Dodany: 19.12.2011 14:34|Autor: Rachel3

Powrót do historii


Uwaga! W recenzji zdradzam ważne dla fabuły poprzednich tomów szczegóły!


Popularna seria Rafała Kosika o trójce gimnazjalistów doszła już do imponującego rozmiaru - to aż dziewięć tomów, dziesiąty w drodze, a końca nie widać. Osobiście znam oprócz tej tylko jedną serię traktującą o ciągle tych samych bohaterach, która może się pochwalić podobnym wynikiem. Nic dziwnego, że sięgnęłam po "Świat Zero" z entuzjazmem, ale i pewną obawą, pozostałą po "Buncie Maszyn". Niestety, dziewiąty tom nie dorównuje poziomem poprzednim częściom.

Nie zrozumcie mnie źle. Książka nie jest kiepska, wręcz przeciwnie. Nadal to jedna z najlepszych pozycji polskiej fantastyki dla młodzieży, przynajmniej moim zdaniem. Czegoś jednak zabrakło. By ustalić czego, przeczytałam tę książkę jeszcze raz, sięgnęłam także do poprzednich części. Oto, co mi wyszło.

Skład pozostaje bez zmian: rozsądny Felix, rzucający dowcipami Net i niesamowicie moralna Nika. I może to właśnie tu znajduje się pierwszy zakalec w pozornie doskonałym kawałku ciastka. Ktoś, kto namiętnie czyta całą serię, dostaje ciągle te same problemy i zmartwienia co w poprzednich częściach, może tylko w nieco innych ubrankach. Nika martwi się tym, jak wytrwa jeszcze cztery lata. W jej związku z Netem nie widać żadnej zmiany, pomimo pocałunków z "Orbitalnego Spisku". Wciąż oboje są zazdrośni o siebie nawzajem, a zachowują się bardziej jak przyjaciele niż chłopak i dziewczyna. Nie jest to złe. Na pewno o wiele lepsze niż wszelkie romanse z amerykańskich książek, gdzie pierwsza randka kończy się... no wiecie. Czegoś podobnego nikt z nas by nie chciał. Jednak, po iluś czterystustronowych tomach, czytelnik spodziewa się jakiegoś kroku naprzód.

"Świat Zero" to na dobrą sprawę ten sam rodzaj pizzy co poprzednio, w dodatku odgrzany w mikrofalówce. Łatwo się przejeść. Zauważyłam taki spadek formy już w "Trzech Kuzynkach". O ile wcześniej coś się działo - Felixowi zmarła babcia, co odbiło się na jego charakterze, Netowi przybyła w domu dwójka maluśkich lokatorów, do których dopiero musiał się przekonać - o tyle teraz morze, stojące nieruchomo, zaczyna zmieniać się w bajoro. Wciąż mamy Pompka i Prumcię, a przecież od ich urodzin minęły już ze cztery miesiące. Czas choć zacząć się jakoś poważniej zastanawiać nad wyborem imion - a tu nic. Brakuje wszystkich tych małych szczególików, ważnych jednak jak sól w zupie albo sos pomidorowy na pizzy - jasne, bez tego też się da, ale już nie smakuje tak samo. Wcześniej wiele się działo - powoli kształtujący się związek Neta i Niki, Gerald i Gilbert, wybory do samorządu, konkurs czy certyfikat... Wszystko to przeplatało się z głównym wątkiem, tworząc wyjątkową kompozycję. A teraz otrzymujemy prostą, przewidywalną fabułę, w dodatku jeszcze odgrzaną - Pierścień. Już nawet wątek Lura - Felix (do tego przedstawiony dość mizernie) nie zaspokaja apetytu. Wszystko to na pierwszy rzut oka wskazuje na wyczerpywanie się pomysłów.

Kolejnym złym posunięciem, jeśli chodzi o "Świat Zero", na pewno jest opis z tyłu książki (Powergraph, 2011). Od razu zdradza całą, i tak już łatwą do przewidzenia, tajemnicę. W ciągu lektury nie było nic, dokładnie nic, co by mnie choć w najmniejszym stopniu zaskoczyło. Nawet zakończenie, zostawiające po sobie tylko niedosyt.

Książka, jeśli porównać ją do innych z tego gatunku, wciąż jest bardzo dobra. Świetny styl, wyraźnie nakreśleni bohaterowie, ciekawy na pierwszy rzut oka pomysł... Czytelnik jednak, po rewelacyjnych poprzednich częściach, oczekuje czegoś więcej. I nie dostaje tego.

Bardzo trudno jest wydawać kolejne tomy tak, by przynajmniej dorównywały poziomem pierwszemu. Rafałowi Kosikowi udawało się to wyśmienicie do szóstej części. Przy siódmej zauważyłam już niewielki spadek formy, który obudził mój niepokój. A ten pogłębił się tylko w ostatnich dwóch tomach. Mam wielką nadzieję, że pan Kosik odzyska wenę - a jeśli nie, to w jakiś sposób zakończy serię. To smutne, że wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, szczególnie jeśli chodzi o tak rewelacyjny cykl. Uważam jednak, że to lepsze, niż obserwować powolny spadek jakości. Pozostaje mi tylko czekać na tom dziesiąty i zaciskać kciuki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1177
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: