Dodany: 28.10.2011 14:33|Autor: norge

Wrażenia z lektury


Mam kłopot z tym autorem. Przeczytałam dwie jego książki i moje odczucia to mieszanka sprzeczności. Otóż z jednej strony uważam, ze są jednymi z najlepszych powieści historycznych, z jakimi miałam do czynienia. Cornwell świetnie umie oddać klimat epoki, dopracowuje detale i szczegóły, stara się trzymać faktów historycznych, a do tego pisze o przeszłości z pasją i doskonale umie budować napięcie. No i jest mistrzem militarnych opisów; co do tego nie ma dwóch zdań. Bardzo mi też odpowiada, że aspekty przygodowe nigdy nie przeradzają się w drażniące ”kino akcji”. O co mi więc chodzi?

O dwie rzeczy, które mnie męczą, a które dość wyraźnie pojawily się w "Pieśni łuków z Azincourt". Po pierwsze natrętne, wręcz obcesyjne krytykowanie kleru i wszystkiego, co pachnie chrześcijaństwem. Odbywa się to na zasadzie niemal komiksowej. Co kilka stron, czy to potrzebne czy nie, pojawia się jakiś zidiociały mnich albo – pewnie dla odmiany - zboczony, pełen hipokryzji ksiądz. Dla odświeżenia problemu tu i ówdzie zmrożą krew w żyłach opisy okrucieństw i morderstw z naciskiem, że popełniane sa one w imieniu Boga i z imieniem Boga na ustach. Oczywiście nie zabraknie niby to dowcipnych, ale niezwykle kąśliwych uwag na temat wiary, religii, kultu świętych. I tak w kółko. Mam wrażenie, że autor w żaden sposób nie potrafi opanować swojej chęci dowalenia ideologii, której najwyraźniej nie znosi. Ma do tego prawo, ale niechże zwróci uwagę, że ten sposob traktowania czytelnika znacznie obniża poziom jego powieści. Nie mam nic przeciwko wytykaniu Kościołowi jego grzechów, wręcz przeciwnie. Jednak jeśli pisarz robi tak namolnie, tak mało finezyjnie, powiedziałabym, że wręcz prostacko, to zniechęca mnie to do całej książki i psuje przyjemność czytania. Napisałam recenzję “Ostatniego królestwa” Kto ty jesteś? Wiking mały..., w której tę cechę twórczości Cornwella ostro, hmm, może nawet za ostro skrytykowałam. Myślałam przez chwilę, że to może taki wypadek przy pracy, ale wygląda mi to na stałą tendencję.

Druga sprawa, co do której zaczynam mieć wątpliwości, to lubowanie się w naturalistycznych opisach krwawych, brutalnych wydarzeń. W zasadzie jestem “za”, bo powieść historyczna zbyt upiękniona, zbyt wygładzona i nie oddająca ducha epoki w ogóle mi nie odpowiada. Bez problemu potrafię wyobrazić sobie średniowiecze takie, jakie ono być musiało. Chcę i lubię o tym czytać wczuwając się w sposób myślenia i odczuwania ówczesnych ludzi, bo dobra powieść historyczna to dla mnie jakby “podróż w czasie”. Jednak kiedy takich ohydnych opisów pojawia się nadmiar, kiedy mam nieodparte wrażenie, że autor zaczyna się dziwnie podniecać tym, co wypisuje - mówię “stop”. Epatowanie krwią, rozbryzgującymi się mózgami, wnętrznościami, agoniami, dokładnymi relacjami z męczarń, gwałtów, wykłuwania oczu, obcinania męskich członków itd. itd. w pewnym momencie przestaje działać na moją wyobraźnię, a zaczyna drażnić. Moim zdaniem w tej książce autor balansuje na granicy dobrego smaku, miejscami go przekracza, jakby nie wyczuwając gdzie należałoby się zatrzymać.

To jest oczywiście bardzo subiektywne, bo przypominam sobie lekturę kryminałów autorstwa Karin Slaughter, gdzie nie brak brutalnych, okrutnych opisów, a jednak były one dla mnie jakoś łatwiejsze do zaakceptowania i nawet powodując uczucie obrzydzenia czy zgrozy, nigdy nie wywoływały irytacji czy zmęczenia.

I takim to sposobem zapalony czytelnik powieści historycznych jakim jestem, zawaha się przed sięgnięciem po następne książki Bernarda Cornwella. Gdyby nie te wymienione przeze mnie wady, z przyjemnością oceniłabym je na 6.
Wyświetleń: 1302
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: