Dodany: 13.06.2007 12:11|Autor: jatma

Mówiąc o miłości


To takie moje małe odkrycie. Właściwie zostało to już przez kogoś odkryte, nawet dość dawno temu, ale w moje łapki wpadło dopiero przed tygodniem. I zauroczyło dogłębnie. Uderzyło, rzec by można nawet. Do tego stopnia, że oczki domagają się więcej. O czym mowa? O pewnym panu, który zwie się Raymond Carver, i o jego zbiorze opowiadań: "O czym mówimy, kiedy mówimy o miłości". Zbiór niedawno ukazał się w Polsce, a pan żył w latach 1938-1988, pisał wiersze, pisał short stories i był mistrzem swego gatunku. Mistrzem za granicą, u nas jakoś tak pominiętym chyba, bo wcześniej o nim nie słyszałam. A teraz czytam, pochłaniam, wyszukuję coraz więcej.

Carver tworzy w sposób nietypowy. Pisze opowiadanie, odkłada je, po czym wraca do niego kilkanaście nawet razy, wykreślając niektóre zdania. Tak okrojone dziełko oddaje do druku. I rzeczywiście, czytając, ma się wrażenie, że pewne zdania do siebie nie pasują, że zwroty się powtarzają. To tak, jakbyś szedł przez most, w którym brakuje szczebli. Przejdziesz, ale musisz bardzo uważać na najmniejszy choćby szczegół. Opowiadania są skonstruowane tak, że kończysz czytać i pytasz samego siebie: co to właściwie było? Jakiś wycinek z życia ludzi, pozornie nawet nieciekawy. Bo co może być ciekawego w tym, że facet wystawił przed dom wszystkie swoje meble, bibeloty i sprzęty codziennego użytku, a później tańczył na trawie z jakąś przejezdną dziewczyną i popijał whisky z jej chłopakiem? Pozornie nic. I na tym polega piękno utworów Carvera. To, co się dzieje naprawdę, to, co jest ważne, odgrywa się między wersami. Autor w sposób minimalistyczny opisuje związki między ludźmi, ich uczucia, ich przeżycia, zależności między nimi. Mówiąc o miłości, mówi o tęsknocie, samotności, oddaleniu, fizyczności, zdradzie, zagubieniu, gniewie, niepewności, przemilczeniu, znudzeniu, szaleństwie, przemijaniu, względności. Ale to wszystko jest miłość, wszyscy ci bohaterowie kochają lub kochali. W życiu codziennym odgrywa się ich dramat.

Niektóre opowiadania trzeba przeczytać kilka razy, by zrozumieć ich sens. Ale warto, naprawdę warto. Choćby po to, by przez chwilkę pomyśleć nad własnym życiem i własną miłością. A ja ten zbiorek stawiam na półce i szukam kolejnych.



[Recenzję zamieściłam wcześniej na swoim blogu oraz na stronie wp.pl poświęconej książkom - jako komentarz do już istniejącej recenzji]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3612
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: