalnie drzewa nabrzmiewają szumem, pęcznieją nim, ogromnieją, za chwilę już grzmią jak organy, wydając głos raz dźwięczny i przeciągły, to znów wibrujący i wzburzony, który przy mocnych, gwałtownych podmuchach przemienia się w tubalny, donośny huk.



4.

   U Sue B. muzyczna synestezja mniej wiąże się z barwami, a bardziej ze światłem, kształtem i pozycją, co tak opisuje:

Ilekroć słucham muzyki, zawsze widzę obrazy, ale nie wiążę konkretnych kolorów z tonacjami czy interwałami. Chciałabym móc powiedzieć, że tercja mała jest zawsze niebiesko-zielonkawa, ale aż tak dobrze nie odróżniam interwałów. Mam bardzo ograniczone zdolności muzyczne. Słuchając muzyki, widzę małe kółka albo poziome promienie światła, które stają się jaśniejsze, bielsze czy bardziej lśniące dla wysokich tonów, a nabierają pięknej, głębokiej, kasztanowej barwy dla niskich. Gama wstępująca da wznoszący się ciąg coraz jaśniejszych plam czy promieni, podczas gdy tryl – jak w sonacie fortepianowej Mozarta – spowoduje migotanie. Wysokie oddzielone tony skrzypcowe dają ostre jasne linie, podczas gdy grane wibrato – linie falujące. Kilka instrumentów strunowych grających razem spowodują równoległe, zachodzące na siebie linie albo – w zależności od melodii – współwibrujące spirale światła o różnych odcieniach. Instrumenty blaszane powodują wrażenie podobne do odgłosu wentylatora. Podczas gdy dźwięki wysokie ulokowane są tuż przede mną, na wysokości głowy, odrobinę po prawej, dźwięki niskie znajdują się wyraźnie w moim podołku. Akord mnie spowija.



5.

   A teraz ta dziwna pora deszczowa pomieszała czasy, otworzyła jakieś przestrzenne furtki i stoję z kucykiem na głowie i kokardą, przemoczona, chociaż nie wolno mi się moczyć, z tą chichotliwą myślą, że jesteś w tym samym czasie i czekasz z lipową herbatą i ogniem leniwie trawiącym sosnowe szyszki. Czekasz na mnie, a nie na Pawła, który tak właśnie znikał na długie kwadranse w strugach deszczu. Bo deszcz to dźwięki, więc zatapiał się w nim, by wysłuchać wszystkie frazy. Koncert deszczowy, sonata, symfonia! Plaśnięcia, bębnienia, pacnięcia, szumy, cieki, dzwonienie, dudnienie, muzyczne onomatopeje, wariacje rozpisane na krople, wiatr i tysiące różnych dźwięków. Wielka, wilgotna muzyka.
   Wracam. Stoję na progu. Nasłuchuję. Pustka. Chłód. Wilgoć. Cisza. Z włosów i sukienki skapują leniwe krople – miarowo, monotonnie. Pustka. Chłód. Wilgoć. Cisza.



6.

Na wodę ciche cienie schodzą,
tumany się po wydmach wodzą,
a rzeka szemrze, płynie w mrokach,
płynie i płynie coraz dalej...
A coś w niej wzdycha, coś zawodzi,
coś się w niej skarży, coś tak żali...
Płynie i płynie, aż gdzieś ginie,.
traci się w górach i w obłokach,
i już nie wraca nigdy fala,
co taka smutna stąd odchodzi,
przepada kędyś w mórz głębinie
i już nie wraca nigdy z dala...

Na Anioł Pański biją dzwony,
niech będzie Maria pozdrowiona,
niech będzie Chrystus pozdrowiony...
Na Anioł Pański biją dzwony,
w niebiosach kędyś głos ich kona...



7.

   W mieście przywykł do nowych, obcych dźwięków – do turkotu kół, odgłosu kroków na wybrukowanych ulicach i gwaru rozmów. Tu w domu, w rodzinnych stronach, koła inaczej zgrzytały, ludzie ciszej chodzili, w B. zaś niewiele i rzadko mówiono. W mieście wszystkie dźwięki były głośne i przenikliwe. Tak, w domu było inaczej; szczególnie zaś w lesie, gdzie panowała taka cisza. Odgłosy miasta jeszcze teraz tętniły mu w uszach. Był nimi zupełnie ogłuszony. Teraz, gdy znalazł się w lesie, odżyły w nim wszystkie zmysły. Uświadomił sobie tysiączne, najbardziej nikłe dźwięki lasu – tchnienie wiatru w jodłach, trzask gałązek, gwizd ptaków, odgłosy strumyków i wodospadów. Równocześnie trwała tak głęboka cisza, że słyszał bicie własnego serca. Teraz poczuł się znów u siebie i przyrzekł sobie, że już nigdy na tak długi czas nie wyjedzie.



8.

   Jeśli od początku istnienia słowa pisanego normą było czytanie na głos, jak wyglądało to w wielkich bibliotekach świata starożytnego? Asyryjski uczony, który sięgał po jedną z 30 tysięcy tabliczek w bibliotece króla Asurbanipala w VII wieku p.n.e., czytelnicy rozwijający zwoje w bibliotekach Aleksandrii i Pergamonu, sam Augustyn szukający jakiegoś tekstu w księgozbiorach Kartaginy i Rzymu, musieli pracować wśród gwarnego zgiełku. Nawet dzisiaj nie we wszystkich bibliotekach panuje owa biblioteczna cisza. W pięknej Bibliotheca Ambrosiana w Mediolanie w latach siedemdziesiątych nic nie przypominało majestatycznej atmosfery londyńskiej British Library czy paryskiej Bibliothèque Nationale. Czytelnicy siedzący przy różnych stolikach rozmawiali ze sobą, czasami ktoś wykrzykiwał pytanie albo czyjeś imię, ciężki tom zamykał się z hukiem, rozlegał się turkot przejeżdżającego wózka z książkami. Dziś ani w British Library, ani w Bibliothèque Nationale nie panuje całkowita cisza; cichemu czytaniu towarzyszy stukot klawiszy przenośnych komputerów. Można odnieść wrażenie, że wśród wypełnionych książkami sal zagnieździły się stada dzięciołów. Czy w czasach Aten i Pergamonu wyglądało to inaczej, gdy ktoś usiłował się skoncentrować wśród dziesiątków czytelników, przekładających tabliczki lub rozwijających zwoje i mamroczących do siebie nieskończoną ilość różnych historii? Może nie słyszeli tego gwaru, może nie wiedzieli, że można czytać w inny sposób? W każdym razie nie mamy żadnych zarejestrowanych świadectw, by ktoś się uskarżał na hałas panujący w greckich i rzymskich bibliotekach – tak jak Seneka w I wieku n.e. ubolewał, że musi się uczyć w hałaśliwym mieszkaniu.



9.

   Q. spał doskonale ukołysany dzikim szaleństwem burzy. Tuż po brzasku obudziły go pierwsze akordy podwójnego koncertu Brahmsa. Kaseta tkwiła w magnetofonie, a K. siedział obok i wyglądał na bardzo z siebie zadowolonego. Widocznie położył łapkę na przycisku, który uruchamiał zasilanie i włączał małe czerwone światełko. A potem wcisnął klawisz „play”.
   Burza się skończyła, chociaż krople wody ciągle jeszcze, spadając z gałęzi drzew, bębniły o dach. Wiatr ucichł, a powierzchnia jeziora wygładziła się i wyglądała teraz jak srebrna tafla. Wszystko wokół pięknie pachniało wilgotnym lasem po burzy. Ptaki radośnie świergotały.



10.

   Minister wrzucił czwarty bieg i przyspieszył w tunelu Karlberg. Upał w samochodzie był obezwładniający, pochylił się więc do przodu, próbując wymacać włącznik klimatyzacji. Urządzenie chłodzące zaczęło działać z trzaskiem, przechodzącym w cichy szmer. Westchnął. Droga zdawała się nie mieć końca.
   Może przynajmniej pod wieczór się ochłodzi, pomyślał.
   Dotarł do północnej obwodnicy i wjechał do tunelu prowadzącego do E4. Różne dźwięki wydawane przez pojazd odbijały się echem w kabinie, zwielokrotnione odbijały się od szyb: dudnienie opon o asfaltową nawierzchnię, szum klimatyzacji, świst powietrza przy nieszczelnej listwie w oknie. Włączył radio, żeby się od nich uwolnić. Wycie P3 wypełniło samochód. Spojrzał na cyfrowy zegarek na desce rozdzielczej: 17.53. zaraz rozpocznie się Studio 6, magazyn informacyjny z debatami i analizami.



11.

   Lucy też nie mogła zasnąć. Nasłuchiwała odgłosów, które dochodziły ze wszystkich stron. Sztorm był jak orkiestra, w której deszcz walił w bęben tłukąc o dach, wiatr grał na flecie gwiżdżąc na poddaszu, a morze plażą wykonywało glissando. Stary dom trzeszczał i skrzypiał, poszturchiwany przez bezlitosną burzę. Ale i w środku słychać było różne dźwięki, chociażby powolny regularny oddech, który na szczęście nie przechodził w głośne chrapanie. David zapadł w głęboki sen po zażyciu podwójnej dawki środków nasennych. Z drugiego pokoju dochodziło szybkie i płytkie sapanie małego Jo, który rozłożył się wygodnie na łóżku polowym przysuniętym do ściany.
   „Ten hałas nie pozwala mi usnąć – pomyślała Lucy. – Kogo właściwie chcę oszukać?” (…)



12.

   W jakimś momencie, gdy miałem zamknąć wieko fortepianu, nie zrobiłem tego, lecz ni stąd, ni zowąd, zacząłem uderzać rytmicznie cztery dźwięki schodzące w dół w minorowym postępie, które w tym prostym uszeregowaniu stanowiły charakterystyczną introdukcję wielu jazzowych standardów, w tym słynnego szlagieru Raya Charlesa Hit the Road Jack. Ta moja przypadkowa, wykonana właściwie mimochodem czynność wywołała najzupełniej nieoczekiwane skutki. Tłum uczniów, zajętych porządkowaniem sali, podchwycił błyskawicznie wystukiwany przeze mnie rytm – zaczęto klaskać, tupać i giąć się w tanecznych wygibasach – a dalej wypadki potoczyły się już lawinowo. Moi partnerzy z „Modern Jazz Quartet” poczuli jakby zew krwi i rzucili się do instrumentów. Pierwszy dołączył do mnie kontrabasista, wyszarpując ze strun te same cztery tony w rytmie ósemkowym. Drugi zameldował się na estradzie perkusista: w mgnieniu oka ściągnął z zestawu pokrowce, zasiadł za bębnami, po czym wykonawszy efektowne entrée na werblu i talerzu, w skupieniu, jakby przyczajony i z głową lekko odchyloną w bok, zaczął podrzucać nam stosowny czwórkowy podkład. I wtedy – jeszcze ze schowka, gdzie przechowywane były instrumenty – odezwała się trąbka: najpierw powtórzyła z nami, kilkakrotnie, owe cztery elektryzujące dźwięki wstępu, po czym, gdy solista wkroczył wreszcie na estradę, witany ekstatycznymi wrzaskami i pohukiwaniami, rozległy się pierwsze takty tematu.



13.

   Wtedy I. wstał i Ainurowie zobaczyli, że się uśmiecha. Podniósł lewą rękę i natychmiast z chaosu wyłonił się nowy temat, zarazem podobny i niepodobny do pierwotnego, a muzyka stopniowo nabierała nowej siły i piękności. Lecz dysonanse M. znów się wzbiły zgrzytem ponad inne głosy i wojna dźwięków rozpętała się jeszcze gwałtowniej; wielu Ainurów w przygnębieniu umilkło, więc głos M. wziął górę nad całą muzyką. Po raz drugi I. wstał i tym razem oblicze jego było surowe. Podniósł prawą rękę i oto trzeci temat wyłonił się z chaosu, odmienny od obu poprzednich. Z początku bowiem zdawał się łagodny i słodki, ledwie szemrzący melodyjnymi cudnymi dźwiękami, lecz nie dawał się przytłumić, wzmagał się stopniowo i pogłębiał. W końcu brzmiało to tak, jakby przed tronem I. rozwijały się jednocześnie dwie symfonie, całkowicie różne. Jedna głęboka, rozlewna i piękna, lecz powolna i nasycona bezgranicznym smutkiem, który zdawał się głównym źródłem jej piękności. Druga osiągnęła teraz wprawdzie jakąś własną spójność, lecz była hałaśliwa, próżna i powtarzała swe motywy w nieskończoność; niewiele w niej było harmonii, tworzyła raczej krzykliwe unisono, jakby mnóstwo trąb grało w kółko kilka wciąż tych samych tonów. Ta druga starała się gwałtownością głosów zagłuszyć pierwszą, ale daremnie, bo tamta przejmowała z niej najbardziej tryumfalne dźwięki i wplatała je we własną uroczystą pieśń.



14.

(…) Skulony w dźwiękoszczelnej kabinie w pilnie strzeżonym podziemnym bunkrze zwanym Rozmównicą jako jeden z czterdziestu tłumaczy, pod bystrym okiem ugrzecznionego kierownika sekretariatu, Barneya (…) myślałem: I to ma być ta normalna, nudna robota? Dziewczyny w dżinsach przynoszą i odnoszą nam taśmy, transkrypcje i, wbrew zasadom politycznej poprawności w miejscu pracy, filiżanki z herbatą i po herbacie, a ja raz podsłuchuję sobie członka Podziemnej Armii Pana z Ugandy, który przez telefon satelitarny w języku aczoli podstępnie zakłada bazę po drugiej stronie granicy, we Wschodnim Kongu; kiedy indziej męczę się, bo w dokach Dar es Salaam panuje nieopisany hałas: skrzypienie dźwigów, krzyki przekupniów, jakiś zdezelowany wentylator rozgarniający muchy, na którym to tle zbrodnicza gromada sympatyków islamskich planuje wwieźć do kraju cały arsenał rakiet przeciwlotniczych jako ciężki sprzęt rolniczy. (…) Albo przebijam się przez gwarny ruch uliczny w Nairobi w limuzynie kenijskiego prominenta, który nie wysiadając z samochodu załatwia sobie właśnie potężną łapówkę za to, że pozwoli indyjskiemu wykonawcy położyć na ośmiuset kilometrach nowej drogi nawierzchnię grubości papieru, i to z gwarancją, że droga przetrwa całe dwie pory deszczowe. To nie żadne nudy, proszę pana, to sól ziemi!



15.

   Odgłos organów i chóru znów wypełnił pokój.
   To ją obudziło: donośny odgłos organów. Kościół nie jest opuszczony. Są tutaj ludzie! Roześmiała się do siebie. Ktoś mógłby…
   W tym momencie przypomniała sobie o bombie.
   Carole wyjrzała zza półki.
   Wciąż tam się znajdowała. Kołysała się nad krawędzią stołu. Miała toporny wygląd prawdziwej bomby, morderczej broni, a nie wypucowanego filmowego gadżetu do zabijania. Poplamiona taśma, niestarannie usunięta izolacja, brudna benzyna… Może to niewypał, pomyślała. W świetle dnia nie wyglądała tak groźnie.
   Kolejne odgłosy muzyki. Pochodziły bezpośrednio znad jej głowy. Dołączyło do nich szuranie nogami i trzask zamykanych drzwi. Słychać było skrzypienie i stękanie starych drewnianych podłóg, gdy ludzie wchodzili do kościoła. Kurz sypał się z belek.
   Na chwilę ucichł śpiew chóralny.



16.

   Mężczyzna przykucnął i położył dłoń na głowie chłopca. O Boże, powiedział. Usłyszeli, że silnik zacharczał, strzelił i zgasł. Potem tylko cisza. Ściskał rewolwer w dłoni, nie pamiętając nawet, że wyszarpnął go zza paska. Rozległy się męskie głosy. Szczęk otwieranej i podnoszonej maski silnika. Siedział, obejmując chłopca. Ćśś, szepnął. Ćśśś. Po chwili usłyszeli, że ciężarówka rusza z miejsca. Toczyła się, skrzypiąc jak statek. Tamci nie mieli innego wyjścia jak tylko ją pchać, lecz na tej stromiźnie nie rozpędzą jej na tyle, by silnik zaskoczył. Po kilku minutach zarzęził, kaszlnął i znów umilkł. Mężczyzna podniósł się, wyjrzał i zobaczył, że w odległości sześciu kroków z zarośli wyłania się jeden z nich, rozpinając pasek. Obaj zastygli.



17.

   W zimowym chłodnoniebieskim świetle dzwony z Cortony rozbrzmiewają głośnej. Zimne serce uderza w czaszę, wzbudzając przejrzysty, drżący i twardy dźwięk, który wibruje w głowach ludzi trzęsących się od chłodu na rynku, dzwoni w naszych duszach, dociera aż do pięt i uderza w kamienie bruku. Latem, gdy drzewa mają mnóstwo liści, a miękkie powietrze rozprasza dźwięk, dyskretnie towarzyszy mu trąbka. Mimo wszystko dzwony są najistotniejsze, natchnione. Niczym błogosławieństwo dnia pogłos osadza się na ożywczych cappuccino na rynku, a potem po trochu blednie, posyłając ostatnie drgnienie krążącym w górze jaskółkom. Tymczasem zimą samotne dźwięki wydają się bardziej osobiste, jakby wybrzmiewały specjalnie dla mnie. Czuję falę dźwięku na zębach, gdy się uśmiecham, po raz nie wiadomo który witając poranek.



18.

   - Zaczekaj. Słyszysz bębny?
   Uświadomił sobie, że owszem, słyszy: ciche, pulsujące bębnienie, dochodzące zewsząd wokół nich, z bliska i z daleka; odbijające się echem wśród wzgórz. A potem, między drzewami po drugiej stronie polany, rozległ się donośny trzask i wysoki krzyk. Z lasu wynurzył się wielki, biały koń. Jego boki pokrywała krew i głębokie rany. Wypadł na środek polany, po czym odwrócił się i zniżył głowę, czekając na swego prześladowcę, który skoczył na trawę z rykiem mrożącym krew w żyłach T. Był to lew, nie przypominał jednak zwierzęcia, które T. oglądał kiedyś na jarmarku w sąsiedniej wiosce – sparszywiałego, bezzębnego, połamanego reumatyzmem stworzenia. Wpadł na polanę biegiem i ryknął na białego konia.
   Koń sprawiał wrażenie przerażonego. Jego grzywa była mokra od potu i krwi, w oczach drzemało szaleństwo. Miał też, jak nagle uświadomił sobie T., długi kościany róg wyrastający ze środka czoła. Zwierzę wspięło się na tylne nogi rżąc i parskając. (…)
   Lew warknął na jednorożca. Warkot, z początku cichy niczym odgłos dalekiego grzmotu, wzniósł się w ogłuszający ryk, który wstrząsnął drzewami, skałami, doliną i niebem. (…)



19.

(…) Zobaczcie, jak na znak dany z nieba, słońce bowiem go daje, tysiąc kościołów drgnie równocześnie. Najpierw pojedyncze uderzenia, które jeden kościół podaje drugiemu, niby grajkowie w orkiestrze przed rozpoczęciem, potem zobaczcie nagle – gdyż wydaje się, że czasem ucho też miewa swój wzrok – zobaczcie, jak z każdej dzwonnicy wzbija się jednocześnie w górę jak gdyby kolumna dźwięku, jak gdyby dym muzyki. Z początku wibracja każdego dzwonu podnosi się, prosta, czysta i samodzielna, we wspaniałe niebo poranne. Później rosnąc powoli, zlewają się, przenikają nawzajem i łączą w przepysznym koncercie. Teraz już jedna ogromna masa dźwięcznych drgań wydobywa się nieustannie z nieprzeliczonych dzwonnic i płynie, faluje, podrywa się, wiruje ponad miastem, rozszerzając hen, poza horyzont ogłuszający krąg swego drgania. Lecz to morze muzyki nie jest chaosem. Choć tak głębokie! tak ogromne, zawsze jest przezroczyste. Widzicie, jak przewija się oddzielnie każdy zespół dźwięków, które się wydobywają z dzwonienia; możecie śledzić to poważny, to znów wrzaskliwy dialog grzechotki i wielkiego dzwonu; możecie zobaczyć, jak z dzwonu na dzwon przeskakują oktawy; widzicie, jak uskrzydlone, lekkie, świszczące wzbijają się w górę ze srebrnego dzwonu, jak połamane i kulawe spadają z dzwonu drewnianego; podziwiacie wśród nich bogatą gamę, która biegnie bez przerwy w górę i w dół po siedmiu dzwonach kościoła św. Eustachego; widzicie, jak w poprzek niej przebiegają nutki jasne i szybkie; jak znaczą trzy lub cztery świetliste zygzaki i giną niby błyskawice. (…) Zaiste, jest to opera, której warto posłuchać. (…) Posłuchajcie więc owego tutti dzwonnic; rozsnujcie ponad wszystkim szmer pół miliona ludzi, odwieczną skargę rzeki, nieskończone powiewy wiatru, kwartet poważny a daleki czterech lasów, rozstawionych na wzgórzach widnokręgu niby ogromne organy; przytłumcie nim jak półcieniem to, co w muzyce dzwonów jest nazbyt ochrypłe i nazbyt wrzaskliwe, i powiedzcie, proszę, czy znacie na całym świecie coś bogatszego, radośniejszego, jaśniejszego niż ten zgiełk dzwonów i dzwonków; niż ten żar muzyki, niż te tysiące spiżowych głosów dźwięczących równocześnie w kamiennych fletach, wysokich na trzysta stóp; niż to miasto, które stało się kapelą, niż ta symfonia, która grzmi jak burza.



20.

   Co jest najbardziej charakterystycznym dźwiękiem dwudziestego wieku? Można by nad tym długo debatować. Ktoś powie, że powolne brzęczenie silnika samolotu. Być może samotnego myśliwca wspinającego się po lazurowym niebie w 1940 roku. Albo wizg szybkiego odrzutowca przelatującego tuż nad głowami, wizg, od którego dygocze ziemia. A może łoskot łopat helikoptera. Albo ryk w pełni obciążonego boeinga 747, który unosi się w powietrze. Wszystkie te odgłosy z pewnością mogłyby się zakwalifikować. Są charakterystyczne dla dwudziestego wieku i nie rozbrzmiewały nigdy wcześniej. Nigdy, na przestrzeni całych dziejów. Niepoprawni optymiści mogliby lobbować na rzecz piosenki Beatlesów. Za chórkiem yeach, yeach, yeach, zagłuszanym przez zbiorowy krzyk widowni. Mam sporo sympatii dla takiego wyboru. Ale piosenka i krzyk nigdy by się nie zakwalifikowały. Muzyka i entuzjazm istniały od początku świata. Nie zostały wynalezione po roku 1900.
  Nie, najbardziej charakterystycznym dźwiękiem dwudziestego wieku jest zgrzyt i chrzęst czołgu jadącego brukowaną ulicą. Ten dźwięk słychać było w Warszawie, Rotterdamie, Stalingradzie i Berlinie. A potem ponownie w Budapeszcie, Pradze, Seulu i Sajgonie. To brutalny dźwięk. Dźwięk strachu. Mówi o potężnej, druzgocącej przewadze siły. A także o bezdusznej i wyniosłej obojętności. Gąsienice czołgów zgrzytają i chrzęszczą i sam ten dźwięk oznajmia, że nie można ich zatrzymać. Mówi człowiekowi, że jest słaby i bezsilny wobec maszyny. A potem jedna gąsienica zatrzymuje się, a druga kręci dalej, czołg obraca się i rusza prosto na ciebie, rycząc i zgrzytając. To jest prawdziwy dźwięk dwudziestego wieku.



21.

   Nicholas zareagował następnego dnia. Zaczął od usuwania rumowiska pozostawionego przez zbirów ojca i sprzątania lokalu; oddychał przy tym rytmicznie, by wydalić z siebie wszelką złość i oczyścić duszę. Następnie z uczniami w przepaskach na biodrach, uzbrojonymi w transparenty, na których domagali się swobody kultu i poszanowania praw obywatelskich, pomaszerował przez miasto pod bramę Kongresu. Wyjęli tam drewniane świstawki, dzwoneczki i małe zaimprowizowane gongi i urządzili rwetes, który zakłócił ruch uliczny. Gdy zrobiło się już dość duże zbiegowisko, Nicolas rozebrał się i nagi jak noworodek położył się z rozkrzyżowanymi ramionami na środku ulicy. Spowodowało to taki koncert hamulców, trąbek, pisków i gwizdów, że alarm usłyszano wewnątrz budynku. W senacie, gdzie dyskutowano o prawie obszarników do ogradzania dróg wiejskich drutem kolczastym, przerwano posiedzenie i senatorzy wyszli na balkon, z którego podziwiali niezwykłe widowisko, podczas gdy zupełnie nagi syn senatora T. śpiewał psalmy azjatyckie. E. T. zbiegł szerokimi schodami Kongresu i wypadł na zewnątrz gotów zabić własnego syna, lecz nie zdołał dotrzeć do bramy, ponieważ poczuł, że serce pęka mu z gniewu i czerwona mgła zalewa oczy.



22.

   Grzmot, głuchy, przewalający się, nieprzerwany, jak ziewnięcie, co nie kończy się wcale, jak ogromny ładunek głazów, co runął z zenitu na miasteczko, toczy się długo przez opustoszały ranek. (Nie ma którędy uciec.) Wszystko, co słabe – kwiaty i ptaki – ulatnia się z życia.
   Nieśmiało strach spogląda przez wpółotwarte okno na Boga, który rozbłyska tragicznie. Tam na wschodzie, między strzępami chmur, widać posępne malwy i róże, splamione, zimne, już nie mogące przezwyciężyć czerni. Poczta z godziny szóstej, co wydaje się czwartą, dudni za rogiem w ulewie; woźnica śpiewa, żeby zagłuszyć lęk. Pusty wóz z winobrania przebiega pospiesznie.
   Anioł Pański! Anioł Pański, twardy i opuszczony, szlocha między grzmotami. Ostatni Anioł Pański świata?... I chciałoby się, by to dzwonienie umilkło już prędzej, albo nie, żeby trwało dziś dłużej, o wiele dłużej, póki nie zdławi szaleństwa. I chodzi się z kąta kąt, i łka się, i nie wie się, czego się pragnie…



23.

(…) Natychmiast nadleciał skądś głośny dźwięk, warkot silnika, przeraźliwy pisk opon, na jezdni nagle zmaterializował się samochód, kotłująca się na ziemi kupa rozdzieliła się na poszczególne części, dwie z tych części prysnęły od razu przed siebie, a trzecia za nimi w ułamek sekundy później. Owe dwie pierwsze sylwetki dopadły samochodu, wniknęły weń i już ich nie było! Dźwięk jednak trwał, znów pisk opon, z drugiej strony zmaterializował się drugi samochód i odwróciwszy się w całkowitym zaskoczeniu patrzyłam, jak, zanim się jeszcze zatrzymał, wyskakują z niego jakieś inne sylwetki, jedna z nich, ze spluwą, opiera się o bagażnik i strzela! Bez huku, z takim odgłosem, jakby ktoś łupnął drewnianym młotkiem w izolację akustyczną na dyrektorskich drzwiach.
   W odpowiedzi na ten dźwięk nieco dalej rozległ się następny. Odjeżdżający bez świateł, ale widoczny w blasku latarń samochód nagle zarzucił, z kwikiem zatańczył po jezdni, wyrżnął zadem w drzewo, ale pojechał dalej, nadal w pląsach i wyraźnie wolniej. Za skrzyżowaniem zniknął oczom, ale uszom wciąż jeszcze coś się dało słyszeć.



24.

   W białej sali wyłożonej kafelkami, między wyciągami do połamanych nóg i stojakami na kroplówki, uwija się wyjąca baba w indiańskim pióropuszu i brudnym chałacie do ziemi, z którego zwieszają się setki kolorowych sznurków, szmatek, dzwonków, blaszek, lusterek, kamieni, a także skórek, skrzydeł, kłów, łap i kości różnych zwierząt. To szamanka Anisja Otsur. Z kości piszczelowej barana przerobionej na instrument dęty wydobywa najpotworniejszy dźwięk świata. To także przez ten straszny ryk prawosławni i świadkowie Jehowy z Kyzyła nazywają szamanów sługami szatana.
   Dymiącą iglastą gałęzią kobieta okadza łóżko przerażonego, dziewięcioletniego chłopca z maską tlenową na twarzy. Skrzydłem kruka wmiata dym na białą pościel, na zapłakanych rodziców, pielęgniarki i lekarza, którzy stoją obok chorego. Dym wysokogórskiego autysza oczyszcza i uspokaja, odpędza złe moce. Matka chłopca trzyma eren, bardzo podobną do szamanki ohydną lalkę z czarną twarzą. Starucha za pomocą dungura, czyli szamańskiego bębna z koziej skóry, zapuszcza w nią ducha, który ma uratować umierającego na raka żołądka chłopca.
   Wali więc jak opętana i śpiewa przeciągle, strasznie, transowo, a wszystkie dzieci w sali zaczynają rozpaczliwie płakać. Na koniec pałką, którą łomotała w bęben, czyści chłopca jak szczotką do ubrania, a po ścianach, oknach i podłodze chlapie wódką oraz mlekiem z foliowego cyca.



25.

   Paradoksalny zwyczaj czynienia ogłuszającego hałasu, którym kwituje się przeżyte wzruszenia dźwiękowe, podlega jednak pewnej ewolucji, która nieco łagodzi jego brutalność. Jak wynika z listów Mozarta lub Mendelssohna , w XVIII i XIX wieku powszechnie przyjęte było jeszcze nie tylko oklaskiwanie poszczególnych części symfonii czy wirtuozowskich kadencji solisty, lecz publiczność przerywała wręcz utwór w dowolnym miejscu okrzykami i oklaskami wyrażając swe zadowolenie. Sławna śpiewaczka Clara Novello pisze w swych wspomnieniach, że gdy w 1840 roku w Mediolanie występowała w duecie z Mariettą Brambillą, „po każdej frazie następował wybuch oklasków, głośny jak wystrzał armatni – wskutek którego następna fraza była niesłyszalna”. Publiczności zresztą nieraz zależało przede wszystkim na tym, by zobaczyć sławnych artystów. Jeden z londyńskich krytyków, obecny na koncercie Paganiniego i tenora Johna Brahama w Dublinie w 1831 roku, donosił o entuzjazmie słuchaczy, którzy zażądali od artystów, by występowali stojąc na fortepianie, tak aby ich mogła widzieć cała sala.
   Terenem najdziwniejszych obyczajów była jednak opera. Według opisu Charles’a de Brosses, publiczność mediolańska w połowie XVIII wieku nie ograniczała się do oklasków i okrzyków na całe gardło, lecz ponadto specjalnie przynoszonymi do teatru laskami waliła ile sił w ławki, podczas gdy z galerii sypały się na widownię tysiące ulotek z wierszowanymi panegirykami na cześć ulubionego artysty. (…)



26.

   Wrzask poderwał ich z posłania tuż przed północą. Coś skomlało, skowytało, zawodziło i piszczało tak potępieńczo, że w pierwszej chwili Wronisz zląkł się, czy nocnica nie zakradła się niepostrzeżenie do izby. Dzieci też rozdarły się ze strachu aż pod powałę. Liwienka, z rozpuszczonymi włosami i w jasnej koszuli, na próżno usiłowała je ukoić.
   Dźwięki wzmagały się – do krzyków, ryków i zawodzeń dołączyły teraz piski donośne, kląskania niby jakieś, piski, miauczenia i świergoty, a zaraz później wszystko przytłumił łomot pustych garnków.



27.

   W miarę jak pogarszało się zaopatrzenie, atmosfera napięcia stawała się nie do zniesienia i Granny zaczęła pić coraz więcej. Wysyłana przez męża często wychodziła na ulicę, żeby z innymi kobietami tradycyjnym bębnieniem w patelnie protestować przeciwko niedostatkom zaopatrzenia. Mężczyźni zostawali w domach, natomiast kobiety wychodziły ze swymi garnkami i warząchwiami i urządzały rejwach nie z tej ziemi. Tego hałasu nie sposób zapomnieć, zaczynało się od pojedynczych uderzeń, do których dołączało dudnienie dobiegające z domowych podwórek, aż jazgot stawał się zaraźliwy i wprawiał umysły w stan podniecenia, wtedy kobiety wychodziły na ulicę i ogłuszający łoskot zmieniał połowę miasta w piekło. Granny udawało się często stanąć na czele pochodu i prowadzić go z dala od naszego domu, gdyż było powszechnie wiadomo, że zamieszkuje go ktoś o nazwisku A. Jednak w obawie, że agresywne panie mogą na nas napaść, zawsze mieliśmy szlauch przygotowany na odparcie ich ataku strumieniami zimnej wody. (…)



28.

   Pilot włączający system alarmowy znajdował się w kieszeni kurtki. Namacała go, rozpaczliwie usiłując wcisnąć właściwy guzik. Udało się, lecz w tym samym momencie cios wymierzony w głowę rzucił ją na podłogę. Spróbowała się podnieść wśród świdrującego uszy, przenikliwego sygnału alarmu. Usłyszała głos Tada. Odwróciła się, chwiejąc się na nogach niczym pijana, i dostrzegła, że Tad zmaga się z wysokim, mocno zbudowanym intruzem.
   Zatykając uszy w obronie przed dokuczliwym dźwiękiem, wypadła przez frontowe drzwi, krzycząc o pomoc. Przebiegła przez trawnik i krzewy oddzielające jej posesję od Judsonów. Zbliżając się do ich domu zauważyła, że pan Judson otwiera frontowe drzwi. Krzyknęła do niego, by zawiadomił policję, nie mówiąc nawet dlaczego. Odwróciła się na pięcie i pobiegła z powrotem do mieszkania. Dźwięk alarmu odbijał się echem wśród drzew rosnących wzdłuż ulicy. Wbiegła po schodach, pokonując po dwa stopnie naraz. Wpadła do pokoju, jednak nikogo tu nie zastała. W panice pospieszyła do kuchni, gdzie zobaczyła otwarte tylne drzwi. Sięgnęła do wyłącznika alarmu i przenikliwy dźwięk ucichł.



29.

   Widocznie ktoś zdecydował, że wycelowano prawidłowo, gdyż w ciągu kilku następnych sekund spadły kolejne pociski, niektóre w sam środek tyraliery. Po obu stronach Grigorija rozlegały się ogłuszające wybuchy, fontanny ziemi tryskały w górę, żołnierze wrzeszczeli, w powietrzu przelatywały kawałki ludzkich ciał. Grigorij trząsł się z przerażenia. Nic nie możesz zrobić, w żaden sposób się ochronić: pocisk trafi w ciebie albo nie. Przyspieszył kroku, jakby szybsze tempo marszu mogło mu pomóc. Inni ludzie widocznie też wpadli na taki pomysł, ponieważ bez rozkazu wszyscy zaczęli biec truchtem.
   Grigorij ściskał w spoconych rękach karabin i starał się nie poddawać panice. Spadły kolejne pociski, za nim i przed nim, po lewej i prawej. Pobiegł jeszcze szybciej.
   Ogień artyleryjski wzmógł się tak, że nie dało się już rozróżnić wybuchów poszczególnych pocisków: zmieniły się w jeden huk, jak odgłos stu pędzących pociągów pospiesznych.



30.
   Tamtego pierwszego tygodnia, kiedy zaczęła pracę na hali, mdliło ją od smrodu, od wściekłego tempa, od hałasu. Od tego łup-łup-łup! Przy tylu decybelach hałas to już nawet nie tylko dźwięk, ale coś materialnego, porażającego trzewia, coś, co jak prąd elektryczny mknie przez twoje ciało. Coś, co przeraża, nakręca na coraz wyższe obroty. Zmusza serce, by puściło się w cwał, żeby dotrzymało tempa. Nawet mózg się wtedy rozpędza, ale nie dociera donikąd. Nie da się utrzymać w nim żadnej spójnej myśli. Myśli rozsypują się niczym paciorki z pękniętego sznureczka…
   Strasznie się bała, czuła, że jeszcze chwila, a zwariuje. Że jej mózg rozpadnie się na kawałki. Tam trzeba było krzyczeć, żeby cię usłyszeli, krzyczeć do ucha, i ludzie też krzyczeli ci do ucha, prosto w twarz. Chaotyczne, pulsujące, pierwotne życie. Tam nikt nie posiadał osobowości, tam nie było miejsca na subtelności duszy. (…) W maszynach, w fabrycznym piekle, toczyło się obce, dzikie życie, które naśladowało rozedrgany rytm prawdziwego życia. I to niby-życie dławiło żywe serce i żywy mózg. Maszyny miały swój rytm, każda emitowała swoje łup-łup-łup. Hałas jednej nakładał się na hałas innych i zagłuszał wszelkie naturalne dźwięki. Maszyny nie znały słów, potrafiły tylko hałasować. I ten hałas brał górę nad wszystkim. Był w nim chaos, mimo mechanicznej powtarzalności, pseudouporządkowania, rytmu. Imitacja naturalnego, pulsującego rytmu. (…)




===========


Dodane 14 stycznia 2012:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu


Wyświetleń: 92843
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 181
Użytkownik: paren 01.01.2012 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Jak ten czas szybko leci. :) I oto już mamy pierwszy konkurs w tym roku.

Marylek zaprasza nas, żebyśmy się wsłuchali w wybrane przez nią fragmenty. Naprawdę warto!:)
Życzę Wam miłej zabawy!
Użytkownik: Natii 01.01.2012 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Co temat to lepszy. :-)))
Użytkownik: Marylek 01.01.2012 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Nasłuch jest już prowadzony i będzie prowadzony systematycznie, w związku z czym chciałabym prosić, żeby zgłaszać tutaj, na forum, jeśli ktoś do 24 godzin nie dostanie odpowiedzi na swojego maila.
Użytkownik: Czajka 01.01.2012 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasłuch jest już prowadzo... | Marylek
Ja trochę głucha jestem jednak, może z wyjątkiem jedynki, z resztą zgłoszę się do Ciebie na badania. :)
Użytkownik: Marylek 01.01.2012 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja trochę głucha jestem j... | Czajka
Zapraszam! Przygotowałam już instrumenty w gabinecie, może coś jednak usłyszysz? ;)
Użytkownik: Pani_Wu 01.01.2012 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Ho, ho, hoooo....jaki tu gwar! Aż miło posłuchać :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.01.2012 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Ach, cóż za miłe dźwięki! Nie powiem, żebym wszystkie rozpoznała po pierwszych taktach, ale co nieco mi w duszy gra :-).
Użytkownik: imarba 01.01.2012 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
I mi kilka nutek zabrzęczało w uszach i choć dostęp do partytur utrudniony to jednak kilka fraz wygrzebałam z pamięci. Jutro poślę do zatwierdzenia. Pozdrawiam w Nowym roku z dźwięcznymi życzeniami :)
Użytkownik: Pani_Wu 01.01.2012 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Posłałam kilka do zatwierdzenia. Ano zobaczymy co w trawie piszczy :-)
Użytkownik: Pani_Wu 01.01.2012 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Posłałam kilka do zatwier... | Pani_Wu
Mam potwierdzone 1,2,3,6,10,12,13,14,16,18,23,i,28,oraz tatusia 24. czytałam 5, sama też to słyszę, ale motyw się przewija przez kilka dzieciątek i hm....
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.01.2012 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam potwierdzone 1,2,3,6,... | Pani_Wu
Mnie brakuje dzieciątka 23, a ponadto całych 3,5,10,11,20,22,27,28,30 (które mam na swoim koncie, ale jedynie w przypadku połowy z nich mi się kojarzy, że to skądś znam...), 15, 21, 29 (których znam rodziców) oraz 7,14 i 18 (nic).
Mogę się podzielić 4, 8, 9, 17, 19, 25 i 26.
Użytkownik: anek7 02.01.2012 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie brakuje dzieciątka 2... | dot59Opiekun BiblioNETki
23 - dziełko z dziedziny reptiliologii.
18 - jest ekranizacja i to nawet gwiazdorsko obsadzona - w tle można zauważyć Don Vita oraz poślubioną mafii;)

Reszty niestety z niczym nie kojarzę...
A na te które masz to na wszystkie jestem chętna:)
Użytkownik: Pani_Wu 02.01.2012 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: 23 - dziełko z dziedziny ... | anek7
A czy 23 to nie jest bardziej herpetologia?
Użytkownik: anek7 02.01.2012 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy 23 to nie jest bard... | Pani_Wu
To już by trzeba było fachowca pytać...
Aczkolwiek mnie wychodzi, że reptiliologia to część składowa herpetologii:)

Jakby nie było myślimy chyba o tym samym;)
Użytkownik: Pani_Wu 02.01.2012 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: To już by trzeba było fac... | anek7
Tak szczegółowe podziały doprowadzą nas do zguby (ociera łzę).
Użytkownik: anek7 02.01.2012 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak szczegółowe podziały ... | Pani_Wu
Oj tam...
O ile nic nie poplątałam i nie pomyliło mi się z kimś innym to Dorotka jest fachowcem w odpowiedniej dziedzinie i se poradzi:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.01.2012 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: 23 - dziełko z dziedziny ... | anek7
Dzięki za 23!
4 - w odróżnieniu od niektórych innych o tej samej końcówce, ta jest niekaralna i nieszkodliwa, prowadząc co najwyżej do uznania człowieka przez otoczenie za dziwaka :)
8 - każdy (a przynajmniej każdy w Biblionetce) ma swoją
9 - KTO sprawił, że rozległy się akordy?
17 - jak już się człowiek gdzieś zadomowi (gdzie - wskazują dzwony), nawet względna egzotyka staje się dla niego czymś oswojonym
19 - ktoś coś robi, żeby słuchać mógł ktoś (i musi ich być więcej niż ten jeden)
25 - o tym samym pisał właściciel Puzona, ale ćwierć wieku wcześniej i zatytułował bardziej wytwornie, jak przystało na barona
26 - jak się ma do czynienia z taką osobą, to nie tylko dźwięki mogą być niesamowite :-)
Użytkownik: Pani_Wu 02.01.2012 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za 23! 4 - w odró... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mam 4!

Mam 9! Dziękuję :-)

Myślę nad pozostałymi. A 25 kołacze mi się po głowie .... ja to czytałam, nie mam zapewne w ocenach, ale skądś to znam...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.01.2012 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam 4! Mam 9! Dziękuję... | Pani_Wu
25 to baaardzo mało ludzi czytało - rodzic o wiele mniej znany, niż ten od Puzona, choć gdyby czytać czasopisma dla melomanów względnie rubryki muzyczne w poważnych czasopismach, to pewno by się gdzieś na jego nazwisko natrafiło. Ja mam dopiero w planach, ale już na półce - i tylko dlatego namierzyłam.
Użytkownik: Pani_Wu 02.01.2012 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: 25 to baaardzo mało ludzi... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja już prawię skończę tego Puzona po raz drugi, zresztą śliczny jest, ale tutaj jestem głupi kurz, znaczy tuman :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.01.2012 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już prawię skończę teg... | Pani_Wu
Tatuś 25 najwyraźniej miał przodków podobnego pochodzenia, co pan Puzona - jak się wpisze samo nazwisko (bez imienia) do Googla, zaraz kieruje na Zachód. A dusiołek traktuje o artystycznym podzbiorze podmiotu konkursu.
Użytkownik: joanna.syrenka 03.01.2012 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: 25 to baaardzo mało ludzi... | dot59Opiekun BiblioNETki
To jest konkurs dla Verdiany. Ona by od razu wiedziała.
Użytkownik: Pani_Wu 02.01.2012 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie brakuje dzieciątka 2... | dot59Opiekun BiblioNETki
A no jeśli masz tak wiele ocenionych i wiele celująco, to co się dziwisz? A 3 czytałaś, wszystkie bliźnięta.

Aj, aj, aj, 5 cenisz tak nisko? Misiakowi się nie spodoba :-)

10 jest medialna, o tym, o czym lubią pisać tabloidy ;-)

28 należy się bać, ale gotowanie pomoże.

14 - imię dzieciątka kojarzy się z tym, co pewni ludzie robią w biednych krajach dobrego, może mniej dla ciała, i nie jest to niemożliwe, a na dodatek to coś jakby wydaje to co jest tematem konkursu.

18 - dzieciątko nocą na niebie w dużych ilościach, aż by się przydał odkurzacz. A psik...dobrze mówię. Kichanie to dobry....znak czy jak to się nazywa.

Akurat chcesz się podzielić tym, czego nie mam :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.01.2012 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A no jeśli masz tak wiele... | Pani_Wu
5 już namierzyłam w międzyczasie; nad 14 muszę pomyśleć;10 podejrzewałam, a skoro tak, to chyba to! 28 i 3 - coś mi świta, idę kopać po księgozbiorze; 18 - rewelacyjne mataczenie, już wiem! Dzięki za wszystkie!
Podzieliłam się powyżej, a z Twoich brakujących jeszcze zdążyłam wytropić 11. Tatuś wielogatunkowy, a dusiołek może się skojarzyć ze złym odpowiednikiem Hansa Klossa.
Użytkownik: Pani_Wu 02.01.2012 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: 5 już namierzyłam w międz... | dot59Opiekun BiblioNETki
O tatusiu dzieciątka nr 3, było post mortem głośno i ponoć wreszcie prawdziwe. Żeby rzecz ująć krotko i treściwie, zrobiła się niemal walka "kiboli". Dzieciątko bardzo lakoniczne jest.

18 mógłby gotować, ale jeśli nie umie, to efekty nie będą wynikiem choroby morskiej.
Użytkownik: Pani_Wu 02.01.2012 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: O tatusiu dzieciątka nr 3... | Pani_Wu
Orzesz...28 mógłby gotować....
Użytkownik: kasiunia2 02.01.2012 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: A no jeśli masz tak wiele... | Pani_Wu
A o 5 mozna jakoś więcej zamataczyć
Użytkownik: Pani_Wu 02.01.2012 23:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A o 5 mozna jakoś więcej ... | kasiunia2
5 to pierworodne dziecię, w którym ważne są czyjeś notatki. Ostatnie dziecię wydano w miesiącu, który ornitologom ma się nijak do tytułu. Drugie dzieciątko herpetologiczne.
Użytkownik: minutka 03.01.2012 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A no jeśli masz tak wiele... | Pani_Wu
Proszę jeszcze trochę głośniej o 28, najwyraźniej jestem głucha. Zatkały mi się uszy przy 26 i tak zostało do końca, potrzebny otolaryngolog!
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę jeszcze trochę gło... | minutka
Tatusia 28 spotkasz w kuchni okrętowej, a jeśli coś pójdzie źle, to na duża skalę, nie ma to tamto, flaga na maszt!
Użytkownik: misiabela 03.01.2012 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia 28 spotkasz w kuc... | Pani_Wu
A coś o 7 (ponoć czytałam) i 8?
Użytkownik: minutka 02.01.2012 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Dla mnie trudny konkurs, podziwiam przedmówczynie. Biorę się za tropienie dusiołków, zabawa zawsze fajna, niezależnie od wyników.
Użytkownik: anek7 02.01.2012 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
A ja prawie nic nie słyszę z tych zaproponowanych przez Marylka dźwięków:(
Czy jest na sali laryngolog?
Użytkownik: kasiunia2 02.01.2012 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja prawie nic nie słysz... | anek7
Ja tylko jeden wytropiłam:(
Pomataczy ktoś 15,ślicznie proszę?
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.01.2012 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tylko jeden wytropiłam... | kasiunia2
Czyżby aż tak Cię sparaliżowało, że nie pamiętasz tego? Czy odgadniesz teraz? Czy podrzucić Ci kolejny ślad?
Użytkownik: kasiunia2 03.01.2012 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby aż tak Cię sparali... | KrzysiekJoy
Aż się zaczerwieniłam ze wstydu:) Nie pozostaje mi nic jak tylko główkować...Odezwie się w chwili zwątpienia...
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż się zaczerwieniłam ze ... | kasiunia2
"Nie pozostaje mi nic jak tylko główkować."

Sama sobie mataczysz, czy tak Ci wyszło przypadkiem? :-D
Użytkownik: kasiunia2 03.01.2012 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie pozostaje mi nic jak... | Marylek
Rozbawiłaś mnie do łez. Tak mi wyszło, ha ha ha.
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozbawiłaś mnie do łez. T... | kasiunia2
Całe zdanie jest idealnym mataczeniem do tej książki przecież! Obydwa czasowniki świetnie dobrane! :-D
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.01.2012 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż się zaczerwieniłam ze ... | kasiunia2
Wstydzić, się nie musisz, absolutnie. Paraliż jest istotnym motywem w tej powieści.:-)
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Wstydzić, się nie musisz,... | KrzysiekJoy
Hm....a dla tych, którzy nie czytali czy można poprosić jakieś mataczątko?
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Wstydzić, się nie musisz,... | KrzysiekJoy
Głowkowanie też. Szczególnie, jeśli nie pozostaje nic innego... :-D
Użytkownik: devilątko 02.01.2012 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
12 pełnych celnych trafień :D I podobno czytałam 15 (Marylek twierdzi, że dźwięk powinien być mi znajomy, ale chyba będę potrzebowała podpowiedzi).
Użytkownik: Marylek 02.01.2012 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Nasłuch trwa. Nasłuchuje aktualnie 14 ochotników. Wszystkich mających problemy ze słuchem zapraszam do gabinetu laryngologicznego, dysponuję tam instrumentami poprawiającymi słuch. Proszę się nie bać, badanie nie boli. ;)

Dzielnie bronią się jeszcze fragmenty 20, 27, 29 i 30.

Odpowiedziałam na wszystkie maile do teraz. :)
Użytkownik: norge 03.01.2012 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasłuch trwa. Nasłuchuje ... | Marylek
U mnie slabiutko. Mam na razie tylko potwierdzona 5, ale bardzo bym sie zdziwila, gdybym tej ksiazki nie rozpoznala, tak ja lubie. Moze cos jeszcze wylowie :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.01.2012 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasłuch trwa. Nasłuchuje ... | Marylek
Nie jest dobrze, ale zaraz załączam jakieś pozytywne dźwięki, i coś mi się może w końcu rozjaśni. A 30 to chyba wiem.
Użytkownik: minutka 03.01.2012 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jest dobrze, ale zara... | KrzysiekJoy
To może o tej 30 opowiesz? Przy okazji podrzuć coś o 15, nie czytałam, nie znam autora, dotychczasowe mataczenia nic mi nie mówią. Sporo mi jeszcze brakuje, ale chwilowo te mnie najbardziej intrygują.
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.01.2012 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: To może o tej 30 opowiesz... | minutka
Na pewno, ktoś z Twojego najbliższego, Biblionetkowego otoczenia, ucieszy się, gdy kiedyś, rodzic 30 zostanie wezwany na północ. Ciągle jest blisko tego.

30 zgadłem dość intuicyjnie. Na emigracji, tatuś bohaterki wykonuje ponurą profesję.

15. Nie czytałem, zresztą tak jak i 30. Maniak z tej powieści, to chyba chirurgiem nie był.

A ja nie odgadłem od razu 19. Czym wprowadziłem Wielkie Ucho w odrętwienie.:-)

Teraz męczę się nad 22. Ktoś... coś... mi powie...
Użytkownik: minutka 03.01.2012 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno, ktoś z Twojego ... | KrzysiekJoy
Z 22 męczysz się, można powiedzieć, przeze mnie, kiedyś zaraziłam Cię tymi opowiastkami.
Użytkownik: Akrim 03.01.2012 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasłuch trwa. Nasłuchuje ... | Marylek
Pierwsze dźwięki popłynęły ku Wielkiemu Uchu. :-) Oby były czyste... :)

Użytkownik: misiabela 03.01.2012 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasłuch trwa. Nasłuchuje ... | Marylek
Wielkie Ucho, czy Ty stajesz w zawody na najtrudniejszy konkurs? Chyba będę udawać głuchą, będzie mniejszy wstyd. Rozpoznałam jeden fragment :-((
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 19:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielkie Ucho, czy Ty staj... | misiabela
Zapraszam Cię z tym jednym fragmentem do gabinetu. Coś zdaignozujemy. ;)
To wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje, sprawdziłam: z czerema dusiołkami spotkałaś się osobiście! :)
Użytkownik: misiabela 03.01.2012 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam Cię z tym jedny... | Marylek
O matko, lecę na wizytę!
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko, lecę na wizytę! | misiabela
Ogłaszam wszem i wobec, że Cichutka Misiabela sieje defetyzm! Ona nie ma żadnych problemów ze słuchem! ;-p
Użytkownik: misiabela 03.01.2012 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ogłaszam wszem i wobec, ż... | Marylek
O matko, chyba ryknę tu i teraz i przestanę być cichutko! 12 punktów to taka rewelacja, co?! I to dzięki tym głośniejszym mataczeniom, bo konkurs TRUDNY jest :-))
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko, chyba ryknę tu i... | misiabela
A czego potrzebujesz?
Użytkownik: misiabela 03.01.2012 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A czego potrzebujesz? | Pani_Wu
7, 8, 11, 15, 17, 19-22, 25-27, 29

No, tak na początek :-))
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: 7, 8, 11, 15, 17, 19-22, ... | misiabela
He, he, 27 każdy potrzebuje. To jedyny dusiołek, którego nikt jeszcze nie zgadł. Masz szansę być pierwsza! :D
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 21:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 7, 8, 11, 15, 17, 19-22, ... | misiabela
7, 8, 11 i 15 - nie mam sama.

17 - to ciąg dalszy historii tej pani, która zapoczątkowała modę na rustykalność najlepiej w krajach basenu pewnego morza.

19 - mogłaś oglądać wizualizację dla różnych grup wiekowych. Bohater mieszka w miejscu, które nie służy do mieszkania.

21 - też o miejscu zamieszkania, ale to inna kultura częściowo jest, bohaterka ma pewne zdolności niemierzalne aparaturą, mamusia spokrewniona z pewnym przywódcą.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.01.2012 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: 7, 8, 11, 15, 17, 19-22, ... | misiabela
7, 21, 27 i 29 nie mam też.
8 - o czymś, co wszyscy kochamy, w wersji zaatlantyckiej :-)
11 - to nie jest "Sypiając z wrogiem", ale właściwie mogłoby być. Tatuś nie poznał osobiście tej rzeczywistości, w której się dzieje akcja dusiołka, ale on w ogóle lubi się literacko cofać w czasie - nawet całe setki lat.
15 - zbieractwo czasem bywa śmiertelnie groźne
20 - kto się najlepiej zna na uzbrojeniu? A jeśli oprócz tego jest dociekliwy i bezceremonialny, może sobie narobić wrogów...
25 - bliższego związku z tematem konkursu już sobie wyobrazić nie można
26 - oj, tej pani to chyba byś nie polubiła, bo ona nie z Twojej bajki... Ale tak na nią ciepło i pieszczotliwie mówią, że może jednak?
Użytkownik: misiabela 03.01.2012 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: 7, 21, 27 i 29 nie mam te... | dot59Opiekun BiblioNETki
Chyba wreszcie mam tę 15-stkę i może nawet 26-stkę też :-) Dzięki!
Reszcie idę się przysłuchać.
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba wreszcie mam tę 15-... | misiabela
Pomataczysz ździebko?
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.01.2012 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam Cię z tym jedny... | Marylek
Jak sobie człowiek coś ubzdura, to żadne dźwięki rozsądku do niego trafiają. Ja sobie wmówiłem, ze 22 to jakaś górska literatura, że ten grzmot, to jakaś spadająca lawina. Poetyckości fragmentu nie wziąłem pod uwagę, ech... będę wyć, że tak mnie Marylek zaskakuje decybelami!
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak sobie człowiek coś ub... | KrzysiekJoy
To pewnie dlatego, że te opowiastki 22 takie zaraźliwe są. Czy jak już decybele przebrzmiały, szepniesz mi coś cichutko na temat 22? :-)
Użytkownik: misiabela 03.01.2012 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: To pewnie dlatego, że te ... | Pani_Wu
A Ty mi coś o 4 i 16?
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A Ty mi coś o 4 i 16? | misiabela
Bardzo proszę :-)
Tatuś 4 ma dziwne dzieciątka, właściwie wszystkie dotyczą bardziej lub mniej działania naszego osobistego bioprocesora. Jedno było tak roztargnione, że miało kłopot z nakryciem głowy. Pewnie mu połowica za skórę zalazła.

6 była wizualizowana, tatuś w innym dzieciątku jest takiego samego zdania na temat emerytów, jak wszyscy młodzi i pewnie tak się przejął, że sobie poszedł i to tak trochę naprowadza na dzieciątko nr 6.
Użytkownik: misiabela 03.01.2012 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo proszę :-) Tatuś ... | Pani_Wu
Za 4 dziękuję :-)

6 czy 16?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.01.2012 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo proszę :-) Tatuś ... | Pani_Wu
16, nie 6 :-).
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: 16, nie 6 :-). | dot59Opiekun BiblioNETki
No to było o 16, a omyłkowo napisałam, że o 6. Coś mi się liczby mylą, przepraszam. Mataczenie dotyczy 16.
Użytkownik: misiabela 03.01.2012 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: 16, nie 6 :-). | dot59Opiekun BiblioNETki
No to też dziękuję :-)
Użytkownik: anek7 03.01.2012 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: No to też dziękuję :-) | misiabela
A mnie się ta 16 skojarzyła z taką kopalnią cytatów niesamowitej treści odkrytą przez Miaugorzatę:)
Ale ta 16 (jeśli wierzyć biblionetkowym znawcom) to bardzo dobra literatura jest a ta Gosiowa to... no niby też literatura...
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się ta 16 skojarzy... | anek7
Moja droga, cytaty to sobie można wszędzie znaleźć :-) No powodzenie ma, owszem, swoją drogą chyba sobie ją także przeczytam.
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo proszę :-) Tatuś ... | Pani_Wu
Aż się zastanowiłam, jak można zwizualizować 6. Teatr jednego aktora? :-D
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż się zastanowiłam, jak ... | Marylek
Miało być 16. Cyferki żyją własnym życiem na ekranie :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.01.2012 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak sobie człowiek coś ub... | KrzysiekJoy
A ja przez tę poetyckość oraz zaimek zwrotny w ostatnim zdaniu posądziłam o rodzicielstwo krajowego tatusia, który też się włóczył i opisywał, ale po pierwsze w naszych czasach, a po drugie nie używał takiego miziastego środka lokomocji :-). Mam nadzieję, że Marylek nie pęknie ze śmiechu, jak przeczyta tego błędnego maila (bo niestety zdążyłam go wysłać, zanim odkryłam prawdę)...
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja przez tę poetyckość ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Oj, to ja będę przyczyną! Pęknę Marylka. Ciekawe czy z dużym hukiem. Słychać już coś? :-)
Wiesz, że ja już mam oczy zwisające na nitkach z gumy do żucia od grzebania w internecie oraz na półkach, a tej 25 jeszcze nie rozgryzłam? To jakaś pięta Achillesowa czy jak?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.01.2012 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to ja będę przyczyną!... | Pani_Wu
Ja rozgryzłam tylko dlatego, że właśnie od Marylka pożyczyłam :-). Pękanie z hukiem z pewnością TYM nie jest...
Użytkownik: Oio 03.01.2012 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Chyba mam problemy ze słuchem... Powiecie coś o 21? Bo podobno czytałam, ale z niczym nie mogę tego skojarzyć.
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba mam problemy ze słu... | Oio
I czytałaś i oglądałaś, a w sumie mogłaby ta 21 wystąpić w konkursie Joy'a :-)
Użytkownik: Oio 03.01.2012 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: I czytałaś i oglądałaś, a... | Pani_Wu
Może faktycznie powinnam udać się do laryngologa, bo nawet po Twoim mataczeniu musiałam się chwilę zastanowić. A dusiołek przecież bardzo mi się podobał. Ale już wiem! :) Dzięki.
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Może faktycznie powinnam ... | Oio
No, ja się boje mataczyć zbyt ciężkim sprzętem bojowym.
Użytkownik: devilątko 03.01.2012 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Kurczę, czy ktoś może powiedzieć coś na temat 15? Bo podobno czytałam, ale nie mogę sobie nic takiego przypomnieć.
Poza tym zupełną pustkę mam w głowie przy 7,9,11,20,22,26,27 i 29. :/
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, czy ktoś może pow... | devilątko
7, 11 i 15 też nie mam.

9 - pięknie mataczyła Dot. KTO puszczał muzykę?


Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, czy ktoś może pow... | devilątko
Pozostałych też nie mam, dla utrudnienia do 9 pomyśl KTO robi konkurs :-)

Użytkownik: devilątko 03.01.2012 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozostałych też nie mam, ... | Pani_Wu
Domyślam się, kim jest ów K. z fragmentu, ale pozostaje jeszcze rozpoznać dzieło i ojca, co nie jest łatwym zadaniem :/
Użytkownik: mika_p 04.01.2012 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Domyślam się, kim jest ów... | devilątko
Jak rozpoznasz matkę 9, to w dusiołku jawnym tekstem jest wskazane, który to tytuł :)
Użytkownik: Cirilla 04.01.2012 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozostałych też nie mam, ... | Pani_Wu
Mam 9. Muszę wreszcie osobiście poznać K. i to nie tylko ze względu na KTOsię :)))
Użytkownik: anek7 03.01.2012 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, czy ktoś może pow... | devilątko
11 - ma ekranizację z czasów kiedy nie było teleranka. Tytuł może trochę mylić - książka nie ma nic wspólnego z robótkami ręcznymi.
Użytkownik: devilątko 03.01.2012 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: 11 - ma ekranizację z cza... | anek7
A rodzic dziecka tutejszy?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.01.2012 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A rodzic dziecka tutejszy... | devilątko
Nie, zamorski (albo raczej zakanałowy :-).
Użytkownik: kasiunia2 04.01.2012 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, czy ktoś może pow... | devilątko
Uwierz mi, mataczenie do 15 jest powyżej bardzo ładnie zamataczone.Ja też czytałam i namierzyłam:)
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Na wszystkie maile odpowiedziałam do teraz.

Jedynie fragment 27 wciąż dzielnie broni się przed rozpoznaniem.

Nasłuch prowadzi dziewiętnaścioro ochotników. Im nas więcej, tym raźniej!
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Na wszystkie maile odpowi... | Marylek
A czy ktoś z nasłuchujących go czytał, to 27? Może skojarzy? Bo jak nikt....to hm....
Użytkownik: Marylek 03.01.2012 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy ktoś z nasłuchujący... | Pani_Wu
E, tam! 25 nikt nie czytał (oprócz mnie), a jakoś ludzie zgadują. :-p
Tak w ogóle to ponad 230 osób to czytało. :)
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: E, tam! 25 nikt nie czyta... | Marylek
Bo nie jesteś jedyną, która czytała 25 :-)
No i uszy nam urosły :-)
Użytkownik: Marylek 04.01.2012 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy ktoś z nasłuchujący... | Pani_Wu
27 padła. Wszystkie dusiołki odgadnięte! :)
Teraz wszystko w uszach forum! ;)
Użytkownik: Akrim 04.01.2012 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: 27 padła. Wszystkie dusio... | Marylek
Ja mam już uszy jak słoń Trąbalski, a wciąż nie słyszę 27 i 30. :((
Użytkownik: anek7 04.01.2012 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam już uszy jak słoń ... | Akrim
To jest nas już dwie...
Ja dodatkowo nie mogę jakoś wpaść na 4, 5, 7, 8, 15, 17, 20, 22, 25 i 29... Coś mi słoń (może Trąbalski) na uszy nadepnął;(
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest nas już dwie... ... | anek7
4 - jak się czegoś nie lubi, to jest ....a odwrotnie? A jeśli chodzi o istotę dusiołka?

5 - nasza mamusia, wielodzietna, ma w tytule antyzimę

7 - palcem na mapie do góry, tam tatuś w takich zielonych i gęstych słuchał jak one ładnie wydają dźwięki, ponoć one tak zawsze

25 - może być mięs, ale może być i ....
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest nas już dwie... ... | anek7
8 - zbierz sobie swoje oceny i swoje wypowiedzi na forum, zapisz, ale nie po hiszpańsku, tylko w powszechniej używanym języku
15 - pewnie widziałaś wizualizację, z parą świetnych aktorów o różnych kolorach skóry. Gdyby najważniejsza postać w tej powieści na początku zrealizowała swój zamiar, nie byłoby całej doskonałej serii z jej udziałem. A dzięki przypadkowi, który tę postać zetknął z inną, powstał przykład aktywizacji zawodowej inwalidów. W dodatku wyjątkowo przydatnej społecznie (w aspekcie eliminacji jednostek zbrodniczych).
17 - pojechała sobie na drugi kontynent, nabyła nieruchomość (dzieje zakupu i remontu zwizualizowano), a jak już się przyzwyczaiła, to ma to, co zwykle
20 - ten bohater ma takich dużo, ale biada im!
22- geograficznie niedaleko od 17 (krewni jednego z głównych bohaterów w obu krajach występują, choć dziś już rzadziej są wykorzystywani jako ... środek lokomocji), lecz prewersalsko. Tatusia zaproszono w celu uhonorowania - na tyle daleko, że nie mógłby z tego rodzaju transportu skorzystać, zresztą wtedy mieszkał już tysiące kilometrów dalej.
Na 25 już nie umiem nic więcej wymyślić - no, chyba jakiś czołg gigant musiałabym wypuścić, większy od tych, co się na nich zna bohater 20! - więc: podmiotów konkursu jest niezliczona ilość, ale nie wszystkie się załapują do tej wyższej kategorii :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam już uszy jak słoń ... | Akrim
Ja też nie mam 27, a ponadto 14 i 29 (w 7 strzeliłam bez mocnych dowodów - mam nadzieję, że dobrze).
Rodzicielka 30 pisała m.in. o najatrakcyjniejszej kobiecie 2 połowy XX wieku (przynajmniej mężczyźni takie wolą), a bohaterka dusiołka ma z tamtą tyle wspólnego, że musi się odciąć od traumatycznego dzieciństwa. A traumatyczne ono było nie z racji tego, co jej ojciec robił zawodowo, tylko tego, co prywatnie.
Użytkownik: Marylek 04.01.2012 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie mam 27, a pona... | dot59Opiekun BiblioNETki
7 dobrze, wysłałam Ci odpowiedź, nie dotarła?!
Użytkownik: Marylek 04.01.2012 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie mam 27, a pona... | dot59Opiekun BiblioNETki
O 18.24 wysłałam! Godzinę temu! Daj znać, proszę! :-(
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: O 18.24 wysłałam! Godzinę... | Marylek
Dotarła, tylko przez dłuższą chwilę nie używałam poczty i mnie wylogowało, więc stwierdziłam że sprawdzę później i pisałam sobie recenzję :-).
Użytkownik: Marylek 04.01.2012 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Dotarła, tylko przez dłuż... | dot59Opiekun BiblioNETki
UF. Już się bałam, że mi się poczta zepsuła.
To wracam tam, bo znów jets kolejka maili. :)
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie mam 27, a pona... | dot59Opiekun BiblioNETki
14 - kojarzy się z niedzielnym przedpołudniem, wtedy się gdzieś idzie i coś robi, co bywa ładne, zależnie od uszu, i to jest pierwsza część imienia dusiołka. Druga część ma też związek z tym co w niedzielę przedpołudniem, ale bardziej serio, nie tylko zawodowo, ale egzotycznie, czasami bywa to niemożliwe (ale tylko po angielsku).
Użytkownik: Akrim 04.01.2012 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie mam 27, a pona... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję! :) 30 odkopana.. :))
29 jest spokrewnione z 11. I mimo że z jednego gniazda, każde inne. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję! :) 30 odkopana.... | Akrim
Ożesz... A na to bym nie wpadła, idę szperać w szpargałach tatusia, dzięki!
Użytkownik: KrzysiekJoy 04.01.2012 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam już uszy jak słoń ... | Akrim
Ale Ci zostało. Dość przygnębiające książki.

27 jest straszne ze względu na tematykę. Straszna choroba dotknęła córkę autora/ki (jak czytałem o objawach, to aż cały czerwony się zrobiłem). 27 to bardzo smutne dźwięki, o których nie tak dawno dyskutowano na forum.

30. Tatuś(bohater) ma dość ponurą profesję.
Użytkownik: Akrim 04.01.2012 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale Ci zostało. Dość przy... | KrzysiekJoy
Dzięki! :)
Użytkownik: misiabela 04.01.2012 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale Ci zostało. Dość przy... | KrzysiekJoy
A można cichutko poprosić o słówko, albo i dwa o 20?
Użytkownik: Akrim 04.01.2012 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A można cichutko poprosić... | misiabela
Choć sporo w dusiołku o czołgach, to dziecię zaliczone nie do historii, ale do sensacji, i jest kolejnym tomem cyklu. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Choć sporo w dusiołku o c... | Akrim
A bohater czasem tam sięga, gdzie zdrowy rozsądek nie sięga... Ale ma swój wdzięk - ten metr dziewięćdziesiąt pięć wzrostu, 127 cm w klatce i niezłomny charakter!
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A bohater czasem tam sięg... | dot59Opiekun BiblioNETki
A tatuś skąd jest? :-)
Użytkownik: Akrim 04.01.2012 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A tatuś skąd jest? :-) | Pani_Wu
Jest rodakiem tatusia 11. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest rodakiem tatusia 11.... | Akrim
Inaczej niż bohater, który działa pod gwiaździstym sztandarem.
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Inaczej niż bohater, któr... | dot59Opiekun BiblioNETki
Powiedzmy, że mam przypuszczenie co do bohatera cyklu i tatusia, to jak mam rozpoznać dzieciątko?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedzmy, że mam przypus... | Pani_Wu
Rzuć jeszcze raz okiem na zwięzłe - jednozdaniowe - mataczenie jakieś 20 postów wyżej. Jak na razie, to sobie ze wszystkimi poradził!
Użytkownik: misiabela 04.01.2012 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedzmy, że mam przypus... | Pani_Wu
Mnie najbardziej pomogło mataczenie dot: Ten bohater ma ich dużo, ale biada im. :-)
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie najbardziej pomogło ... | misiabela
Dzięki :-) Swój typ wysłałam do potwierdzenia. Zobaczymy, czy dobrze skojarzyłam tych ich i tego jego :-), tacy antagoniści w sumie oni są.
Użytkownik: mika_p 03.01.2012 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Mam 2, 9 i 13 :)
Użytkownik: Pani_Wu 03.01.2012 23:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam 2, 9 i 13 :) | mika_p
Super! :-)))) A 7, 8 i 11?
Użytkownik: mika_p 04.01.2012 00:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Super! :-)))) A 7, 8 i 11... | Pani_Wu
Nie mam żadnej, ale zamierzam w 7 strzelić na ślepo. Najwyżej będzie trochę huku.
Użytkownik: misiabela 04.01.2012 07:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam żadnej, ale zamie... | mika_p
Jak trafisz, to daj znać, bo ja to ponoć czytałam, a nie mam cienia pomysłu :-(
Użytkownik: Akrim 04.01.2012 08:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak trafisz, to daj znać,... | misiabela
Misiabelu, szukając tatusia 7, pomyśl o zimnych rejonach, mieszka tam jedna z naszych koleżanek... :)
Masz może 14 albo/i 17?
Użytkownik: misiabela 04.01.2012 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiabelu, szukając tatus... | Akrim
14 to coś, czego ja w zasadzie nie czytam (zgodnie z moim opisem w profilu), ale po nocie na okładce mam nawet ochotę. Tytuł kojarzy mi się z pięknym filmem, z jeszcze piękniejszą muzyką, w którym główną rolę gra świetny aktor o włoskich korzeniach. Tatuś jest ponoć mistrzem gatunku, z którym kojarzy się również taki jeden gruziński łotr.

17 - mamusia chyba zaczęła modę na książki z tego regionu. Niektórzy mówią, że nudne, a mnie się bardzo podobały. A tytuł mówi o czymś, czego ja bardzo chciałabym doświadczyć.
Użytkownik: kasiunia2 04.01.2012 00:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
A może tak 29. Jak zwykle znam tatusia a o dzieciątku słuch zaginął:(
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A może tak 29. Jak zwykle... | kasiunia2
A ja znam tatusia 11, ale ani to, ani mataczenia nic mi nie mówią. :(
Użytkownik: kasiunia2 04.01.2012 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja znam tatusia 11, ale... | Pani_Wu
Tatusia 11 też znam, ale już się poddałam:(
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia 11 też znam, ale ... | kasiunia2
Trudno jest, albo mam słaby słuch.
Użytkownik: Marylek 04.01.2012 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno jest, albo mam sła... | Pani_Wu
Trzeba nasłuchiwać bardzo uważnie, bo dźwięk słabiutki, ledwo dochodzi, przeciska się jak przez ucho igielne. ;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 04.01.2012 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia 11 też znam, ale ... | kasiunia2
Bohater z 11, robił wszystko żeby dowiedzieć się czegoś o pewnym lądowaniu, i choć, dowiedział się, że pewien kierunek jest blefem, to jego zwierzchnicy mu nie uwierzyli.
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Bohater z 11, robił wszys... | KrzysiekJoy
Dziękuję, mam!
Mataczonko do mataczonka i zbierze się ...odpowiedź :-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 04.01.2012 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, mam! Mataczon... | Pani_Wu
Prawda? Wystarczy nieraz malutkie ukłucie, i już klapy z oczu spadają.:-)
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawda? Wystarczy nieraz ... | KrzysiekJoy
Otóż to! :-)) I nawet nie zabolało!
Użytkownik: devilątko 04.01.2012 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Zamataczy ktoś coś na temat dusiołków: 20,22,26,27 i 29?
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zamataczy ktoś coś na tem... | devilątko
Tak, tak i jeszcze 8 poproszę :-)
Użytkownik: devilątko 04.01.2012 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak i jeszcze 8 popr... | Pani_Wu
Na temat 8 to ja mogę Ci troszkę pomataczyć - to taka prawie encyklopedia o tym, co łączy nas wszystkich biblionetkowiczów. Właściwie jest tam też o tym, jak to drzewiej z tym bywało.
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Na temat 8 to ja mogę Ci ... | devilątko
Hm...blisko jestem, ale jakoś słabo słyszę....
Użytkownik: devilątko 04.01.2012 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm...blisko jestem, ale j... | Pani_Wu
To jeszcze pomataczę: każdy z nas mógłby podobne dziecko spłodzić. Każdy z nas, stąd, z BiblioNETki :D
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: To jeszcze pomataczę: każ... | devilątko
No schowki mamy, w nich spis inwentarza, takie nasze małe biblioneciąciątka, w domach większe i realne....dobrze słyszę? I stare i jeszcze Dot mówiła, że zaatlantyckie....
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No schowki mamy, w nich s... | Pani_Wu
Z tym, że to nie jest o miejscu, tylko o procesie wykonywanym za pomocą zawartości tego miejsca
:-).
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym, że to nie jest o m... | dot59Opiekun BiblioNETki
A proces jest długi....bardzo długi, o takich długich procesach to w szkole jest nawet osobny przedmiot nauczania :-)
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zamataczy ktoś coś na tem... | devilątko
A! Mam 26. Nasz ci on ten dusiołek, niektórzy uważają, że jest fantastyczny. Ja nie czytałam to nie wiem czy rzeczywiście. Dzieciątko ma starszą siostrę, a oba mieszkają chyba w kotlinie.
Użytkownik: devilątko 04.01.2012 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A! Mam 26. Nasz ci on ten... | Pani_Wu
Ho, ho, ho... To ja już chyba wiem, co to za rodzic i co to za dzieciątko. Przyznam się szczerze, że chodziła mi ta odpowiedź po głowie :D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.01.2012 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A! Mam 26. Nasz ci on ten... | Pani_Wu
Fantastyczny jest dosłownie i w przenośni :-). A zwłaszcza ONA! Dogadałaby się z Babcią Weatherwax na pewno.
Użytkownik: Pani_Wu 04.01.2012 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyczny jest dosłown... | dot59Opiekun BiblioNETki
Hehehhe, na pewno. :-)
Użytkownik: devilątko 05.01.2012 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
No dobrze, pozostały tylko 4 dusiołki. Pomataczy ktoś na temat: 20,22,27 i 29?
Użytkownik: janmamut 05.01.2012 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobrze, pozostały tylk... | devilątko
22. Oj, nie mów, że jesteś takim 22, by nie mieć 22. :-)
20. A te 195 i 127 dopasowałaś do bohatera?
27. A tu nie 22, choć taki z Gałczyńskiego prawie by pasował.
29. A jeśli nazwiesz te czołgi, to z czymś się skojarzą?
Użytkownik: devilątko 05.01.2012 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: 22. Oj, nie mów, że jeste... | janmamut
Dziękuję Mamucie! Dwa dusiołki chyba udało mi się odgadnąć, muszę jeszcze pomyśleć nad 27 i 29, bo jak na razie straszną pustkę w głowie :/
Użytkownik: Akrim 05.01.2012 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Mamucie! Dwa dus... | devilątko
29 to pierwsza część epopei historycznej tatusia znanego bardziej z sensacyjnych klimatów. :) Jedno jego ostre dziecko już odgadłaś... :)
Użytkownik: emkawu 05.01.2012 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 22. Oj, nie mów, że jeste... | janmamut
Mamucie, ja nie lubię podpowiedzi, ale ta do 27 jest genialna : )
Użytkownik: janmamut 06.01.2012 08:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamucie, ja nie lubię pod... | emkawu
Dziękuję! :-)
Użytkownik: asia_ 06.01.2012 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: 22. Oj, nie mów, że jeste... | janmamut
Och, a taka byłam pewna, że nie czytałam 27. Dzięki, Mamucie - cudna podpowiedź :)
Użytkownik: benten 10.01.2012 12:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, a taka byłam pewna, ... | asia_
Ktoś mi chyba będzie musiał potem wytłumaczyć to Mamucie 27. Bo mam, ale to mataczenie nic mi nie mówi.
Użytkownik: misiabela 10.01.2012 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ktoś mi chyba będzie musi... | benten
Też mam i też nie rozumiem. Czyżbyśmy były obie takie dwudziestki dwójki? ;-)
Użytkownik: anek7 10.01.2012 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam i też nie rozumie... | misiabela
Też dołączam do wielce szacownego grona nierozumiejących co Mamut miał na myśli...
A ta 22 to jakaś milusia się wydaje, więc ostatecznie mogę nią/nim być:)
Użytkownik: benten 11.01.2012 00:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam i też nie rozumie... | misiabela
Tak, nie wspominając, że ten element też mi trochę zajął. Ale ja to jestem taka 22.
Użytkownik: Marylek 10.01.2012 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: 22. Oj, nie mów, że jeste... | janmamut
Mamucie, czy nie pomyliłeś mataczeń? Czy ten tekst z 29 nie odnosi się do 20?
A 20. nie rozumiem. Poproszę o wytłumaczenie po konkursie. :-p
Użytkownik: janmamut 10.01.2012 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamucie, czy nie pomyliłe... | Marylek
Nie: jakie czołgi są w 29 zaraz obok? Najlepsze na świecie, więc...
Użytkownik: janmamut 11.01.2012 02:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie: jakie czołgi są w 29... | janmamut
Oj, 22 mamut, 22, 22! Odszczekuję wszystko, co kiedykolwiek sugerowałem o 29. Komentarz niżej.
Użytkownik: janmamut 11.01.2012 02:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamucie, czy nie pomyliłe... | Marylek
Oj, masz rację! Dziwiłem się, o co Ci chodzi, aż w końcu uważnie popatrzyłem na cyferki. Byłem tak zmęczony, że dwa razy powiedziałem o 20, drugim razem widząc ją z tytułem 29. ZATEM WSZYSTKO, CO SUGEROWAŁEM O 29, JEST NIEPRAWDĄ! To ja już nic nie będę poprawiał, tylko idę spać.
Użytkownik: Marylek 11.01.2012 08:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, masz rację! Dziwiłem ... | janmamut
A! A ja w międzyczasie zrozumiałam, o co Ci chodziło z tymi cyferkami. Zgadza się, a trochę mi to zabrało czasu, jako że jestem takim bardziej uduchowionym Marylkiem, co to na przymioty ducha zwraca uwagę, a nie na jakoweś parametry ordynarne! :-p
Użytkownik: Marylek 05.01.2012 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Drodzy nasłuchowicze!
Na wszystkie maile od teraz odpowiedziałam. Ostatnio tak się zasłuchałam, że nie dałam rady dać głosu na forum.
Zapraszam na nasłuch weekendowy!
Wielkie Ucho
:-)
Użytkownik: Marylek 08.01.2012 08:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Dzyń, dzyń! Półmetek konkursowy już minął!
Dzwon nawołuje spóźnialskich i niezdecydowanych. ;)
Użytkownik: SHadoW1922 11.01.2012 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzyń, dzyń! Półmetek konk... | Marylek
5,7 i 10 nie mogę rozszyfrować ...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.01.2012 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: 5,7 i 10 nie mogę rozszyf... | SHadoW1922
5 - jeśli się już zostanie właścicielką posiadłości odziedziczonej po nielubianej antenatce, poznawanie jej i jej tajemnic najlepiej wychodzi w porze urlopowej.
7 - jest to w zasadzie prawo przyrody, choć zimą zdecydowanie słabiej słychać. A jakieś dwa równoleżniki wyżej jest ich znacznie więcej.
10 - geograficznie - przez miedzę od 7; biorąc pod uwagę, że to kraj znany ze swobody obyczajowej, można by pomyśleć, że chodzi o zdjęcia lub kadry dozwolone od lat 18 :-)
Użytkownik: norge 11.01.2012 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: 5,7 i 10 nie mogę rozszyf... | SHadoW1922
7. Jak wyjrzę przez okno, to nic innego nie widzę :)
Użytkownik: norge 11.01.2012 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: 7. Jak wyjrzę przez okno,... | norge
Bardzo bym chciała odgadnąć 10. Wiem przecież w jakim mieście jest ten tunel, książkę raczej czytałam, bo kraj mi bliski i w ogóle... a nic nie mogę wymyślić.
Użytkownik: Marylek 11.01.2012 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo bym chciała odgadn... | norge
Przeczytaj sobie ten fragment na głos. Tytuł w nim jest. ;)
Użytkownik: misiabela 11.01.2012 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytaj sobie ten frag... | Marylek
Ha! Niezłe :-)
Użytkownik: SHadoW1922 12.01.2012 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Niezłe :-) | misiabela
Zdradze Wam najskuteczniejszy sposób na rozszyfrowanie każdej z zagadek. Wystarczy zaznaczyć poszczególne zdanie, wkleić je do wujka Googl'a i wyskakuje Wam autor i tytuł. Chyba, że chcecie się pobawić ^^

Pozdrawiam i życzę powodzenia :) Dobrej Zabawy !
Użytkownik: misiabela 12.01.2012 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdradze Wam najskutecznie... | SHadoW1922
Ten wpis można Ci wybaczyć tylko zważywszy na Twój staż biblionetkowy. Zasadą tych konkursów jest dobra zabawa, a nie znalezienie jak najwięcej odpowiedzi w najkrótszym czasie. Jeżeli ktoś ma inne założenie, to - dla mnie osobiście - traci to sens.
Użytkownik: paren 12.01.2012 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdradze Wam najskutecznie... | SHadoW1922
To zapewne jest najskuteczniejszy sposób, masz rację, ale nie w konkursach biblionetkowych, tu nie liczy się umiejętność obsługi komputera i znajomość wyszukiwarek internetowych (na przykład Google), którymi Ty tak się chwalisz. To potrafi każdy.
Konkursy biblionetkowe nie są jednak dla każdego, są dla osób, które lubią czytać i nie interesuje ich rozwiązanie konkursu drogą na skróty.
Użytkownik: Marylek 12.01.2012 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdradze Wam najskutecznie... | SHadoW1922
Właśnie po to tu jesteśmy: żeby się pobawić. Każdy się bawi jak umie i jak lubi. W konkursach biblionetkowych bawimy się we własnym gronie, bez wujka Googla. I bez przymusu uczestnictwa, jeśli ktoś tego wujka kocha bardziej niż wspólną zabawę.
Użytkownik: misiabela 12.01.2012 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: 5,7 i 10 nie mogę rozszyf... | SHadoW1922
No widzisz, nawet wujek Google nie wie wszystkiego... :-P
Użytkownik: anek7 12.01.2012 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, nawet wujek G... | misiabela
;)
Użytkownik: Marylek 13.01.2012 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Kochani Konkursowicze! Przypominam zapominalskim, że dziś o północy kończymy nasłuch. Zapraszam spóźnialskich i roztargnionych! :-)
Wielkie Ucho
Użytkownik: janmamut 13.01.2012 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani Konkursowicze! Pr... | Marylek
To ja przypomnę, że w kontrkonkursie czeka na Ciebie taki jeden, który baaaaardzo lubił kobiety. :-)
Użytkownik: Marylek 13.01.2012 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja przypomnę, że w kon... | janmamut
Uch. On mnie tam straszy! :(
Użytkownik: mika_p 13.01.2012 23:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam KONKURS ... | paren
Ostatni kwadrans.
Wertuję ten wątek w górę i dół i nic :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: