Dodany: 18.09.2011 20:55|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Borejko w sutannie vel Ania z plebanii, czyli z sercem do ludzi


W zasadzie nie przepadam za szufladkowaniem utworów i ich bohaterów z użyciem porównań typu „polska Bridget Jones”, „współczesny Mikołaj Doświadczyński” etc. Ale preferencje swoją drogą, a swobodny tok myślenia swoją, toteż pierwsze skojarzenie, jakie nasunęło mi się gdzieś w połowie lektury pierwszego tomu cyklu o księdzu Rafale, prowadziło nieuchronnie do jednego z mieszkań w starej kamienicy przy ul.Roosevelta w Poznaniu, tam, gdzie każdy gość, choćby i nieproszony, witany jest równie serdecznie, i skąd żaden potrzebujący nie odejdzie bez wsparcia, czy to będzie talerz domowego rosołu, czy dobra rada, czy tylko poczucie bycia wśród ludzi dobrych i przyjaznych. Skojarzenie to ustępowało momentami innemu, nie tyle z miejsce, co z osobą: postrzeloną rudowłosą panną (a potem damą) z wielkim sercem, gotową stanąć na uszach, byle tylko pogodzić zwaśnionych, połączyć rozdzielonych, pocieszyć cierpiących, a sierocie znaleźć życzliwych i zamożnych opiekunów. I choć o wiele odleglejsze w czasie i przestrzeni, nie wspominając już o płci głównego bohatera, wydawało mi się równie trafne, jak pierwsze. Bo o co w tym wszystkim chodzi, i u Borejków, i u Ani (od Zielonego Wzgórza po Złoty Brzeg), i u księdza Rafała? O bezinteresowne dobro okazywane drugiemu człowiekowi, o postępowanie w taki sposób, by nikogo nie krzywdzić i by się siebie samego nie wstydzić. Czyli o realizację pozareligijnych (IV-X) przykazań Dekalogu, które, jeśli im się dobrze przyjrzeć, w takiej samej lub lekko zmodyfikowanej formie stoją u podstaw etyki nie tylko chrześcijańskiej i judaistycznej, ale i całkiem świeckiej. Można by powiedzieć, że duchowny katolicki z założenia powinien być ucieleśnieniem tych zasad. Powinien… ale kiedy tak sobie przebiegniemy myślą przez historię, kiedy zajrzymy do literatury przedstawiającej życie kleru bez retuszu, czy to w średniowieczu (Filary ziemi (Follett Ken)), czy w czasach renesansu (Rodzina Borgiów (Puzo Mario)), w wieku XIX[ Trzy miasta ] czy całkiem współcześnie [ Przypadki księdza Grosera ], zobaczymy, jak trudno znaleźć wśród mnichów i kapłanów postacie budzące podziw, a choćby tylko zwykłą ludzką sympatię. Posłuszni, a czasem nadgorliwi urzędnicy kościelni, to tak, podobnie jak myśliciele i asceci zupełnie oderwani od życia, karierowicze, sybaryci, frustraci… Ale gdzie ta miłość bliźniego – najważniejsze przykazanie chrześcijaństwa?
Także i tutaj ksiądz Rafał wydaje się być jedynym duchownym rozumiejącym, na czym ma polegać jego posługa; może kiedyś był takim i biskup Jakub, swego czasu gotów oddać życie za obywateli innego wyznania, lecz na starość mocno już przytłoczony brzemieniem układów i układzików na wszystkich szczeblach kościelnej hierarchii. Ale Rafał ma jeszcze i tę przewagę – podobnie jak jego cywilni odpowiednicy z Poznania i Wyspy Księcia Edwarda – że jest bezpośrednio wśród tych, którym może pomóc. A równocześnie – jednak! – nie jest aniołem w ludzkiej skórze, nosząc w sobie skazę, której próżno byłoby szukać u Ignacego i Mili czy też u Ani: zapiekłą urazę do rodziców (prawda, że mocno uzasadnioną). Z jednej strony żal, że to właśnie najbliższe mu osoby są tymi, którym nie potrafi ani pomóc, ani wybaczyć, lecz z drugiej – o ileż bardziej ludzkim to go czyni i jaką przeciwwagę stanowi dla tych wszystkich happy endów, które dzięki niemu dokonują się w życiu tylu osób! I może dlatego wydaje się jeszcze bardziej realny, niż Ania Shirley i Borejkowie?

A jaka wspaniała galeria postaci go otacza! Ci wszyscy proboszczowie i wikarzy z sąsiednich parafii, ci urzędnicy kurii – każdy jedyny w swoim rodzaju i każdy przypominający całą swoją osobą, że duchowny to nie znaczy święty! Ci parafianie – plotkarze, kłótnicy, krętacze, samoluby, lenie, gbury – potrzebujący tylko niewielkiej zachęty, by spod pokładów tępoty i egoizmu wydobyć tkwiącą głęboko w duszy iskierkę dobra!...

Tak, powieściowy Gródek to miejsce, do którego chce się wracać, tak jak do Avonlea i do Poznania, żeby się oczyścić ze złych emocji zdrowym śmiechem i łzami wzruszenia. Wcześniejsza o kilka lat trylogia Gregorczyka bliska była tego ideału, wykazując jednak sporo mankamentów czysto technicznych (głównie natury językowej). Tutaj w zasadzie nie ma się do czego przyczepić (osobiście przeszkadzała mi tylko pisownia regionalnej nazwy piekarnika, bo przyzwyczajona jestem do śląskiej „bratrury”, ale skoro wersja pisana przez „d” popularna jest w okolicach ściany wschodniej, nie można tego poczytywać za mankament, a przeciwnie, należy przyznać autorowi punkt za dopracowanie realiów), a i strona fabularna, wyjąwszy może nic nieznaczący i powierzchowny wątek Krystyny oraz trochę przesłodzoną i wcale nie głębszą historię miłosną z Mają w roli głównej, też nie pozostawia nic do życzenia.

I niech ateiści oraz osoby innych wyznań nie odpychają od siebie tej książki, zrażeni portretem księdza na okładce. Bo cykl „Ksiądz Rafał” jest przede wszystkim o tym, jak człowiek może pomóc człowiekowi... a czasem i zwierzęciu… A czy inspiruje się przy tym wiarą katolicką, czy wartościami uniwersalnymi, to już ma nieco mniejsze znaczenie.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2724
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: zochuna 18.09.2011 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie nie przepadam ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, już ze trzy razy miałam tę książkę w ręku, ale coś mnie od niej odpychało (może okładka:)), ale w tej sytuacji, po lekturze Twojej czytatki, chyba się skuszę:)
Użytkownik: margines 18.09.2011 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie nie przepadam ... | dot59Opiekun BiblioNETki
No i... co ja mam teraz zrobić?
Znowu... ciężka choroba, którą jest "rafalizm", daje znać o sobie:)!
Będę musiał ZAPAŚĆ na nią, a potem leczyć się, leczyć uparcie;]
Nie dość tego, że wespół w zespół i z osobna zarazili mnie nią misiak i enga to jeszcze ty, no!...
Nie bawię się tak!
(Wszak CZASU wciąż brak)
Użytkownik: anek7 19.09.2011 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie nie przepadam ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dorotko, podpisuję się pod Twoją opinią na obydwie ręce:)
Książkę przeczytałam w ciągu dwóch wieczorno-nocnych seansów. Ponieważ miałam pożyczoną to szybko kupiłam sobie własny egzemplarz (drugą część też, ale jeszcze nie przeczytałam) i teraz to ja "zarażam" rodzinę i znajomych rafaeliozą...
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 20.09.2011 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie nie przepadam ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Widać dawno mnie tutaj nie było, bo nic o tej książce nie słyszałam... Ale jak już usłyszałam, to przeczytam! I nie ma innej opcji!

Dziękuję :-) Czegoś takiego właśnie mi potrzeba!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: