Dodany: 29.05.2007 09:50|Autor:

nota wydawcy


Książka Alistera McGratha "Bóg nie jest urojeniem" to napisana ze swadą godną prawdziwego oksfordczyka, z iście angielskim sarkazmem i nade wszystko z ogromnym poczuciem humoru polemika z publikacją Richarda Dawkinsa "Bóg urojony".

Autor obala, jedną po drugiej, wysunięte przez Dawkinsa tezy mające przemawiać za nieistnieniem Boga, dając prawdziwy popis rzetelnej wiedzy, zarówno z zakresu nauk przyrodniczych, jak i humanistycznych, a także erudycji i rozsądku, który zwycięża w tym starciu.

[Wydawnictwo WAM, 2007]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4029
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Corwin 11.06.2007 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka Alistera McGratha... | mchpro
"z iście angielskim sarkazmem i ogromnym poczuciem humoru"... powiedziałbym raczej, że poziomem agresji i zaciekłości McGrath'owie przebijają Dawkinsa, co jest pewnym osiągnięciem.

Dawkinsowi można wiele zarzucać, ale czy trzeba w tym celu popełniać takie emocjonalne i niewiele wnoszące do dyskusji dziełka?

Książka z pewnością nie udowadnia, iż "Bóg nie jest urojeniem". Część zarzutów wobec Dawkinsa z pewnością jest uzasadnionych (samoistnej wartości książka nie ma... powiedziałbym, że jest takim krótkim poradnikiem "jak zwalczać Dawkinsa"), ale większość ma się nijak do kwestii podnoszonych przez autora "Boga urojonego".

Mamy tu do czynienia z jednej strony z totalną krytyką, z drugiej - z radosnym ignorowaniem wielu całkiem zasadnych tez Dawkinsa. I manipulacją cytatami - choćby słynna definicja starotestamentowego Boga*, która wg McGrath'ów ma się odnosić do Boga po prostu.

Mój ulubiony fragment:
"O doświadczeniu romantycznej miłości można powiedzieć, że zostaje spowodowane słowami i czynami zakochanych, sensem, jaki się w nich dostrzega, oraz aktywnością obszarów mózgu szczególnie odpowiedzialnych za procesy emocjonalne. Ostateczną przyczyną jest jednak ukochana osoba, z czego można wnosić, że bez względu na naturę przyczyn bliższych, ostateczną przyczynę doświadczenia religijnego stanowi Bóg" (str. 76)
Co było do udowodnienia :D

Pod wieloma względami jest to karykaturalne odbicie "Boga urojonego" i przyznam, że na dzieło Dawkinsa patrzę teraz znacznie życzliwiej - bo skoro ma polemistów na takim poziomie...

Nie polecam ani wierzącym, ani ateistom, ewentualnie osobom, które bez czytania wiedzą, że Dawkins to zło wcielone, ale potrzebowałyby paru zjadliwych sformułowań do wykorzystania w dyskusji w gronie niespecjalnie refleksyjnych apologetów.

Sam Dawkins to zupełnie inna sprawa, ale "Bóg nie jest urojeniem" nie stanowi dobrej podstawy do dyskusji o "Bogu urojonym".

____________
*"zawistny (i dumny z tego) małostkowy i niesprawiedliwy typ, z manią na punkcie kontrolowania innych i niezdolny do wybaczania, mściwy i żądny krwi zwolennik czystek etnicznych, mizogin homofob i rasista, dzieciobójca o skłonnościach ludobójczych (i morderca włąsnych dzieci przy okazji), nieznośny megaloman, kapryśny i złośliwy tyran" str. 87, u Dawkinsa - 57, na youtube - http://www.youtube.com/watch?v=-wcG3yoSAdk, robi wrażenie, jak Dawkins to recytuje bez zająknięcia ;)
Użytkownik: stock 11.06.2007 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "z iście angielskim ... | Corwin
Miałem chęć przeczytać tę książkę, ale po takiej reklamie chyba się wstrzymam:)
Użytkownik: verdiana 11.06.2007 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałem chęć przeczytać tę... | stock
Ja też, za to Dawkinsa chcę przeczytać jeszcze bardziej. :-)

Corwin - dzięki!
Użytkownik: Marylek 11.06.2007 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: "z iście angielskim ... | Corwin
Bardzo lubię Dawkinsa, jest świetnym popularyzatorem, choć może nieco zbyt redundantnym.
"Bóg urojony" jest oczywiście na mojej liście do przeczytania. Szczęśliwie, komentowane przez Ciebie dziełko - nie. :-)
Użytkownik: neutrinO7O1 11.06.2007 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo lubię Dawkinsa, je... | Marylek
W Bogu urojonym Dawkins jest jeszcze bardziej re.. redu.. ekhm, możesz powtórzyć to trudne słowo? ;) W sumie to popularyzacja nauki w tej książce jest na poziomie podstawowym :) To jest manifest, który ma dotrzeć do każdego.

Pewne książki można już rozpoznać z odległości nie pozwalającej na odczytanue tytułu. To wydawnictwo wyraźnie promuje wiarę i kreacjonizm od lat. No, i sam arcybiskup coś tam napisał, klękajcie narody, religia będzie na świadectwie, minster Giertych odnosi się z szacunkiem i zaufaniem do polskiej młodzieży. Polska młodzież odwzajemni się tym samym, będzie czytać masowo Dawkinsa
Użytkownik: Corwin 12.06.2007 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: W Bogu urojonym Dawkins j... | neutrinO7O1
Uznałem, że trzeba jakoś zareagować, gdy już na okładce wydawca zawarł rozstrzygnięcie intelektualnego pojedynku.
Ale wobec arcybiskupa Życińskiego nie bądźmy zbyt ostrzy, bo kto nam z hierarchów zostanie ;) Kreacjonizmu nigdy nie promował, a za swoje poglądy najostrzej bywa tępiony przez prawe skrzydło własnego obozu... (wow, właśnie na wiki zauważyłem, że się pojawi na tegorocznym Woodstocku :) Na pewno jego posłowie jest napisane w lepszym stylu niż reszta książki. Choć też się raczej z Dawkinsem mija niż go prostuje.

A młodzież niech czyta i wybiera: http://i10.photobucket.com/albums/a110/piotkap/ra0​53.jpg
Użytkownik: neutrinO7O1 13.06.2007 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Uznałem, że trzeba jakoś ... | Corwin
Racja. Honorowo będzie zwrócić temu człowiekowi honor. I zwracam :) Życiński to rozsądny człowiek i niezwykle przyjaźnie nastawiony do otoczenia. Dopiero teraz go skojarzyłem (wstyd mi, ale przed samym sobą, więc się nie przejmuj ;), to metropolita lubelski i wielki przyjaciel KULu. Kiedy mieszkałem w Lublinie lubiłem chodzić na różnego rodzaju sympozja na Nową Aulę tejże uczelni. Jest rzeczywiście pewne środowisko, które zachowuje najwyższą kulturę dyskusji, i nie mi się do nich równać. Poczucia humoru tym ludziom też przeważnie odmówić nie można. Samego Życińskiego widziałem w Lublinie wiele razy i chyba zawsze miał serdeczny, szczery uśmiech na twarzy. Z tego co się orientuje ewolucja w ramach pewnych przedmiotów nauczana jest na KULu, w każdym razie nie negowana. Generalnie to staram się sympatyzować z tym reformatorskim skrzydłem, a ewolucja to dla mnie punkt wyjściowy. Nie od razu Rzym zbudowano. Takie książki to może tylko sprawie się przysłużą. Poza tym ewolucja, a nie rewolucja ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: