Dodany: 22.10.2011 10:26|Autor: Sylverka

Opowieść o Willu bez nazwiska


Rozpoczynając lekturę książki Flanagana, wytrawny czytelnik od razu zdaje sobie sprawę, że nie jest to literatura najwyższych lotów. Ot, przyjemna powieść dla młodzieży, oparta na schematach, co pozwala nam na bieżąco przewidywać kolejne czyny bohaterów i podejrzewać, że wszystko skończy się dobrze. "Ruiny Gorlanu" chciałam przeczytać właściwie od kiedy pojawiły się w księgarniach, ale ciągle coś mi przeszkadzało. W ciągu tych dwóch lat sporo zmieniło się w moim życiu, miałam okazję przeczytać kilka rewelacyjnych pozycji książkowych, no i... stałam się bardziej wymagająca co do literatury. Dlatego też nie byłam pewna, czy zabieranie się do "Ruin..." to dobry pomysł.

Akcja książki dzieje się w fantastycznym świecie stylizowanym na średniowiecze w wersji "light", w którym dziewczynki mogą się uczyć i spotykać z chłopcami w knajpach, a baronowie żywo interesują się losem dzieci z sierocińca. Postać głównego bohatera szybko wzbudza sympatię czytelnika. Will ma 15 lat i wychowuje się w przytułku, z dziećmi, których szlachetnie urodzeni rodzice zginęli podczas wojny ze zdrajcą królestwa. Chłopiec ma kilku oddanych mu przyjaciół, jednak wciąż wysłuchuje docinków związanych ze swoim pochodzeniem. Nikt nie wie, kim byli rodzice Willa. Jako niemowlę został znaleziony na schodach sierocińca z karteczką informującą, że jego matka zmarła przy porodzie, a ojciec zginął jak bohater. Will postanawia zostać rycerzem i stać się wielkim wojownikiem, tak jak jego tato. Gdy jednak przychodzi dzień "ceremonii wyboru", gdy mistrzowie sztuk wybierają sobie uczniów, dyrektor szkoły rycerskiej nie chce przyjąć Willa, ze względu na jego drobną budowę i niski wzrost.

Jaka przyszłość czeka naszego bohatera? Co zrobi Will, by udowodnić swoją wartość? Dowiecie się czytając "Ruiny Gorlanu" J. Flanagana. Mimo prostoty, z jaką powieść jest napisana, czyta się ją dość przyjemnie. Zakończenie nie jest banalne i cukierkowe, choć przyznam, że czytając je w metrze miałam na twarzy takiego "banana", że współpasażerowie popatrywali na mnie z niepokojem. Odłożyłam książkę na półkę bez zamiaru kupowania drugiej części, ale wieczorem nie mogłam zasnąć zastanawiając się, jakie przygody czekają Willa w następnym tomie. Wygląda na to, że wybieram się dziś do księgarni.

Polecam i życzę miłej lektury.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2080
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: