Dodany: 04.12.2011 22:14|Autor: Marioosh

Książka: Lider
Łysiak Waldemar (pseud. Baldhead Valdemar)

3 osoby polecają ten tekst.

W poszukiwaniu spiskowych teorii


Waldemar Łysiak po raz kolejny udowodnił, że od pewnego czasu pisze już tylko dla swoich zwolenników – trudno oczekiwać, by ta książka przysporzyła autorowi nowych fanów. Po raz kolejny przekonujemy się, że pan Łysiak jest zakochany w sobie z wzajemnością – specjalnie mnie to jednak nie dziwi od czasu, gdy kilka lat temu w książce „Alfabet szulerów” przeczytałem liczącą 11 stron notę wydawniczą będącą prawdziwym peanem na cześć Pierwszego Pióra Rzeczypospolitej.

Akcja książki rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: pierwsza to opis mechanizmów prowadzących do objęcia przez Władimira Putina absolutnej władzy w Rosji, a druga to historia tworzenia na emigracji literatury będącej satyrą na władzę w Polsce stanu wojennego. Wszystko to jednak przykrywka dla przedstawienia czytelnikom poglądów autora na otaczającą go rzeczywistość. Dowiadujemy się więc, że obecnie mamy „erę homoterroru gejowsko-lesbijskiego”[1], „wszystkie decyzyjne stanowiska globu zajmuje żydostwo”[2], czołowe gazety świata rządzone są „przez lewactwo humanistyczno-liberalne”[3], otrzymujemy listę „wielkich twórców, którzy się świnią”[4] (i znajdujemy na niej m.in. Stanisława Lema, Wisławę Szymborską i Andrzeja Wajdę) oraz listę „autorytetów moralnych dopieszczanych przez Salon vel michnikowszczyznę”[5]. Wszystko przebija jednak teza, że za obaleniem rządów „szurających Rosji Bliźniaków”[6] stoją rosyjskie służby specjalne – to właśnie one nakazały uwiedzionej przez agenta Tomka posłance Beacie Sawickiej popłakać się przed kamerami, żeby pokazać, jak okrutne są służby Bliźniaków.

I takie spiskowe teorie snują się przez cały czas. A wszystko w typowym dla Łysiaka stylu, czyli bohaterowie uprawiają godną Wersalu szermierkę słowną, przerzucają się anegdotkami, cytatami, bon motami i dygresjami, nie brakuje też typowego strumienia świadomości, czyli pisaniny o wszystkim i o niczym. Najbardziej irytujące są tu jednak obsesje dręczące autora: pal licho, że nawet z lodówki wyskakują mu Żydzi, geje, komuniści, feministki, liberałowie i różowi zwolennicy Salonu – największą obsesją Łysiaka wydają się kobiety, bo autor pisze o nich w sposób obsceniczny, a często wręcz wulgarny. Swego czasu w wywiadzie przeprowadzanym przez Jolantę Fajkowską powiedział: „To moi bohaterowie używają wobec kobiet obraźliwych wyrazów”[7], ale jest to dość prostackie odrzucanie wszelkiej odpowiedzialności za napisane przez siebie słowa. Ciekawe, co na ten temat powiedziałby Freud?

Swego czasu bardzo lubiłem Łysiaka, kilkanaście lat temu podczas wakacji we Włoszech jego „Wyspy zaczarowane” były dla mnie niemalże przewodnikiem. Od kilku lat przeżywam jednak rozczarowanie jego książkami – zamiast solidnej literatury otrzymujemy Objawioną Prawdę podszytą narcyzmem, frustracją i obsesjami. Jest mi przykro, tym bardziej, że widzę, iż nie jestem w tym rozczarowaniu osamotniony. Po prostu wygląda na to, że Waldemar Łysiak zamknął się w oblężonej twierdzy i raz na jakiś czas raczy swoich wielbicieli radosnymi spostrzeżeniami z obserwacji życia poza twierdzą – to powoduje, że „Lider” jest do przełknięcia tylko przez jego fanów.


---
[1[ Waldemar Łysiak, "Lider", wyd. Nobilis, Warszawa 2008, str. 57.
[2] Tamże, str. 67.
[3] Tamże, str. 138.
[4] Tamże, str. 224.
[5] Tamże, str. 262.
[6] Tamże, str. 253.
[7] Waldemar Łysiak, "Wilk i kuglarz - Łysiak na łamach 4", wyd. Tevere, Warszawa 1995, str. 10.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4717
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: TOMPAP 15.01.2013 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Waldemar Łysiak po raz ko... | Marioosh
Trzeba nie czytać gazet i być absolutnie slepym na to, co dzieje się wokół, zeby nie zgadzac się z punktem 1., 5. i 2., trzeba tez nie znać hisotrii, żeby nie wiedziec, co za pierwszej okupacji sowieckiej i na początku drugiej wyprawiała Szymborska, ani nie oglądać "Lotnej", żeby nie zgadzać się z punktem 4. Co do punktu 6., to watpię, żeby kaczory były agentami Rosji, ale patrząc na zachowanie takiego np. Millera, Tuska, czy Komorowskiego, juz takiej pewności nie mam. ;) Co nie zmienia faktu, że Łysiak jest megalomanem i narcyzem, a to strasznie odrzuca od jego twórczości, wyłączając oczywiście fenomenalne "Malarstwo białego człowieka", będące dla laika kompendium wiedzy o tej dziedzinie sztuki. Niestety, prawica w III RP cierpi na niedobór dobrych pisarzy. Próżno tu szukać Goetlów, Mackiewiczów, Czarnyszeiwczów i im podobnych, co wyjaśnić można chyba tylko tym, że wszystko, co nielewicowe, zostało wytłuczone w poprzednim systemie i dziś trudno to odtworzyć.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: