Dodany: 23.11.2011 21:26|Autor: Alos
Muśnięcie absolutu
Są postacie, książki i autorzy, których każdy entuzjasta horrorów, ba! każdy bibliofil powinien znać. Do takich niewątpliwie zalicza się Howard Philips Lovecraft. Stworzył autorską mitologię grozy oscylującą wokół postaci Wielkich Przedwiecznych – prastarych bóstw tkwiących w uśpieniu w ukrytych na Ziemi cyklopowych miastach. Autor zajmujący wysoką pozycję wśród twórców literatury grozy. Trudno więc długo opierać się jego zakusom. Po ciężkiej przeprawie, spowodowanej słabością polskiego wydania z jakim obcowałem, z Górami szaleństwa postanowiłem sięgnąć po chyba najpopularniejszy w Polsce tom – "Zew Cthulhu".
W zbiorze znajdują się wybrane pozycje z książki "The Dunwich Horror and Others". W 294 stronach zmieszczono siedem opowiadań grozy. Tom otwiera wstęp Marka Wydmucha „Cień z Providence” krótko opisujący postać autora. Kolejne pozycje to: "Zew Cthulhu", "Widmo nad Innsmouth", "Kolor z przestworzy", "Szepcący w ciemności", "Duch ciemności", "Koszmar w Dunwich" i "Muzyka Ericha Zanna".
Niewątpliwie najsłabszym elementem książki jest opowiadanie „Duch ciemności”. Prawie trzydziesto stronowe opowiadanie w gruncie rzeczy niewiele ma wspólnego z mitologią Wielkich Przedwiecznych. Historia tam przedstawiona przypomina raczej klasycznego demona, a elementy kultu Cthulhu są umieszczone bardziej z musu niż naturalnego porządku opowiadania.
Największym atutem zbioru jest klimat mroku i grozy. Umiejętne manipulowanie językiem i wyobraźnia autora tworzą świat pełen niesamowitych poczwar a przede wszystkim niepowtarzalnego nastroju. Podczas lektury nietrudno wyobrazić sobie opustoszałe portowe miasto zamieszkane przez zdegenerowanych ludzi czy samotne chatki będące obiektem ataku pozaziemskich sił. Pomimo świetnej konstrukcji opowiadań zdarzyło się Lovecraftowi delikatnie otrzeć o kicz. Przynajmniej patrząc przez pryzmat współczesności. Chodzi oczywiście o fragment dotyczący podróży w opowiadaniu „Szepcący w ciemności”.
Jeżeli chodzi o klimat, to króluje zdecydowanie historia miasteczka Innsmouth. W moim mniemaniu to opus magnum autora. Mrok i groza biją z każdej kartki. Dobre i na tyle szczegółowe opisy, by czytelnik mógł bez problemu wyobrazić sobie to zdegenerowane miejsce dopełnione świetną fabułą zdecydowanie działają na plus. Niedaleko w tyle jest historia opisana w „Kolorze przestworzy”.
Myślę, że duży wpływ na sukces tych opowiadań, poza oczywiście umiejętnie tworzonym nastrojem i ciekawą fabuła, ma sposób w jaki przedstawiono wydarzenia z poszczególnych historii. W większości narracja jest pierwszoosobowa, a narrator jest często mniej lub bardziej aktywnym uczestnikiem zdarzeń. W tym też można doszukiwać się słabszego poziomu „Ducha ciemności”. Historia jest przedstawiona z perspektywy trzeciej osoby, a fabuła nie jest na tak wysokim poziomie jak w „Zewie Cthulhu” chociażby.
Dzięki świetnie dobranym opowiadaniom książka trzyma naprawdę wysoki poziom i nawet tak niewielka wpadka jaką jest „Duch ciemności” nie jest w stanie popsuć ogólnego obrazu. Jeden z lepszych zbiorów z jakimi miałem styczność. Oceniam na 9 w skali dziesiętnej, a dzięki tej książce do Howarda Philipsa Lovecrafta na pewno jeszcze wrócę nieraz.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.