Dodany: 21.12.2011 15:44|Autor: polter

King w obyczajowym sosie


Co zmienilibyście z przeszłości, jeżeli mielibyście możliwość podroży w czasie? I czy bylibyście w stanie znieść skutki, jakie wywołałaby wasza wizyta? W "Dallas '63" legendarny już pisarz grozy (i nie tylko) Stephen King rozważa, jak zmieniłoby oblicze świata uniknięcie jednego z największych dramatów USA w XX wieku – śmierci Johna Fitzgeralda Kennedy'ego.

Zadanie to spada na Johna Eppinga, nauczyciela angielskiego, który korzystając z "króliczej dziury" (tak główny bohater nazywa przejście do przeszłości), przenosi się do roku 1958 z całym jego dobrodziejstwem – segregacją rasową, zimną wojną, specyficzną mentalnością oraz śmiesznie niskimi cenami. A jak się dowie później, przeszłość nie chce, żeby ją zmieniać, efekt motyla zaś jest poważniejszym problemem, niż mogłoby się wydawać.

Pisarz podążył drogą znaną z powieści "Pod kopułą" – skoncentrował się tle obyczajowym, z niesamowitą pieczołowitością oddając realia przełomu lat 50. i 60. w Ameryce, z całą ich specyficzną mieszaniną nieufności, otwartości oraz, nieco już dzisiaj zapomnianej, seksualnej wstydliwości. To właśnie realistyczna szczegółowość Kingowskich opisów stanowi sedno książki – pozwala ona autorowi przedstawić tradycyjne w jego wykonaniu struktury małych społeczności oraz codzienne interakcje ich członków. Dzięki temu kreacja świata dodatkowo buduje charaktery postaci. Co więcej, mimo że King zazwyczaj nie tworzy tu rozwlekłych biografii większości bohaterów (dzieje się tak jedynie w kilku wypadkach), ich zachowania, dialogi oraz krótki opis współtworzą pełen obraz człowieka. Przykładem może być Titus Chevron, sprzedawca samochodów, którego rozmowa z Eppingiem – z dodanymi mimochodem uwagami światopoglądowymi – wystarczy, by czytelnik wyrobił sobie zdanie na jego temat.

W całej historii w "Dallas '63", pełnej mniejszych i większych dramatów bohaterów drugo- i trzecioplanowych, najważniejszymi wątkami są ten dotyczący Kennedy'ego oraz… wątek miłosny głównego bohatera. Pierwszy z nich został skonstruowany dobrze, w miarę logicznie (o ile można tak powiedzieć, gdy w grę wchodzi podróż w czasie) – King wskazał kilka możliwych paradoksów, zilustrował efekt motyla, opisał przystosowanie się człowieka do całkiem nowych realiów. Drażnią jedynie infantylny początek (bohater ot tak, na prośbę człowieka, o którym nic nie wie, zgadza się uratować Kennedy'ego) oraz bardzo naiwne i przedramatyzowane zakończenie tego wątku. Na pochwałę zasługuje także część romansowa tej powieści – czy ktoś się spodziewał, że King poświęci jej tyle miejsca? Historia Sadie i Jake'a w odpowiednich proporcjach wzrusza i bawi, przeplatając się z poważniejszą tematyką: ingerencją w przeszłe wydarzenia i refleksją nad jej konsekwencjami. To nie byle jaki romans: pisarz wskazuje na siłę miłości, opisując zarazem rozterki i problemy obojga kochanków, co nadaje głębi temu wątkowi. Do tego, w przeciwieństwie do kwestii podróży w czasie, ta relacja ma naprawdę świetne i zaskakujące zakończenie.

"Dallas '63" nie jest typową książką Stephena Kinga – to thriller polityczno-obyczajowy, w którym ilość grozy została zredukowana do minimum. Jeżeli lubicie rozbudowane tło społeczne i przekładacie "Pod kopułą" nad "Carrie" lub "Christine", to najnowsza powieść króla horroru powinna naprawdę się wam spodobać. Uważniejsi fani Kinga znajdą w niej dodatkowo miłą niespodziankę – pisarz nawiązuje do swoich innych książek, na przykład do "Tego". Ostrzegam jednak, że na tę cegłę (prawie 900 stron) trzeba poświęcić sporo czasu.



[Autorem recenzji jest Bartłomiej "baczko" Łopatka.
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie Poltergeist: http://ksiazki.polter.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5812
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: mamyth 12.01.2012 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Co zmienilibyście z przes... | polter
Epping (bohater) ma na imię Jake, od Jacob - czwarta linijka od góry w powyższym tekście.
Nieprawdą jest to, co zostało określone powyżej jako "infantylny początek" - Jake Epping i Al Templeton znają się dość dobrze, Epping jest jedynym z grona nauczycieli (szkoły, o której też mowa na początku), który regularnie jada u Ala.
To tak dla porządku...
Użytkownik: polter 15.01.2012 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Epping (bohater) ma na im... | mamyth
Za błąd z imieniem przepraszamy. Co do drugiej zaś sprawy, zamieszczam odpowiedź recenzenta:
"Jake jada u Ala, ale tyle: rzadko ze sobą rozmawiają, "znają się tylko z widzenia", więc pisanie, że "znają się dość dobrze" to spora przesada. Ot facet bywa 1-2 razy w tygodniu w jego knajpie".
Użytkownik: Marylek 15.01.2012 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Za błąd z imieniem przepr... | polter
Może proszę samemu przeczytać książkę. "Facet bywa 1-2 razy w tygodniu w jego knajpie", przy okazji zawsze rozmawiają, trwa to ładnych kilka lat. Nawiązuje się między nimi pewna zażyłość. Pisanie, że "znają się dość dobrze" nie jest żadną przesadą.

Cóż, nie dziwi mnie jakoś, że recenzent stara się bronić.
Użytkownik: norge 19.02.2012 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Może proszę samemu przecz... | Marylek
Książka bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Ze Stephenem Kingiem nie miałam do czynienia już od lat, no bo horrory to też nie moja działka, ale tutaj muszę powiedzieć, że oniemiałam! Może trochę dlatego, że podróże w czasie to jedyna forma science-fiction, jaką jestem w stanie czytać. To mnie fascynowało od zawsze i gdybym tylko miała możliwość przeżycia takiego eksperymentu... to kto wie? Dlatego właśnie postanowiłam spróbować "Dallas 63" :)

Już po kilku pierwszych stronach, gdzie nawet nie było mowy o żadnej podróży w przeszłość, świat stworzony przez Kinga pochłonął mnie całkowicie i totalnie. Ależ ten facet umie snuć opowieść, jak kapitalnie utrzymuje napięcie, ma poczucie humoru (parę razy musiałam się głośno roześmiać), a do tego sprawia, że człowiek - chcąc nie chcac - identyfikuje się z bohaterem i razem z nim chce zmieniać rzeczywistość. Podobał mi się też wątek romantyczny; ciepły, delikatny, zmysłowy, miejscami zabawny. No i klimat końca lat 50-tych oddany jest po mistrzowsku. Brawo! Miałam ochotę dać 6, ale końcowa wersja futurystyczna, w której King trochę "popłynął" sprawiły, że stanęło na 5,5.

Ja też nie zauważyłam żadnych zgrzytów w opisie znajomości bohatera z właścicielem knajpy, a już mówienie o jakimś infantyliźmie w tym względzie uważam za zupełnie nieuzasadnione.

Użytkownik: Marylek 19.02.2012 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka bardzo, ale to ba... | norge
King jest bardzo inteligentnym autorem. Gdy był biedny i musiał zarobić na życie i utrzymanie rodziny, pisał głównie horrory, bo te się dobrze sprzedawały. Ale i one są inteligentne! Natomiast teraz, gdy już ma wszystko, może pisać, co mu serce i potrzeba pióra dyktują. Dlatego nowsze jego książki nie podobają się wielbicielom "starego" Kinga, nie znajdują w nich tego, czego oczekują. Ja Kinga bardzo cenię, ma świetne pióro. Polecam Ci "Grę Geralda" lub "Sklepik z marzeniami".
Użytkownik: norge 19.02.2012 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: King jest bardzo intelige... | Marylek
Dzięki. Właśnie miałam spytać, czy nie ma więcej innych "niehorrorowatych" książek Kinga. Na pewno będę chciała po nie sięgnąć.
Użytkownik: Marylek 19.02.2012 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. Właśnie miałam sp... | norge
To może jeszcze: "Pokochała Toma Gordona". Fabułę można streścić w jednym zdaniu; King stworzył z tego stukilkudziesięciostronnicową, trzymającą w napięciu powieść.

Ja jeszcze bardzo lubię "Historię Lisey", z tym, że ona zawiera elementy horroru, a przynajmniej ingerencji sił nadprzyrodzonych w życie bohaterów. I "Chudszy". :)
Użytkownik: paren 19.02.2012 12:20 napisał(a):
Odpowiedź na: To może jeszcze: "Pokocha... | Marylek
Tak, "Chudszego" ja też bardzo polecam. :-) I jeszcze "Skazani na Shawshank".
Użytkownik: Marylek 19.02.2012 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. Właśnie miałam sp... | norge
A, i "Zielona mila". Polecam też film pod tym samym tytułem.
Użytkownik: hburdon 19.02.2012 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: King jest bardzo intelige... | Marylek
"Gry Geralda" przeczytałam może ze stronę. To zdecydowanie nie jest książka dla osób mających choćby cień klaustrofobii!
Użytkownik: Neska 12.06.2012 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: "Gry Geralda" przeczytała... | hburdon
Właśnie skończyłam opasłe tomiszcze i miało zachwycać,a nie zachwyciło.
Polecanki Biblionetki rekomendowały mi ją na 99%,oj bardzo się pomyliły.Dla mnie tylko trójeczka.
Użytkownik: olka76 10.08.2012 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Co zmienilibyście z przes... | polter
Wspaniała książka! Trafiła w moje ręce dość przypadkowo - brat sobie pożyczył od koleżanki, ale że ma jeszcze mniej wolnego czasu niż ja, zabrałam się za czytanie jako pierwsza. Wciągnęło mnie szybko. Z początku najbardziej interesowała mnie sprawa z rodziną Harry'ego; kiedy historia przeskoczyła na ten "właściwy" tor (Dallas), miałam wrażenie, że lada moment powieść zacznie mnie nużyć, ale się myliłam - czytało się świetnie. Chłonęłam niczym gąbka:) Realia lat 50-tych, 60-tych oddane po mistrzowsku. Jedyne co mnie trochę rozczarowało to finał. Ociupinkę zbyt łatwy do przewidzenia.
Użytkownik: Elevatorman 16.09.2012 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Co zmienilibyście z przes... | polter
Ja osobiście zaryzykowałbym stwierdzeniem że wątek romansowy o ile można go takim nazwać, chyba lepszym sformułowaniem byłoby stwierdzenie miłosny, nie jest najciekawszym. Zastanawiałem się w pewnym momencie, dlaczego Jake George nie zaniechał ratowania JFK dla powrotu z Saidie do XXI wieku. Ten wątek miłosny był jakoś najbardziej wciągający. Bo ogólnie można było się domyśleć że uda mu się ocalić JFK i że wcale nie będzie to takie różowe, niestety te przeczucia spełniły się w 100%. Ogólnie książka bardzo dobra. Fakt że przeczytałem ją w 2,5 dnia mówi sam za siebie.
Użytkownik: JFR1st 23.01.2018 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Co zmienilibyście z przes... | polter
Właśnie skończyłem czytać i całe szczęście, że w tę książkę Kinga wszedłem po wspaniałym "Wielkim marszu", bo rozpęd wynikający z zachwytu jakiego nabrałem podczas lektury tamtej książki głęboko wcisnął mnie w tą. Dość głęboko, żebym jednak przebrnął przez infantylny, żałośnie śmieszny wątek romansowy.

Do strony ok. 400-nej jest bardzo dobrze. Czyli tak do połowy książki. Jest akcja, ciekawy powrót do Derry (jeśli ktoś czytał "To"), ogółem jest bardzo interesująco. A od połowy zaczyna się miłosna kołomyja 28-letniej panny, której marzy się defloracja bez miotły w łóżku, dokonana przez jakże cudownego mężczyznę mającego podejście i zrozumienie do nastolatków, uczciwego (no, trochę kłamliwego, ale oczywiście z konieczności, bo ci "wybrańcy, inni niż pozostali" kłamią tylko z musu i zawsze w dobrej sprawie), przystojnego, lubianego przez całe miasto i łatwo nawiązującego przyjaźnie dzięki urokowi osobistemu. Przez kolejne 200 stron brnąłem po kolana w naiwnym melodramacie z przyjaznymi mieszkańcami miasteczka Jodie w tle, na imię Sadie reagowałem już do końca książki alergią i przeklinałem George'a na czym świat stoi, żeby wreszcie ubrał spodnie, zdjął różowe okulary i przestał kicać lindy hopa, bo jego sercowe przyspieszone tik-taki nic mnie nie obchodzą. Powiem tak: gdyby wyciąć te dobre 200 stron tandety to książka byłaby tak na 4.5 w skali ocen szkolnych. Momentami, czytając te brednie aż chce się cytować Sadie "Ojej, o mój Boże, o Boże kochany, o jejuniu!" tak jest słodziutko, a "skarbom" i "kochaniom" nie ma końca. Ale znikąd nie ma pomocy, swoje musiałem przecierpieć.

Gdyby tak już było do końca tego opasłego tomiszcza to przestałbym czytać, byłem już blisko tej decyzji, bo naprawdę w połowie książki King zaciąga hamulec ręczny. Na szczęście od strony 600 znowu wchodzi na obroty i z opery mydlanej wskoczyłem do pociągu w nieznane. Dziękuję, panie King, bo właśnie tego szukałem.

Ciekawa książka, ale przerośnięta z uwagi na zupełnie zbędny wątek miłosny. Przygotowanie autora do przedstawienia realiów lat 60-tych bardzo dobre, pomysł interesujący. Warto przeczytać, ale trzeba być przygotowanym na spore uderzenie nudy w połowie powieści. Ostatecznie moja ocena to 3.5/6, bo musiałem na długo zacisnąć zęby, żeby podołać. Szkoda, bo powieść na pewno wymagała sporo pracy.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: