Wyborna uczta dla miłośników Rzymu
Zanim sięgnąłem po "Cycerona", styczność z Harrisem miałem podczas lektury "Pompejów". Zrobił wtedy na mnie umiarkowanie dobre wrażenie, a książka momentami ocierała się lekko o infantylizm, ale nie spodziewałem się wiele po tytule, który na wskroś emanował starożytną sensacją.
Do "Cycerona" podchodziłem jednak z wygórowanymi oczekiwaniami, mając na uwadze, że Harris wziął się za porządną trylogię osadzoną w czasach schyłku Republiki i powstawania Cesarstwa. Muszę przyznać, że się nie rozczarowałem. Ciekawie poprowadzona fabuła i umiejętne operowaniem słowem zapewniło mi literacką ucztę, jakiej oczekiwałem.
Wydawca (Albatros, 2008) zamieszczając w opisie informacje o tym, iż ta powieść trafi do wszystkich, którzy cenią sobie w literaturze beletrystycznej intrygi, politykę, prawnicze akcenty i wartką akcję, nie pomylił się.
Polecam zatem każdemu, kogo nie tylko interesują te kwestie, ale także gustuje w utworach osadzonych w realiach starożytnego Rzymu. Mnie "Cycero" przypadł do gustu bardziej niż dzieła klasyków gatunku, jak np. Sidebottom, którego twórczość cenię.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.