Dodany: 10.06.2007 21:23|Autor: Bohun
Jeśli ktoś lubi realizm magiczny...
Dla mnie za dużo tutaj szczegółów gastrycznych (Márquez wyraźnie ma z tym problem). Np. autor opisuje wiele przygód seksualnych jednego z bohaterów (który - dodajmy - cały czas twierdzi, że jest wierny innej kobiecie!) wielokrotnie podkreślając naturalistyczne szczegóły. Np. jedną z kochanek, która - podobnie jak bohater - miała zatwardzenia, nasz Casanova pieścił w ten sposób, że oboje robili sobie wspólnie... lewatywy.
W pewnym momencie pada też celna myśl, że ogół ludzi dzieli się na tych, co mają zatwardzenia i tych, co mają rozwodnienia. Ludzie należący do jednej z tych kategorii mają przeciwne charaktery i cechy osobowościowe niż ci należący do drugiej!
W książce aż roi się od tego typu przemyśleń i tego typu szczegółów. Słowo "kurwa" pada często (choć nie tak często jak w filmach Pasikowskiego).
Czas w książce ma charakter względny. Np. autor opisuje pewną rozmowę, która miała trwać 10 minut. W czasie tej rozmowy interlokutorka przekazuje rozmówcy taką ilość informacji, że musiałoby to trwać ze dwie godziny (i to pod warunkiem, że mówiłaby dość szybko).
Zwroty akcji są na porządku dziennym. Np w początkowym fragmencie książki bohaterka ze swym mężem w ogóle nie współżyje fizycznie. Dwadzieścia stron dalej wyjeżdżają do Paryża i tam odbywają codzienne stosunki seksualne. Dwadzieścia stron dalej ta sama para wraca do Panamy i w ogóle ze sobą nie współżyje! Czyta się to tak, jakby autor zależnie od humoru (albo zależnie od tego, czy ma akurat zaparcie, czy rozwodnienie) te same osoby raz przedstawiał jako "seksmaszyny", a innym razem jako zimnych Skandynawów. Prawdopodobieństwo psychologiczne takiej sytuacji jest znikome, zwłaszcza że w książce aż roi się od tego typu metamorfoz. Ale pewnie na tym polega realizm MAGICZNY (który musi przecież czymś różnić się od zwykłego realizmu).
Podsumowując - można przeczytać, ale wielka literatura to to nie jest.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.