Użytkownik: Gusia_78 31.05.2007 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do Was prośbę :-) ... | beata150 Bardzo proszę:
Mao: Prywatne życie przewodniczącego (Li Zhisui)
Człowiek, który stworzył Hitlera (Lewis David)
Śmierć Adolfa Hitlera: Legendy i dokumenty (Joachimsthaler Anton)
Autobiografia Stalina (Lourie Richard)
Pozdrawiam

Użytkownik: neutrinO7O1 01.06.2007 07:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo proszę: Mao: Pry... | Gusia_78 A ja 2 tygodnie temu stałem w bibliotece przy półce "biografie".. i nie pamiętam tytułów, chlip, chlip. Pamiętam, że "Mao: Prywatne życie przewodniczącego" zrobiła na mnie spore wrażenie ze względu na spore rozmiary. I już ją miałem w ręku, już miałem zamiar wypożyczyć, kiedy odezwała się grawitacja: taka ciężka, nie dasz rady przeczytać. I nie wypożyczyłem. Wypożyczyłem za to biografię Marksa autorstwa Francisa Wheen'a. Podobno jest najnaj. Marks to też dyktator. Ideologiczny dyktator ludzkich umysłów ;)

Użytkownik: neutrinO7O1 04.06.2007 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo proszę: Mao: Pry... | Gusia_78 Jednak zacząłem czytać "Prywatne życie przewodniczącego Mao" i jedyna rzecz, która mi przeszkadza to te chińskie imiona i nazwiska. Trudniejsze jest ich szybkie kojarzenie z właściwymi postaciami jak w przypadku imion i nazwisk postaci świata zachodniego. Huo Guofeng, Zhou Enlai, Jiang Qing, Zhang Chunqiao, Yao Wenyunana, Wang Hngwena, Deng Rong, Mao Yuanxin, i cały czas dochodzą nowe :)
Historia niewątpliwie wciągająca. Juz na początku donośnym rechotem skomentowałem balsamowanie wielkiego przywódcy. W skrócie: za dużo formaldehydu wstrzyknięto w trupa hehe

Użytkownik: Gusia_78 05.06.2007 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednak zacząłem czytać &q... | neutrinO7O1 Mnie to nie przeszkadzało. Książka jest naprawdę dobra, a momentami wstrząsająca.

Użytkownik: oblivion 31.05.2007 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do Was prośbę :-) ... | beata150 "Cesarz" Kapuścińskiego - jeśli można go nazwać biografią;)

Użytkownik: Moni 31.05.2007 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do Was prośbę :-) ... | beata150 Nie biografie, ale rozmowy - i to az z siedmioma:

Riccardo Orizio: Diabeł na emeryturze - Rozmowy z siedmioma dyktatorami

Użytkownik: reniferze 01.06.2007 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do Was prośbę :-) ... | beata150 Simon Sebag Montefiore "Stalin. Dwór czerwonego cara". Książka świetna zarówno literacko, jak i merytorycznie :).

Użytkownik: 00761 01.06.2007 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Simon Sebag Montefiore &q... | reniferze Zgadzam się całkowicie, świetna. I dorzucam jeszcze jedną spełniającą powyższe kryteria: Wołkogonow "Lenin. Prorok raju, apostoł piekła". Zrobiła na mnie nawet większe wrażenie niż książka Montefiore.

Użytkownik: annmarie 04.06.2007 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do Was prośbę :-) ... | beata150 Nie czytałam, ale sądząc po wywiadzie z autorem (Dziennik, nr 128, 2-3.6.2007) może być interesująca - "Dwór czerwonego cara" Simon Sebag Montefiore

Użytkownik: Anna 46 04.06.2007 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do Was prośbę :-) ... | beata150 Nie biografia, studium terroru w Dominikanie:
Ciudad Trujillo Andrzeja Wydrzyńskiego
Nie wiem, ile tam prawdy, a ile literackiej fikcji, ale czyta się bardzo dobrze, choć włos się jeży ze zgrozy. To znaczy, czytało mi się bardzo dobrze ileś tam lat temu, nie wiem, jak teraz by było.

Użytkownik: mafia 04.06.2007 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do Was prośbę :-) ... | beata150 Jeśli Czyngis-chana można nazwać dyktatorem, to przy pisaniu licencjata spotkałam się z ksążką "Czyngis-chan: Życie, śmierć i zmartwychwstanie".

Użytkownik: cricetus 09.07.2007 03:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli Czyngis-chana można... | mafia Na temat książki pana Montefiore o Stalinie mam baaardzo złe zdanie. Chciałbym polecić książkę, która może nie jest biografią, ale która porównuje sposób sprawowania władzy przez dwóch dyktatorów - Hitlera i Stalina. To "Samobójstwo" Wiktora Suworowa. Jeśli porówna się tą książkę z dziełem pana Montefiore, to widać wyraźnie, jak wiele bardzo ważnych wątków pominął Montefiore, skupiając się na plotkach godnych raczej "SuperExpressu", niż pracy historycznej.