Dodany: 27.12.2011 17:14|Autor: dyrwin

Książka: Nowy wspaniały świat
Huxley Aldous

2 osoby polecają ten tekst.

Suma wszystkich strachów?


Kończąc lekturę najsłynniejszej powieści Aldousa Huxleya, aż trudno uwierzyć, że premierę miała blisko 80 lat temu i zachowała przez ten czas tyle świeżości i przenikliwości. Patrząc historycznie na czas powstania "Nowego wspaniałego świata" wypada zauważyć, iż napisany on został na krótko przed początkiem tzw. Złotej Ery SF, która przypadła na okres od końca lat 30. po lata 50. i dała światu takich tuzów gatunku, jak Heinlein, Asimov, Clarke, Simak czy Bradbury. Oczywiście nie tylko w tym wąskim, fantastycznonaukowym ujęciu powieść Huxleya wyprzedzała swoją epokę, niemniej dla miłośnika science fiction znaczący będzie fakt, że powstała w czasie, gdy synonimem sci-fi były komiksowe bajeczki o Bucku Rogersie i archaiczne opowiastki Herberta G. Wellsa. "Nowy wspaniały świat" wykracza w każdym razie poza ramy lekturki dla marzycieli śniących o kosmicznych podbojach - nic dziwnego, bowiem ta z pozoru gatunkowa powieść wpisała się w znakomitym stylu w wielką historię światowej literatury, nawiązując do antycznego i renesansowego motywu utopijnego.

Na książkę Huxleya spoglądać można na wiele sposobów. Z jednej strony jest ona polemiką z wcześniejszą o dekadę powieścią Wellsa "Ludzie jak bogowie", a poprzez nią - pośrednio - z literackimi inżynierami społecznymi pokroju Tomasza Morusa. Kolejnym krokiem na tym polu będzie "Rok 1984" Orwella, mocno już zakorzeniony w rzeczywistości i na dobrą sprawę uciekający od science fiction. Z drugiej strony można Huxleya stawiać na równi z Wellsem jako pioniera ważnego nurtu XX-wiecznej literatury SF, która pozbywając się łatki rozrywkowego czytadła, stała się istotnym głosem w dyskusji nad moralnymi i socjologicznymi aspektami postępu technologicznego. Echa obserwacji - a także mechaniki powieściowej - Huxleya łatwo wyczytać czy to u Bradbury'ego ("Fahrenheit 451"), czy to u naszego rodzimego Zajdla ("Limes Inferfior").

"Nowy wspaniały świat" nie jest książką, która daje czytelnikowi spójny, wszechstronny prognostyk rozwoju cywilizacyjnego. Pod tym kątem, w dobie tak pedantycznie skonstruowanych fikcyjnych światów, jak chociażby te w "Czarnych oceanach" Dukaja, Huxleyowska rzeczywistość prezentuje się raczej ubogo i schematycznie. Siłą "Nowego wspaniałego świata" jest jednak nie tyle ogólna panorama przyszłości (po części naiwna, po części przestarzała ze względu na wielokrotne przerabianie antyutopijnego motywu przez kolejne pokolenia pisarzy SF), co raczej pojedyncze jej składniki. Huxley zadaje bowiem lub też prowokuje mnóstwo interesujących, a momentami wręcz fundamentalnych pytań - w rezultacie jego powieść zachęca do refleksji na różnych płaszczyznach.

Zdobycze cywilizacyjne liberalnej demokracji dają pozornie proste odpowiedzi na najważniejsze z pytań stawianych przez "Nowy wspaniały świat". Z historycznie wiadomych przyczyn gloryfikujemy wolność jednostki, swobodę wyboru, swego rodzaju indeterminizm społeczny, którym otwarcie przeciwstawiają się mechanizmy Huxleyowskiej rzeczywistości. O ile pewne motywy (jak odcinanie embrionom dostaw tlenu czy warunkowanie niemowląt poprzez elektrowstrząsy - upiorna reminiscencja nazistowskich eksperymentów) naznaczone są z perspektywy moralności jednoznacznie negatywnie, o tyle na wiele innych z poruszonych tu kwestii nie ma oczywistych, klarownych odpowiedzi.

Powieściowa rzeczywistość wypełniona jest przez ludzi szczęśliwych. Poczucie szczęścia osiąga się poprzez odpowiednie warunkowanie potrzeb w okresie dziecięcym, zapewniające możliwość ich późniejszego spełnienia. Najsilniej zaakcentowana jest przez Huxleya wolność seksualna, która wyeliminowała z ludzkiego życia uczucie namiętnej miłości i niezaspokojonego podniecenia. Wymienność partnerów, krótki czas trwania "związków", natychmiastowe podążanie za seksualnym impulsem - wszystko to może oczywiście oburzyć osobę hołdującą właściwej naszej kulturze judeochrześcijańskiej pruderii (i być może miało oburzać również współczesnych pisarzowi), niemniej cała ta warstwa "wolnej miłości" jest tylko przykrywką dla ważniejszego, uniwersalnego problemu.

Skoro bowiem powieściowi ludzie przyszłości czują się szczęśliwi, skąd u czytelnika poczucie moralnej wyższości i przekonania, że obecna koncepcja "szczęścia" jest słuszniejsza i ma większe walory etyczne niż to wszystko, co proponuje zarządca Republiki Świata, Mustafa Mond? Ktoś powie: ależ to świat wyzuty z platonicznej miłości, ze szczerego uczucia, świat mechanicznego zaspokojenia, bez wartości duchowych. Owszem, zgadza się. Ale czy któryś z członków Huxleyowskiego społeczeńswa czuje się przez to wybrakowany, nieszczęśliwy, skrzywdzony? Na pewnym etapie powieści poczucie niespełnienia udziela się Leninie Crowne, pożądającej mocniej i mocniej nieosiągalnego dla niej człowieka "spoza cywilizacji", Dzikusa. Czy jednak bez zewnętrznego impulsu ktokolwiek z członków społeczności poczułby to, co ona? Skoro nikt nie czuje się skrzywdzony, to jaki jest sens ingerować w utylitarystyczne reguły Republiki Świata?

To tylko jedno z pytań, które nasuwają się po lekturze powieści Huxleya. Poszukiwanie odpowiedzi na pytania tego typu jest oczywiście dyskusją na swój sposób akademicką - zbyt wielu mieliśmy w XX wieku "inżynierów społecznych", którzy chcieli uszczęśliwiać ludzkość, a zamiast tego doprowadzali do jej zniewolenia i masowych eksterminacji. Nie sposób więc nie burzyć się na myśl, że w XXVI wieku o przynależności przyszłego obywatela do jednej z kast (czy to prestiżowej, czy pogardzanej) decyduje garstka naukowców i zarządców - taki determinizm naturalnie budzi sprzeciw i poczucie jawnej niesprawiedliwości. Stąd pomysłów Huxleya na gruncie praktycznym rozważać się pewnie nie uda.

"Nowy wspaniały świat" jest jednak swego rodzaju esejem teoretycznym, esejem, który ukazuje niemożność obiektywnego zdefiniowania pewnych zjawisk i pewnych idei. Skoro bowiem koncepcje szczęścia i wolności różnie są postrzegane i oceniane w różnych systemach społeczno-politycznych, skąd płynie ta niezachwiana pewność, że rację mamy my, a nie Mustafa Mond, skądinąd niezgorszy humanista?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2470
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: cvn 22.08.2012 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Kończąc lekturę najsłynni... | dyrwin
Cześć :-)

"Ktoś powie: ależ to świat wyzuty z platonicznej miłości, ze szczerego uczucia, świat mechanicznego zaspokojenia, bez wartości duchowych. Owszem, zgadza się. Ale czy któryś z członków Huxleyowskiego społeczeńswa czuje się przez to wybrakowany, nieszczęśliwy, skrzywdzony? Na pewnym etapie powieści poczucie niespełnienia udziela się Leninie Crowne, pożądającej mocniej i mocniej nieosiągalnego dla niej człowieka "spoza cywilizacji", Dzikusa. Czy jednak bez zewnętrznego impulsu ktokolwiek z członków społeczności poczułby to, co ona?"

Według mnie takimi osobami zdecydowanie byli Bernard i Helmholtz, co widać np. w tym fragmencie:

"Przerost umysłu wywołał u Helmholtza Watsona efekty bardzo podobne do tych, które u Bernarda Marksa były wynikiem defektu fizycznego. Zbyt drobne kości i zbyt mała tężyzna wyobcowały Bernarda spośród jego kolegów, zaś poczucie tej obcości, stanowiące w świetle panujących przekonań przerost umysłu, stało się ze swej strony przyczyną postępującej separacji. Tym, co wywoływało u Helmholtza nader niewygodną samoświadomość, były owe zdolności. Obu mężczyzn łączyło przekonanie o własnym niepowtarzalnym indywidualizmie. (...)
Helmholtz zaczął mówić dalej.
- Czy miałeś kiedyś uczucie - zapytał, starannie dobierając słowa - jak gdyby coś tkwiło w twoim wnętrzu, czekając tylko, aż pozwolisz temu czemuś się wydobyć? (...) Myślę o dziwnym uczuciu, jakie czasem miewam, uczuciu, że mam coś ważnego do powiedzenia i że mam dość sił na to... tyle tylko, że nie wiem, co to jest, i nie mogę tej siły użyć"*.

Widać tu ewidentne poczucie wybrakowania i niespełnienia.

* Nowy wspaniały świat / Aldous Huxley. - Warszawa 2010. S. 66-68.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: