Dodany: 14.11.2011 11:45|Autor: klemens

Chińczyk z Ameryki o Europie i ekonomii - niestety nie wychodzi mu to najlepiej


"Wojnę o pieniądz" czyta się nieźle, aczkolwiek autor w kilkunastu miejscach zaprzecza sam sobie, tak jakby się miotał nie wiedząc na co się zdecydować. Dan Brown jest lepszy, Robert Ludlum jest lepszy, a to dlatego, że ich książki dążą w miarę konsekwentnie do celu założonego przez autora.

Główna teza książki to to, że bankierzy chcą powołać rząd światowy i jednolitą walutę, co nie jest dobre. Według autora własność państwowa, zwłaszcza bank centralny realizujący zalecenia ministra finansów, jest najlepszym rozwiązaniem. Tak jak w Chinach. Zrozumiałem, że Chiny panujące nad światem byłyby idealnym rozwiązaniem.

Wojny wywołują bankierzy, by powiększyć stan posiadania. I to od prawie 300 lat. I aż dziwne, że jeszcze wszystkiego nie mają. Ma być rząd i waluta światowa, ale cały czas mamy do czynienia z wojnami w rodzinie bankierów, gdzie odłam amerykański walczy z europejskim, który z kolei jest podzielony na kilka gałęzi. Ale to oczywiście wszystko praktycznie jedna rodzina Rotszyldów i ich współpracowników mająca największy majątek na świecie. Korea Południowa się im oparła.. A Chiny są teraz zagrożona, ale mają szansę.

Gdy Hongbing Song opowiada o złocie, srebrze, obligacjach - opowiada ciekawie. O wojnach ekonomicznych i gospodarczych podstępach też się dobrze czyta. Gdy pisze, że mnóstwo instrumentów finansowych zwanych nowoczesnymi to w istocie hazard i sztuczny pieniądz, albo ostrzega przed pożyczkami hipotecznymi rozłożonymi na 50 lat, albo na ubezpieczenie na wypadek śmierci wypłacane za życia, to zachowuje rozsądek. Ale chwalenie „chińskiej drogi” jest nieco przesadne.

Polecam przede wszystkim, by dowiedzieć się w co wierzą Chińczycy jeżeli chodzi o ekonomię.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6692
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: