Dodany: 02.12.2011 21:56|Autor: Michael Glomb

Przeciętne opowiadania świetnego pisarza


George R.R. Martin zdobył olbrzymią popularność zwieńczoną produkcją serialu telewizyjnego dzięki swojemu cyklowi fantasy "Pieśń lodu i ognia". Wielu nowych fanów nie zdaje sobie sprawy, że ten pisarz ma za sobą lata twórczości literackiej, a fantasy wcale nie stanowiła jej początków. Okazją do poznania jej bliżej jest przeczytanie "Retrospektywy", zbioru opowiadań prezentującego przekrój przez pisarskie życie Martina. W polskim wydaniu to trzy tomy, z których pierwszym jest "Światło odległych gwiazd".

Na ten pierwszy tom składają się cztery części, z których każda związana jest z innym okresem życia i twórczości pisarza. Poprzedzone są one obszernymi wstępami, w których Martin opisuje związki pomiędzy swoim życiem, twórczością oraz otaczającym światem. Ta swoista autobiografia jest najlepszą częścią całego zbioru, przy czym słabość opowiadań nie jest jedynym tego powodem. Czytelnik wiele może dowiedzieć się o amerykańskim rynku wydawniczym fantastyki w Stanach Zjednoczonych lat 70. i 80. ubiegłego wieku, poznać wpływ olbrzymiej popularności komiksów o superbohaterach na początki twórczości George'a Martina, a także dowiedzieć się, dlaczego zaczynał od fantastyki naukowej, a nie fantasy. Owa opowieść, snuta przez całą książkę, wydaje się jedynym powodem, by ją przeczytać.

Jest tak, ponieważ opowiadania, czyli zasadnicza część książki, są przeciętne, zupełnie nieprzystające do sławy, jaką zdobył ich autor. Martin przebył długą drogę od pisania opowiadań dla drukowanych w przydomowych garażach fanzinów do zyskania milionów fanów na całym świecie. Jego wczesne utwory bowiem prezentują bardzo niski poziom. Nie ma w nich nic wyjątkowego, wydaje się, że mógłby je napisać zwyczajny młody człowiek uczęszczający na kurs kreatywnego pisania. Fabuła nie fascynuje, narracja jest przeciętna, a język razi prostotą. Pocieszeniem jest, że im dalej, tym lepiej. W ostatnich opowiadaniach można wyczuć przyszły kunszt literacki.

Dwa opowiadania ze zbioru - "Pieśń dla Lyanny" oraz "Droga krzyża i smoka" - otrzymały jedno z najbardziej prestiżowych wyróżnień w fantastyce, nagrodę Hugo. Niestety nie należy wiązać z tym większych nadziei. To jedne z najlepszych opowiadań w zbiorze, ale nadal nie wyjątkowe. Nasuwa się wobec tego wniosek, że opowiadania fantastyczne z lat 70. w ogóle nie były najlepsze. Wart polecenia jest jedynie "Drugi rodzaj samotności", ze względu na ciekawie prowadzoną narrację i nieco niepokojący, pozostający w pamięci zwrot fabularny.

Pierwszy tom "Retrospektywy" mocno rozczarowuje pod względem literackim. Słowem oddającym poziom opowiadań jest "przeciętny". Na pewno nie przysporzą one Martinowi nowych czytelników. Jednak należy przyznać, że dla wiernych fanów tego pisarza jest to pozycja niemalże obowiązkowa. Warto poznać ewolucję twórczości ulubionego autora, tym bardziej jeśli opakowana jest w interesującą autobiografię. Zatem tych, co uwielbiają "Pieśń lodu i ognia" - zachęcam, a pozostałym radzę zacząć przygodę z Martinem od innej książki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 994
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: