Po przeczytaniu "Zmierzchu" jakiś rok temu nie sądziłam, że sięgnę po drugą część tej sagi. A jednak. Może trochę z ciekawości, ale bardziej z nudów. W każdym razie pomyślałam sobie: "A niech tam! Gorzej niż w jedynce nie będzie" i pożyczyłam.

Muszę przyznać, że "Księżyc w nowiu" wypada nieco lepiej niż pierwszy tom sagi. Nieco - akcja dalej toczy się w tempie przeciętnego ślimaka, a od rozterek uczuciowych bohaterki chciało mi się rzygać, ale przynajmniej książka zawiera w sobie coś ze słowa "horror", znajdującego się z tyłu okładki (Wydawnictwo Dolnośląskie, 2007), które podkusiło mnie do przeczytania tomu pierwszego. Nie żeby przechodziły mnie ciarki, ale na pewno jest już lepiej.

Bella i Edward przechodzą trudny okres. Nie powiem, jak bardzo, żeby nie psuć Wam (jakże niewielkiej) przyjemności. Bella wciąż marzy o dołączeniu do rasy nocy, a Edward trwa przy swoim. Pojawia się jednak nowy wątek - Jacob, przyjaciel Belli, zdaje się skrywać mroczną tajemnicę...

Dla mnie jest to książka ze wszech miar przeciętna. Nic wielkiego, właśnie takie 3. Polecam - do przeczytania raz, tak dla kontrastu z porządnymi książkami.