Dodany: 06.11.2011 22:06|Autor: anek7

Targi Książki w Krakowie - moje wspominki:)


Występujące w czytatce nicki niebiblionetkowe należą do znajomych blogerek i blogerów.

Od czwartku do dzisiaj trwają Krakowskie Targi Książki. Jako, że do Krakowa mam względnie niedaleko, więc postanowiłam się tam wybrać, tym bardziej, że niektórzy zapaleńcy przyjechali z drugiego końca Polski. Dzięki uprzejmości portalu nakanapie.pl otrzymałam wejściówkę i sobotnim rankiem wyjechałam na Targi. Ponieważ w weekendy w mojej wsi nawet gołębie pocztowe nie kursują, że o busach nie wspomnę ubłagałam szwagra żeby mnie do miasta powiatowego Miechowa podwiózł i wreszcie ruszyłam na podbój Krakowa. Pierwszym punktem programu był Dworzec Główny PKP z którego obiecałam odebrać przyjeżdżające ze Stargardu Szczecińskiego Lenę173 i Dusię. Na szczęście dotarłam do Krakowa pół godziny wcześniej i... wstyd się przyznać, ale się zgubiłam, bo dworzec po raz nie wiadomo który jest remontowany i tzw. tunel "Magda" jest niedostępny... Bojąc się, że już do końca życia będę krążyć po podziemiach dworca nie mogąc znaleźć wyjścia, wybrałam nieco okrężną drogę, przebiegłam Galerię Krakowską, dotarłam do budynku Dworca od strony ulicy Lubicz i znalazłam wejście na peron 1 gdzie miał wjechać pociąg ze Świnoujścia. Moją uwagę zwróciła spacerująca po peronie blondynka - jak się okazało słusznie, gdyż była to oczekująca na nasze dzielne podróżniczki Soulmate.
Rzecz niesłychana, ale prawdziwa - pociąg pośpieszny ze Świnoujścia do Krakowa nie zaliczył ANI MINUTY spóźnienia. Cuda się jednak zdarzają:)
Po odszukaniu się (tzn. Lena mnie znalazła, bo ja szukałam brunetki, a koleżanka blogerka jakoweś pasemka sobie zrobiła...) i przywitaniu (na misia! na misia!) zdzwoniliśmy się z sympatycznym kanapowiczem o nicku Oisaj, który był tak miły, że wyjechał po nas samochodzikiem, coby nasze podróżniczki nie męczyły się jazdą tramwajem.
W drodze na parking odebrałam SMS od Engi z tragiczną wiadomością "Od wczoraj zabrali mi przystanek" - rozumiem, że na wsi przystanki - blaszaki kradną ale żeby w Krakowie przystanek nocą z piątku na sobotę zginął?
Na szczęście szybko się wyjaśniło, że rozpoczął się remont torowiska i trzeba było Engę skierować na inny przystanek, żeby mogła do Targów dojechać - tu znowu pomógł Oisaj, który telefonicznie przeprowadził ją przez plątaninę przejść podziemnych do działającej linii tramwajowej.
I już mogliśmy jechać na ulicę Centralną. Dojechać pod same Targi było rzeczą niemożliwą, bo korek był straszliwy, więc wysiadłyśmy przy stacji benzynowej, ostatnie kilkadziesiąt metrów przeszłyśmy pieszo i naszym oczom ukazała się długa, kręta i gruba (w sensie, że nie jeden za drugim a grupami ludzie stali) kolejka. Na szczęście okazało się, że dosyć szybko się posuwała, były dwie kasy z biletami, a dla szczęśliwców, którzy podobnie jak ja mieli wejściówki był osobny punkt rejestracyjny. Stanęłyśmy w ogonku do tegoż punktu (dosłownie kilka osób) a za nami podeszły dwie dziewczyny. Też jakby znajome... Krótki przegląd znajomych blogów - no jasne, Kinga i Iza:) Mnie było łatwiej, bo już je przynajmniej ze zdjęć na blogach kojarzyłam, ale ja mam w awatarze psa, który choć sympatyczny bardzo, to jednak do mnie nijak podobny nie jest... W międzyczasie dołączyła do nas jeszcze Enga i mogłyśmy ruszyć między stoiska.

Normalnie raj dla książkoholików - kilkaset stoisk z książkami, tysiące tomów, wiele znakomitości podpisujących swoje dzieła.
A poza tym ciasno, gorąco i duszno... Podziwiam odwagę nauczycieli, którzy wybrali się na Targi ze swoimi uczniami - osobiście, za żadne pieniądze nie wzięłabym odpowiedzialności za cudze dzieci w takim tłumie. Co najmniej kontrowersyjne jest dla mnie również zabieranie na tego typu imprezę niemowląt, a było ich całkiem sporo - i nie chodzi mi o to, że wózki skutecznie tarasowały wąskie przejścia między stoiskami (chociaż było to męczące) ale bardziej o niefrasobliwość rodziców zabierających Bogu ducha winne maleństwa w taką wylęgarnię zarazków... Byli też zwiedzający na wózkach inwalidzkich, którzy mieli problem z przemieszczaniem się w tej ciasnocie. Gdyby nie daj Bóg coś się stało to szansę na ewakuację z hali targowej mieliby nieliczni szczęśliwcy znajdujący się akurat w pobliżu wyjścia...
Ale nie o tym miało być:)

Jak już wcisnęłyśmy się między stoiska to niemal natychmiast żeśmy się pogubiły... Już samotnie powędrowałam na poszukiwanie Agnieszki Lingas - Łoniewskiej bo obiecałam Bujaczkowi zdobyć jej autograf. Na szczęście dla mnie tłoku u pisarki nie było, więc szybciutko sprawę załatwiłam i ruszyłam do kolejnych stoisk. Za zakrętem natknęłam się na Engę i naszego biblionetkowego Misiaka - i znów ja go znałam ze zdjęć a on mnie nie... Po dokonaniu prezentacji, kiedy pochwaliłam się zdobytym chwilę wcześniej autografem Misiak, będący jak sam mówi >Najwierniejszym, choć tajnym fanem autorki "Bez przebaczenia"< zażyczył sobie chociaż z daleka zobaczyć pisarkę. Życzeniu jego stało się zadość, a Enga przy okazji zdobyła autograf dla mamy. Powędrowaliśmy już razem - Enga przodem, ja za nią a Misiak w charakterze breloczka przyczepionego do mojej torebki zamykał pochód. Kierowaliśmy się do stoiska Naszej Księgarni, gdzie swoje książki miała podpisywać Małgorzata Gutowska - Adamczyk, ale po drodze jeszcze przystanęliśmy przy pani Romie Ligockiej a zeszycik Engi wzbogacił się o kolejny autograf.

A potem już tłok przy Naszej Księgarni i niezwykle sympatyczna, tryskająca energią, uśmiechnięta i chętnie pozująca do zdjęć (nie wszyscy wielcy tak mają) pani Małgorzata i jej tajemniczy kuferek z niespodzianką własnej roboty. Niespodzianka, jak na autorkę "Cukierni pod Amorem" przystało była słodka a w środku chowała jeszcze jeden bonusik - karteczkę z fragmencikiem nowej powieści pani Małgosi.
Zostawiliśmy panią Małgorzatę w otoczeniu dzikiego tłumu wielbicielek i powędrowaliśmy do dodatkowego namiotu gdzie swoję stoisko miał Literadar. Po drodze dołączyli do nas poszukiwani już od jakiegoś czasu Lutek i InKoguto. W Literadarze honory domu pełnili Sznajper i Natii, zostaliśmy obfotografowani i ruszyliśmy dalej znów się gubiąc po drodze. Udało mi się jeszcze z Engą podejść do ekipy Lubimyczytać.pl, gdzie zostałam obdarowana przez sympatyczne przedstawicielki administracji książką M. Cunninghama "Nim zapadnie noc", nad którą LC objął patronat.
Następnie Enga pobiegła w swoją stronę a ja udałam się na spotkanie z jedną z bardziej tajemniczych i niebezpiecznych postaci blogosfery czyli Fenrirem. Ponieważ piszę te słowa więc spotkanie przeżyłam a nawet stałam się bogatsza o książkę K.B. Andersena "Kostka śmierci":)
Kolejnym przystankiem było stoisko "Gandalfa" gdzie swoje książki podpisywała Monika Szwaja - byłam na tyle wcześnie, że nie musiałam długo czekać na chwilę rozmowy z pisarką oraz, jakżeby inaczej, autograf. Pani Monika, podobnie jak wspomniana wcześniej Małgorzata Gutowska-Adamczyk promienieje dobrym humorem i radością. Niezwykle sympatyczna osoba. Zdjęcia nie mam bo mnie zaćmiło i nie poprosiłam żadnej z tłumku czytelniczek o zrobienie fotki:(
Kierując się z powrotem do głównego budynku natknęłam się na dużą grupę biblionetkowiczów czekających na wykład Piotra Stankiewicza, redaktora naczelnego Literadaru - ludzkie oblicza zyskali znani mi jedynie z nicków Syrenka, Jurczak, Chuda i pewnie ktoś jeszcze, ale ponieważ wszystko było na szybko więc nie ręczę za stan mojej pamięci. Na wykładzie nie byłam niestety, bo wydzwoniła mnie Lena informując, że pojawiła się Katarzyna Michalak. Popędziłam więc z przedpremierowym egzemplarzem "Powrotu do Poziomki" aby się z autorką chociażby przywitać, bo nam się niezwykle sympatycznie (przy okazji blogów mojego i Jej) rozmawia:) Miałam szczęście, bo akurat dopchały się do niej Kinga i Iza więc się podpięłam pod nie, bo inaczej musiałabym stać w kilometrowej kolejce:)

Po wzajemnych uściskach, okrzykach radości, sesji fotograficznej i krótkiej rozmowie (kolejka wielbicielek była wyrozumiała ale wolałyśmy nie sprawdzać granic ich wytrzymałości) Kasia wróciła do podpisywania książek a my wyszłyśmy na zewnątrz aby zaczerpnąć świeżego powietrza. I jak myślicie co na zewnątrz? ANI JEDNEJ ławeczki... A my już kilka godzin w nogach miałyśmy:(
Na szczęście za workami ze śmieciami znalazłyśmy jakieś porzucone palety i wreszcie mogłyśmy odpocząć. Uff...
W czasie napaletowej sesji podjęłyśmy z Leną, Dusią i Soulmate decyzję, że rezygnujemy już z targowego ścisku i wyruszamy w kierunku Rynku gdzie w kawiarni TriBeCa zaplanowane było spotkanie blogerów. Iza i Kinga zostały bo wybierały się jeszcze na jakieś targowe spotkanie a my powędrowałyśmy do tramwaju. Coby nie podpaść kontrolerom postanowiłyśmy zakupić bilety - namierzyłyśmy jeden jedyny kiosk w okolicy a w nim, cóż za niespodzianka, brak normalnych biletów.Była za to bardzo opryskliwa i nieuprzejma pani, która warknęła na mnie tak, że poczułam się winna za to, że tych biletów przed 15-tą brakło...
Udało nam się w końcu dojechać do Rynku (bilet kupiłam w tramwaju) a ponieważ było jeszcze trochę czasu chciałam pokazać dziewczynom kilka najważniejszych krakowskich punktów orientacyjnych - Adasia, Empik, głowę i skarbonkę oraz uświadomić im, że rynek nie jest wcale taki mały, tylko Sukiennice stoją na środku;)

A potem już pobiegłyśmy na spotkanie organizowane przez Kaś i Claudette. Rozpoczęłyśmy spotkanie od przemeblowania kawiarni, na co obsługa patrzyła ze stoickim spokojem natomiast goście z pewną obawą... A potem nadciągnęły blogerki w ilości 14 (razem z organizatorkami) oraz blogerzy w ilości 1 (swoją drogą wiedział jak się ustawić) i spotkanie mogło się rozpocząć. W punkcie pierwszym postawiono wniosek (przyjęty przez aklamację) żeby w przyszłym roku na spotkanie wynająć jakąś remizę (bo Ci, których nie było w tym roku pozazdroszczą i za rok się zjawią) i może orkiestrę, żeby weselej było:)
W punkcie drugim podreptaliśmy złożyć zamówienia na kawę, czekoladę, piwo a nawet lody, bo się okazało, że lokal jest samoobsługowy (aczkolwiek "Czekoladę po włosku" w cenie 11 zeta polecam z pełną odpowiedzialnością). A jak już pojawiły się napoje rozpoczęła się dyskusja na poziomie - o targach, spotkaniach z autorami, zakupionych książkach, rabatach (marnych), blogach (naszych i znajomych), o blogowych trollach (ale o nich krótko, bo przecież przyjemnie miało być). Było nam baardzo wesoło i nie zauważyliśmy, że w sąsiedniej salce rozpoczęło się wydarzenie artystyczne w czasie którego jakoweś trzy poetessy recytują swoje (niewątpliwe) arcydzieła. Dopiero jak jakaś pani zwróciła nam uwagę (bardzo kulturalnie zresztą), że zachowujemy się zbyt głośno i przeszkadzamy twórczyniom to nam się głupio zrobiło, że jesteśmy w opozycji do kultury wysokiej:(
Podjęto decyzję o ewakuacji i szukaniu jakiegoś innego miejsca, co w sobotni wieczór w mieście Krakowie nie jest sprawą prostą.
Niestety wybiła godzina 18-ta i ja musiałam już pędzić w stronę Dworca Autobusowego i wracać do domu więc nie wiem gdzie w końcu wylądowali blogerzy - ale pewnie ci co byli uzupełnią moją relację. Trochę żałuję, że musiałam tak szybko się pożegnać, minęło mnie również spotkanie biblionetkowe organizowane przez Misiaka i Lutka, ale mam nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze i jeszcze się zobaczymy:)

Dzięki Targom spotkałam w realu kilka osób, które do tej pory znałam tylko z nicków na portalach czytelniczych, spotkałam autorów, których książki czytam (nie tylko tych o których wspomniałam wyżej) a przede wszystkim poznałam innych blogerów - teraz za Waszymi nickami i blogami będę widzieć konkretnych ludzi. No i oczywiście książki przywiozłam, bo jakżeby inaczej:

"Wichry Smoczogór" W. Szostak - wymiana z Oisaj
"Tigana" G.G. Kay - j.w.
"Jak wychować dziecko, psa, kota... i faceta" D. Sumińska i D. Krzywicka - pożyczka od Engi
"Nim zapadnie noc" M. Cunningham - od LC
"Kostka śmierci" K. B. Andersen - od Fenrira
"Powrót do Poziomki" K. Michalak - zakup własny.

I to by było na tyle o tegorocznych Targach. A ja już zaczynam zbierać pieniążki na przyszły rok:)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1413
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Natii 06.11.2011 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Występujące w czytatce ni... | anek7
Mam nadzieję, że wkrótce znów zawitasz na Krakowa i będzie okazja, żeby trochę dłużej porozmawiać. :-)
Użytkownik: misiak297 06.11.2011 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Występujące w czytatce ni... | anek7
Bardzo się cieszę, że mogłem wreszcie Cię osobiście poznać:) I funkcjonować w roli Twego breloczka...:D
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: