Ostatnio z racji nadchodzącego okienka z pisarzem przeczytałem powieść naszej biblionetkowej Agis
Jest super! (
Sikorska-Celejewska Agnieszka)
. To historia dwóch przebojowych dziewczyn - Jagody i Dorotki - które właśnie wkraczają w dorosłość. Nie chcą iść na studia, marzą o usamodzielnieniu. Porzucają rodzinne Chełmno i wyjeżdżają do Bydgoszczy, aby zacząć samodzielne życie. Rzeczywistość nie okazuje się jednak tak różowa jak zakładały. Wynajmowanie pokoju u antypatycznych, wręcz odrażających Dętków, problemy ze znalezieniem pracy, załamanie marzeń i ambicji, a wreszcie niemożność odcięcia się od przeszłości - te problemy dotykają dwie przyjaciółki. Czy jednak życie w Bydgoszczy w końcu się ułoży, a po upadkach nastąpią wzloty?
Cóż, jeśli nawet nie jestem tak entuzjastycznie nastawiony, żeby powiedzieć "Jest super" (może po prostu już wyrosłem z literatury młodzieżowej?), to jednak muszę przyznać, że jest to bardzo przyzwoita pozycja. Ogromny plus to pełnokrwiste postaci. Nie tyczy się to zresztą tylko głównych bohaterek (Jagoda - niespokojna artystyczna dusza, której wrażliwość ukryta jest za brawurowym stylem bycia, Dorotka - zdominowana przez idealną matkę, cicha i uległa, okazuje się niezwykle silna w starciu z rzeczywistością), ale również tych drugoplanowych (matka Dorotki pozująca na kobietę z klasą, zaczytana w Axelsson i Tokarczuk Matylda, której wzniosłą naturę uziemia wychowywanie rozwrzeszczanych bliźniąt, ukochana babcia Jagody). Tematyka jest bogata, opiera się o problemy, z którymi spotykają się współcześni młodzi Polacy. Dodatkowym atutem jest pewna tajemniczość - nie wszystko się wyjaśnia (na przykład kwestia relacji rodzinnych Jagody). Minusem jednak jest zbyt pobieżne potraktowanie niektórych wątków, a także psucie suspensu (narrator sam wyjaśnia tajemnicę Pawła w jednym zdaniu - a trochę szkoda). Ogólnie "Jest super" pozostawia bardzo pozytywne wrażenie.
Natomiast wczoraj na potrzeby pewnego artykułu przeczytałem
Miłość jest, ale źle zrobiona, bo w różu (
Zdeb Adam Mikołaj) i się zachwyciłem. Okazuje się, że nie wszystko, co jest wydane własnym sumptem, musi być złe. Ba, może być nawet bardzo dobre - i tak jest z powieścią Zdeba. To swoista wiwisekcja dokonana na uczuciach narratora - Adam wciąż nie może się otrząsnąć po rozstaniu z Maćkiem. Rzeczywistość przytłacza, wspomnienia bolą, brak pomysłu na życie. Nie ma tu prawie akcji, są tylko przemyślenia - nie tylko przekonujące, ale wręcz miażdżące. I nie ma znaczenia, że Adam rozstał się z chłopakiem - ta osoba mogłaby być równie dobrze dziewczyną, bo właściwie te uczucia są uniwersalne. Ponadto "Miłość jest, ale źle zrobiona, bo w różu" to pozycja napisana nie tylko poprawną polszczyzną, ale z prawdziwą literacką wirtuozerią. Pełno tu literackich odniesień (np. do Biblii, mitologii greckiej, Jasieńskiego, Białoszewskiego, Jelinek), a także poezji pozostającej na bardzo wysokim poziomie. I choć ta powieść na samym końcu nieco traci impet, staje się troszkę przegadana - to jednak warto się z nią zapoznać. Choćby po to, żeby przekonać się, że "self publishing" nie musi być kiepski.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.