Dodany: 23.05.2007 21:55|Autor: RedDragon

"Angel Sanctuary" - czyli nie bierzemy płyt od Obcych


Jak to różnymi kanałami można się dowiadywać o ciekawych rzeczach… Nawet mnie, człekowi rzadko opuszczającemu swe domostwo, nietrudno wyłapać ciekawe tytuły. A to Aga coś pożyczy, a to w Empiku znajdziesz, w Biblionetce przeczytasz, w portalu informacyjnym, fanzinie… O "Angel Sanctuary" dowiedziałam się od Neiti (pozdrowienia jej za to!), drogą e-mailową. Nie byłam szczególnie zainteresowana, ale raz krowie śmierć... zamówiłam.

Historia opowiada o Setsunie Mudo – tak, to ten blondwłosy młodzieniec, który właśnie dostaje z buta od starszych "kolegów". Wydaje się, że nasz bohater skończy rozsmarowany po chodniku, jednak ni stąd, ni zowąd atakuje ze zdumiewającą siłą. Niestety, wraz z pojawieniem się krwi morale spada na łeb, szyję i z opresji Setsunę ratuje ostatecznie jego przyjaciel, Kira (który do tej pory stał z boku i czytał książkę, kumpel od siedmiu boleści). Jeżeli jednak nasz milusiński myśli, że najgorsze ma za sobą… Otóż na piękny finał dostaje ostrego plaskacza od ślicznej, długonogiej blondynki, z wielkimi… oczami, ludzie, oczami ^_^… która jest jego siostrą. Robi mu wymówki, że nie zjawił się na spotkanie i woli bójki z jakimiś podejrzanymi typami, i… och!, przez to całe zamieszanie Sara (po tak oto dziewczę się zwie) zapomniała przedstawić swoją przyjaciółkę, Ruri, która rzekomo widzi ludzką aurę.

Ruri, czarnowłosa okularnica, brak kłopotów z nauką, za to dużo się ich pojawia ze strony towarzyskiej. Dziewczyna jest bardzo samotna i zakompleksiona. Więc jak to się stało, że z tłumu innych, pewno ciekawszych ludzi, właśnie ją wybrał tajemniczy cudzoziemiec i nazwał ją "niezwykłą", "wybraną"? Wręcza jej także tajemniczą płytę, "Angel Sanctuary", i odchodzi… (nieco wspomożony przez Setsune, ale co tam ;)).

Dziewczyna wraca do domu i odpala płytkę na domowym blaszaku. Program prosi ją o podanie imienia i nazwiska i…

Taaadaaa! Już na drugi dzień Ruri powraca w zupełnie nowym stylu! Soczewki kontaktowe, nowa fryzura, makijaż… I nawet nie ma żadnych oporów, aby umówić się z Setsuną. Niestety, nagle dochodzi do wypadku, spowodowanego przez dwa demony – Cry i Arachne. Zresztą ta dwójka jest szczególnie zainteresowana Setsuną – widzą w chłopaku wcielenie Alexiel, upadłego anioła, który wszczął bunt przeciw bogu* i został skazany na oddzielenie duszy od ciała.

I tak oto ta jedna, tajemnicza płytka, "Angel Sanctuary", doprowadziła do niezwykłej reakcji łańcuchowej – nowe zdarzenia ciągną nowe postacie, i na odwrót. Ni stąd, ni zowąd pojawiają się anioły, demony, ludzie zamienieni w golemy, dziwne morderstwa… W imię czego to wszystko? Nie boga w każdym razie, bo ten pogrążył się we śnie…

Co mogę napisać? Opowieść jest zdecydowanie gatunkiem fantasy, zahacza o elementy religijne, jest bardzo mroczna. Fabuła jest zdecydowanie mocną stroną tej mangi – wiele bardzo dobrze rozbudowanych wątków, które tworzą interesującą i logiczną całość. Niemałym kłopotem jest jednak niesamowity napływ bohaterów i zdarzeń – ciężko się z początku połapać, kto jest kto, z kim trzyma i dlaczego.

Skoro już mowa o postaciach, to chyba największy plus. Kaori Yuki stworzyła niezwykłych bohaterów, o skomplikowanych osobowościach – trudno kogokolwiek przyporządkować do złych czy dobrych, nawet ci najporządniejsi mają coś na sumieniu, a ci be! mają uczciwe zagrywki. Chociażby Katan – anioł naprawdę dobrego serca; jest przerażony obecną sytuacją i stara się przyprowadzić wszystko do harmonii. Ale kto inny, jak nie on, poświęcił tyle niewinnych osób, pobrudził sobie ręce krwią, by przywołać Rociela? No właśnie. Chyba poza Rocielem (który jest najgorszą świnią, jaką znam) trudno kogoś zaszufladkować. Duży plus.

Odnośnie kreski – delikatne i zwiewne linie, idealne do rysowania aniołów. Piękne światłocienie. Trzeba czegoś więcej? Nie wiem, bo kreska jest perełką, ale ja jednak wychowałam się na stylu Rumiko Takakashi i Hiromu Arakawy.

Co do wydania**: ludu, takiego tomiszcza dawno w ręce nie miałam! I to dopiero pierwszy tom!... Jak to na półeczce wszystko pomieszczę? No, ale nie ma tego złego… W dodatku to co lubię – obwoluta. A na niej śliczny obrazek Setsuny i informacje o autorce. Na końcu zaś mamy posłowie seyuu Setsuny. A jakby mało było, tłumacz, Paweł Dybała (gość jest niesamowity *_*) zamieścił dodatek, w którym wyjaśnia kilka istotnych punktów, np. podaje tłumaczenie imion czy hierarchię aniołów. Brawo! Dodam, że JPF było tak miłe, że dla zamawiających tytuł na ich stronie dorzuca pocztówki z bohaterami "Angel Sanctuary". Wow!

Podsumowując: naprawdę dobra pozycja, obfitująca w ciekawe wątki i charakterystycznych bohaterów. Mimo że klimat jest mroczny, są naprawdę dobre sceny komediowe – chociażby z udziałem Arachne, Cry czy Zafikiela (zwłaszcza przy tym ostatnim zleciałam z krzesła – fragment o Disneylandzie jest rozbrajający ^__^).

Polecam: miłośnikom aniołów i fanom gatunku, a także wielbicielom dobrej kreski i ludziom, którzy lubią wielopoziomowe fabuły. Odradzam: osobom przewrażliwionym na punkcie religii – mogą poczuć się mocno urażone, chociażby przez podejście do kazirodztwa czy sposób przedstawienia aniołów i demonów (okazuje się, że demony są porządniejsze od niebiańskich istot, co mocno nie podobało się np. mojej polonistce).

Ocena: 4 (po prostu – nie moje klimaty).



---
* "Bóg" z małej litery, ponieważ nie chodzi tu o Boga, którego znamy z chrześcijaństwa, tylko postać fikcyjną.
** Yuki Kaori, "Angel Sanctuary", tłum. Paweł Dybała, wyd. J.P.Fantastica, 2007.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1543
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: