Dodany: 23.06.2007 19:48|Autor: Ingeborg
Geniusz czy tandeta?
O Margit Sandemo wielu słyszało i zapewne wielu czytało jej książki. Do tej pory jest dla mnie fenomenem to, że ludzie się tym tak zachwycają. Owszem, ja także się zachwycałam, ale miałam wtedy kilka, kilkanaście lat i nie znałam się na literaturze w ogóle :) Jak były czary, to było pasjonująco. Język literacki? A co to? Teraz patrzę na to inaczej... Podziwiam Margit za wyobraźnię i pomysłowość. Mam wdzięczność za zasianie we mnie namietnej miłości do Skandynawii. Jednak wracając po latach do jej dzieł, czuję pewien niesmak, zawód, rozczarowanie. Bo tak prosto, mało oryginalnie, oklepanie.
Co Wy o tym sądzicie? Dzielcie się spostrzeżeniami i bardzo proszę o trzeźwe spojrzenie :)