Dodany: 31.10.2011 11:38|Autor: Rbit

Ostatni poganie


Jak to się stało, że chrześcijaństwo stało się w Cesarstwie Rzymskim religią powszechną, a później panującą? Co o tym zadecydowało? Czy zwycięstwo Krzyża było przesądzone? Zastanawiało się nad tym wielu historyków i pisarzy.

Najczęściej w tym kontekście w literaturze zajmowano się momentem krytycznym, jakim było panowanie Juliana Apostaty[1]. Jego śmierć już w trzecim roku panowania (363 r.) zazwyczaj była interpretowana jako utrata przez kulty hellenistyczne ostatniej szansy na zajmowanie przynajmniej równoprawnej pozycji wśród religii Rzymu.

Niewiele osób wie, że był jeszcze jeden moment, gdy los mógł się odmienić. Trzydzieści lat po śmierci Apostaty. Rozwój chrześcijaństwa wydawał się zatrzymywać. Na Wschodzie w ogniu teologicznych dyskusji mnożyły się herezje, na Zachodzie do chrześcijaństwa garnęło się wielu koniunkturalistów wykorzystujących to, że jest ono religią obowiązującą wśród władz. Czasy męczenników dawno minęły. Święty Ambroży tworzył zręby Kościoła zinstytucjonalizowanego. Wyznawcy innych religii z obawą patrzyli w przyszłość, jednak było ich jeszcze wielu, szczególnie tych, którzy w starożytnych wierzeniach Rzymian upatrywali źródeł dawnych sukcesów Rzeczypospolitej.

W takiej sytuacji ukazało się zarządzenie obu augustów, Teodozjusza na Wschodzie i Walentyniana II na Zachodzie, które zakazywało składania bóstwom ofiar i czczenia ich posągów oraz uczęszczania do pogańskich świątyń. W kolejnym edykcie ogłoszono składanie ofiar i uprawianie wyroczni za równe zdradzie stanu i obłożono najsurowszymi karami. Wśród ludności pogańskiej na Zachodzie spowodowało to wybuch poparcia dla Eugeniusza, którego po tajemniczej śmierci cesarza Walentyniana II wyniósł na cesarski tron Arbogast, zbuntowany generał frankońskiego pochodzenia. Eugeniusz, mimo że był wyznawcą Chrystusa, przywrócił świątyniom pogańskim dobra skonfiskowane przez poprzednich chrześcijańskich cesarzy, odbudował szereg świątyń. Nieunikniona była konfrontacja. W razie zwycięstwa Arbogasta i Eugeniusza Kościół państwowy Teodozjusza Wielkiego mógł upaść. Rozstrzygnąć miała bitwa nad rzeką Frigidus.

W tych właśnie ciekawych czasach akcję swej powieści umieścił Teodor Jeske-Choiński[2]. Przedstawia w niej napięte relacje pomiędzy wyznawcami różnych religii w Rzymie, w tym starania ówczesnych polityków, takich jak Nikomach Flawian czy Klaudiusz Symmachus, aby nie egzekwowano edyktów antypogańskich. Po niepowodzeniu szykują oni intrygę mającą na celu podburzenie Arbogasta przeciw Walentynianowi II.

Tyle o polityce.

"Ostatni Rzymianie" są powieścią nie tylko o wojnie, polityce czy religii, ale przede wszystkim o miłości. Miłości beznadziejnej Winfridusa Fabrycjusza i Fausty Auzonii. Dramat polega na tym, że młody dowódca wojskowy Fabrycjusz to gorliwy chrześcijanin przysłany do Rzymu, aby dopilnować wykonania cesarskiego edyktu. Fausta Auzonia natomiast jest nietykalną, świętą dla wyznawców dawnej religii kapłanką Westy. Ona - kobieta, która dotąd nie zaznała miłości mężczyzny, ograniczana jest przez obowiązki wobec Ojczyzny i współwyznawców. On - musi zdecydować, czy ważniejsze jest wykonanie rozkazów, czy własne szczęście. Na dodatek planuje porwanie przemocą ukochanej, co nijak się ma do zasad wyznawanej przez niego wiary.

Jak zakończyła się bitwa nad rzeką Frigidus - wiadomo; jak potoczyły się losy miłości Fausty i Fabrycjusza - dowiecie się po przeczytaniu "Ostatnich Rzymian"[3].



---
[1] Por.: Sam wyjdę bezbronny (Parnicki Teodor), Julian (Vidal Gore), Julian Apostata (Mereżkowski Dymitr).
[2] Jeske-Choiński był przyjacielem Henryka Sienkiewicza, a zarazem jego rywalem na niwie literackiej. Powieści obydwu były równie popularne w Polsce i na świecie, wydawane w wielu językach. O ile "Quo vadis", powieść z czasów męczenników, spotkało się z gorącym przyjęciem, o tyle "Ostatni Rzymianie" byli gromieni za przedstawienie chrześcijan w niekorzystnym świetle. Moim zdaniem, niesłusznie.
[3] W Polsce książkę wydawano kilkakrotnie, ostatni raz w 2009 roku. Wydanie z 1897 r. dostępne jest w Cyfrowej Bibliotece Narodowej „Polona”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2407
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Napolleon 18.07.2019 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to się stało, że chrz... | Rbit
Teodor Jeske-Choiński podkreślił, jak ważną rolę w podobnych sporach ideologicznych odgrywa nazewnictwo. Politeiści rzymscy, których chrześcijanie zwą „poganami”, czyli „wieśniakami” (która to nazwa przylgnęła do nich na wieki), w odróżnieniu od nomenklatury używanej przez chrześcijan nazywają samych siebie „wyznawcami bogów narodowych”, co brzmi o wiele ładniej - i jak patriotycznie!
Użytkownik: VERA25 12.03.2021 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to się stało, że chrz... | Rbit
Połączenie ignorancji i grafomanii. Jak coś takiego można porównywać z Sienkiewiczem?
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: