Dodany: 16.03.2004 22:56|Autor: kayoinka

Czapki z głów, kiedy się do niej zbliżacie...


Książka, którą pamięta się do końca życia. Każdy o niej słyszał (taak - Oskar, tak, znam, oczywiście, nie chciał dorosnąć, miał pokręcone przygody, wariat i tyle), ale trudno znaleźć kogoś, kto przez nią przebrnął. Ten styl pisania uderza i zwala z nóg, można go pokochać albo znienawidzieć.

Genialna, a jednocześnie tak osadzona w kontekście czasu akcji, wulgarna i delikatna, porywająca i odpychająca.

Tyle sprzeczności, a tylko jedna książka :D.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 23360
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: Karunia 11.06.2007 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, którą pamięta si... | kayoinka
Ja należę do tych, co ją pokochali. ;)
Użytkownik: ryszard7 21.05.2008 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja należę do tych, co ją ... | Karunia
...sztuka w teatrze wybrzeze zrobila na mnie wrazenie, mam mile uczucie, ze rezyser dobral niezla ekipe aktorow
Użytkownik: tilia8 08.10.2008 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: ...sztuka w teatrze wybrz... | ryszard7
ja należę do drugiej kategorii, może nie znienawidziłam, ale książka mnie odepchnęła. Doceniam bogato rozbudowane zdania, i początkowo uważałam, że będzie fajnie :), ale nie, nie, nie!!! Te miłości karła i kobiet, ta słynna scena z węgorzykami w czaszce, przecież to po prostu wstrętne, a ja lubię książki, które pokazują mi jasną stronę mocy. Lubię ten sprawdzian: czy chciałabyś się umówić z autorem na kawę, zaprzyjaźnić? Otóż nie, i nie tylko dlatego, że ukrywał wstydliwe epizody z przeszłości, ale i z powodu kręgu jego wyobraźni.
Użytkownik: JolantaNowaczyk 19.10.2008 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: ja należę do drugiej kate... | tilia8
"[...] że ukrywał wstydliwe epizody z przeszłości"?
Czy ja wiem? Ja odniosłam zupełnie przeciwne wrażenie. Że pisał o rzeczach, których się wstydził, których nie lubił wspominać, pisał o rzeczach, o których na przykład ja bym nie napisała. Jednakże resztę wypowiedzi po części rozumiem, bo mam mieszane uczucia do Grassa.
Użytkownik: grami 10.02.2010 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: ja należę do drugiej kate... | tilia8
Dla mnie umówienie się z autorem na kawę nie byłoby żadnym szokiem.
Historia regionu w którym mieszkam pełna jest tych "wstydliwych faktów "
Ktoś w SA ,ktoś w Wermachcie. Autor trylogii której częścią jest"Blaszany Bębenek" wyjechał do Niemiec i konsekwencją jego życiowych wyborów była długoletnia niemożność rozliczenia się z przeszłością ,a więc główny motyw trylogii.Część tych ludzi jednak została w Polsce i na pewno wiesz jaki los ich spotkał.Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć,że książka jest bardzo ,bardzo prawdziwa . Może napisana stylem nie przez wszystkich lubianym ale jednak genialna.Znam kilku rodowitych Kaszubów i od nich wiem,że (nie mam książki pod ręka więc nie cytuję dosłownie wypowiedzi babci)Kaszub zawsze był za mało niemiecki albo za mało polski.
Użytkownik: tilia8 20.02.2010 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie umówienie się z ... | grami
No dobrze, kawa, i co, może jeszcze węgorze na przekąskę? :)
Skoro lektura nie sprawiła mi przyjemności, na pewno nie sprawiłby jej też kontakt z autorem. To sprawa klimatu, zainteresowań, naturalizmu, który jest obecny w powieści, a który mi zupełnie nie odpowiada. Mniej liczy się dla mnie w tym wypadku historia osobista Grassa.
Użytkownik: kobzikos 12.01.2009 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, którą pamięta si... | kayoinka
Świetny styl pisania. Nigdzie dotąd nie spotkałam się z taką rozpiętością gatunków literackich w jednym tekście. Owszem niektóre sceny są odpychające, ale, muszę przyznać, że trzeba mieć talent, żeby ta obrazowo przedstawić zarówno sceny sentymentalne, jak i te budzące większe kontrowersje (jakbym poprosu widziała to o czym akurat czytam).

Zdecydowanie polecam ;)
Użytkownik: alicja225 11.03.2009 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, którą pamięta si... | kayoinka
Miłośniczka kiedyś napisała, że niektóre książki doczytuje do końca tylko po to, żeby móc im postawić 1. W przypadku tej książki ze mną było tak samo. Sięgnęłam po nią bo to podobno klasyka. Nie, nie i jeszcze raz nie.Nudne, rozwlekłe, miejscami obrzydliwe ani razu nie wywołujące pozytywnego wrażenia. Nie tak wyobrażam sobie wielkie dzieło.
Użytkownik: emi_dt 17.10.2010 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Miłośniczka kiedyś napis... | alicja225
Nie rozumiem tej książki i dlatego mi się nie podobała. Ciężko było mi przez nią przebrnąć, ale do ostatniej strony miałam nadzieję, że odkryję jej przesłanie... Nie udało się. Jestem świeżo po jej przeczytaniu, może więc za jakiś czas domyślę się sensu tej zadziwiającej (a może dziwacznej?) powieści.
Podziwiam jednak swobodę z jaką autor bawi się językiem, stylem i narracją, chociaż nie czyni to "Blaszanego bębenka" łatwą lekturą.
Użytkownik: dolores_ 08.08.2011 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, którą pamięta si... | kayoinka
Czapki z głów, czapki z głów... Geniusz, artyzm, brak mi słów. Po "Blaszany bębenek" sięgnęłam rozpoczynając swój czytelniczy cykl spotkań z literaturą Noblistów. Jestem pod tak wielkim wrażeniem tej książki, że boję się czytać innych autorów. Tylko dlatego, że Grass bardzo wysoko podniósł "Blaszanym bębenkiem" poprzeczkę. To jest bez wątpienia książka, która zapada w pamięć. Samo obcowanie z tekstem faktycznie momentami jest niełatwe i wymaga dużej koncentracji. Sama jednak historia Oskara jest tak porywająca, że chce się czytać i czytać.
Osobiście polecam. Dla mnie to arcydzieło.
Użytkownik: margott 30.12.2011 02:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, którą pamięta si... | kayoinka
Nie kupuję tej książki. Po prostu nie. Styl pisania jest ciekawy, po pierwszych stronach byłam pełna nadziei, że oto mam przed sobą książkę niezwykłą, niebanalną zupełnie inną od wszystkiego. Ale niestety, zawiodłam się. Jeśli ta książka ma obrazować zderzenie trzech kultur, to ja tego nie widzę. To przede wszystkim książka o Niemcach. Kaszubi i Polacy są tylko dodatkiem, taką szczyptą przyprawy do głównego dania. Za haniebne uważam wręcz, że Grass powtarza goebbelsowskie bzdury typu: polska kawaleria atakuje niemieckie czołgi. Niemieckie wysiedlenia jakoś mnie nie wzruszają. W ogóle mam wrażenie, że Grass chce usprawiedliwić Niemców, a przynajmniej niemieckie mieszczaństwo, które w jego książce jest bogato reprezentowane. W żadnym momencie książki nie pojawiają się odwołania do ideologi nazistowskiej, a to właśnie ona była przyczyną wojny, to właśnie ją wyznawała partia do której zapisał się Matzerath i jego sąsiedzi. To było to, o czym rozprawiali na wiecach podczas których Oskar grał na bębenku. Nie ma o tym mowy. Dużo jest za to o Rosjanach, którzy przyszli żeby gwałcić i grabić, dużo o Polakach, którzy okradali pociągi i ochoczo zajmowali niemieckie mieszkania zsyłając dotychczasowych mieszkańców do piwnicy, dużo o niewygodach wagonów towarowych. Czasami miałam wrażenie, że Grass przeżył jakąś zupełnie inną wojnę.
Główny bohater - Oskar - jest antypatyczny. Jego po prostu nie da się lubić. Nie rozumiem do dzisiaj jak to było możliwe, że Oskar, który przecież do momentu śmierci Matzeratha, dla otoczenia był trzylatkiem nie tylko wzrostem, ale też pod względem umysłowym, nagle zasiada do stołu i rozmawia ze wszystkimi jak dorosły i nikogo to nie dziwi. Nikogo nie obchodzi skąd wie wszystko, co powinien wiedzieć dorosły chociaż nikt go nigdy niczego nie uczył...
Poza tym za dużo jest tu wątków autobiograficznych autora. To się ociera o jakiś ekshibicjonizm. Nie lubię takich książek. Zupełnie jakby Grass pisał książkę o sobie, tylko w przeciwieństwie do niego, który postępował wtedy tak jak wszyscy i uczestniczył w tej masowej prohitlerowskiej histerii, Oskar, jego bohater, zdecydował się postępować inaczej, zawsze inaczej niż wszyscy.
Użytkownik: Losice 03.04.2015 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie kupuję tej książki. P... | margott
Jednak świat jest rzeczywiście różnorodny. Rzadko kiedy czytałem opinię, z którą nie zgadzałbym się tak totalnie jak z Twoją, tak prawie w 100%.
"Brak odniesień do ideologii nazistowskiej" u Grass'a - tak książka jest w całości poświęcona ideologii nazistowskiej, ideologii nazistowskiej jako chorobie, podstępnej, opętańczej, ideologii przeciwko której społeczeństwo niemieckie nie znalazło szczepionki. I dlatego zapadło na tę ciężką chorobę, która jak najgorszy nowotwór zniszczyła je, przeorała do samego jądra, przyniosła zagładę, potępienie, hańbę i utratę stabilnych wzorów moralnych. Trudno wyobrazić sobie większą katastrofę dla narodu niż klęska Niemiec w 1945 roku.
"Polacy i Kaszubi" jako dodatek, przyprawa do historii o Niemcach. Pierwsza część z fascynującą historią Koliaczka i babki głównego bohatera, główny bohater którego ojciec (kochanek matki) jest Polakiem, opisy obrony Poczty polskiej we wrześniu 1939, stałe i wielokrotne podkreślanie kaszubskich korzeni bohatera - co miało by być jeszcze - przecież w Gdańsku mieszkało według spisu z 1910 roku (specjalnie podaję spis z okresu przed narodzinami nazizmu) tylko 3.4% ludności która, podała język polski i kaszubski jako narodowy. Gdańsk, czy to się nam podoba, czy nie był w 1939 roku miastem na wskroś niemieckim, więc trudno aby nie oddawały tego książki (trylogia gdańska) Grass'a.
"Goebbelsowskie bzdury" o polskiej kawalerii atakującej czołgi; nie wiem czy akurat wymyślił to Goebbels, czytałem że obrazy te eksponowała szczególnie (bo były barwne i porywające) prasa włoska w 1939. U Grass'a słowa te są napisane z sympatią dla Polaków (przynajmniej ja tak to czuję - chociaż podejrzewam, że też się różnimy w 100%).
Twoje wrażenie, "że Grass przeżył jakąś zupełnie inną wojnę" - urodziłem się po wojnie i jej nie przeżyłem, nie wiem w jakim jesteś wieku i jakie masz życiowe doświadczenia, ale jeśli piszemy o literaturze to powiedz mi, która wojna jest "tą prawdziwą i właściwą", ta z "Czterech pancernych i psa" Przymanowskiego, "Losu człowieka" Szołochowa, "Młodej gwardii" Fadiejewa, "Pożegnania z Marią" Borowskiego", "Wyboru Zofii" Styrona .... jakaś inna ... na pewno w takim porównaniu, Grass,a wojna, Twoja wojna i moja wojna są różne ... Grass ma jednak przynajmniej nade mną jedną przewagę, on rzeczywiście przeżył tę wojnę (w Gdańsku) , a ja nie ... i dlatego wierzę mu, i nie odczuwam żadnego odcienia kłamstwa w tym co pisze.
"Rosjanie gwałcący i Polacy grabiący" - o gwałcących Rosjanach znacznie bardziej ostro opowiedział polski film "Róża" Wojciecha Smarzowskiego, więc chyba nie jest to konfabulacja Grass'a, a Polacy grabiący mienie poniemieckie, to chyba też nie jest odkrycie "Blaszanego bębenka".
"Blaszany bębenek" to książka o końcu świata Gdańska, gdzie przenikała i mieszała się kultura Niemców, Kaszubów, Polaków, holenderskich menonitów, to zapis miasta w czasach zagłady - zbliżającą zagładę czuje się już od pierwszych stron powieści. Jej skomplikowany styl narracji, jej konstrukcja fabuły - to rozbudowany domek z kart, wielopoziomowy, wzbudzający zachwyt (jak hasła nazistowskich liderów) - ale wiemy i czujemy, że to domek z kart który musi upaść, i to nagle i kompletnie.
I na koniec, najbardziej dla mnie wzruszający moment powieści, budzący jednocześnie tęsknotę do nieznanego mi Gdańska opisanego przez pisarza - Oskar oglądający z dachu kamienicy płonący Gdańsk i krótkie zdanie " trzy dni płonął średniowieczny Gdańsk" (cytuję z pamięci) - jest tu coś z pożaru starożytnego Rzymu podpalonego przez Nerona i zaskakujący przymiotnik "średniowieczny". Dzisiaj uważamy Gdańsk za zabytkowe miasto, ale jaki musiał być ten oryginalny, "średniowieczny" Gdańsk, który nie spłonął tylko w pamięci Guntera Grass'a, jakże chciałbym zobaczyć ten jego Gdańsk .... i umówić się z nim na kawę w jakiejś gdańskiej kawiarni.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: