Dodany: 23.09.2011 15:42|Autor: nutinka

Szubad i Atanazy


Wpadła mi w ręce powieść Ewy Nowackiej o kusząco starożytnym tytule „Prywatne życie entu Szubad”. Ponieważ wcześniej czytałam już „Szubad żąda ofiary”, przygotowałam się na kolejną smakowitą opowieść o Sumerze dla młodszych czytelników. I spotkało mnie rozczarowanie. Owszem, jest tu przedstawione życie Szubad – kapłanki bogini sumeryjskiego Ur, ale nie tylko. Sporą część powieści zajmują perypetie autora piszącego scenariusz filmu o Szubad, w oparciu o kilka skąpych informacji wymyślającego jej królewskie życie, pełne intryg, zdrad, miłości. Autor, o rzadko spotykanym imieniu Atanazy, żyje w realiach PRL-u, borykając się z typowymi dla tego okresu bolączkami. Przyznam, że mało mnie wciągnęły układy i przepychanki, które wtedy były nieodzowne do osiągnięcia czegokolwiek.

Aby mieć jednak przyjemność z lektury, skupiłam się głównie na części tekstu dotyczącej Szubad. Najważniejsza kapłanka w pewnym momencie swego życia zaczyna się zastanawiać nad losem, jaki przypadł jej w udziale. Bo chociaż jest kobietą poświęconą bogu, entu wielkiego miasta, sercem świątyni Ekisznugal - czuje się najbardziej samotną wśród otaczających ją kobiet. Chociaż wokół niej stale byli ludzie, nie doznała prawdziwej bliskości. Chociaż w corocznym rytuale musiała łączyć się z enem Lugalandą na oczach ludu, nie zaznała miłości. Chociaż urodziła kilkoro dzieci, nie dane jej były matczyne troski i radości. Musiała brać udział w uciążliwych obrzędach, spełniać rytuały mające zagwarantować obfite plony, być panią i służką swego ludu. Tego od niej żądała sumeryjska rzeczywistość reprezentowana przez najwyższych kapłanów. Czy warto jednak rozpamiętywać przeszłe dni, żałować losu, jaki mógłby ją uszczęśliwić? Powiedziane jest wszak, że „co ma się wydarzyć, wydarzy się z wolą człowieka czy bez jego woli”[1], bo „pod sandałami bogów człowiek nie znaczy więcej od mrówki, robaczka miażdżonego podeszwą bez wiedzy nawet, iż zniszczyło się jakieś istnienie”[2]. A więc najlepszym wyjściem jest poddanie się losowi? Czy może warto ulec ryzykownej prośbie Lugalandy? Jaką drogę wybierze Szubad?

Część współczesna powieści tylko pozornie traktuje o odrębnych problemach. Atanazy, młody (choć w średnim wieku), obiecujący literat, na redakcyjnej posadzie zarabia zbyt mało, jak na swoje potrzeby. Musi więc coś wykombinować. Szansa na godziwy zarobek pojawia się wraz z osobą przyjaciela, Maciusia. Ma jednak swoją cenę – cała sława dostanie się przyjacielowi. W miarę rozwoju akcji obserwujemy rozterki Atanazego, który, choć dotychczas świetnie lawirujący wśród znajomości wartych uwagi i nieformalnych układów, miota się między pełnym korzyści materialnych konformizmem a zasłużoną, tyle że niepewną, sławą. Musi dokonać wyboru między być a mieć – jak wielu przed nim i po nim. Ewa Nowacka pokazała tu jak najbardziej realne problemy, marzenia i trudne decyzje w rzeczywistości, w której wszyscy wydają się szpetni i antypatyczni.

Powieść przeznaczona jest dla czytelników starszych. Styl poszczególnych partii tekstu dopasowany jest do treści – części poświęcone Szubad toczą się w powolnym, dostojnym tempie, opowiadane językiem udanie imitującym język starożytnych eposów, podkreślanym jeszcze przez wstawki o Gilgameszu; natomiast fragmenty o rozterkach współczesnego pisarza napisane są prostym, niewyszukanym stylem, niemalże szarym jak szara rzeczywistość PRL-u. Powiązanie losów starożytnej Szubad ze współczesnym Atanazym przekonuje nas, że tak naprawdę od kilku tysięcy lat borykamy się z podobnymi rozterkami, gnębią nas podobne problemy, a tylko otoczenie i „układy” są różne.

Ewa Nowacka to pisarka nieco zapomniana, a szkoda. W mojej pamięci utkwiła głównie dzięki „Ursie z krainy Urartu”, którego odświeżyłam sobie po latach poszukiwań. Powrót do tej powieści nie był rozczarowaniem. Tak jak inne jej utwory o krainach starożytnych, okazał się kawałkiem solidnej literatury przygodowej dla dzieci. W czytaniu nie przeszkadzają nader skąpe podstawy historyczne czy nawet mocne naginanie faktów do potrzeb fabuły. Zachęcam do poznania perypetii Ursy, Tamit, Entemeny („Szubad żąda ofiary”) czy Asioki („Biały koń bogów”).



---
[1] Ewa Nowacka, „Prywatne życie entu Szubad”, wyd. Czytelnik, Warszawa 1977, s. 130.
[2] Tamże, s. 130.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2804
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Rbit 23.09.2011 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wpadła mi w ręce powieść ... | nutinka
Ciekawa recenzja. U mnie na półce czeka "Kommodus i Marcja" tej autorki. Głównie dlatego, że opisuje ten sam epizod historii, co Parnicki w "Słowie i ciele" :)
Zauważyłem, że przeczytałaś już "Kommodusa...", może również popełnisz jakąś recenzję?
Użytkownik: nutinka 24.09.2011 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawa recenzja. U mnie ... | Rbit
Dziękuję. :)
Nie planuję pisać recenzji "Kommodusa...", za to chyba napiszę coś o następnej "rzymskiej" powieści, "Heliogabalu, wnuku Mezy". W najbliższych dniach natomiast powinnam wrzucić coś więcej o książkach Ewy Nowackiej na bloga. Zapraszam!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.02.2021 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wpadła mi w ręce powieść ... | nutinka
Może inny byś miała odbiór po tej bardzo interesującej recenzji: www.youtube.com/watch?v=LnHBVgcrHXQ

Piszesz m.in. "Aby mieć jednak przyjemność z lektury, skupiłam się głównie na części tekstu dotyczącej Szubad."
GrafZero właśnie zwraca tam uwagę na to, że recenzenci skupiają się na tylko jednej "stronie" fabuły, czyli albo historii antycznej, albo peerelowskiej i dlatego wypowiadają się raczej niepozytywnie o książce, a tak naprawdę wątki przenikają się i stanowią bogatszy obraz zestawione łącznie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: