Dodany: 29.10.2011 15:20|Autor: izabellag

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Irlandzkie złoto
Greeley Andrew M.

1 osoba poleca ten tekst.

Wyprawa do Irlandii


Andrew Greeley jest katolickim księdzem, po godzinach zajmującym się pisaniem bestsellerów. Niegdyś popularnych, w latach 80. połowa Polski była przykuta do radia, gdy w Jedynce czytano np. jego "Grzechy kardynalne".

"Irlandzkie złoto" nie ma jednak nic wspólnego ze stanem duchownym (choć na trzecim planie pojawia się "probarszcz" George i dwóch "sakramenckich irlandzkich biskupów"). To nietypowa komedia romantyczna połączona z rozwiązywaniem historycznych zagadek.

Opowieść zaczyna się pod koniec lat 80., gdy Dermot Coyne, Amerykanin irlandzkiego pochodzenia, postanawia odwiedzić kraj przodków, którzy jego dziadkowie opuścili w panice w czasie irlandzkiej wojny domowej, aby nigdy więcej tam nie powrócić.

Dermot z nudów próbuje dowiedzieć się, dlaczego tak się stało, szybko jednak nudzić się przestaje, gdyż rozgrzebując stare sprawy ściąga na siebie uwagę irlandzkiej służby bezpieczeństwa, brytyjskiego wywiadu, a do tego jeszcze bliżej nieokreślonego tajnego stowarzyszenia.

Stawka okazuje się wysoka, ponieważ z losami jego dziadków związane jest rozwiązanie zagadki śmierci Michaela Collinsa (irlandzkiego przywódcy zmarłego w nader podejrzanych okolicznościach w 1922), a także historia "irlandzkiego złota" - tajnego funduszu irlandzkich powstańców zaginionego mniej więcej w tamtym czasie.

Dermot ma jednak w swoim śledztwie mocnego sojusznika - Nualę McGrail, irlandzką "boginkę z Connemary" i przymierającą głodem studentkę w jednym. Między tym dwojgiem szybko zresztą zacznie się historia przewyższająca skomplikowaniem wszelkie zagadki z przeszłości.

Nieoczekiwanie fajna książka. Mamy tu sporo humoru, zwłaszcza językowego. Nie wiem, jak to możliwe, ale w polskim tłumaczeniu (przekład Barbary Cendrowskiej) udało się zasugerować język Irlandczyków. Historia miłosna, mimo że opowiedziana w lekkim tonie, zawiera akcenty niespodziewanie poważne. Żadne z bohaterów nie chce na przykład skrzywdzić lub wykorzystać drugiej osoby (co, gdy bliżej się przyjrzeć, jest standardem w typowym chick-lit). Jest też sama zagadka historyczna i spora porcja historii Irlandii, która zaskakująco kojarzyła mi się z historią Polski. Kraj był przez wiele lat kolonizowany przez silniejszego sąsiada (na szczęście tylko jednego). Zdania o irlandzkiej anarchii, która sprawia, że Irlandczycy są niezdolni do samodzielnych rządów i potrzebują pomocy silniejszego sąsiada, mocno przypominały mi argumenty zaborców, do dziś zresztą powracające.

Wisienką na torcie jest śmierć Michaela Collinsa - oczywiście w "wypadku". Podobnych "wypadków" w polskiej historii również nieco się znajdzie. Żeby nie szukać współczesnych analogii - choćby śmierć gen. Sikorskiego.

Ciekawe były również rozbieżności. Szeregi irlandzkich powstańców były mocno infiltrowane przez brytyjską agenturę. Na temat tego, kto z polskich bojowników o niepodległość brał pieniądze zza granicy, polskie podręczniki na razie milczą :).

Kończąc już dygresję: z książki przebija wielka miłość autora do Irlandii, do jej mieszkańców, krajobrazów, języka, poczucia humoru. A oprócz tego także dużo pozytywnej energii.

Polecam tę książkę, to kolejna dobra pozycja na chandrę :).

"Irlandzkie złoto" jest pierwszą częścią cyklu, jedyną przetłumaczona na polski. Chętnie sięgnęłabym po kolejne, być może nawet po angielsku, a to dlatego, żeby sprawdzić, jak w oryginale wygląda niezwykły język, jakim posługują się bohaterowie.


[Tekst opublikowałam także na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2279
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: