Dodany: 06.06.2007 22:33|Autor: Marylek

Książki i okolice> Z życia bibliofila

Stefan Chwin w Katowicach


Uwaga!
16.06.o7 o godz. 16.00 w Bibliotece Miejskiej w Katowicach na ul. Młyńskiej odbędzie się spotkanie ze Stefanem Chwinem.
Wyświetleń: 5212
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: norge 08.06.2007 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga! 16.06.o7 o godz.... | Marylek
Slyszalam, ze Chwin jest bardzo inteligentnym i pelnym uroku czlowiekiem i spotkanie z nim na pewno bedzie ciekawe. Co do jego tworczosci, to hm... jestem po lekturze jego ksiazki "Zloty pelikan" i musze powiedziec, ze w ogole mi sie ona nie podobala. Nie wiem czy inne jego ksiazki tez sa w tym samym stylu, bo jesli tak - to nie mam na nie najmniejszej ochoty.
Użytkownik: Marylek 08.06.2007 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Slyszalam, ze Chwin jest ... | norge
Ale mnie zaskoczyłaś - mnie się "Złoty pelikan" podobał chyba najbardziej ze wszystkich ksiażek Chwina, jakie czytałam.

Inne jego książki są pisane taką samą piękną, pełnowartościową polszczyzną, jaką się juz dziś rzadko spotyka, przynajmniej u współczesnych autorów. Dominującym jest styl p. Masłowskiej, a w najlepszym razie p Pilcha. Dla mnie polszczyzna Chwina to balsam dla duszy.

Jeśli natomiast chodzi o tematykę, to "Pelikan" jest specyficzny. Ale nie jestem pewna, czy mogę Ci cokolwiek z czystym sumieniem polecać. A może powiesz, co Ci się najbardziej nie podobało.

Pamietam, że co do "Boga rzeczy małych" też miałaś mieszane uczucia, tymczasem dla mnie jest to Wydarzenie i jedna z książek życia. Może nam się podobają inne książki, ha?
Pozdrawia Marylek :-)
Użytkownik: norge 08.06.2007 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale mnie zaskoczyłaś - mn... | Marylek
Ano, chyba tak jest, Marylku. Drażni mnie język Chwina, określam go jako przerost formy nad treścią. To samo miałam z "Bogiem rzeczy małych".
Czyli musimy być trochę ostrożne w polecaniu sobie nawzajem tego, co nam się podoba. Co nie przeszkodzi nam w miłych spotkaniach na stronach BN, a może kiedyś nawet na żywo, prawda? :-)
Użytkownik: librarian 08.06.2007 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ano, chyba tak jest, Mary... | norge
Coś jest w tym co piszesz Diano z czym się zgadzam. Przeczytałam "Pelikana" w ramach naszego Klubu Miłośników Książki, i w ramach poznawania współczesnej prozy polskiej. Książka jest ciekawa i napisana pięknym językiem więc nie żałuję spędzonego nad nią czasu, a jednak postać głównego bohatera i tematyka wydały mi się sztuczne, bo specjalnie dobrane to tego aby zobrazować pewną tezę na temat współczesnego życia. Powieści z tezą odbieram jako coś nieautentycznego. Jakby się zastanowić to takich utworów jest w polskiej i światowej prozie cała masa (choćby Gombrowicz) są one bardziej komentarzem do życia niż życiem autentycznym, prawda? Pozdrawiam. :)
Użytkownik: Marylek 08.06.2007 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś jest w tym co piszesz... | librarian
Masz całkowitą rację, librarianko, "Pelikan" to jest alegoria choć osadzona we współczesnych realiach. Alegoria losu ludzkiego.

Dla mnie właśnie wielka zaletą tej książki było pokazanie, jak wąska jest granica pomiędzy tym, co uznajemy powszchnie za normę, a tym, co już jest jej przekroczeniem, społecznie nieakceptowanym. Jak mało brakuje przeciętnemu człowiekowi, do przejścia na drugą stronę zwykłego życia właśnie, do załamania się, do stania się wykluczonym. I jeszcze, że to, co wydaje się nam dziś przerażające, niemożliwe, niedotyczące nas samych, może jutro stać się naszą codziennością, nie zarzekajmy się więc: "Ja nigdy bym...", bo nie wiadomo, co nas spotka na najbliższym życiowym zakrętem.

A te wszystkie dialogi - z księdzem, z psychoterapeutą, etc. (a właściwie z ich symbolami), to przecież tylko zarys możliwej rozmowy, taki sztafaż, żeby pokazać, jak dalece niemożliwa jest prawdziwa komunikacja oznaczająca porozumienie. Dlatego właśnie muszą byc usztucznione, żeby to było widoczne. Nie sądzisz? Ja to przynajmniej tak odbieram.
Użytkownik: librarian 13.06.2007 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz całkowitą rację, lib... | Marylek
Zastanawiałam się co w tej przecież niezłej i pięknie napisanej książce drażni mnie i denerwuje. Chyba postrzeganie człowieka jako ofiary, czy to okoliczności czy współmałżonka a nawet rodziców, i w końcu samego siebie. Tak masz rację, że mało brakuje przeciętnemu człowiekowi-ofierze do przejścia na drugą stronę, na poddanie się okolicznościom, innym ludziom, historii, ustrojowi, stanowi zdrowia etc.
Użytkownik: Marylek 08.06.2007 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ano, chyba tak jest, Mary... | norge
No, jeśli to język Cię drażni, to znaczy, że pewnie żadna z jego książek nie będzie Ci się podobać. Bo jego język jest bardzo charakterystyczny. A dla mnie to jedna z wielkich zalet książek Chwina.

Choć z tym polecaniem może być różnie. Właśnie skończyłam "Norwegian Wood", oceniłam, patrzę - a Tobie też się podoba! :-)

Odmienność gustów w niczym nie przeszkadza. To dobrze, że ludzie są różni i że w różnych książkach każdy znajdzie coś dla siebie. Do miłego kiedyś tam!
Użytkownik: cypek 08.06.2007 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Slyszalam, ze Chwin jest ... | norge
Czytałem jego wspomnienia "Kartki z Dziennika".Bardzo ciekawa ksiązka.
Użytkownik: Marylek 08.06.2007 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałem jego wspomnienia... | cypek
Też czytałam. "Kartki z dziennika" są świetne - nie dość, że piękny język, to trafne, czasem dowcipne, a czasem odważne komentarze naszej rzczywistości.
Użytkownik: Ana_30 08.06.2007 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Slyszalam, ze Chwin jest ... | norge
Polecam "Hanemanna". Ta książka ma niesamowity klimat. Na moim stosiku do przeczytania leżą "Kartki z dziennika", ale jeszcze się nie zdążyłam wgryźć.
Użytkownik: cypek 08.06.2007 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam "Hanemanna&q... | Ana_30
"Hanemanna" czytałem też dobra.
Użytkownik: cypek 08.06.2007 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam "Hanemanna&q... | Ana_30
Wszystkie Kępińskiego przeczytałas,myślałem że to tylko dla specjalistów.Jak to się czyta.
Użytkownik: Ana_30 10.06.2007 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystkie Kępińskiego prz... | cypek
Wymagasz ode mnie, żebym pogrzebała trochę w pamięci, bo minęło już ładnych parę latek. Nie są to zresztą wszystkie jego książki- w mojej poczekalni znajdują się "Lęk" i "Poznanie chorego". Pisane są ładną polszczyzną. Trochę męczyło mnie kilkakrotne wałkowanie pewnych wątków przez autora. Podczas czytania zżymałam się, że autor chciał pewnie zwiększyć przez to objętość książki. Teraz jednak myślę, że chciał uczynić temat bardziej zrozumiałym. Nie zgodzę się, że książka jest dla specjalistów. Czytałam ją zanim mieliśmy psychiatrię na studiach i nie mogę powiedzieć, żeby język był bardzo specjalistyczny.
Użytkownik: verdiana 10.06.2007 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wymagasz ode mnie, żebym ... | Ana_30
Masz rację, Ano. Kępiński pisał książki popularnonaukowe, a nie stricte naukowe. Mnie czasem to właśnie denerwuje - obchodzenie danego problemu dookoła, zamiast określenia go jednym słowem, które przecież dla tego problemu istnieje, co sprawia, że człowiek się zastanawia, o co chodzi. :-) To czasem spowalnia czytanie, czasem zniechęca, a czasem sprawia, że czytelnik się czuje niańczony przez autora jak umysłowo ograniczony. I to właściwie jedyny mój zarzut do Kępińskiego, bo poza tym wielbię tego człowieka i jego Dzieło prawie bałwochwalczo, mimo wszystko. I polecam wszystkim zainteresowanym humanistyką. :-)
Użytkownik: Ana_30 10.06.2007 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, Ano. Kępiński... | verdiana
To fakt, że język specjalistyczny pozwala oszczędzić czas. Jednocześnie jednak powoduje, że jeśli sięgam po książkę specjalistyczną spoza mojej "działki", często na czytane rewelacje reaguję mało inteligentnym: "...że co?" Ale też inne są zadania książek popularnonaukowych i naukowych (baaardzo odkrywcze, nieprawdaż ;)).
Co do Kępińskiego nie należy się specjalistyczności obawiać. Dołączam się do powyższych hołdów.
Użytkownik: Marylek 09.06.2007 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam "Hanemanna&q... | Ana_30
Tak, "Hanemann" jest przepiękny. Pokazuje, z jaką dbałością i pieczołowitością można opisać najzwyklejszy choćby przedmiot. To jest Literatura przez duże L.
Użytkownik: Ana_30 10.06.2007 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, "Hanemann"... | Marylek
O tak... Wyjęłaś mi to z klawiatury. Również mnie zauroczyło to skupienie się na przedmiotach.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: