Dodany: 19.11.2011 15:30|Autor: Sznajper

13 numer Literadaru już w sieci


Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 65
Użytkownik: Ciachoo 19.11.2011 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper
To może ja zacznę: Jupi! :D
Użytkownik: margines 19.11.2011 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To może ja zacznę: Jupi! ... | Ciachoo
Powtórzę: Jupi:)!
Jest co czytać:)
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper
Ja na razie przeczytałam tylko jeden tekst - rozmowę Dot i Misiaka :) Powiem jedno: dobra robota :D Uśmiałam się, pozałamywałam ręce nad tymi, którzy "piszą i wydają, bo muszą, inaczej się uduszą" ;) Na lekturę reszty przyjdzie kolej, jak już mózg mi przestanie się gotować i wróci do normy, czyli jak wyzdrowieję, chociaż kurczę trzyma się to choróbsko mnie jak szalone :/
Użytkownik: Sznajper 19.11.2011 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na razie przeczytałam ... | agatatera
Załóż "gruby sweter, najprawdopodobniej z owcy" i zdrowiej :)
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 17:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Załóż "gruby sweter, najp... | Sznajper
Ale ja się takiego swetra boję, nie, nie ma mowy, żebym założyła "gruby sweter, najprawdopodobniej z owcy" ;p Zresztą - żal mi owieczki :D

Dzięki :D
Użytkownik: Admin 20.11.2011 01:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Załóż "gruby sweter, najp... | Sznajper
Oj, parsknąłem i dziecko się obudziło ;))
Użytkownik: margines 19.11.2011 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na razie przeczytałam ... | agatatera
"Na pierwszy ogień" (w przenośni:)!) poszła właśnie dysputa Dot i Misiaka...
i ZAŁAMAŁEM SIĘ:/


Nie tym artykułem, bo to kawał dobrej roboty (a są jakieś inne "kawały" w tym przypadku?), ale załamałem ręce nad sytuacją polskiego języka:(!
Jeśli już w literaturze pełno takich błędów, to czemu tu się dziwić, że ZA NIC umiejętności poprawnego pisania i mówienia mają dzieci i młodzież, którzy to uczą się od "najlepszych"?

Strach pomyśleć że współcześni "twórcy literatury" tworzą takie... bagno!

Dobrze napisała czy powiedziała Dot, że im starsze książki, tym lepszy, bogatszy język:)!
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Na pierwszy ogień" (w pr... | margines
Marginesie, ale czego Ty wymagasz od książek wydawanych na życzenie i to w wydawnictwach, które słyną z tego, że korekty i redakcji nie zapewniają? :>
Użytkownik: margines 19.11.2011 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Marginesie, ale czego Ty ... | agatatera
Czego?
Jakiejkolwiek znajomości prawideł obowiązujących w języku polskim;]
To tak wiele?
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Czego? Jakiejkolwiek zna... | margines
Ale przecież ich tam nikt nie czyta :> Oni podpisują umowę, autor dostarcza książkę, okładkę i co tam jeszcze, płaci i fruuuu...
Użytkownik: margines 19.11.2011 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież ich tam nikt... | agatatera
A autor SAM znać takich prawideł nie powinien?
Czego to teraz uczą w szkołach! - pytanie, niestety, retoryczne:|
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: A autor SAM znać takich p... | margines
Pewnie, że powinien. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: więcej naszych rodaków nie zna/stosuje prawideł języka polskiego, niż tych, co znają/stosują. Spora ilość autorów nie pisze w pełni poprawnie po polsku, ale ratuje ich redakcja i korekta. A niestety w takiego typu wydawnictwach nie ma na co liczyć.

Poza tym - sam się zgadzasz, że to stwór literaturopodobny, więc i wymagań nie stawiaj takich, jak literatom ;)
Użytkownik: gosiaw 19.11.2011 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Marginesie, ale czego Ty ... | agatatera
Akurat w "Drodze ślepców" są wymienieni z imienia i nazwiska i korektor i redaktor. Arcydzieło jest teraz u Ciebie, więc możesz sprawdzić. ;)

Długo sądziłam, że to jakaś ściema i wymienia się tam figurantów. Ale przestałam tak sądzić w momencie gdy znalazłam na Facebooku fragmenty najnowszej powieści Marka Dryjera, jeszcze niewydanej, pod roboczym tytułem "Mrok". Zwracam honor korekcie i redakcji "Drogi ślepców", przepraszam za niesłuszne podejrzenia i uważam, że wykonali fantastyczną robotę.

Obszerne fragmenty "Mroku" można przeczytać tu. Tylko błagam, odłóżcie przekąski i napoje, bo nie chcę mieć na sumieniu niczyjego udławienia się. ;)
Użytkownik: duch puszczy 19.11.2011 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat w "Drodze ślepców"... | gosiaw
O ja cię:P Opary promieniowania gamma rulez:D
Użytkownik: maramara 19.11.2011 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: O ja cię:P Opary promieni... | duch puszczy
Opary promieniowania gamma to przysłowiowy pikuś przy "zarośniętej twarzy kupidyna"...

No i ten akapit:
"Odwróciła się do niego bokiem, jeszcze bardziej niż wtenczas przysunęła też swoją głowę, wtedy jej twarz jak nigdy wcześniej była blisko jego…"...

Też jestem blisko... Apopleksji.

Kończ, waść, raz na zawsze, wstydu (sobie) oszczędź!
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat w "Drodze ślepców"... | gosiaw
O matko i córko... Przebrnęłam przez pierwszy akapit, dalej nie mam ochoty. Jak to mówią - szacun dla ludzi, którzy musieli się stykać zawodowo z jego ksiażkami, powinni mieć płatne "szkodliwe" ;p
Użytkownik: duch puszczy 19.11.2011 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko i córko... Przebr... | agatatera
Jeśli pracowali w "grynszpanowych maskach", to dodatek im się nie należy:D
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli pracowali w "grynsz... | duch puszczy
A nie jest tak, że wtedy powinien być to dodatek podwójny? :>
Użytkownik: duch puszczy 19.11.2011 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie jest tak, że wtedy ... | agatatera
To zależy od stopnia wyrobienia bicepsów kończących ich ramiona:) Przyrost masy mięśniowej od wytężonej pracy korektorskiej zasługuje na premię:)
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: To zależy od stopnia wyro... | duch puszczy
Oj, to wygląda na to, że sporo tej masy mięśniowej przybrali :>
Użytkownik: duch puszczy 19.11.2011 23:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to wygląda na to, że ... | agatatera
Równie dobrze mogli wpaść w alkoholizm, tego na trzeźwo nie da się czytać, o poprawianiu nie wspominając:P
Użytkownik: margines 19.11.2011 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat w "Drodze ślepców"... | gosiaw
Hihihihi... pękłem ze śmiechu!
A doczytałem do jakiejś ćwierci ćwierci.

Poczytałem też sobie riposty forumowe i dodatkowo "leżę i kwiczę":P!

Ten grynszpan jest niepokonany.
Przyznaję każdemu rację, bo tu mamy sytuację, gdzie dodatek szkodliwy byłby wymagany.
Użytkownik: Marylek 20.11.2011 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat w "Drodze ślepców"... | gosiaw
"cały czas widzę jego oczy, którymi bez przerwy za mną chlipie…"

Nie daję rady, tego się nie da czytać! Chapeau bas dla wszystkich, którzy przebrnęli, zawodowo lub hobbystycznie. :D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.11.2011 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat w "Drodze ślepców"... | gosiaw
Gosiu, dzięki za ostrzeżenie! Zdążyłam odstawić kubek z herbatą, bo byłoby, oj, było! Komputer uratowany przed prysznicem, ale ja - zmiażdżona siłą słów!
"Bez błysku, pozbawione też blasku, okrutnie wyblakłe, jaskry świeciły spojrzeniem"
"...łzy obficie spływały na ziemię. Plaskały pluśnięciem, wysychały też w oka mgnieniu"
"Oko, które zwisało z oczodołu, na cienkiej nitce dyndając, jeszcze wisiało. Ta żyłka była jak ci co ocaleli, cienka i niepewna, pozbawiona także głębszego spojrzenia."
"Stada trupów niemrawo pląsały po ulicach w kolorze marengo, oblepione tym, co na nie z góry opadło."
"Dźwięk ten rozchodzi się z kilku stron naraz. Jakby stukot bosych stóp"
"Wiele myśli przemknęło wtedy przez jego wymęczony umysł"
"Roztarła jeszcze plecy o granitowy filar, który był tam, gdzie przypuszczała"
"Oczy jego wyłupione nawet nie błyskały w ciemności ..."
"Ciemność nie ustępowała, była blada, i ona też..."
"Paznokcie jej, cięły skórzane obicie sofy, szarpała się też z nią, unosząc z kolan"
"Na niej stał wazon, był w odcieniach brązu i w kształcie kobiecych bioder. Jego zakończenie ukazało jej, dwie nagie, kobiece piersi, które prężnie stercząc, zachęcały do wsadzenia tam jakiegoś kwiatu…"
"Złapała mocno za włosy i pociągnęła, ból uderzył w nią natychmiast. Zaczęła wyrywać je z głowy, drzeć na strzępy, krew tryskała wtedy na boki."
"Wplecione w biel ściany, która choć niewidoczna, jemu odkryła swoją wielką niewinności tajemnicę."
"Gamma ludzkie flaki, wywracała dosłownie na drugą stronę. Przełknął ślinę, gardło nieznośnie paliło, a ona kleiście przylgnęła już do języka"
"Z obrzydzeniem upychała tam śmierdzące fekalia, by sygnał był jeszcze bardziej widoczny. Nieświadoma niczego, zobaczyła wtedy wszystko. Kubeł dymił i strzelał już ogniem na boki."
"Jej gładkie półdupki, lekko napięte i w kształcie gruszki, płynące od linii pleców aż po uda"
"Wymioty, zgagą wyciągane, wystrzeliły z niej natychmiast"

Doprawdy apokalipsa - po tych wyłupionych oczach, flakach wywróconych przez gammę, płynących półdupkach, sygnalizacji ogniowo-fekalnej i stadach pląsających trupów literatura nie będzie już tym, czym była dotąd...
Użytkownik: Marylek 20.11.2011 11:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Gosiu, dzięki za ostrzeże... | dot59Opiekun BiblioNETki
Szkoda jedynie, że tak nie-Wiele myśli, jak się zdaje, przemknęło przez wymęczony umysł autora. "-p
Użytkownik: lutek01 22.11.2011 01:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Gosiu, dzięki za ostrzeże... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, nowe idzie! A raczej płynie, jako te półdupki. Trzeba nam się przestawić na nowy awangardowy język i równie awangardową ortografię... Taki styl...
Użytkownik: misiak297 22.11.2011 01:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Gosiu, dzięki za ostrzeże... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ciekaw jestem jakim stylem płynęły te półdupki. Crowlem?

Idę sobie poczytać Lingas-Łoniewską. Ta w porównaniu z Dryjerem to po prostu Proust w spódnicy...

Chociaż nie, zaraz w "Zakrętach losu" bohaterka była właścicielką bardzo praktycznych pośladków - dawały się ściągnąć...:D Ale może nie pływały...
Użytkownik: Marylek 19.11.2011 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "Na pierwszy ogień" (w pr... | margines
Marginesku drogi, może należałoby zacząć od zdefiniowania słowa "literatura". Bo ja nie jestem wcale taka pewna, że to, co Dot i Misiak omawiają jest literaturą. To są twory literaturopodobne! ;)
Użytkownik: margines 19.11.2011 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Marginesku drogi, może na... | Marylek
Nic dodać, nic ująć:(

Omawianej przez nich książki nie czytałem (i CAŁE SZCZĘŚCIE! Ile czasu i nerwów przez to zaoszczędziłem!)

Brawa należą się Dot i Misiakowi, że... po raz kolejny już OSTRZEGAJĄ nas przed takimi potwornościami!

(Może jestem dodatkowo wyczulony po moich ostatnich lekturach, pisanych PIĘKNYM, POPRAWNYM, poetyckim językiem).
Użytkownik: agatatera 19.11.2011 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic dodać, nic ująć:( ... | margines
Eeee, z tego, co pamiętam, to Dot miała dzięki tej lekturze masę rozrywki, pisała, że dawno się tak nie uśmiała ;)
Użytkownik: duch puszczy 19.11.2011 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic dodać, nic ująć:( ... | margines
A ja chciałbym nieco zmącić wizję gramatycznej i stylistycznej poprawności książek z czasów PRL-u - gdyby faktycznie wszystkie były takie znakomite, to Stanisław Barańczak nie mógłby napisać "Książek najgorszych". Może nie ma tam aż takich kwiatów jak u Dryjera, ale zawsze przyjemnie poczytać:)
Użytkownik: margines 19.11.2011 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja chciałbym nieco zmąc... | duch puszczy
Pewnie, że zdarzają się, ale "zdarzają", a nie są normą. Poza tym przynajmniej w większości przypadków dołączone są do nich... erraty. Dryjer chyba nie wie, co to jest. Było.
W wielu współczesnych książkach przydałyby się właśnie takie załączniki, które w tamtych czasach były (pisaną czy zwyczajową) normą.
Użytkownik: duch puszczy 19.11.2011 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że zdarzają się, ... | margines
Errata zawierała wykaz literówek albo przekręconych dat rocznych, o co przy składzie ręcznym albo maszynowym trudno nie było:) Do powieści Anny Kłodzińskiej albo Machejka errat nie załączano:P
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.11.2011 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja chciałbym nieco zmąc... | duch puszczy
Trzeba by mieć skąd wziąć (Barańczaka, znaczy się)... Podejrzewam, że łatwiej byłoby dokopać się do zachowanych jeszcze w bibliotekach okazów prozy Machejka i Kłodzińskiej (to a propos drugiego postu - z ciekawości poszukam, bo tych autorów faktycznie jakoś ominęłam).
Z przyczyn oczywistych w czasach PRL-u czytałam wyłącznie książki wydawane w PRL-u (nie licząc pojedynczych przedwojennych, które się jeszcze w domu uchowały); a że zaczęłam czytać wcześnie i czytam szybko, to przez połowę mego życia czytelniczego, jaką mi przyszło w tamtych czasach przeżyć, miałam do czynienia z dość reprezentatywną próbą działalności edytorskiej. I jeśli wtedy rażące błędy były zjawiskiem rzadkim, to dziś spotykam się z nimi w znaczącym odsetku książek - oczywiście rarytasy takie, jak "Wystrzałowa licealistka" czy "Droga ślepców" trafiają się rzadziej, ale pojedyncze fatalne zgrzyty stylistyczne czy językowe występują mniej więcej w co czwartej pozycji przechodzącej przez moje ręce (a gdyby oddzielnie potraktować wydawnictwa z tradycją - jak Znak, Czytelnik, WL - a oddzielnie pozostałe, większość niedoróbek przypadłaby tym ostatnim. Nie wszystkie recenzuję, nie ze wszystkich robię notatki do czytatek, bo czasem sił mi już brak - a jeśli nie ma tego dużo, to tylko sobie zazgrzytam zębami i tyle.
Użytkownik: duch puszczy 20.11.2011 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzeba by mieć skąd wziąć... | dot59Opiekun BiblioNETki
Najwyraźniej czytywałaś po prostu dobrą literaturę, a nie - jak to nazywa Barańczak - "grafomanię z państwową pieczątką" - w takich wypadkach wydawnictwo oszczędzało zapewne czasu i pracy swoim redaktorom, skoro i tak dzieło był mus wydać "po linii partyjnej". Barańczakiem ewentualnie służę, chyba nawet pamiętam, w którym przeprowadzkowym kartonie zalega:) Co do dzisiejszego poziomu edytorskiego, to w pełni się zgadzam, znając sytuację od środka:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.11.2011 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Najwyraźniej czytywałaś p... | duch puszczy
Ha, kiedy tak patrzę retrospektywnie na zestaw swoich ówczesnych lektur, to rzeczywiście, może to był faktycznie ten lepszy sort? Najpierw dla dzieci i młodzieży - klasyka polska i obca, a nowości też raczej pisane przez porządnych literatów: Porazińską, Kownacką, Janczarskiego, Bahdaja, Niziurskiego, Snopkiewicz, Siesicką, itp.itd. - potem przede wszystkim polski pozytywizm i międzywojnie, bo tego rodzice najwięcej mieli w biblioteczce, klasyka światowa w doskonałych przekładach (no, nie da się ukryć, tłumaczy to mieliśmy! Słomczyński, Chądzyńska, Skibniewska, Michałowska, Zieliński, a to tylko te nazwiska, które mi jako pierwsze przyszły na myśl...), nowości zagraniczne w nie gorszych (cała seria iberoamerykańska etc.) i nowości polskie pisarzy, i których można było mówić różne rzeczy w aspekcie ideologicznym, ale warsztatowi jednak trudno coś zarzucić... No, właściwie trudno mi wyłowić z tego coś, co dałoby się określić mianem gniota - jeśli nie liczyć pierwszego po wojnie wznowienia "Trędowatej" , nad którą zresztą tyleż ryczałam ze śmiechu, co płakałam z autentycznego wzruszenia :-). Kryminały krajowe, owszem, też się czytało, Edigeya głównie pamiętam, a ten raczej nie popełniał jakichś rażących błędów.
Z pożyczki Barańczaka chętnie skorzystam, z tym, że spokojnie poczekam, aż się rozpakujesz - na razie mam straszliwe zaległości pożyczkowe, chcę do końca roku pooddawać to, co trzymam dłużej niż pół roku, bo wstyd przecież :-(.
Użytkownik: duch puszczy 20.11.2011 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, kiedy tak patrzę retr... | dot59Opiekun BiblioNETki
To już się nie dziwię Twojej opinii:) Faktycznie ani jednego Machejka i ani jednego milicyjniaka najgorszego sortu:D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.11.2011 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: To już się nie dziwię Two... | duch puszczy
Z ciekawości zerknęłam do katalogu, bo jakoś sobie nie mogłam powiązać Machejka z konkretnymi utworami - wiedziałm, że taki pisarz był i tyle - i zdębiałam, bo jako pierwszy wpadł mi w oko tytuł:
Dyskretne namiętności: Antologia polskiej prozy homoerotycznej (antologia; wraz z Witkiewicz Stanisław Ignacy (pseud. Witkacy), Szymanowski Karol, Waldorff Jerzy (właśc. Preyss-Waldorff Jerzy) i inni), oczywiście wydany nie za czasów PRL, bo wtedy geje oficjalnie nie istnieli. Cie, choroba! Prawie same znakomitości i ten Machejek - może dla kontrastu? Muszę go kiedy z czystej ciekawości pokosztować, najwyżej nie skończę; problemu nie będzie, bo - tu drugie zdumienie - w lokalnej bibliotece jest nadal aż 9 pozycji jego autorstwa!
Użytkownik: duch puszczy 20.11.2011 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ciekawości zerknęłam do... | dot59Opiekun BiblioNETki
No proszę:) Machejek miał pewnie po 100 tysięcy nakładu, to nic dziwnego, że się po bibliotekach uchował:) Z góry współczuję wrażeń:P
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.11.2011 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: No proszę:) Machejek miał... | duch puszczy
:-)
Użytkownik: duch puszczy 20.11.2011 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak mi się jeszcze przypomniało na marginesie: Barańczak nazwał specyficzny styl wypowiedzi Machejka "machejkizmem":)
Użytkownik: duch puszczy 20.11.2011 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mi się jeszcze przypo... | duch puszczy
Tu jest "definicja": http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_M​achejek
Użytkownik: gosiaw 21.11.2011 08:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na razie przeczytałam ... | agatatera
I ja też muszę, bo się uduszę. ;) Na stronie wydawnictwa jest taka informacja:

"Marek Dryjer, autor debiutujący w Wydawnictwie RADWAN powieścią "Droga ślepców", został nominowany do europejskiej nagrody Angelusa. Nagroda jest przyznawana corocznie pisarzom pochodzącym z Europy Środkowej, którzy podejmują w swoich dziełach tematy najistotniejsze dla współczesności, zmuszają do refleksji, pogłębiają wiedzę o świecie innych kultur.

Marek Dryjer znalazł się w doborowym towarzystwie - nominowani są również: Kazimierz Kutz, Jacek Natanson, Eustachy Rylski, Mariusz Szczygieł, Tomasz Tryzna, Tomas Venclova, Andrzej Ziemiański i inni. Laureatów poznamy pod koniec roku."


Wszystko prawda, tylko jest jeden drobny szczegół. Książek nie nominuje żadne jury, tylko wydawnictwa. Każde wydawnictwo, a więc i wszelkie POD'y, ma prawo nominować "swoje" książki. Jedną polską, i jedną tłumaczoną. A jakie wydawnictwo, takie nominacje.
Użytkownik: Marylek 21.11.2011 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: I ja też muszę, bo się ud... | gosiaw
No, jak by nie patrzeć twórczość pana M.D. zmusza do refleksji niewątpliwie. Do smutnych refleksji nad kondycją polskiej literatury współczesnej. I nad kondycją niektórych wydawnictw też. :-p
Użytkownik: margines 19.11.2011 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper
Cieszę się, że w zasięgu mam książkę Samotność na pełnym morzu (Morpurgo Michael), pisarza, którego bardzo lubię i przeczytałem (POŻARŁEM wzrokiem!) dwa poprzednie tytuły - Królestwo Kensuke (Morpurgo Michael) i W biegu: Niezwykłe przygody wyjątkowego psa (Morpurgo Michael).

Dzięki Sylwii Skulimowskiej za recenzję:) Jestem jeszcze bliżej sięgnięcia po Samotność na pełnym morzu (Morpurgo Michael):)
Użytkownik: pawelw 20.11.2011 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper

Chyba po raz pierwszy w Literadarze znalazły się dwie recenzje tej samej książki. Obie tego samego recenzenta! Jedna na 5 gwiazdek, druga na 2. Chodzi o Dziecko z gwiazd Amélie Sarn.
Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem, bo w treści recenzje są sprzeczne. Rozumiem, że można inaczej odbierać książkę w zależności od humoru i okoliczności czytania (np. wieczorem przy piwku lub rano przy kefirku), ale pewne sprawy powinny być jednak obiektywne. Bo czy w końcu autorka trzyma się kanonu, czy popełnia oczywiste i ciężkie błędy? Językowo daje radę a styl jest przezroczysty, czy jednak warsztat jest trzeciorzędny a narracja nieudolna i płaska? Konstrukcja bohaterów nie utrudnia odbioru fabuły czy jednak nuży, męczy i przeszkadza?

Być może ma to być forma artystyczna wskazująca na niezdecydowanie i możliwy różny odbiór indywidualny, ale jakoś to do mnie nie przemawia. Po przeczytaniu obu zupełnie nie wiem co sądzić o książce. A jednak od literadarowych recenzji jakichś wskazówek oczekuję...
Użytkownik: Literadar 20.11.2011 01:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba po raz pierwszy w... | pawelw
To jest pewien eksperyment i zabawa formą jednocześnie. Cytuję: " Po przeczytaniu obu[recenzji] zupełnie nie wiem co sądzić o książce" - trochę o to chodziło, albo raczej, żeby każdy zdecydował którą wersję uznaje za prawdziwą dla siebie. Literadar szczyci się kompletną niezależnością, recenzje bywają w nim czołobitne i miażdżące. Zawsze jednak zależy to od recenzenta. Tym razem zrobiliśmy wyjątek. To ja namówiłem Macieja Sabata, aby spróbował napisać recenzje z dwóch kompletnie różnych punktów widzenia, inaczej wartościując stan faktyczny. Mam nadzieję, że wyszło intrygująco i zabawnie - taki był cel. Wszystkich "skołowanych" zachęcam do samodzielnego wyrobienia sobie opinii na temat tej książki. Na koniec pozostaje mi zwrócić uwagę na rzadką umiejętność recenzenta polegającą na wyjściu poza jedyny słuszny schemat myślowy.

Pozdrawiam
Piotr Stankiewicz

P.S. Hej! Komentujcie Literadar i piszcie, co sądzicie o magazynie. Dla wszystkich, którzy go współtworzą dobrze będzie przeczytać krytykę, na pewno zaś budująco wpłyną na nas pochwały. Dzięki z góry.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.11.2011 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest pewien eksperymen... | Literadar
Przyłączam się do zdania Pawła - nie jest intrygująco ani zabawnie, co najwyżej dziwnie.
Umiejętność "wyjścia poza jedyny słuszny schemat myślowy" wcale nie jest taka rzadka - wie o tym każdy, kto interesuje się krytyką literacką. Wystarczy sięgnąć po recenzje "Trylogii" Sienkiewicza, publikowane w ówczesnej prasie w miarę, jak ukazywały się kolejne jej części; ten sam aspekt dzieła jest przez krytyków -zresztą często kolegów autora po piórze, a co za tym idzie, potencjalnych rywali - traktowany jako największa wada, przez innych jako największa zaleta, w zależności od tego, czy w środowisku, do którego należą, wypada Sienkiewicza ganić, czy chwalić. A i we współczesnej krytyce nierzadkie są sytuacje, gdy recenzent, czy to z powodu, że nie wypada mu "zjechać" produktu wydawcy, z którym jest związany, czy to z racji znajomości z autorem, ukrywa wpadki i niedoróbki dzieła, a podkreśla atuty - za to "odbija" sobie na autorze nieznanym, niemodnym, niezwiązanym na stałe z wydawnictwem albo reprezentującym konkurencję. Zdolność napisania na zamówienie dwóch sprzecznych recenzji, z całym szacunkiem dla błyskotliwego pióra pana Macieja, trochę podważa wiarygodność wszystkich recenzentów; jeśli czytelnik wie, że tak można, skąd będzie wiedział, która recenzja jest rzeczywistym przekazem opinii recenzenta o książce, a która dowcipem?
Użytkownik: Literadar 21.11.2011 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyłączam się do zdania ... | dot59Opiekun BiblioNETki
"podważa wiarygodność wszystkich recenzentów; jeśli czytelnik wie, że tak można ..." - raczej inteligencję tych z czytelników, którzy sądzili, że tak nie można. Fakt, że zaznaczamy taką recenzję i nie ukrywamy pana Sabata pod wymyślonym nazwiskiem świadczy chyba dobitnie o naszych intencjach i transparentnej postawie.

Pisząc "jedyny słuszny schemat myślowy", miałem na myśli własne(recenzenta), nabyte wraz z lekturą wnioski, które układają się w schemat, który ciężko pokonać. Że były takie recenzje - cóż nie twierdzę, że odkryliśmy coś kompletnie nowego.

" A i we współczesnej krytyce..." - we współczesnej krytyce jest tak jak zawsze.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 21.11.2011 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "podważa wiarygodność wsz... | Literadar
No, cóż, widocznie miałam błędne mniemanie o swojej inteligencji...
Bo naprawdę nie widzę ani celu, ani sensu takiej zabawy; gdyby teksty pisane dla kawału zostały jakoś wyodrębnione spośród innych recenzji - no to, powiedzmy, byłoby jeszcze do przyjęcia. My tutaj (już) wiemy, że to dowcip - a czytelnik z zewnątrz, niebędący użytkownikiem Biblionetki? Będzie się zastanawiał, skąd prima aprilis w listopadzie?
Użytkownik: gosiaw 21.11.2011 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: "podważa wiarygodność wsz... | Literadar
Ja jestem do Literadaru dobrze usposobiona i dobrze mu życzę. A też bez trudu przyszła mi do głowy niezbyt przychylna interpretacja "rozdwojenia jaźni" u pana Macieja Sabata - potrafimy napisać wszystko. I piać peany, i coś totalnie zjechać. W zależności od tego co klient zamówi.

Ja wiem, że to nieprawda. W to, że intencje były dobre, to miał być żart, itp. też wierzę bez problemu. Boję się tylko, że jeżeli mi bez trudu przychodzą do głowy tezy o nierzetelności Literadaru (chociażby w ramach eksperymentu myślowego), pisaniu tego co klient zamówi i za co zapłaci, to co wymyślą osoby, które z różnych powodów nie życzą pismu powodzenia, a wręcz przeciwnie? Piotrze, wiemy że są tacy i dobrze ich znamy. :)

(W sumie miałam to napisać prywatnie, ale skoro dobre intencje i transparencja... Nie ukrywam też, że wzmianka o inteligencji, a w zasadzie jej braku u zdezorientowanych czytelników, też mnie ciut sprowokowała.)
Użytkownik: aleutka 21.11.2011 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: "podważa wiarygodność wsz... | Literadar
Mnie tez dziwnie sie jakos zrobilo kiedy przeczytalam o podwazaniu inteligencji czytelnikow. Co innego byc swiadomym ze "tak mozna" a co innego wiedziec, ze Literadar to praktykuje, nawet jako "transparentny" zart. (Dla mnie malo zabawny, wlasnie dlatego, ze jestem swiadoma takiej mozliwosci - no ale moze znajde sie wsrod czytelnikow, ktorych poczucie humoru sie podwazy... nie wiadomo ;) A gdybym byla zainteresowana ta ksiazka i opinia recenzenta to trafilby mnie nielekki szlag - bo jak mam wnioskowac, ktora recenzja oddaje prawdziwe poglady autora?


Pamietam te primaaprilisowa recenzje Misiaka tu w Biblionetce i usmialam sie setnie, takze dlatego, ze sama dalam sie nabrac - ale ten akurat zart mnie nie smieszy.
Użytkownik: Anakha 20.11.2011 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper
Świetny numer, akurat trafiliście na moment kiedy będę czytać(i oglądać) "Bastion" Kinga i przymierzam się do "Starcia Królów". To co podoba mi się najbardziej-wywiady-dopisało; zrecenzowano książki, którymi jestem zainteresowany od jakiegoś czasu. Cieszy również przybliżenie Targów Książki, na których jeszcze nigdy nie byłem.

Podsumowując, "Literadar" to w świecie pism zdecydowanie ziarno-nie plewy. Widać rozwój pisma z każdym kolejnym numerem, ja sam czekam na każdy kolejny z niecierpliwością.
Użytkownik: gosiaw 21.11.2011 08:33 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper
Coraz bardziej podoba mi się dział poświęcony literaturze dla dzieci. Coraz więcej tekstów, nowi recenzenci... Brawo.
Użytkownik: Ciachoo 25.11.2011 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper
Na plus:

- Wywiad z Martinem (tylko panie Piotrze, albo bez kursywy albo inny kolor we wstępie, bo do oczopląsu ten tekst potrafi doprowadzić ;) )
- Temat "Indian" : cały czas podoba mi się,że nie obstajecie przy jednej tematyce tylko poruszacie z numeru na numer coraz to inne i całkiem nieźle się to czyta
- Artykuł o Kingu (chociaż ja bym poruszył osobno temat literatury i adaptacji filmowych, bo przy tak pokaźnych ilościach można spokojnie pisać osobno i o jednym i o drugim)
- Nelson (as usual) :D Co prawda bardziej podobało mi się solo Pana Schechtela, ale w duecie mimo wszystko jest wysoki poziom, a w tym numerze dodatkowo wykazali się Panowie kreatywnością i poetycką duszą. :P



Minusy:

- Męska rzecz, damskie sprawy - 90% gadania o pisowni, 10% o fabule (może nawet mniej), czyli de facto 100% marudzenia i nudy. Pragnę tylko podkreślić, że istnieją ludzie (głównie nastolatkowie), czytający książki z taką ilością rażących błędów i im to odpowiada, więc przydałoby się w tym przypadku trochę więcej obiektywizmu. ;) Ale to w odniesieniu do tego numeru, w poprzednich jest okej.:)
- Znowu trzeba czekać miesiąc. Kurde mol! :( :P

Osobna uwaga z mojej strony: Fajnie, że fotorelacja z Targów w Krakowie, szkoda, że nic na ten temat więcej, chociaż może w następnym numerze? Fajnie by było, bo to jednak spora impreza jest. :)

pozdrawiam
Użytkownik: misiak297 26.11.2011 07:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Na plus: - Wywiad z Ma... | Ciachoo
Niemniej literatura powinna być od takich (I TO JAKICH!) błędów wolna. I to, że nastolatkom ilość błędów nie przeszkadza - to akurat nie jest chwalebne, ale przede wszystkim nie usprawiedliwia takiej literatury. Rozumiem, że czasem są książki, w których ortografia czy interpunkcja nie są szanowane ze względu na celowe zamierzenia artystyczne (np. twórczość Jelinek), ale jeśli mamy do czynienia ze zwyczajnym niechlujstwem językowym, to jest to godne napiętnowania.
Użytkownik: gosiaw 26.11.2011 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Niemniej literatura powin... | misiak297
W tej książce zresztą oprócz byków praktycznie nic nie ma. ;)
Użytkownik: Ciachoo 26.11.2011 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper
Ja rozumiem, ale literatura dla niechlujów niech pozostanie dla niechlujów. Ja wiem, że zadaniem członków Literadaru oprócz doradzania jest także odradzanie, ale kurde taka książka,w przypadku,gdy jest słaba myślę, że nie powinna być tak rozłożona na czynniki pierwsze, tylko najzwyczajniej w świecie być w recenzji, w której się wytknie błędy szybko i krótko. A ten dialog między Panią Dorotą a Panem Michałem powinien dotyczyć wartościowszych pozycji, o których warto rozmawiać przedstawiając zdanie z perspektywy kobiety i mężczyzny. Na niechlujstwa szkoda tyle miejsca. ;)
Użytkownik: Ciachoo 26.11.2011 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja rozumiem, ale literatu... | Ciachoo
Ja mam jeszcze pytanko odnośnie wywiadu z Martinem. Rozumiem, że w gazetce nie ma całego, bo w końcu przez te 2-3 h idzie bardzo dużo pytań zadać,a tu ich było co prawda sporo, ale jeszcze pewnie więcej zadano. W takim razie chciałem zapytać, czy gdzieś został w całości zamieszczony ten wywiad?
Użytkownik: misiak297 26.11.2011 23:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja rozumiem, ale literatu... | Ciachoo
Rozumiem Twój punkt widzenia i byłbym skłonny się z nim w zupełności zgodzić... tyle że taki Dryjer jest bożyszczem na rozmaitych blogach. Ludzie to czytają i się zachwycają - a naprawdę nie ma czym. Ktoś powinien czasem powiedzieć, że król jest nagi.
Użytkownik: Ciachoo 27.11.2011 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem Twój punkt widze... | misiak297
W porządku, nie wiedziałem, że jest bożyszczem na blogach, bo nie mam czasu na ich czytanie, dlatego wolę książki... i Literadara. :P ;) W takim razie z mojej strony pozostaje tylko tyle, że był to tym razem najsłabszy punkt programu, co nie oznacza, że tak jest zawsze, bo ten dialog damsko-męski na ogół dobrze mi się czyta. :)

Tak odnośnie Twojej osoby misiaku297, mam nieodparte wrażenie, że jesteś jednym ze współautorów tego dialogu. Mam rację czy po prostu stajesz murem za kolegami,bo im się to należy? :)
Użytkownik: misiak297 27.11.2011 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: W porządku, nie wiedziałe... | Ciachoo
To ja jestem stroną męską w tym dialogu;) Dziękuję Ci za słowa konstruktywnej krytyki:)
Użytkownik: Ciachoo 27.11.2011 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja jestem stroną męską... | misiak297
No właśnie tak myślałem. :) Fajnie, że komunikowałem się bezpośrednio z osobą odpowiedzialną, za co dziękuję również. Czy konstruktywna nie wiem, w każdym razie na pewno nie miała ona w moim zamierzeniu wyrządzić krzywdy i mam nadzieję, że wszystko jest okej. ;) Pozdrawiam.
Użytkownik: misiak297 27.11.2011 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie tak myślałem. ... | Ciachoo
Nie, skąd, każda krytyka konstruktywna jest cenna. Ja po prostu wyjaśniałem nasz punkt widzenia na kwestię takiego gniota jak debiut Dryjera, i to, dlaczego akurat ta książka znalazła się w kolumnie:) Pozdrowienia:)
Użytkownik: Ciachoo 17.12.2011 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: | Sznajper
Nikt nic nie pisze, a jam ciekaw czy dostaniemy tym razem bardziej wypaśnego Literadarka specjalnie na Święta? :D
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: