Dodany: 24.09.2011 17:55|Autor: tomcio

Potyczka o jabłko


Thorgal wyrusza na poszukiwanie porwanego Aniela. Jolan, który dowiódł Manthorowi swych zdolności, zdobywając tarczę Thora, dostaje kolejne zadanie. Znów musi się udać do Asgardu.

Bardzo słaby jest ten cykl w wersji Yves'a Sente'a. Niby wciąż dostajemy barwne wydarzenia, fantastyczną krainę Asgardu, bohaterskie misje, Thorgal znowu jest w centrum akcji - ale to wszystko przecież nie to. Kolejne tomy opisują jedynie kolejne zadania dla bohaterów. Trzeba odnaleźć zamek, żeby zdobyć tarczę Thora, żeby wtedy otrzymać jabłko od Iduny. I tak można ciągnąć w nieskończoność, tworząc nowe tomy. Zawsze może się okazać, że tak naprawdę potrzebny jest następny magiczny miecz czy jeszcze jedno cudowne warzywo. Bohaterowie, wypełniając swoje misje, nie zdobywają się też przecież na jakieś niebywale sprytne rozwiązania. Akcja jest prowadzona jak po sznurku: żadnych zaskoczeń, żadnych intryg, żadnych emocji.

Tytuł albumu szumnie zapowiada "Bitwę o Asgard". W rzeczywistości batalia rozgrywana jest nie o krainę bogów, lecz o jedno jabłko, a jej przebieg jest skrajnie prosty. Samo zakończenie albumu wygląda jak przeniesione z najbardziej wygładzonej powiastki dla dzieci. Aż się prosi o zamknięcie go zdaniem "i żyli długo i szczęśliwie". Czy faktycznie losy Manthora pozwalają na tak grzeczne zakończenie?

A co u Thorgala? No właśnie. Czy trzeba było w ogóle angażować zmęczonego życiem bohatera, jeśli nie ma się żadnego pomysłu na przygody dla niego? Przecież jego udział w tym tomie sprowadza się do odbycia kilku rozmów z osobami pozbawionymi znaczenia dla fabuły. Prawdopodobnie Pietrow będzie potrzebny w dalszym ciągu cyklu. Ale na pewno nie wymagało to skupiania tak dużej uwagi na Thorgalu w tym konkretnym tomie. Wygląda to tak, jakby brakowało pomysłów na "Bitwę o Asgard" i trzeba ją było sztucznie wypełnić dodatkowym wątkiem.

Zmiana rysunku Rosińskiego w "Ofierze" była intrygująca. To był krok odważny, nie wszystkim przypadł do gustu, ale kilka zmian (choćby dużo bogatszy dobór kolorów) zasługiwało na uznanie. Tak już nie jest. Rysunek znowu wygląda niechlujnie, twarze postaci to niewyraźne plamy, tło obrazków jest jedynie nieśmiało zasygnalizowane, a kolorami nie ma jak się cieszyć, kiedy zlewają się ze sobą.

Niestety, przyszłość cyklu nie napawa optymizmem. Twórcy ambitnie planują jeszcze sporą liczbę tomów. Pytanie tylko, czy jest sens je tworzyć, jeśli nie dostarcza się w nich tego, na co fani co rok czekają: ciekawej historii.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 623
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: