Dodany: 07.12.2011 23:14|Autor: Pok

Archeolog też człowiek!


Zawsze miałem w umyśle dosyć wyraźny obraz archeologa: osoba średniego wzrostu (najlepiej mężczyzna z przynajmniej tygodniowym zarostem), przyodziana w jasną – lecz mocno ubrudzoną pyłem – luźną koszulę, jasnobrązową kamizelkę, szerokie spodnie koloru khaki (zarówno kamizelka, jak i spodnie muszą mieć mnóstwo kieszeni na zamek, aby w razie znalezienia czegoś cennego szybko można było schować to przed ciekawskimi oczyma) oraz obowiązkowy kapelusz (jednak nie skórzany, jaki nosił Indiana Jones, a raczej lekki, z materiału kremowej barwy). Wyposażona w dłutko i pędzelek. Praca archeologa posuwa się z zabójczą prędkością 4 cm sześciennych gruzu na dzień, ale on jest wytrwały, pełen determinacji, co najlepiej uzmysławia jego niemal szalone spojrzenie i brak zainteresowania jakimikolwiek sprawami doczesnymi – o higienę nie dba, bo i po co? Oczywiście zawsze pracuje na terenie piaskowo-pustynnym, a odkopuje wyłącznie małe, zniszczone narzędzia sprzed kilku tysięcy lat.

Podsumowując: Archeolog to ktoś, kto poświęca swe życie dla potomnych, którzy jednak nie docenią jego pracy, gdyż wszystko, co znaczące już dawno odkryto. Cenne znaleziska, takie jak ledwo zachowane gliniane garnki czy służące do bliżej nieokreślonych celów kamienie o prostokątnych kształtach, wylądują w jakimś mało znaczącym muzeum, a o samym badaczu nikt nie będzie pamiętał.

Z takim (jakże jasnym i klarownym) spojrzeniem na tę niezwykle znaczącą dziedzinę nauki, jaką jest archeologia, zabrałem się za lekturę książki Cerama.

Pierwszym, co autor zaznacza we wstępie, jest popularnonaukowe podejście do zagadnienia. Teraz nie ma w tym nic osobliwego, w latach czterdziestych jednak "nienaukowe" publikacje traktujące o nauce wciąż były rzadkością. Ceram uprzedza zatem, że nie obędzie się bez pewnych uproszczeń i książka ma raczej zachęcić, zaciekawić czytelnika, niż faktycznie nauczyć go archeologii jako takiej. Tytuł zresztą najlepiej oddaje treść, choć na pierwszym miejscu są tu nie bogowie (im przypada raczej ostatnie miejsce w tej triadzie), a uczeni. To ich losy stanowią główny temat. Dowiadujemy się, kim byli, o czym marzyli, jaki mieli charakter, w jakich okolicznościach dokonali swych największych odkryć, z jakimi problemami musieli się uporać itd., itd. Dopiero na drugim miejscu autor stawia samo odkrycie. Przy czym nie szczędzi nam danych, lecz też nie zalewa potokiem informacji, których zwykły zjadacz chleba (a przecież do niego jest przede wszystkim kierowana ta pozycja) i tak by nie zapamiętał.

Do bohaterów tej romantycznej "powieści o archeologii" zaliczają się m.in. Johann Winckelmann, Heinrich Schliemann, Jean Champollion. Za tło akcji służą Pompeje, Troja, Egipt, Babilon oraz Meksyk. Jesteśmy świadkami wzlotów i upadków, okrzyków radości i załamań nerwowych, szaleńczych posunięć i powolnego odgrzebywania kolejnych warstw, wydawania fortun i zdobywania bogactwa, miłości i zdrady... No dobra, trochę mnie poniosło. Historii miłosnych może nie uświadczymy, ale wszystko inne już jak najbardziej tak. Nie jest to zatem nudna przeprawa przez historię, a prawdziwa przygoda pełna tajemnic oraz licznych niebezpieczeństw. Warto dodać, że przedstawione osoby to prawdziwe indywidualności, a ich losy są nie tylko interesujące, lecz również pouczające. Z lektury dowiemy się wiele nie tylko o archeologii, ale także o życiu i naturze ludzkiej. Mając bowiem zapał i cierpliwość, można osiągnąć bardzo wiele.

Pewnej krytyce Ceram poddaje np. dawną naukę, która była wyjątkowo nietolerancyjna dla badaczy samouków, a to oni właśnie dokonali największych odkryć i są bohaterami jego książki. Z jeszcze większą niechęcią odnosi się do "wyrżnięcia" (jak to sam określa) cywilizacji Majów. I choć przyznaje, że nie jemu to oceniać, a kultura Majów była wyjątkowo okrutna, niemal całkowite wymordowanie przedstawicieli obcej kultury uznaje za czyn haniebny.

Jak zapewne się domyślacie, po lekturze niniejszej pozycji musiałem z ciężkim sercem zmienić swój wypracowany przez lata obraz archeologa. Okazało się bowiem, że homo archeologus to osobnik niezwykle inteligentny, mający rozległą wiedzę zarówno historyczną, jak językową i literacką. Miejsce, w którym należy rozpocząć wykopaliska jest zwykle trudno dostępne, ograbione wielokrotnie przez rabusiów, a co najgorsze, nikt nie wie dokładnie, gdzie się znajduje. Taki archeolog, zanim dotrze na miejsce, musi zatem zwiedzić niemały kawałek świata, odszukać choćby najdrobniejsze tropy, uzyskać pozwolenie na wykopaliska od miejscowego rządu, a nawet czasem wydać 50 dolarów na kupno jakichś tam ruin! Nie jest mu więc łatwo.

Oczywiście czasy się zmieniły i obecnie młodzi archeolodzy rzeczywiście nie mają wielkich perspektyw. Nie przeszkodzi nam to jednak w trakcie lektury poczuć zapomniany dreszczyk emocji, towarzyszący wielkim odkryciom. Znaleźć się ponownie w tajemniczym świecie obcych, okrutnych, a zarazem jakże podobnych po wieloma względami cywilizacji, w których wierzono w magię, główna wiedza pochodziła z gwiazd, pisano na ścianach lub glinianych tablicach, lecz również dbano o modę, posiadano psy, chodzono na przedstawienia i ceremonie oraz zajmowano się wszystkimi sprawami życia codziennego. Bo choć te dawne światy przeminęły bezpowrotnie, nadal istnieją w naszym życiu. Zmieniła się tylko ich forma.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1037
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: