Dodany: 17.12.2011 21:29|Autor: lachus77

Książki i okolice> Pisarze> Faulkner William

2 osoby polecają ten tekst.

William Faulkner a sprawa polska


Mało kto wie, że w twórczości Faulknera doszukać się można polskich akcentów. Kiedy w 1950 roku autor "Azylu" otrzymał nagrodę Nobla, wygłosił przemówienie, które zaskoczyło wszystkich. Powiedział w nim między innymi, że zadaniem pisarza jest być dźwignią, wparciem dla człowieka, czego raczej nikt by się nie spodziewał po tym skrajnym pesymiście. Kilka lat później rozwinął tę myśl. We wstępie do książki "The Faulkner Reader" wyznał, że w dzieciństwie w bibliotece dziadka trafił na książkę, która wywarła na nim ogromne wrażenie. Jej autorem był... Henryk Sienkiewicz, a mottem słowa: "Ku pokrzepieniu serc"! To one, te słowa, tak bardzo przemówiły do jego wyobraźni, że przypomniały mu się w początkach kariery literackiej, kiedy wahał się, czy pisanie ma sens.

No cóż, możemy być tylko dumni, bo kto wie, czy gdyby nie Sienkiewicz, nazwisko Faulkner znalazłoby się na stronie Biblionetki pod literą "F"...
Wyświetleń: 15026
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 48
Użytkownik: janmamut 17.12.2011 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało kto wie, że w twórcz... | lachus77
Ja bym co prawda powiedział, że to jest powszechnie znane; ale i tak o Faulknerze warto mówić, choćby codziennie. :-)
Użytkownik: lachus77 17.12.2011 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym co prawda powiedzi... | janmamut
Powszechnie znane? Chyba tylko dla miłośników Faulknera, i to tylko niektórych; tak mi się wydaje.
Użytkownik: janmamut 17.12.2011 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Powszechnie znane? Chyba ... | lachus77
No, powiedzmy z tym powszechnym znaniem to jak ze sławą: "Stał się sławny i teraz słyszało o nim trzech ludzi". ;-)
(Cytat akurat nie z Faulknera)
Użytkownik: Marylek 17.12.2011 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Powszechnie znane? Chyba ... | lachus77
Ee, tam, dla miłośników Faulknera, akurat. Prędzej dla miłośników Sienkiewicza! Tołstoj też go cenił (Sienkiewicza). Ci miłośnicy to wiedzą! ;)
Użytkownik: lachus77 22.12.2011 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało kto wie, że w twórcz... | lachus77
Niejaki A. Stasiuk napisał o R. Chandlerze:

"Jest dla mnie najlepszą częścią Ameryki.Poza nim Ameryka ma tylko Faulknera,The Ramones i braci Marx".

Nazwisko Faulknera (i Chandlera) dziwić może, bo przecież Ameryka ma bardziej znanego pisarza, jak np. E. Hemingwaya. Cóż, autorowi tego zdania widać bardziej zależało na tym, żeby zabłysnąć oryginalnością myśli niż na prawdzie.
Użytkownik: biedrzyk 17.05.2016 17:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Niejaki A. Stasiuk napisa... | lachus77
No tak, ale Stasiuk napisał o najlepszej, a nie najbardziej znanej części Ameryki. Tu oczywiście można się spierać, co dla kogo jest najlepsze z USA, ale o tyle rozumiem to zdanie, że lubię Faulknera, natomiast Hemingway mnie w ogóle nie rusza...
Użytkownik: Jagusia 26.12.2011 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało kto wie, że w twórcz... | lachus77
Proponuję biblionetkową akcję na zliczenie miłośników Faulknera. Kolejno odlicz!:)
Jeden to ja:)
Użytkownik: Jagusia 25.05.2017 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało kto wie, że w twórcz... | lachus77
w 2011r. pisaliśmy tu o Faulknerze. Grono miłośników się nie odliczyło, a przecież Faulkner jest niezwykły! A może jednak, przez ten czas znaleźli się nowi miłośnicy jego prozy?
Użytkownik: Jagusia 25.05.2017 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało kto wie, że w twórcz... | lachus77
Sprawdziłam. W Biblionetce "Absalomie, Absalomie" przeczytało 457 czytelników (!) To sporo, prawda? "Azyl" 167, "Wściekłość i wrzask" 357, "Światłość w sierpniu" 347 i moją ulubioną - "Kiedy umierałam" 173. Czyli trochę nas jest:))))
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.05.2017 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Sprawdziłam. W Biblionetc... | Jagusia
Może dołączę do tego grona, bo w ramach Akcja CSA - Czytam Słynne Arcydzieła mam zamiar przeczytać 4 pierwsze z pięciu powyższych (co najmniej) :)
Użytkownik: janmamut 26.05.2017 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Może dołączę do tego gron... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja bym przed tymi sugerował jeszcze coś wprowadzającego w tematykę, choćby Sartoris (Faulkner William), Niepokonane (Faulkner William), a jako łagodne wprowadzenie w styl Wielki las (Faulkner William).
Wiem, niektóre z nich są późniejsze, ale Faulkner przy innej okazji sugerował, że po iluś latach lepiej zna swoich bohaterów.

Może do "Światłości w sierpniu" taki wstęp nie jest niezbędny, ale dobrze choć trochę rozumieć Południe według Faulknera, by przybliżyć się do rozumienia tragedii człowieka, który pragnął syna, ale...

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.05.2017 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym przed tymi sugerow... | janmamut
Jak mi przypadnie do gustu, to pewnie nie omieszkam przeczytać więcej dzieł Faulknera. Póki co skonsultowałem z Marylkiem kolejność - pisałem o tym w czytatce CSA - wygląda tak:

13.1 Światłość w sierpniu (Faulkner William)
13.2 Absalomie, Absalomie... (Faulkner William)
13.3 Wściekłość i wrzask (Faulkner William)
13.4 Azyl (Faulkner William)

"Azyl" mam już na półce, kupiłem w antykwariacie za CAŁE 1zł...
Użytkownik: janmamut 26.05.2017 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak mi przypadnie do gust... | LouriOpiekun BiblioNETki
Właśnie po zajrzeniu do tej czytatki tak sugerowałem. "Absalomie, Absalomie..." to takie arcydzieło, że szkoda by było się do niego nie przygotować. W Twoim przypadku odpada przynajmniej inny problem: (cytuję z pamięci) "żeby rozumieć Faulknera, Kowalski też powinien przeczytać Biblię". :-)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.05.2017 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie po zajrzeniu do t... | janmamut
Ależ oczywiście, bez znajomości zgrubnego całokształtu Biblii oraz w szczególe niektórych historii nie siadałbym nie tylko do Faulknera, ale i do Melville'a, Dostojewskiego, Steinbecka, nawet H.Millera! Choć kultura amerykańska oparta jest na protestantyzmie, a heretycy ostro solą skrypturę, to jest to gra warta świeczki - wielka literatura nie tylko mówi o moralności (jak powiedział D.H.Lawrence), ale wskazuje, iż cywilizacja zachodnia ma u swych podstaw święte księgi judaizmu i chrześcijaństwa (wbrew modernistycznym próbom wyparcia tego faktu).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.05.2017 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym przed tymi sugerow... | janmamut
No to się wziąłem i z bbteki Wielki las (Faulkner William) wziąłem :] W czerwcu przeczytam.
Użytkownik: Marylek 30.05.2017 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: No to się wziąłem i z bbt... | LouriOpiekun BiblioNETki
Oj, i to ma być Twój pierwszy Faulkner w życiu? Akurat "Wielki las"?
Oby więc udało Ci się go docenić.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.05.2017 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, i to ma być Twój pier... | Marylek
Mamut napisał "łagodne wprowadzenie w styl" - masz inne zdanie? Przestrzegasz, że może nie być tak łatwo, czy obawiasz się, że nie jest to dzieło na tyle wybitne, by mnie nie zniechęciło do Faulknera? ;)
Użytkownik: Marylek 30.05.2017 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamut napisał "łagodne wp... | LouriOpiekun BiblioNETki
Powtórzę: mam nadzieję, że docenisz.

"Wielki las" to jest perełeczka stylu, moja 6. Ale odkąd kiedyś ktoś mi powiedział: - Tobie się podobają te opowiadania o polowaniu? - zrozumiałam, że wyjęte z ciągu opowieści o magicznej krainie Yoknapatawpha może wydać się czymś zwyczajnym. A nie jest.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.06.2017 07:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Powtórzę: mam nadzieję, ż... | Marylek
Nie wiem, czy doceniłem - moje wrażenia już czytałaś, jak skonstatowałem :) Rozumiem, że brak mi jeszcze znajomości "klimatu" tego fikcyjnego hrabstwa, ale podobnie jak ów ktoś jestem ciekaw, na ile przeszkadzały Ci w czytaniu opisy cierpienia zwierząt? Wiem, że tak naprawdę razi Cię "niepotrzebne" wciskanie męczarni, jeżeli bieg fabuły tego nie usprawiedliwia, a w "Wielkim lesie" miałem odczucie, że jest to poważniejsze zobrazowanie zasady "chodzi o to by gonić króliczka, a nie go złapać" - co chyba właśnie może być Tobie PO MYŚLI - myśliwskie historie przeciw myślistwu, przynajmniej bezmyślnemu, okrutnemu i dla zabawy. Zgadza się?
Użytkownik: Marylek 09.06.2017 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy doceniłem -... | LouriOpiekun BiblioNETki
W "Wielkim lesie", jak i we wszystkich innych książkach tego autora, bohaterowie są przede wszystkim wierni sobie, swoim zasadom i poglądom. Podoba mi się ta wierność i konsekwencja. To, że wbrew pokusom nie idą na łatwiznę. Są etyczni. To nie muszą być poglądy tożsame z moimi.

Świat myśliwych nie jest moim światem. Jednak masz rację, tam nie chodzi o bezmyślne zabijanie dla przyjemności, ani o dręczenie zwierząt. (Zwróciłeś uwagę na scenę z niedźwiedziem? Jak MYŚLIWY zatrzymał pociąg na - bodajże - dwie doby, żeby dać czas przerażonemu niedźwiadkowi na zejście z drzewa? To też było etyczne). Wyjazd do lasu, trudy obozowego życia, nauka "prowadzenia" zwierzyny, to wszystko było częścią wychowania młodzieńca na odpowiedzialnego, dojrzałego mężczyznę. Takiego, któremu nawet do głowy nie przyjdzie męczenie zwierzęcia, jak mu nie przyjdzie do głowy sprzeniewierzenie się własnym zasadom. Szanuje zwierzę, drzewo, drugiego człowieka i samego siebie.

I jeszcze nostalgia, głupia, niepotrzebna nostalgia. Bo nie ma już tego świata, i nie będzie. Nie tylko świata Wielkiego Lasu, Wielkiej Puszczy, do której dojeżdżało się tydzień wozami, ale tego sposobu pojmowana odpowiedzialności, honoru, wierności samemu sobie.

Tak, zgadza się.
Użytkownik: Marylek 30.05.2017 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamut napisał "łagodne wp... | LouriOpiekun BiblioNETki
"W puszczy już były linie kolejowe: ci, którzy dawniej do przystani rzecznych jeździli konno albo powozami i w dalszą drogę płynęli parowcem, bo z Memphis ani z Nowym Orleanem innych połączeń wciąż jeszcze nie mieli, teraz już mogli jeździć tam pociągiem nieomal zewsząd. Już przybywały pulmany z Chicago i miast północnych, przywożąc stamtąd w wagonach sypialnych, nawet w salonkach dolary Jankesów – północny pieniądz, klucz do otwierania pradawnej puszczy, żeby ją spychać wśród skomlenia pił coraz to dalej w bezpowrotną przeszłość; tam gdzie niedawno jeszcze się ciągnęły ostępy wielkie, nie tknięte, dziewicze, huczało teraz zbiorami bawełny, zalewem drewna. Czy też huczało zwyczajnym pieniądzem. Zysk-troglodyta spłodził dwoje bliźniąt zwanych: Bankructwo oraz Wypłacalność, i cała trójka stosami pieniędzy zasypywała tę ziemię tak prędko, że powstał problem, jak się ich pozbywać, nim swą lawiną człowieka zaduszą.

I biegły teraz brukowane szosy tam, gdzie tartaki i pola bawełny wciąż się mnożące odpychały resztkę wielkiego lasu dalej na południe w kąt między Rzeką a łańcuchem wzgórz; inaczej było, gdy Ike był jeszcze chłopcem przed wieloma laty – polował wtedy w kniei na jelenie i na niedźwiedzie, i dzikie indyki, jadąc tam wozem zaprzężonym w muły przez dzień niecały; nawet i później, gdy był już dość stary na to, by młodzi zaczęli nazywać go „Wujem Ike”, i ta odległość zamiast mil dwudziestu już wynosiła aż pięćdziesiąt mil, na dojechanie tam automobilem wciąż wystarczała zaledwie część dnia, choć były wówczas tylko polne drogi. Teraz był asfalt i już nie pięćdziesiąt, a sto mil jazdy, i wkrótce dwieście, gdy coraz to mniejsza puszcza cofała się wciąż na południe pomiędzy wzgórza i Staruchę Rzekę."

/William Faulkner "Wielki las"/
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.05.2017 08:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "W puszczy już były linie... | Marylek
Fragment bardzo interesujący, pisany takim językiem, jaki mi odpowiada - no i wpasowuje się nawet trochę w Książki o pionierach "zdobywających" Dziki Zachód .

BTW: kojarzy mi się oczywiście po tytule z Wielki las (Nienacki Zbigniew (właśc. Nowicki Zbigniew Tomasz)) - choć Nienacki dowodzi raczej, że przyroda sobie radzi - jest drapieżna i tak jak ludzie wyrywają jej kolejne piędzi ziemi, tak jeśli zabrakłoby nieustannego nadzoru, to sytuacja by się odwróciła. Uważam zresztą, że jest to jeden z tematów obecnych w Dzień tryfidów (Wyndham John)
Użytkownik: Marylek 31.05.2017 08:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Fragment bardzo interesuj... | LouriOpiekun BiblioNETki
Muszę wrócić do tych tryfidów. bo zupełnie nie pamiętam zakończenia. :-/ Za to początek - świetnie.

Przyroda poradzi sobie bez nas; my bez niej - nie. Człowiek jest drapieżny z rozmysłem, z podłą, deliberacją. Przyroda po prostu żyje, drapieżność (?) wynika z chęci przetrwania. Człowiek żyje i niszczy dla własnej brudnej - nie wiem: przyjemności? ambicji bycia silniejszym? żądzy panowania? Bez uzasadnionej potrzeby. Tak to widzę.

Jak będziesz czytał "Wielki las", zwróć proszę uwagę, na epizod z niedźwiedziem, który bał się pociągu. Za coś takiego wielbię Faulknera. Człowiek u niego nie jest potworem. (No, chyba, że pochodzi z rodu Snopes'ów ;) - też polecam cykl Zaścianek - Miasto - Rezydencja).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.05.2017 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę wrócić do tych tryf... | Marylek
Przyroda jest także ekspansywna (i to zupełnie bez sentymentów), tylko ma daleko słabsze środki niż człowiek (a ludzka skłonność w tych sprawach nie jest tak samo silna u wszystkich ludzi, jedynie u pewnego procenta - o tym też pisze Wyndham, odnosząc się do skłonności do wojen - że ledwie 5% ludzi próbuje nieustannie ekspandować poprzez generowanie konfliktów, reszta jest wciągana w mniej lub bardziej podstępny sposób, albo zwyczajnie zmuszona jest do samoobrony bądź zbrojeń prewencyjnych). Myślę, że to po prostu kwestia skali i potencjału, zaś człowiek wcale w tym wszystkim daleko od przyrody nie jest. BARDZO interesujące jest w tym kontekście opowiadanie "Dinozaury" Waltera Jona Williamsa (ja je znam z Don Wollheim proponuje - 1988: Najlepsze opowiadania science fiction roku 1987 (antologia; Silverberg Robert, Murphy Pat, Card Orson Scott i inni) ), które ukazuje efekty kilkumilionletniej ewolucji człowieka (aż do wyspecjalizowanych podgatunków) oraz specyficznej dewolucji moralnej - nieświadomego zejścia do poziomów instynktu stadnego i automatycznej ekspansji - zaś wszystko to wzmacnia kosmiczny efekt skali. Może lektura tego pozwoliłaby Ci inaczej spojrzeć na owo "niszczenie dla przyjemności"? W sensie - ja również jestem przeciwny wandalizmowi ekologicznemu, bezmyślnej i krótkowzrocznej eksploatacji i brakowi szacunku oraz odpowiedzialności za nasz świat, ale jestem zdania, że to właśnie owa wrażliwość jest efektem rozwoju moralności i świadomości ekologicznej(*) - a wielu ludzi nie potrafi wyjść ponad bezmyślną konsumpcję, bo, dokładnie tak jak zwierzęta, działają na poziomie popędów - są jak gigantyczny bobas, który nie zauważa, że przypadkowo zgniótł rodziców!

Cholera, wydaje mi się (także po przejrzeniu fragmentów, m.in. z "Azylu", i tych postowanych tu przez Ciebie) że Faulkner mi się naprawdę spodoba - tylko nie wiem, czy i jak szybko dam radę przeczytać inne jego książki? Jedyny pisarz, którego mam "zaliczonego" w całości, to Zajdel, a np. mój ulubiony Huxley - znam mniej niż połowę jego twórczości :/

(*) Chociaż całkiem długowieczne jest biblijne wezwanie do odpowiedzialności za cały świat: "Czyńcie sobie ziemię poddaną" - czyli człowiek ma być królem stworzenia, ale w sensie monarchii arystotelesowskiej, a nie eksploatującego tyrana - właściciela niewolników!
Użytkownik: Anna125 30.05.2017 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamut napisał "łagodne wp... | LouriOpiekun BiblioNETki
Trzymam mocno kciuki za Faulknera. Wiele przemawia za: amerykańskie południe, Missisipi (Twoja bajka), narracja nie najłatwiejsza (masz za sobą trudniejsze), głębia emocjonalna i konflikty non stop oraz niezależność. Uparty jak diabli lecz przekonany o słuszności obranej przez siebie drogi, przeciw intelkualizmowi (choć ...). Do dziennikarki, ktora zapytała go, czy przeczytał książkę, która właśnie skończyła, powiedział - "Nie, proszę pani. W ogóle niewiele czytam. Jestem zwykłym wiejskim chłopakiem z Missisipi".
Jest też takie tyci przeciw ;), jednak tym podzielę się, kiedy skończysz czytać.
Ciekawość mnie "zżera", jaka będzie Twoja opinia :).

Przypomniała mi się jeszcze jedna wypowiedź Faulknera na temat pisania, warsztatu. Dla niego sprawa była prosta - "Pozwalasz słowom przychodzić. To żadne sztuczki, jeśli masz w sobie pisarstwo. Wszystko przychodzi: ludzie, miejsca, opowieść, a ty działasz jak ci faceci, co obsługują młockarnię". Uwielbiałabym tę wypowiedź, gdyby nie faceci, młockarnia i że oni ją obsługują. Próbuję za kaźdym razem podmienić na "ludzia", czyli człowieka, czynność odruchową jak oddychanie i nie mieć skojarzenia z traktorzystką na polskim plakacie.
Użytkownik: Marylek 30.05.2017 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzymam mocno kciuki za F... | Anna125
Po otrzymaniu Nagrody Nobla Faulkner stał się popularną postacią również we własnym kraju. Wielu dziennikarzy i turystów ściągało do rodzinnego miasta pisarza, żeby go zobaczyć i zrobić mu zdjęcie. "Zdarzyło się, że przybyła grupa turystów zastała go na podjeździe z miotłą, bo miał zamiar go zamieść. Miał na sobie słomiany kapelusz i robociarski kombinezon - typowe ubranie w normalny dzień pracy. 'Widziałeś pana Faulknera?' - zapytał jeden z przyjezdnych. 'Nie. Nie widziałem. Cały dzień mietłą zamiatam, to co miałem go widzieć' - odpowiedział i dalej zamiatał jakby nigdy nic.

Anegdota pochodzi z książki: Czas niezrównany: Życie Williama Faulknera (Parini Jay)

Wiesz, Południe jest rolnicze, młockarnia jest tam jak najbardziej na miejscu ;)
Użytkownik: Anna125 30.05.2017 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Po otrzymaniu Nagrody Nob... | Marylek
Piękne :D.
Młockarnia w zasadzie mi nie przeszkadza tylko Ci Mężczyżni przy niej. Chociaż może to i lepiej, że nie kobiety, może? Kiedy siebie czytam - przy poprawianiu, zanim stanie się rzecz bezpowrotna - to w głowę zachodzę, czyżbym niepostrzeżenie stała się feministką?

Z zamiataniem wiąże się moje wspomnienie o Beppo, Zamiataczu Ulic – starszym człowieku, spokojnym, szanującym czas. Był przyjacielem Momo. Bardzo ważna to była dla mnie opowieść.
Użytkownik: Marylek 31.05.2017 08:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękne :D. Młockarnia w ... | Anna125
O, tak! Momo jest ważna! :-)))
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.05.2017 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękne :D. Młockarnia w ... | Anna125
Eee, nie rozumiem, czemu akurat Mississippi to miała by być jakoś szczególnie MOJA bajka? Ogólnie geograficznie to mi właściwie cała Ameryka Północna odpowiada, może niekoniecznie wielkie miasta - choć z nimi też chętnie się spotykam :) Ale trochę mi przywodzi na myśl sugestywny obraz Środkowego Zachodu np. z Pan Żniw (Tryon Thomas)

Ciekaw jestem, co znaczy "przeciw intelektualizmowi" - że "czucie i wiara silniej mówią do mnie", czy postawa życiowa "nie filozuj", a może chodziło o "przeciw idealizmowi"?

Nie do końca rozumiem, gdzie jest problem z młockarnią? Mnie bardziej razi to, że można się tu dopatrywać mechaniczności pisania, jakiegoś chałturzenia tudzież "produkowania" książek na kształt harlequinów. No ale spodziewam się, że to nieuprawnione i krzywdzące dla Faulknera skojarzenie - podobnie jak Twoje wyszukiwanie na siłę "uciskania kobiet" ;)

Użytkownik: Anna125 31.05.2017 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee, nie rozumiem, czemu ... | LouriOpiekun BiblioNETki
W pracy "sajgon" miałam większy niż zwykle więc dopiero teraz myśli mogę zebrać i odpisać.
Już wyjaśniam, to o czym myślałam. Że Amerykę chciałbyś zgłębić to przeczytałam, natomiast Missisipi dodałam, ponieważ Faulkner ukochał i wyobraziłam sobie, że w kręgu Twoich zainteresowań też jest ta majestatyczna rzeka i jej brzegi. Dla mnie jest, więc z rozpędu założyłam. A podobno to brudna, żółto-szara rzeka ale jak ogromna. Chciałabym ją kiedyś zobaczyć i przepłynąć się parostatkiem. "Pana żniw" niestety nie czytałam więc z rezygnacją ;) dodaję do schowka.

Z intelektualizmem z kolei to był skrót myślowy, że z intelektem, myśleniem, analizowaniem czasem wiąże się upartość i niezależność. Faulkner był niezależny (tak przeczytałam i takie sobie jego wyobrażenie zbudowałam) jak diabli i tej dziennikarce odpowiedział "na złość", aby nie poddać się powszechnie obowiązującemu nurtowi, byciu poprawnym wg jej przekonań. Dla mnie też jesteś osobą niezależna, nie poddającą się prądom i tępiącym pseudonaukę - w czym gotowam Ci sekundować - co wnoszę i z wypowiedzi, i z niestrudzonego wprowadzania do bbnetki setek popularnonaukowych i naukowych książek, różnych opcji i kolorów.

To teraz przejdę do młockarni. Do niej samej nic nie mam. Tylko ten cytat mnie irytuje, ponieważ odnosi się do mężczyzn li tylko i wyłącznie. Ha, jakie to interesujące, że jeśli jakaś pozytywna metafora to rzecz oczywista do płci brzydkiej odnosić się musi. No cóż, tylko takie mężczyznom przychodzą do głowy. Zwłaszcza jeśli obrazują jakaś łatwość, szybkość, efektywność, talent. Jak zwykle ;).
Użytkownik: yyc_wanda 10.06.2017 04:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee, nie rozumiem, czemu ... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Pozwalasz słowom przychodzić. To żadne sztuczki, jeśli masz w sobie pisarstwo. Wszystko przychodzi: ludzie, miejsca, opowieść, a ty działasz jak ci faceci, co obsługują młockarnię".

Mnie ta wypowiedź skojarzyła się z wyjątkowym talentem pisarskim.
Z Mozartem, który twierdził, że utwory pojawiały się w jego wyobraźni nie we fragmentach, ale w wersji kompletnej, gotowe do zapisania i odtworzenia. Niektórzy nazywają to zjawisko automatyzmem kreatywnym; występuje ono zarówno w literaturze muzyce jak i w malarstwie.
Ciekawe, że Tobie ta łatwość pisania skojarzyła się z chałturą i harlequinami.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.06.2017 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pozwalasz słowom przycho... | yyc_wanda
No właśnie! Mnie się to nie skojarzyło - raczej napisałem, że prędzej taką właśnie "chałturową" interpretację można ukuć. A Chomikowi jakieś patriarchalne uciski w głowie ;D
Użytkownik: Anna125 12.06.2017 02:20 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie! Mnie się to n... | LouriOpiekun BiblioNETki
A i owszem ;).
Chomikowi feminizm w głowie zaszumiał i tropi przejawy patriarchatu w myśleniu innych. U obu płci, aby nie było! Zastanawiam się nad różnymi wyrażeniami, metaforami, skojarzeniami i myślę sobie - dużo pracy przed człowiekiem europejskim jeszcze jest :D. Ostatnio wizytując chrześnicę "za głowę się złapałam", kiedy usłyszałam jak Ona, moja ulubienica w szale uniesienia, niczym Godiva skrytykowała panią Macron. No, tak po kobiecemu.
Jednak, żeby nie było to nie chcę powielać Szwecji (znam z opowiadań i narracji - brzydkie słowo ta narracja), Na kobietę, dziewczę oczy podnieść można, zażartować i flirtować ale...aby nie traktować ją jak piękną, bezrozumną lalę przeznaczoną do określonych tylko spraw, rzeczy, zawodów itp. Coś czuję, że w dwudziestym pierwszym wieku czeka nas redefinicja płci.
Użytkownik: Monika.W 12.06.2017 08:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A i owszem ;). Chomikowi... | Anna125
A nie można krytykować Pani Macron?
Mnie się na przykład nie podoba ilość różnych wypełniaczy w jej twarzy. Na swój wiek wygląda rzeczywiście świetnie. Tylko całkowicie sztucznie. Wolę Kingę Preiss (młodszą dużo od Macron).
Użytkownik: Anna125 12.06.2017 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie można krytykować Pa... | Monika.W
Nie Moniko, pewnie wszystko można. Plotkowanie jest rzeczą ludzką ;). Pytanie tylko za co i po co. Dla mnie i młodość i starość jest piękna. A tak naprawdę nie o samą urodę chodzi.
Użytkownik: Marylek 12.06.2017 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie Moniko, pewnie wszyst... | Anna125
Pozwolę sobie nie zgodzić się. Starość nie jest piękna. Jest rezygnacją z aktywności z pragnień. Jest schyłkowa. Jest przedostatnim etapem przed końcem życia. I nie chodzi o wiek metrykalny - starość jako rezygnacja z planów i dążeń jest stanem umysłu niezależnym od wieku.

Biologicznie starość też nie jest piękna, bo oznacza atrofię ciała, tak jak starość psychiczna - atrofię pragnień i oczekiwań. Oznacza zacinanie się dobrze działającego w młodości organizmu, jego powolne obumieranie. Często z towarzyszącymi objawami, o których wolimy nie myśleć, takie są niepiękne. A jak już ktoś głośno coś na ich temat powie, spotka się z krytyką własnej niepiękności.

Piękni są starzy ludzie, ich twarze, jeśli są prawdziwe, jeśli pokazują, że człowiek coś przeżył. Są znacznie piękniejsze i ciekawsze niż gładziutki, lalkowate oblicza młodych na wszystkich etapach młodości ;)

Że się czepiam? A po cóż my mamy to forum, jak nie po to również, żeby się czepiać?
Użytkownik: Anna125 12.06.2017 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolę sobie nie zgodzić... | Marylek
Nie, nie, nie :D. Starość nie wiąże się z rezygnacją z planów, z aktywności, z pragnień. Niektóre drzwi mogą być już zatrzaśnięte lecz podobnie jak z książkami niezliczone drogi pozostają do zbadania. Pytanie, czy się na to decydujemy?
Ryzyko. Nasze komórki odnawiają się bezustannie. Możemy żyć lub poddać się atrofii. To wybór, nie determinanta. Oddawanie się wspomnieniom to ucieczka. Starzy ludzie nie muszą żyć przeszłością. Mogą żyć, przeżywać, myśleć, odkrywać. Każdy wiek jest piękny i ma swoje boleści. Dopóty żyjemy, dopóty kolekcjonujemy radości, smutki, złości, desperacje i możemy dokładać cegiełki do społeczności, w której żyjemy.
Kult młodości, urody, sukcesu jest zaślepioną drogą. Podszyty lękiem, wymaganiami wobec siebie i oczekiwaniami bliższych i dalszych. Starość uwalnia od złudzeń, nacisku wewnętrznego i zewnętrznego i wreszcie możesz robić to, czego pragniesz, próbować i nie przejmować się, czy wyjdzie.
Użytkownik: Marylek 13.06.2017 12:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie, nie :D. Starość... | Anna125
Jak widać różnie definiujemy starość. Co to znaczy "starzy ludzie?" Jacy? Po czym poznajesz, że są starzy? Mam wrażenie, że determinujesz to pojęcie liczbą lat życia.

"Starość nie wiąże się z rezygnacją z planów, z aktywności, z pragnień."
Nie wiąże się. Starość JEST rezygnacją z planów, aktywności i pragnień. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Można mieć 35 lat i być starym zrezygnowawszy z tychże. Można mieć 110 lat i być wciąż młodym, bo aktywnym i dążącym do czegoś. To tyle, jeśli chodzi o starość jako stan umysłu.

Jeśli zaś chodzi o biologię, tu mamy mniej elastyczne możliwości wyboru. "Możemy żyć lub poddać się atrofii." Oj, powiesz to osobie cierpiącej na choroby związanie z zaawansowanym wiekiem?...

"Dopóty żyjemy, dopóty kolekcjonujemy radości, smutki, złości, desperacje i możemy dokładać cegiełki do społeczności, w której żyjemy."
Nie. Dopóki jesteśmy świadomi. Dopóki żyje i funkcjonuje nasz mózg. Starość to również powolna degeneracja funkcji kognitywnych mózgu. I wiek nie jest tu najważniejszy, bo ludzie różnie reagują, ale każdy, jeśli pożyje wystarczająco długo, dojdzie i do tego stanu.

"Starość uwalnia od złudzeń, nacisku wewnętrznego i zewnętrznego i wreszcie możesz robić to, czego pragniesz"
Starość uwalnia od złudzeń, że możesz robić to, czego pragniesz. Uświadamia natomiast, że możesz robić to, na co pozwala Ci stan Twojego organizmu.

Co do wszechobecnego kultu młodości - pełna zgoda! :)
Użytkownik: Anna125 13.06.2017 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak widać różnie definiuj... | Marylek
Nieporozumienie :). W istocie myślałam że rozmawiamy o latach i dlatego się sprzeciwiłam, ponieważ nie umiałabym postawić granicy, czyli czy na przykład sześćdziesiąt pięć to już starość, czy dopiero osiemdziesiąt, a może dziewięćdziesiąt.

Chyba definiuję starość podobnie jak Ty: przez cechy, zachowania, sposób podejścia. Starość to stan umysłu - TAK - i wiek niewiele ma z tym wspólnego, chociaż oczywiście narzuca pewne ograniczenia. I TAK - starość to rezygnacja, pięknie powiedziane.

Świadomość to dla mnie nie tylko myśli, rozumowanie lecz emocje uczucia, odniesienia. Życie jest w sferze afektywnej - dla mnie. Degeneracja funkcji kognitywnych zachodzi jednak czyż nie możemy ich wspomagać przez codzienne trenowanie oraz kompensować zmniejszoną plastyczność doświadczeniem.

Emerytura wiąże mi się z wolnością, nieskrępowaną już różnymi "muszę", "powinienem", "wypada". Możesz fruwać jak ptak, naturalnie biorąc pod uwagę wielkość skrzydeł i ich kondycję.
Użytkownik: Monika.W 13.06.2017 08:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie Moniko, pewnie wszyst... | Anna125
Starość jest piękna. No a Pani Macron temu przeczy. Po pierwsze - nie akceptując tejże.
I nie jest to plotkowanie. Bo to Ty wyciągnęłaś Panią Macron i zdziwienie, że ktoś może wypowiadać się inaczej niż pochwalnie. A osoby publiczne po prostu są publiczne. Świadomie i z pełną świadomością. Są politycy, partnerzy polityków, aktorzy i inni, którzy świadomie rezygnują z bycia osobami publicznymi.
Użytkownik: Anna125 13.06.2017 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Starość jest piękna. No a... | Monika.W
Przepraszam za słówko "plotkowanie". Użyłam go w pozytywnym znaczeniu tj. plotkowanie jest naturalną, niewinną czynnością, bardzo ludzką, przyspieszającą i sprzyjającą nawiązywaniu więzi. Negatywny odcień mają dla mnie czasowniki: obgadywanie, omawianie itp. Zaś plotkowanie to czysta przyjemność.

Nie wiem, czy Pani Macron akceptuje swój wiek, czy nie? Natomiast uważam, że nie ma nic złego "w ostrzykiwaniu się", operacjach plastycznych i innych zabiegach odmładzających, czy przywracających jędrność skóry. I niekoniecznie związane jest z niezgodą na starość. Sądzę, że za kilka lat stanie się to standardem, podobnie jak depilacja.

Przy parze Macron złości mnie wyśmiewanie się z różnicy wieku pomiędzy nimi. Sytuacje odwrotne są dopuszczalne, co więcej powszechnie aprobowane.
Użytkownik: hburdon 13.06.2017 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzymam mocno kciuki za F... | Anna125
Zaciekawiło mnie, jak ta wypowiedź brzmiała w oryginale, i po długich poszukiwaniach znalazłam:

“You just keep the words coming. No trick to it at all if the writing is in you. Nothing will come if you haven’t got the stuff. It comes natural or it doesn’t come at all. Everything comes; the people, the place, the story, and you just act like the fella feeding the corn shucker. Keep moving about and filling.”

Zawsze mnie fascynuje, jak jedno słowo może wpłynąć na interpretację. "Młockarnia" kojarzy mi się z dużą maszyną, obsługiwaną przez więcej niż jedną osobę. A "corn shucker" to zdaje się taka mała maszynka do zdzierania liści z kukurydzy; jedna osoba stoi przy niej i tylko dorzuca kolejne kolby. To ma dużo więcej sensu w kontekście tego cytatu.
Użytkownik: Anna125 13.06.2017 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaciekawiło mnie, jak ta ... | hburdon
Wspaniale, że udało Ci się znaleźć oryginalną wypowiedź. Zupełnie inaczej brzmi. Teraz mogę ją polubić bez zastrzeżeń:).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.06.2017 06:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym przed tymi sugerow... | janmamut
No to pobuszowałem w tym lesie: Do lasu coraz dalej Dzięki za polecankę!
Użytkownik: mchpro 26.05.2017 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Może dołączę do tego gron... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja bardzo dobrze wspominam cykl "Zaścianek": Zaścianek

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.05.2017 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bardzo dobrze wspomina... | mchpro
Jest chyba mniej znany? Jak Faulkner "chwyci", to może włączę do przyszłej akcji "Amerykanofilia Literacka", której zawiązkiem/mapą jest Konteksty, tropy literatury amerykańskiej
Użytkownik: Agella 31.05.2017 00:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało kto wie, że w twórcz... | lachus77
A co takiego "ku pokrzepieniu serc" jest np. w "Azylu"? Mnie ta książka tak zdołowała, że już po żadnego innego Faulknera nie sięgnęłam. Może zaczęłam w złej kolejności?
Użytkownik: janmamut 10.06.2017 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: A co takiego "ku pokrzepi... | Agella
Ku po krzepieniu serc? Na przykład: nawet, jeśli jesteś impotentem, możesz być zdolny do takich ekscesów seksualnych, że będzie o tobie głośno. (Tutaj o wersję dla kobiet trudno).

A poważnie: zaczynanie od "Intruza" to rzeczywiście taki sobie pomysł. U Faulknera to pokrzepienie serc wygląda inaczej, jak to zresztą przedstawił w swojej mowie z okazji otrzymania nagrody Nobla (I ktoś może sobie pomyśleć, że Jelinek, Fo czy Szymborska to choćby zbliżona klasa. Okropność! Ale doszliśmy już do tego, że niedługo się będzie kwalifikowała Rodowicz czy inna Mandaryna). Natomiast takie "Niepokonane", mimo że opowiadają o czasach klęski, raczej są optymistyczne. Ja zaczynałem od "Dzikich palm". Nieźle na początek, mnie w każdym razie natychmiast wciągnęło.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: