Dodany: 05.12.2011 14:14|Autor: Anakha
Wyśmienita parodia fantasy
"Dysk" skutecznie odrzucił mnie od Pratchetta na długie miesiące. Dopiero teraz, zmuszony prezentacją maturalną, zapoznaję się bliżej z jego twórczością.
"Kolor magii" to pierwszy tom "Świata Dysku", cyklu komediowego fantasy. W pierwszych czterech tomach celem autora jest wyśmianie wszelkich konwencji fantasy i muszę przyznać, wychodzi mu to (przynajmniej w tej części) kapitalnie.
Główny bohater jest magiem. W głowie czytelnika od razu pojawia się obraz potężnego mędrca (Gandalf) lub nie mniej potężnego nastolatka (Dwyrin MacDonald, Harry Potter, Sonea), któremu żaden wróg nie straszny. Pratchett szybko wywróci go do góry nogami: Rincewind jest nieudanym magiem, wyrzuconym z uniwersytetu i znającym zaledwie jedno zaklęcie (w dodatku sam nie wie, do czego ono służy). Żyje, wykorzystując swoje talenty lingwistyczne.
Bohater? Jaki tam bohater. Rincewind to tchórz pierwszego sortu. Zawsze, kiedy może, wybiera ucieczkęUwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Sama planeta również łamie utarty schemat - okrągłości. Dysk jest płaski, oparty na czterech słoniach, które stoją na żółwiu. Przypomina wam to coś? Autor czerpie z wierzeń z całego świata, nie tylko tych zachodnich.
Jako że to komedia (humor absurdu), kolejne rozdziały są tylko pretekstem do śmiesznych scen, nawiązań czy dialogów. Fabuła jest raczej szczątkowa. Rincewind ma pokazać turyście miasto Ankh-Morpork, ale ostatecznie wycieczka okazuje się wędrówką po większej części Dysku.
Ten sposób prowadzenia fabuły nie do końca mi odpowiada, gdyby autor wprowadził bardziej rozbudowaną historię, bardziej trzymającą się przysłowiowej kupy, czerpałbym z lektury większą przyjemność.
Ocena: 4,5/6
[Recenzję opublikowałem również na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.