Dodany: 09.06.2007 10:32|Autor: dansemacabre

Książka: Lucka rzecz
Wangin Jacek

1 osoba poleca ten tekst.

Czyja rzecz?...


Inteligentna kontaminacja słów w tytule powieści Jacka Wangina sugeruje dwie płaszczyzny interpretacyjne utworu. Możemy bowiem na niego patrzeć jako na osobistą opowieść inicjacyjną absolwenta polonistyki Lucjana (Lucka), możemy także na kartach powieści dostrzec szereg głębszych, socjologiczno- egzystencjalnych rozważań o naturze ludzkiej, a precyzyjniej - o głęboko skrywanych, choć wiecznie dostrzegalnych wadach narodowych Polaków, o ich emocjonalnej miałkości, pompatycznej tromtadracji, o bolesnym stygmacie polskości wyszczekanej, płytkiej, śmiesznej i żałosnej.

Główny bohater książki właśnie kończy studia filologiczne, dorabia sobie noszeniem skrzynek na jarmarku i dzielnie próbuje zrobić karierę jako dziennikarz, dość szybko rezygnuje z kariery belfra, marzy o wydaniu własnej prozy i wikła się w związek uczuciowy z koleżanką z akademika, Zosią. Czego to Lucek nie doświadcza i jakże przedsiębiorczy z niego człowiek! Problem tylko z jasnym ustaleniem zamysłu twórczego przy kreacji tej postaci. Lucek bowiem przez dłuższy czas nie wzbudza sympatii czytelnika, nie możemy także dowiedzieć się wiele o nim samym, bo jest czymś na kształt społecznego lustra, w jakim odbijają się bolączki, problemy, radości i przemyślenia otaczających go ludzi. On sam głównie słucha, notuje, nagrywa. Zosia zarzuca mu, iż „łazi po omacku i nigdzie nie ma go naprawdę”*. Lucek uczy się życia poprzez doświadczanie żywotów innych, wchłanianie ich w siebie, budowanie tożsamości z zaobserwowanych sposobów postrzegania świata przez ludzi. W sukurs przychodzi mu jego anioł stróż, którym okazuje się główny bohater pomnikowego dzieła epoki pozytywizmu - „Lalki”.

Cóż może wyniknąć z Lucjana ustawicznej walki o przetrwanie, zaznaczenie na ziemi swojej obecności i wsłuchiwanie się w głosy otoczenia i Stanisława zdroworozsądkowego patrzenia na chybotliwy świat współczesny i poczynania młodego Lucka? Wokulski wyciągnie bohatera z niejednej opresji, sam do końca pozostając cieniem „albo skutkiem niepokojów, frustracji, marzeń i lęków”**.

Lucek będzie dojrzewał i mierzył się dzielnie z przeciwnościami losu współczesnego kapitalistycznego świata odrzucającego i jego prozę (kolejne listy z odmową druku tekstów w wydawnictwach wpędzają bohatera w przygnębienie), i jego światopoglądową butność wobec niewrażliwych otaczającym go na tym łez padole, za jaki uważa swój kraj. Kiedy stanie przed faktem ciąży Zosi, jego priorytety ulegną częściowej zmianie i… czytelnik zacznie wówczas dostrzegać coraz więcej podobieństw między współczesnym niespełnionym polonistą a targanym wewnętrznymi sprzecznościami bohaterem powieści Prusa.

Wangin pisze frapująco i dba o finezję swego przekazu. Gęsta metaforyka jego prozy działa na wyobraźnię. Zwroty typu „babie lato śliny” od razu zapadają w pamięć. Autor wie, czemu służy słowo i potrafi słowem mistrzowsko żonglować. Istotną wadą książki jest jej długość i fakt, że pewne problemy i rozterki są zwyczajnie „przegadane”. Warto jednak sięgnąć po nią i poznać tę literacko wysokiej klasy „rzecz”, samodzielnie decydując, czy dotyczy Lucka, czy też może nas samych.



---
* J. Wangin, "Lucka rzecz", Wydawnictwo Portret, 2007, s. 78.
** Tamże, s. 169.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2338
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: