Dodany: 07.05.2007 20:03|Autor: Reżyser

Ogólne> Offtopic

1 osoba poleca ten tekst.

Czy wegetarianie rzeczywiście ratują zwierzęta?


Sam jestem wegetarianinem. Wielu ludzi sądzi (mylnie), że ze względu na zwierzęta. Dlatego też pytam: czy nie jedząc mięsa mamy wpływ na zmniejszenie zjawiska mordowania zwierząt dla mięsa? Według mnie - nie, ale jestem ciekaw, jak postrzegają to inni.
Wyświetleń: 61622
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 113
Użytkownik: Drakula 07.05.2007 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
skojarzyło mi się - taki cytat:
"Jestem wegeterianinem nie dlatego, że kocham zwierzęta,ale dlatego, że nienawidzę roślin.. .:) "

Moim zdaniem chyba wegetarianizm nie odnosi się tylko do czynności niejedzenia mięsa, to coś głębszego - pewna filozofia życia.
PS... nie jestem wegetarianinem
Użytkownik: Drakula 07.05.2007 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: skojarzyło mi się - taki ... | Drakula
A wpływ jest oczywisty-wegetarianie propagując swoją postawę ratują zwierzęta -dla mnie to bezsprzeczne.
Użytkownik: hankaa 07.05.2007 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Dla mnie nie ratują zwierząt. No cóż... to tylko ideologia, chora w dodatku. Jestem żywieniowcem, brak dostarczania minerałów i potrzebnych składników nie jest dla mnie zrozumiałe. A soja i białko wcale tego nie równoważą w takich jak powinno wartościach...
Po prostu, ile zwierzątek miało umrzeć, tyle umrze... no niestety, a nawet sie teraz zmarnuje... nie, to wcale nie jest oszczędność, to po prostu ich filozofia. A poza tym, od wieków ludzie jedzą zwierzątka, zwierzątka jedzą zwierzątka... a nasz układ trawienny nie jest przystosowany tylko i wyłącznie do spożywania roślinek... Wsio...
Użytkownik: Natii 08.05.2007 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie nie ratują zwier... | hankaa
Nie jem mięsa. Nie z powodu ideologii, bo moim zdaniem nie ma nic złego w jedzeniu mięsa, ale zwyczajnie go nie lubię, nie smakuje mi, jest mi po nim niedobrze... Przez wiele lat jadłam je w bardzo ograniczonych ilościach, od września praktycznie w ogóle go nie jem - i niczego mi nie brakuje, Haniu, a raczej - mojemu organizmowi. I mam na to wyniki badań - wszystko pięknie i w normie. Wiem, że nie każdy może sobie pozwolić na niejedzenie mięsa, ale jak widać jest to możliwe.
Użytkownik: Natii 08.05.2007 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jem mięsa. Nie z powo... | Natii
A co do głównego tematu, bo mały OT zrobiłam - może gdyby były jakieś masowe rezygnacje z jedzenia mięsa, to tak, ale generalnie wydaje mi się, że jednak nie.
Użytkownik: hankaa 08.05.2007 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jem mięsa. Nie z powo... | Natii
To teraz... pogadamy tak za 5-10 lat, gdy będziesz chciała założyć rodzinę... Okaże się, że brakuje np. kwasu foliwego, będziesz miała np. słabą anemię, ale zawsze anemię... problemy z donoszeniem ciąży... niestety, ale dużo wegetarianiów nie potrafi zaspokoić potrzeb... są wyjątki, które szukają tych "braków" i zapewne na te przykłady co podałam za chwilę zaprzeczy kilka osób, ale też kilka osób to potwierdzi... ale nie oszukujmy się... nawet soja nie zaspokoi tego co mięso nam daje... oj nie... a poza tym, zaczyna się to uzupełnianiem przez wzmożone ilości spożywania nabiału (mleko, jogurty i tak dalej), niestety, ilość chemii, ilość dostarczanego wapnia jest w tym momencie szkodliwe, nie po miesiącu czy po roku... po kilku latach, gdy się nagle okazuje, że osteoporoza pojawiła się o 5 lat za wcześnie... niestety, nadmiary też szkodzą... (wapń wypłukuje wapń z organizmu...) o tym też często zapominamy...

Wszystko ma swoje normy, i jeśli je zachowamy, jest dobrze, gdy przesadzimy, problemy nie pojawią się jutro, ale za 10 lat... i kto wtedy wam powie: a nie mówiłem/am??
Użytkownik: Natii 09.05.2007 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: To teraz... pogadamy tak ... | hankaa
Nie wiem, Haniu, nie znam się na tych wszystkich biologicznych aspektach i nie znam też wielu wegetarian. Nie zaprzeczam, że te wszystkie problemy mogą się pojawić, ale przecież są wegetarianie z wieloletnim stażem, że się tak wyrażę, którzy są absolutnie zdrowi... I wybacz, ale nie zgodzę się - wegetarianizm nie jest równoznaczny z anemią. Ona może wystąpić i bardzo często występuje - ale nie musi i nie występuje w 100%.

Oczywiście ścierają się tutaj dwa stanowiska - jedno, że mięsa nie da się niczym zastąpić i drugie - że się da. Każde ma silne argumenty i wydaje mi się, że to już zależy od konkretnego organizmu, jak zareaguje na taką dietę. Jeśli o mnie chodzi - nie wyobrażam sobie, żebym miała się zmuszać do jedzenia czegoś, co mi nie tylko nie smakuje, ale po czym jest mi wręcz niedobrze - co już pisałam.

I bardzo chętnie porozmawiam za 5-10 lat. ;-)
Użytkownik: neutrinO7O1 09.05.2007 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: To teraz... pogadamy tak ... | hankaa
>> niestety, nadmiary też szkodzą... (wapń wypłukuje wapń z organizmu...) o tym też często zapominamy...

Nie strasz mnie ;) Ja spożywam głównie nabiał: 2 litry mleka, twarożek, sery, 2-3 jaja na twardo, hehe, to u mnie norma. Osteoporoza?? Matko przenajświętsza nabiałowa, patronko zdrowo odżywiających się, czyżbym w jakiejś koszmarnej niewiedzy żył, która sprowadza mnie na drogę samozniszczenia???

Użytkownik: hankaa 09.05.2007 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: >> niestety, nadmia... | neutrinO7O1
Tak troszkę tak... pozwól, że jak bedę miała więcej czasu, to wystawię Tobie dość szczegółową i poglądowy wykład na ten temat. Ale się nie przejmuj, istnieje też coś takiego jak dieta wysoko białkowa... też ma swoje plusy:)
Użytkownik: neutrinO7O1 09.05.2007 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak troszkę tak... pozwól... | hankaa
Co z tego, że plusy, skoro minusy! Wystarczy, że mam na sumieniu te biedne cielęta, którym mleko wypijam, to jeszcze ostereoporoza mi będzie się śnić po nocach. A mięso też jem, to nie moja wina, taki mam mózg, takie mam ciało. Wegetarianie bredzą, świata tego nie naprawią, lepiej niech sobie mózg na procesor żywiący się energią słoneczną zamienią, mięso to jeden z motorów ewolucji, której jesteśmy największą pomyłką. Panie Boże! Świat jest nienormalny, przysyłaj nam z nieba jakieś patche, naprawiaj co spi.....ś, albo bierz do nieba wszystkich jak leci, krowy, kury, hieny, łącznie z Hitlerem, który też był wegetarianinem, na wieki, wieków. Przysyłaj patche, albo następny gigantyczny meteoryt ;)

To jakie są te plusy diety wysokobiałkowej? :)
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:17 napisał(a):
Odpowiedź na: >> niestety, nadmia... | neutrinO7O1
Nabiał to samo zło - laktoza!!! ;P Nabiałem głównie się żywiłam latami i nie będę opowiadać o wynikach swoich badań. ;P
Użytkownik: miłośniczka 31.07.2012 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nabiał to samo zło - lakt... | verdiana
Oj, nie strasz. Ja nabiał kocham i właściwie jest mojej diety podstawą! Bez mleka, jogurtów, maślanek i niewyobrażalnej ilości serów w ogóle sobie życia nie wyobrażam.
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:16 napisał(a):
Odpowiedź na: To teraz... pogadamy tak ... | hankaa
Masz rację, niestety. Nigdy nie jadłam dużo mięsa, czerwonego prawie wcale - bo nie lubiłam; teraz nie jem, bo nie mogę (wolno mi tylko drób i ryby, ale nie przepadam). Od paru lat nie mogę wyjść z anemii, bo tego, co niby ma zastępować mięso, też mi nie wolno, no poza soją, ale ileż można jej zjeść? Nie tyle, żeby wystarczyło. Wcześniej miałam jeszcze okresy bez anemii, bo mogłam przyjmować zastrzyki z B12, teraz się uczuliłam. Haniu, może Ty mi wymyślisz coś, co zastępuje to, co zastępuje mięso? :-)

Z ubojem zwierząt jest jak z innymi produktami żywieniowymi - nie produkuje się/nie zabija tyle, ile rynek jest w stanie wchłonąć, ale znacznie więcej. Marnuje się. :( Samego chleba jeden Wiedeń marnuje CODZIENNIE tyle, ile spożywa inne (już zapomniałam jakie) austriackie miasto. To jest absurdalne, nie rozumiem, po co się to robi, ale się robi i nie przeżyje więcej zwierząt, jeśli odmówimy swojemu organizmowi mięsa, więc ideologię można sobie schować do kieszeni. :((
Użytkownik: hankaa 10.04.2011 07:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, niestety. Nig... | verdiana
Bardzo zrównoważona , odpowiednia dieta. Witamina B12 jest witaminą typowo pochodzenia zwierzęcego i jest produkowana przez nasz organizm w jelitach przez bakterie. Żadne rośliny nie posiadają witaminy B12, z kolei witaminę D (również pochodzenia zwierzęcego) można spotkać w grzybach.
Nie jedząc mięsa (choć jeśli możesz jeść drób i ryby to powinnaś korzystać z tych mięs - mają mniejszą zawartość B12 ale zawsze to jednak coś niż nic) powinno się suplementować tą witaminę - ale sama już przyznałaś, że uczuliłaś się na formę zastrzyków. A inna farmakologia? Tabletki może jakieś?
Z tego co wiem, w Polsce nie ma żadnych produktów które są wzbogacane w witaminę B12 choć przymierzano się kiedyś do wzbogacania nią mąki, ale jednak tego nie wprowadzono.
Jeśli już to możesz w jakiś sposób niwelować niedobór tej witaminy przez nabiał. Tam też się znajdują pewne ilości tej witaminy.
Użytkownik: verdiana 10.04.2011 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo zrównoważona , odp... | hankaa
A jak stworzyć odpowiednią zrównoważoną dietę z wybranych warzyw, ryżu i drobiu? No nijak nie mam pomysłu. :(
Tabletki, suplementy rozmaite na receptę, czasami nawet robione - biorę i nic nie dają, możliwe, że dlatego, że problemy są z wchłanianiem.
Nabiału nie mogę w ogóle. Tzn. nie wolno mi, ale co jakiś czas i tak jem a to jakiś ser żółty, a to biały, a to jogurt grecki, bo lubię. :)
B12 i D jest w mleku sojowym alpro, ale skoro anemia nie odpuszcza, to i tak za mało. I tak w kółko. Czym można zastąpić np. fasolę, soczewicę, soję? No koszmar jakiś po prostu.
Użytkownik: emkawu 11.04.2011 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak stworzyć odpowiedni... | verdiana
Dobrym źródłem żelaza jest natka pietruszki - jak miałam ostatnio anemię to zalecono mi zajadanie się natką (pęczek codziennie). Ponieważ trudno zjeść pęczek naraz, nawet jak się lubi zieleniny, więc korzystam z patentu wyszperanego na forum wegedzieciak i robię sobie zielone koktajle - miksuję natkę z woda w blenderze na puch, dodaję też plasterek cytryny albo grapefruita dla poprawy smaku. Czasami inne rozszerzenia, np kiełki, kiwi. Smak jest specyficzny, ale ja bardzo polubiłam moje drinki. : )
B12 jest też w tabletkach. Jeśli się samemu coś piecze to można dodawać do mąki.
Użytkownik: cypek 11.04.2011 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrym źródłem żelaza jes... | emkawu
W sklepach Auchan mleko sojowe alpro o smaku waniliowym jest po 5,12zł.
Użytkownik: verdiana 12.04.2011 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrym źródłem żelaza jes... | emkawu
Natkę jem. :) Ale też mi za dużo nie wolno. Nie wypiłabym za skarby świata. ;P Miksuję czasami z jakimiś dipami, z oliwą i cytryną (tych dwóch też mi nie wolno, ale... ;P).
Tabletki biorę, uczulenia po nich nie mam, co zabawne, ale chyba się nie wchłaniają, bo nie widać efektów.

W bakłażanie nie ma B12? ;>
Użytkownik: hankaa 12.04.2011 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak stworzyć odpowiedni... | verdiana
Masz jakieś bardzo poważną chorobę metaboliczną prócz anemii?
Możesz pić sok z czarnej porzeczki, z aronii, jeść szpinak, szukać produktów wzbogaconych w żelazo.
Jest jeszcze ciecierzyca, są jeszcze mieszanki kaszowe, chleb z grubego przemiału mąki, fasola jest różnego rodzaju. Jeść można też kiełki.
Użytkownik: verdiana 12.04.2011 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz jakieś bardzo poważn... | hankaa
Nie mogę soków ani szpinaku, nie mogę kasz, nie mogę mąki (poza ryżową). Ani fasoli.
Ale i tak co jakiś czas przemycam przynajmniej to, czego wprawdzie nie mogę, ale nie czuję się po tam bardzo źle, czyli kuskusa, ciecierzycę, soczewicę, nerkowca (w małych ilościach, ale zawsze). Od grudnia znacznie zmalało u mnie ryzyko ostrej trzustki, więc podjadam. ;P
Chleb z grubego przemiału jest najgorszy. :( Pszenny, jasny, jeszcze ujdzie od czasu do czasu.

Anemia jest wynikiem paru permanentnych stanów zapalnych.
Użytkownik: eumenes 10.08.2007 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie nie ratują zwier... | hankaa
"Po prostu, ile zwierzątek miało umrzeć, tyle umrze... no niestety, a nawet sie teraz zmarnuje..."

Argument trochę makabryczny. Aż się prosi by zapytać: "a po co marnować ludzkie mięso?"
Użytkownik: didoz 07.05.2007 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Gdyby nasi bardzo dawni przodkowie nie jedli mięsa, być może siedzielibyśmy jeszcze w jaskiniach. Pełnowartościowe białko zwierzęce jest człowiekowi potrzebne również do rozwoju układu nerwowego.A to pozyskiwane przez organizm z roślin nie wystarczy.
Użytkownik: miłośniczka 31.07.2012 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby nasi bardzo dawni p... | didoz
No cóż, chyba jednak niekoniecznie. Sam choćby Leonardo da Vinci był wegetarianinem, a nie można przecież sądzić, że czegokolwiek mu brakowało - w sensie zdolności umysłu. :)

Sławni weganie, wegetarianie:
http://www.wolfpunk.most.org.pl/vegeslaw.htm
Użytkownik: Raptusiewicz 07.05.2007 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
"Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada" (Rz 14, 3)
Akurat czytałam;))
Użytkownik: miłośniczka 31.07.2012 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ten, kto jada [wszy... | Raptusiewicz
Bardzo adekwatny i naprawdę dobry cytat. :)
Użytkownik: Io 07.05.2007 23:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Dało mi do myślenia, gdy moja znajoma wegetarianka powiedziała, że nie miałby nic przeciwko jedzeniu zwierząt, gdyby one wcześniej miały dobre życie. Chyba coś w tym jest. Zabicie i zjedzenie zwierzęcia nie jest "morderstwem" - to normalna rzecz przyrodzie. Ale cierpienia masowo "produkowanych" zwierząt to już rzecz, do której przykro się przyczyniać.
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dało mi do myślenia, gdy ... | Io
O, to, to! Tak samo uważam. To nie zabicie zwierzęcia w celu zjedzenia jest złe. Złe jest to, jak się je traktuje, ZANIM się je zabije. I to wzbudza mój kategoryczny sprzeciw. :((
Użytkownik: Smutny 08.05.2007 01:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Nie nośmy ubrań - bo są robione w Chinach za kilka centów zagodzinę. Ogromna ilość produktów wytwarzana jest krwawicą ludzi zwierząt, co nie oznacza że nie są potrzebne. Należy myśleć nad zmnianą sposobu produkcji/hodowli tak by uzyskać rónowagę miedzy dominującą obecnie efektywnością a pracownikiem/zwierzęciem. Przyrownanie zamierzone bo wyzysk wnerwia mnie bardziej niż masowe hodowle. Masz rację wegetarianie w niczym nie pomagają. Nie szkodzą jednak nikomu poza sobą (może swoim dzieciom, ale na głupotę rodziców nie ma rady), więc nie widzę powodu by ich specjalnie atakować.
Użytkownik: Io 08.05.2007 01:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie nośmy ubrań - bo są r... | Smutny
Nie jestem pewna, czy dobrze Cię zrozumiałam, ale wyzyskiwani ludzie, bądź co bądź, mają do dyspozycji pewne możliwości, do których należy strajk i rewolucja. Zwierzęta nie. Poza tym, jeśli będziemy czekać z rozwiązywaniem problemów zwierząt, aż znikną problemy ludzi, to raczej się nie doczekamy :(
Użytkownik: Filip II 08.05.2007 05:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem pewna, czy dob... | Io
Czy małe tajwańskie dzieci mogą się zbuntować przeciwko zachodniemu fabrykantowi?...
Czy wiedzą co to strajk?...
Użytkownik: dublin_girl 08.05.2007 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Kocham zwierzęta, ale powód dla którego nie jem mięsa jest w rzeczywistości o wiele bardziej prozaiczny. Najzwyczajniej w świecie, od dzieciństwa nie lubię jego smaku. Jednych mdli na myśl o szpinaku a mnie na myśl o mięsie.
Użytkownik: hapax 08.05.2007 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Dyskusja trochę odbiega od tematu. Ścisła odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. Każdy człowiek, który przechodzi na wegetarianizm, zmniejsza liczbę zwierząt zabijanych na mięso. Ale pod pewnymi warunkami:
1) "Zwykłego" mięsa nie zastępuje rybami. Wielu wegetarian sądzi, że jedzenie ryb nie jest takie złe, bo ryby żyją na wolności a nie w fermach. Taki pogląd to hipokryzja, bo połów ryb jest najokrutniejszą stosowaną przemysłowo metodą zabijania zwierząt "jadalnych".
2) Nie spożywa żadnych produktów mlecznych. Żeby krowa dawała mleko, musi raz do roku zajść w ciążę i urodzić cielaka. Oczywiście ponad połowa tych cielaków trafia do rzeźni, więc picie mleka i jedzenie serów przyczynia się do zabijania zwierząt.

(PS: ja jem mięso)
Użytkownik: Reżyser 08.05.2007 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Dyskusja trochę odbiega o... | hapax
Ale te dwa punkty mogą sie odnosić tylko do tych wegetarian którzy nie jedzą mięsa ze względu na zwierzęta. Jeśli ktoś tak jak ja wegetarianinem nie jedącym mięsa bez powodu, lub z obrzydzenia tak jak było już wspomniane, to wątpię, że obchodzi go czy zmniejszy ilość mordowanych zwierząt czy nie. Oczywiście nie mówię, że całkiem mnie ich los nie obchodzi, ale nie jedząc mięsa nie mamy wpływu na to czy będzie ich więcej czy mniej. Chyba, że wszyscy ludzie nagle staliby się wegetarianami, wtedy rzeczywiście nie byłoby pożytku z zabijania bezbronnych zwierzątek.
Użytkownik: Smutny 08.05.2007 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale te dwa punkty mogą s... | Reżyser
Dokładnie tak! "Chyba, że wszyscy ludzie nagle staliby się wegetarianami, wtedy rzeczywiście nie byłoby pożytku z zabijania bezbronnych zwierzątek."!!!! Tyle że doprowadziłoby to do masowego uboju w celu ograniczenia strat - poprzez np. sprzedarz skór.
Użytkownik: hapax 08.05.2007 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale te dwa punkty mogą s... | Reżyser
Bzdura. Te dwa punkty odnoszą się do każdej osoby, która nie je mięsa. Bez względu na motywy, jeśli nie jesz mięsa i spełniasz powyższe dodatkowe warunki, to ograniczasz liczbę zabijanych zwierząt. To, czy takiego wegetarianina obchodzi los zwierząt, czy nie, nie ma tu nic do rzeczy.
Inna sprawa, że skutek takiego działania jest faktycznie znikomy (chociaż szafowanie słowem "zerowy", jak to czyni Smutny, jest błędem logicznym). Zgadzam się też, że gdyby nagle spory procent naszej populacji został wegetarianami, to zmniejszenie popytu w pierwszej kolejności spowodowałoby bezsensowny "interwencyjny" ubój nadwyżek. Oczywiście pewne gatunki i rasy zwierząt nie przetrwałyby w przyrodzie, gdyby nie to, że człowiek hoduje je na mięso.
Użytkownik: Smutny 13.05.2007 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Bzdura. Te dwa punkty odn... | hapax
Może być znikomy a nie zerowy - o myśl mi chodzi a nie o szczegóły. Hodowla zwierząt to szczególny rodzaj produkcji i o towar trzeba dbać. Hodowle i ubojnie mają na celu zaspokojenie potrzeb żywieniowych ludzi, więc traktowanie ich jako zła nie jest racjonalnym podejściem.
W kwestii jedzenia mięsa opieram się na opini koleżanki, technologa żywienia która twierdzi że jest ono jednym ze składników zdrowej diety. Moja skromna wiedza i zasłyszane opinie tylko to potwierzdzają. Uważam, więc że zabijanie zwierząt dla mięsa nie jest niczym złym, jest koniecznością. Każdy ma prawo wybrać czy chce jeść mięso czy nie. Drażni mnie tylko podejście niektórych traktujących wegetarianizm jak walkę ze złem, a siebie jak szlachetnych bojowników.
Użytkownik: Smutny 08.05.2007 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Dyskusja trochę odbiega o... | hapax
Wegetarianie mają zerowy wpływ na ubojnie. Wpływ na ilość zabitych zwierząt może mieć dopiero masowa rezygnacja z jakegoś rodzaju mięsa. Ludzie nie są jedynymi konsumentami mięsa. Uprawy też uderzają w zwierzęta tyle że, nie hodowlane a dzikie.
Mogę się zgodzić z pogladem że niespożywanie mięsa zmniejszy ilość zabijanych zwierząt hodowlanych. (nie dorabiajmy ludziom nie lubiącym mięsa szlachetnego wytłumaczenia na siłę). Masowa i długotrwała akcja doprowadziła by pewnie do zaprzestania hodowli i drastycznego spadku ilości tych zwierząt.
Użytkownik: Irish Dream 09.05.2007 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Wegetarianie mają zerowy ... | Smutny
Ja nie jem mięsa za dużo, ale w małych ilościach. Prawdziwego wegetariana żywiącego się korzonkami nigdy nie spotkałam. Nie ten wiek, gdzie się słyszy o pustelnikach. U mnie w otoczeniu uchodzę za wegetariankę, ale to nieprawda: z mięsa nigdy do końca nie zrezygnowałam. Ale czy prawdziwi wegetarianie nie jedzą np. rosołu, bo gotowany na kurczaku? Fascynujące...
I tak w ogóle: wegetarianin i jarosz to to samo?
Użytkownik: Natii 09.05.2007 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie jem mięsa za dużo,... | Irish Dream
Wegetarianin nie musi wcale żywić się samymi korzonkami - są różne rodzaje wegeterianizmu. ;-)

Polecam:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wegetarianizm
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Wegetarianie mają zerowy ... | Smutny
Nie tak dawno oglądałam program na temat uprawy soi. Pod jej uprawę niszczy się hektary puszczy (a z nimi miliony zwierząt i stworzonek), a ziemia pod uprawę jest potem tak zniszczona, że jej rekultywacja trwałaby setki lat. Soja nie tylko zabija zwierzęta, które żyją TERAZ w tej puszczy, ale niszczy całe populacje zwierzęce i roślinność na setki lat naprzód. Świetna ideologia z tym wegetarianizmem. :((
Użytkownik: neutrinO7O1 13.05.2007 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dyskusja trochę odbiega o... | hapax
Dojąc regularnie utrzymuje się produkcję mleka w sutkach, pomimo iż młode już dawno się usamodzielniły [źródło: Wikipedia]

To jak to jest w końcu? Czy pijąc mleko mam się czuć odpowiedzialny za śmierć tych cieląt? Może gdzieś w internecie piszą inaczej?
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Dojąc regularnie utrzymuj... | neutrinO7O1
Owszem. A zamieniając mleko zwierzęce na sojowe, będziesz odpowiedzialny za śmierć zwierząt, które giną, żeby można było założyć plantację soi. Trzeba by nic nie jeść, żeby nie zabijać.
Użytkownik: Czajka 09.04.2011 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem. A zamieniając mle... | verdiana
Nie do końca - zabijalibyśmy siebie wtedy.
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie do końca - zabijaliby... | Czajka
No więc właśnie. Tak to już jest, że ktoś/coś musi umrzeć, żeby ktoś/coś mogło żyć. Nie da się inaczej.
Użytkownik: cypek 09.04.2011 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem. A zamieniając mle... | verdiana
Bardzo dobre i zdrowe jest mleko kozie.
Użytkownik: ostoja_ostojski 09.05.2007 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Spotkałem się kiedyś z opinią, że wegetarianizm jest niemoralny. Ano tak! Przecież nie jedząc mięsa, musimy spożyć więcej jabłek/sałaty/ziemniaków. Taki ziemniak jest przecież wpierw brutalnie obdarty ze skóry, potem krojony, a na końcu(jeszcze żywy!) wrzucony do wrzątku. Dlatego też trzeba walczyć z okrucieństwem wegetarian i ochoczo sięgnąć po kolejnego schaboszczaka.
Smacznego!
Użytkownik: Reżyser 09.05.2007 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Spotkałem się kiedyś z op... | ostoja_ostojski
Zauważ, że nie-wegetarianie też jedzą ziemniaki.
Użytkownik: Filip II 10.05.2007 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Para amerykańskich wegan została wczoraj skazana na dożywotnie więzienie za zamordowanie sześciotygodniowego synka. Chłopiec był skrajnie niedożywiony. Kiedy zmarł, ważył zaledwie 1,6 kg - pisze brytyjski "The Times".

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,411​9781.html
Użytkownik: joanna.syrenka 10.05.2007 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Para amerykańskich wegan... | Filip II
Tia, właśnie czytałam. Przerażające. To przykład czegoś, co ktoś ładnie kiedyś nazwał wegaterroryzmem.
Użytkownik: Kasia91 20.09.2007 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Para amerykańskich wegan... | Filip II
Nie-wegetariańscy rodzice też czasem mordują albo głodzą swoje dzieci...
To był skrajny przypadek, widocznie jacyś chorzy fanatycy. Ale to nie znaczy, że wszyscy wegetarianie i weganie tacy są.
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie-wegetariańscy rodzice... | Kasia91
To prawda, ale nie dorabiają do tego ideologii...
Użytkownik: Agis 10.05.2007 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Zastanawiam się czy tak mało wegetarian wśród biblionetkowiczów czy też wegetarianie to pokojowi ludzie, którzy nie mają ochoty po raz setny tłumaczyć się z wyboru, do którego mają pełne prawo. Sama nie jestem wegetarianką, ale wyznaję wyższość moralną takiej postawy i świetnie rozumiem ludzi, którzy nawet jeśli nie mogą zła powstrzymać, to nie chcą w nim uczestniczyć. Takie przypadki jak zagłodzenie synka to margines, skrajne przypadki. To jest komentarz do całej dyskusji, która jakaś taka nieprzychylna dla wegetarian się zrobiła.
Użytkownik: Chilly 10.05.2007 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się czy tak m... | Agis
Czytam i się tylko zastanawiam, dlaczego niejedzenie mięsa budzi takie emocje.
Wegetarianką jestem od ponad 10 lat. Tłumaczyć się nie mam zamiaru.
Użytkownik: joanna.syrenka 10.05.2007 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam i się tylko zastan... | Chilly
No i słusznie :)
Tylko z wegetarianami czasem jest jak z tymi ekologami, o których dyskutowaliśmy przy okazji Rospudy (nie chcę generalizować) - znam naprawdę dość "agresywne" przypadki. Nikomu nie zaglądam do talerza i życzę sobie tego samego - tymczasem zdarzyło się parę razy, że jedząc mięso usłyszałam "Przecież to żyło i miało imię". Trafia mnie wtedy - nie ukrywam - ciężki szlag. Ja nikomu nie wytykam, że NIE JE mięsa.
Użytkownik: Agis 11.05.2007 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: No i słusznie :) Tylko z... | joanna.syrenka
A to nie jest stereotyp? Bo moi wegeterianie, to bardzo łagodne ludki, nikomu niczego siłą nie zabraniają.
Użytkownik: joanna.syrenka 11.05.2007 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: A to nie jest stereotyp? ... | Agis
Nie, naprawdę kilkakrotnie mnie to spotkało :)
Uwielbiam ich do momentu kiedy - nie daj Boże - razem coś jemy... :P
Użytkownik: neutrinO7O1 13.05.2007 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, naprawdę kilkakrotni... | joanna.syrenka
...albo rozmawiamy o jedzeniu :)
Użytkownik: agatatera 29.03.2011 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, naprawdę kilkakrotni... | joanna.syrenka
Nie mam zamiaru tutaj nikogo bronić i nikogo atakować, tylko napiszę, że znam przypadki odwrotne również. Na zasadzie: "Głupia jesteś, mięska nie jesz? Taki smaczny kotlecik ;)", albo "Mo i czego nie jesz, przecież to wegetariańskie" (w momencie serwowania ryby lub wręcz kurczaka) :D Uczestniczę w różnych projektach i nasłuchałam się rozmów na ten temat sporo :) Ludzie tak już mają chyba ;)
Użytkownik: miłośniczka 31.07.2012 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam zamiaru tutaj nik... | agatatera
Ludzie mają po prostu tak, że lubią się innych ludzi czepiać. Wiesz, belki w swoim oku nie widzi, ale jak dziesięciu źdźbeł nie wytknie palcem każdego dnia innym ludziom, to jest chory. Ja zawsze mówię, że jestem nadzwyczaj tolerancyjna, niestety moją tolerancję trafia szlag w starciu z postawą odwrotną. Po prostu jedyne, czego ścierpieć nie mogę (i to się nie zmieni), jest ingerencja w życie innych ludzi czy też zbytnie zainteresowanie nimi. ;]
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:32 napisał(a):
Odpowiedź na: No i słusznie :) Tylko z... | joanna.syrenka
No właśnie! To nie niejdzenie mięsa wzbudza takie negatywne emocje, tylko postawa wielu wegetarian, ich agresja, ich obchodzenia się z wyborem. Też nie jem mięsa, ale nikogo nie terroryzuję i nie dopisuję fałszywej ideologii, a już szczególnie nie uważam, że to postawa godna pochwały czy w jakikolwiek sposób lepsza od przeciwnej. I szlag mnie trafia fikcyjna moralność wegetarian. :/
Użytkownik: Aurora Borealis 11.04.2011 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie! To nie niejdz... | verdiana
Hmm... Czytając wypowiedzi w tym wątku zauważyłam agresję, ale raczej nie ze strony wegetarian. Pojawiły się komentarze w stylu „chora ideologia" czy „wegetarianie bredzą [...] niech sobie mózg na procesor żywiący się energią słoneczną zamienią". Ani to kulturalne, ani inteligentne - faktycznie może szlag trafić :-/
Użytkownik: xexaa 29.03.2011 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam i się tylko zastan... | Chilly
Mogłabym przepisać całą Twoją wypowiedź i podpisać się pod nią. Zmieniłabym tylko "ponad 10" na "prawie 5".
Pozdrawiam! :)
Użytkownik: Dzióbek 10.08.2007 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się czy tak m... | Agis
Dziękuję Ci Agis serdecznie. Trafiłaś w dziesiątkę. Dyskusja mnie poraziła, nie miałam siły komentować. (Na marginesie do Pani żywieniowec, wypowiadającej się na początku: wegetarianka od 11 lat, wszystkie wyniki badań świetne, kilka razy w tym czasie oddałam krew, uprawiam sport, bardzo rzadko choruję. CZAS SKOŃCZYĆ Z PRZESĄDAMI NA TEMAT WEGETARIANIZMU.)
Użytkownik: amidala 10.05.2007 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Oczywiście to że ktoś nie je mięsa zmniejsza zjawisko mordowania zwierząt przecież wegetarian jest dużo gdyby nagle zaczeli jesć mieso to podejrzewam ze ubuj zwierzat musiałby podskoczyć conajmniej o 7%.
Aha sama jem mięso ale nie z masowych hodowli, jajka kupuje na wsi mleko tak samo.
Użytkownik: Jean89 11.05.2007 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Jem mięso w małych ilościach. Jem, kiedy muszę. Jeśli miałabym sama o tym zadecydować, nie jadłabym go w ogóle. Mam swoje zdanie na ten temat i go nie zmienię. Mięso nie przechodzi mi przez gardło po prostu.
Użytkownik: alinoii 11.05.2007 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Jestem wegetarianka od 10 lat, weganka od 5. Doszlam juz dawno do wniosku zreszta nie tylko ja sama, ze nieobeznani z weganizmem stanowczo zbyt smialo krytycznie osadzaja ten sposób zywienia! I z jakiej przyczyny?- jedynie z tej, ze sa z tym nieobeznani. Nie bedzie absolutnie zadnych ubytków w organizmie, jesli zapewnisz organizmowi wszystko, czego potrzebuje - a to wszystko znajdziecie w produktach roslinnych, biorac oczywiscie pod uwage suplementacje wit.B12 np. vegewitem na drozdzach lub naturell! Co to za bzdury o osteoporozie z powodu weganizmu, o ogolnym wycienczeniu.. To wlasnie poprzez mleko krowie, którego inna istota oprocz cielaka nie powinna spozywac (bo w koncu to dla oseska tego gatunku jest to mleko), ludzie nabawiaja sie roznych alergii, choróbsk, cha - i osteoporozy! co do wycienczenia organizmu to cóz, jak nie dba sie o organizm (i to przy obojetnie jakim odzywianiu) to sie ma na co sie zasluzylo. Weganizm nie polega przeciez na jedzeniu samej salaty i marchewki, wiec zanim jakas madrala zacznie podejmowac sady zywieniowe (nie mowiac juz o etycznych), niech lepiej sie zapozna o co w tym wszystkim chodzi.. Zachecam zajrzec na strone np. vege.pl na poczatek. Jesli zas chodzi o ciaze, dzieci kobiet weganskich rodza sie zazwyczaj zupelnie normalne i zdrowiusienkie! Moja 2- letnia córka jest weganka od urodzenia, w przedszkolu pochlania np. owoce, warzywa i zupki warzywne duzo chetniej niz dzieci nieweganskie, a okresowe badania krwi wykazuja brak niedoborów, hemoglobina wyzsza niz u dzieci nieweganskich. Wiec co to za cuda-niewidy niektórzy wypisuja o weganizmie?
Użytkownik: alinoii 11.05.2007 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem wegetarianka od 10... | alinoii
Jezeli ktos jest zainteresowany zdrowiem weganki w ciazy oraz malych dzieci, odsylam do pamietnika znajomej na stronie vege.pl, lub tez po prostu wrzuc w wyszukiwarke google haslo pamietnik wege-mamy. Co prawda nie we wszystkim sie z nia sama zgadzam (sa pewne skrajnosci, które sama bym - pewnie dla wlasnej wygody- pominela) lecz uwazam, ze jest ona przykladem wytrwalosci zarówno w weganizmie, a co sie z tym niezbicie laczy - w swojej etycznej postawie rowniez wobec zwierzat, o czym w koncu ta czastka forum traktuje:)
Użytkownik: Natii 13.05.2007 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem wegetarianka od 10... | alinoii
:-)
Użytkownik: neutrinO7O1 13.05.2007 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem wegetarianka od 10... | alinoii
To bądź tak miła i napisz mi skąd wiesz o tych zabójczych w skutkach działaniach mleka. Link do wiarygodnych badań mile widziany (czytaj: przeprowadzonych przez nie-wegetarian).
Użytkownik: Natii 14.05.2007 02:23 napisał(a):
Odpowiedź na: To bądź tak miła i napisz... | neutrinO7O1
Ja o szkodliwości mleka dowiedziałam się na biologii, od nauczycielki nie-wegetarianki. Ale - dlaczego sugerujesz, że wiarygodne badania na ten temat mogą być przeprowadzone tylko przez nie-wegetarian?

O szkodliwości mleka chyba może napisać Ci Hania, zapewne trochę o tym wie z racji swoich zainteresowań i studiów - pamiętam, że wspominała coś o tym podczas spotkania biblionetkowego. No i nie jest wegetarianką, więc powinno to być dla Ciebie w miarę wiarygodne.

Jeśli chodzi o badania - wpisz w google "szkodliwość mleka", wyskoczy Ci mnóstwo stron.

I - akurat ja bardzo lubię mleko.
Użytkownik: neutrinO7O1 14.05.2007 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja o szkodliwości mleka d... | Natii
Kwestia szkodliwości zwierzęcego mleka jest znana odkąd tylko człowiek zaczął je pić. Niektórych organizmy nie potrafią go trawić. Innym rodzice lub babcia wciskała na siłę gorące mleko z ochydną babką na powierzchni i pływającymi kluchami lanymi, podobnymi do obleśnych robali. Wspominają oni bóle brzucha i zbieranie się na wymioty. Teraz najprawdopodobniej czują ogromną satysfakcję, gdy jakiś szarlatan stwierdza, iz mleko z zasady jest szkodliwe dla wszystkich i głoszą tą radosna nowinę. Dyskusja z nimi kończy się najczęśiej stwierdzeniem, iż pewne lobby reprezentujące branżę mleczarską nie chce dopuścić do uznania faktu szkodliwości przez świat nauki. Bo kazeina, bo laktoza, bo koza u woza, oderwana płoza..
Nie zostaliśmy spuszczeni z tej samej linii monatażowej. Komuś szkodzi mleko? Współczuję, jeśli tylko na to współczucie ten ktoś liczy. Sam na współczucie związane ze zbliżającymi się do mnie alergiami, osteoporozą, itd., będące skutiem picia przeze mnie mleka, nie liczę :)

Szczerze nie mam ochoty czytać tych bzdur w internecie. Jeśli ktoś zna wiarygodne źródło (może być fachowa literatura - jestem człowiekiem czytającym, żadnej literatury się nie boję) niech poda. Być może do owej szkodliwości się przekonam, jeżli będzie to źródło przekonywujące. Tymczasem proszę ludzi nie straszyć używając zwykłej demagogii :P

Jeśli kogoś uraziłem w tym wątku, przepraszam. Na swoje usprawidliwienie mam to, że powyższą dyskusję uważam za głupią. Jedzcie sobie co chcecie, nie zaglądając przy tym do czyjegoś talerza i oby wyszło to Wam na zdrowie :)
Użytkownik: Agis 15.05.2007 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Kwestia szkodliwości zwie... | neutrinO7O1
Hm, jestem pewna, że ostatnio gdzieś czytałam wiarygodny artykuł o modzie na rzekomą szkodliwość mleka (rany, biorąc pod uwagę, że całe życie słyszałam o tym jakie to mleko jest zdrowe i potrzebne, sformułownie: "szkodliwość mleka" brzmi mi wyjątkowo durnie). Przekopałam stosy prasy i nie widzę. Może mi potem wpadnie w ręce. Ja w każdym bądź razie piję i nijak uszkodzona nie jestem.
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, jestem pewna, że osta... | Agis
Rzekomą? M. in. przez laktozę w mleku bym się przekręciła na tamten świat. Naprawdę wolałabym nigdy na wszelki wypadek nie wypić mleka, niż tak skończyć. Nie wiem, dlaczego 20-30 lat temu nikt nie mówił o tym, czym to grozi. Może mogłabym teraz normalnie(j) funkcjonować, a nie żywić się wyłącznie (niektórymi) warzywami i (niektórymi) rybami. :(
Użytkownik: Natii 15.05.2007 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Kwestia szkodliwości zwie... | neutrinO7O1
Neutrino, czy ja Cię przestraszyłam? I gdzie w moich wypowiedziach znajdziesz demagogię? ;-)

Co do "bzdur w Internecie" - pewnie, krąży tutaj mnóstwo śmieci, ale przecież coraz częściej i więcej różnych badań jest publikowanych nie tylko w specjalistycznej prasie, ale właśnie też na stronach różnorakich instytutów, które przeprowadzają te badania. Twierdzenie, że w Internecie są same bzdury, uważam za niewłaściwe. Oczywiście tak nie napisałeś, ale tak wynika z Twojej wypowiedzi.

Jak najbardziej zgadzam się z ostatnim zdaniem - nikomu nie zaglądam do talerza, nie narzucam swoich "upodobań" żywieniowych i tego samego wymagam od innych.

Jako że znaczenie odbiegliśmy od tematu, pozdrawiam i kończę. ;-)
Użytkownik: neutrinO7O1 15.05.2007 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Neutrino, czy ja Cię prze... | Natii
>> Neutrino, czy ja Cię przestraszyłam? I gdzie w moich wypowiedziach znajdziesz demagogię? ;-)

Od zawsze piję mleko dzięki czemu jestem nieustraszony i silny jak król mlekopij i kaszojad - pamięta ktoś tąę bajkę, czy wszyscy tutaj wychowali sie na kaczorach i Donaldzie?

Oczywiście, owa demagogia nie dotyczyła Ciebie. Być może potraktowałem kogoś zbyt okrutnie, jednakże sam J.P.Sartre zwykł mawiać, iż jesteś tym co zjesz. Jeżeli ktoś mówi, że mleko jest bezwzględnie szkodliwe, to według Sartre'a twierdzi, że ja jestem zepsuty, a takiej zniewagi nie zniosę ;)

Okej, niech będzie, że w internecie są prawie same bzdury ;)
Użytkownik: szafir 18.05.2007 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Kwestia szkodliwości zwie... | neutrinO7O1
Argumenty "za" mlekiem, do rzucenia w twarz laktofobom:
"-Mój dobry człowieku! - mówię - Odtłuszczone mleko reprezentuje samą esencję tego, co ludzkości do tej pory udało się osiagnąć. Każdy dureń może zaopatrzyć się w zwykłe, krowie mleko, ale przejście do odtłuszczonego mleka wymagało przebłysku geniuszu i wysublimowanej techniki odtłuszczania, którą udało się opracowac dopiero w czasach współczesnych. I szczerze mówiąc, obawiam się, że ludzie nie wymyślą nic lepszego. Odtłuszczone mleko będzie zawsze numerem jeden. Ale mamy przynajmniej do czego dążyć. Odtłuszczone mleko uszlachetnia człowieka". (E. Loe "Doppler", s. 18)
Ot co!
Użytkownik: Sznajper 10.08.2007 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Argumenty "za" ... | szafir
Odtłuszczone mleko? Ble! Taka woda zabielona wapnem.
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 21.09.2007 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Odtłuszczone mleko? Ble! ... | Sznajper
Już nie mówiąc o tym, że oprócz tłuszczu usunięto z niego za jednym zamachem parę innych, potrzebnych składników...
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Już nie mówiąc o tym, że ... | Ysobeth nha Ana
Ale po co je odtłuszczać? Wystarczyłoby usunięcie laktozy... Marzę o dniu, kiedy to nastąpi, bo bardzo lubiłam krowie mleko. :(
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 23.04.2011 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale po co je odtłuszczać?... | verdiana
A, odtłuszczanie to na fali zwalczania otyłości i chorób krążenia - wszystko, co tłuste i kaloryczne jest fuj, ma cholesterol i jest śmiertelnie niebezpieczne ;-)
Użytkownik: andrea14-10 23.04.2011 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A, odtłuszczanie to na fa... | Ysobeth nha Ana
Jeśli tym niebezpieczeństwem jest atak serca, to mam tekst (z poważnego podręcznika do baaardzo poważnej nauki, jaką jest psychologia), który pewnie uspokoi większość użytkowników Biblionetki.

"1. Japończycy spożywają niewiele tłuszczów i miewają ataki serca rzadziej niż Amerykanie.
2. Francuzi spożywają mnóstwo tłuszczów i miewaja ataki serca rzadziej niż Amerykanie i Anglicy.
3. Japończycy nie piją zbyt wiele czerwonego wina i miewają ataki serca rzadziej niż Amerykanie i Anglicy.
4. Włosi piją olbrzymie ilości czerwonego wina i miewają ataki serca rzadziej niż Amerykanie i Anglicy.
5. Wniosek: jedz i pij wszystko, na co masz ochotę. Ataki serca powoduje anglojęzyczność."

Tekst pochodzi z książki: S. M. Kosslyn i R. S. Rosenberg "Psychologia: Mózg, człowiek, świat.", Kraków 2006, str. 382.
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 01.05.2011 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli tym niebezpieczeńst... | andrea14-10
Dobre :-)))

A tak na poważnie - nie tyle anglojęzyczność powoduje cokolwiek, co zbyt pobieżne przyswajanie informacji. Tłuszcze są niebezpieczne dla układu krążenia, ale nie wszystkie jak leci - zanim się zacznie bezpardonowo odtłuszczać wszystko co do dzioba wkładamy, należy najpierw trochę poczytać, bodaj spytać wujcia Google'a ;-) Na przykład o nienasyconych kwasach tłuszczowych (omega-3, omega-6) - jakie są w czym, jakie proporcje należy zachowywać... Np. w uproszczeniu - Włosi żrą dużo owoców morza, a z tłuszczów używają prawie wyłącznie oliwy z oliwek - stąd u nich te niskie statystyki chorób krążenia.
Użytkownik: Reżyser 11.05.2007 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Jeszcze nie zdażyło mi się myśleć o mleku w ten sposób...ciekawe, co mogłoby się stać gdyby cielak zaczął pić ludzkie mleko?
Użytkownik: neutrinO7O1 13.05.2007 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nie zdażyło mi s... | Reżyser
Ciekawe co by mogło się stać, gdyby pszczoły zaczęły jeść ludzki miód?
Użytkownik: Filip II 13.05.2007 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe co by mogło się s... | neutrinO7O1
Właśnie jadłem sobie kanapkę.
Użytkownik: joanna.syrenka 13.05.2007 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie jadłem sobie kana... | Filip II
Smakowało???? :)
Użytkownik: Filip II 13.05.2007 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Smakowało???? :) | joanna.syrenka
Dobrze, że nie była z miodem bo musiałbym sprzątać ją z monitora.
Użytkownik: neutrinO7O1 13.05.2007 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie jadłem sobie kana... | Filip II
Ja wypiłem dzisiaj z rana litr mleka ze szklanką miodu spadziowego, po czym zrobiłem 60 kilometrów na rowerze mijając pasące się krowy, pasieki, pozdrawiając całą przyrodę. Nauczyłem się zjeżdzać po bardzo stromych zboczach o nierównym podłożu, cały czas się uczę jak omijać szerokim łukiem chore ideologie
Użytkownik: Filip II 13.05.2007 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wypiłem dzisiaj z rana... | neutrinO7O1
Krowy polskie czy holenderskie?
Krowy szkockie są urocze!
http://www.hillview-cottage.com/highlandcow.jpg
Użytkownik: neutrinO7O1 13.05.2007 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Krowy polskie czy holende... | Filip II
Nasze polskie, krasule, mućki i łaciate

Wygląda jak muflon, urocza, pewnie daje pyszne mleko ;)
Użytkownik: neutrinO7O1 13.05.2007 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasze polskie, krasule, m... | neutrinO7O1
Chyba miałem na myśli jaka
Użytkownik: Filip II 13.05.2007 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba miałem na myśli jak... | neutrinO7O1
Daje pyszne jajka?
Użytkownik: neutrinO7O1 13.05.2007 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Daje pyszne jajka? | Filip II
A jak, od razu na twardo z majonezem
Użytkownik: Filip II 13.05.2007 21:58 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak, od razu na twardo ... | neutrinO7O1
Smacznego!
Ja będę szukał wegetariańskiej krowy która zrobi mi jajecznicę.
Z partyjnym pozdrowieniem!
Użytkownik: mika_p 25.08.2007 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nie zdażyło mi s... | Reżyser
Hm...
Pewnie miałby kłopoty z kopytami - mleko ludzkie albo nie zawiera wcale, albo znikome ilości kazeiny, bialka, które jest potrzebne do budowania kopyt i rogów.
Miałby niedobory minerałów - mleko ludzkie zawiera 3 razy mniej sodu niż krowie, to samo z potasem i magnezem.
Mógłby mieć problemy z wzdęciami, mleko ludzkie zawiera 2 razy więcej laktozy niż krowie. Laktaza rozkłada laktozę na glukozę, a niestrawiona laktoza rozkłada sie na bodajże dwutlenek węgla i metan. Skoro u ludzkich noworodków przy nieodpowiednim systemie karmienia może występowac taki problem, to dedukuję, ze u cielaków "nastawionych" na mniejsza ilosc tego cukru byłoby podobnie.
Miałby problemy z przyrostem masy mięsniowej, bo ludzkie mleko zawiera 3-4 razy mniej białka niż krowie.

Jeśli ludzkie dziecko nie jest karmione naturalnie, to nie podaje mu się mleka krowiego nieprzetworzonego, tylko modyfikowane - odbiałczone, dosłodzone, ze zmnienioną proporcją witamin i minerałów.
Zresztą, nawet dla kociąt chyba juz istnieją specjalnie modyfikwoane mleka, żeby nie trzeba było podawać krowiego :) Bo drapieżnik ma inne potrzeby niż roslinożerca.
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 21.09.2007 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... Pewnie miałby kłop... | mika_p
Kociętom (i dorosłym kotom) akurat krowie mleko w większości przypadków szkodzi - biegunki, alergie, co tylko. Stereotyp, że kot żywi się myszami i mlekiem, jest prawdziwy tylko względem myszy (jeśli oczywiście może je sobie upolować) - mleko w najlepszym wypadku nic mu nie daje poza smakiem, w najgorszym może poważnie zaszkodzić. Owszem, są w sprzedaży różne rodzaje specjalnego, dopasowanego do kocich potrzeb mleka dla kociąt (w proszku albo w buteleczkach) - dla tych kocich malców, które za wcześnie straciły matkę.
Użytkownik: hburdon 22.09.2007 00:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Kociętom (i dorosłym koto... | Ysobeth nha Ana
Jest też mleko modyfikowane dla dorosłych kotów. :-)
Użytkownik: verdiana 09.04.2011 01:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest też mleko modyfikowa... | hburdon
Jest też krowie, tylko bez laktozy. I to mnie wnerwia - krowie mleko bez laktozy produkuje się dla kotów, a dla ludzi nie. Czuję się dyskryminowana! Chyba zacznę pić whiskas. ;P
Użytkownik: andrea14-10 10.08.2007 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt niedostrzegany w tej dyskusji. Na Ziemi jest ograniczona i mniej więcej stała ilość zielonej biomasy. Gdyby ludzie, którzy są dosyć dużymi ssakami i jest nas ponad 6 miliardów (ze stałą tendencją wzrostową) zaczęli wszyscy jeść wyłącznie produkty roślinne, byłoby o wiele mniej pokarmu dla zwierząt (oczywiście tych roślinożernych). W efekcie takiej konkurencji zginęłoby prawdopodobnie o wiele więcej zwierząt niż ginie ich w ubojniach.Zginęłyby z głodu, a więc w większych mękach niż ma to miejsce przy uboju w rzeźniach. Poza tym ginęłyby nie zwierzęta hodowane w celach konsumpcyjnych, lecz całe gatunki dziko żyjące, gdyż dla wyprodukowania odpowiedniej ilości pokarmu roślinnego dla całej ludzkości należałoby zwiększyć kolosalnie areał pól uprawnych, zaorać stepy, wykarczować i zaorać lasy.
Użytkownik: eumenes 10.08.2007 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałbym zwrócić uwagę n... | andrea14-10
Ależ to wierutna bzdura! A te zwierzęta, która my jemy, to nic nie jedzą? Oczywiście, że jedzą, albo zwierzęta, albo rośliny, ale i tak wszystko najwyżej po paru ogniwach łańcucha pokarmowego wszystko i tak sprowadzi się do roślin.

A chyba oczywiste jest, im dłuższy łańcuch, tym więcej energii jest tracone? Przecież człowiek nie waży dokładnie tyle samo ile zjadł w ciągu życia. Większość - ogromna większość - jest zużywana. I tak na każdym ogniwie!

Masz pole - jeśli nakarmisz plonami zwierzęta, a dopiero mięsem tych zwierząt ludzi, to najedzonych ludzi będzie mnie, niż gdybyś nakarmił ich bezpośrednio roślinami z tego pola.

Jedzenie mięsa - a przez to marnowanie ogromnej ilości energii może z czasem dla ludzkości stać się luksusem. Zaowocowałoby tylko zmniejszeniem pogłowia zwierząt hodowlanych, często obecnie sztucznie rozmnażanymi ponad miarę.

Tego z pewnością uczą w szkole na biologii w gimnazjum.
Użytkownik: andrea14-10 11.08.2007 02:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ to wierutna bzdura! ... | eumenes
Czy na pewno to taka bzdura? Wiem oczywiście, że jakaś część plonów idzie na wykarmienie zwierząt hodowlanych ale ja nie mówiłem wcale o rezygnacji z hodowli. Mowa była tylko o niejedzeniu mięsa i niezabijaniu zwierząt. Tacy np. Francuzi może by i zrezygnowali z jedzenia mięsa ale czy także z serów, których jak mówił de Gaulle mają trzysta rodzajów.Albo my sami czy odmówilibyśmy sobie lodów, do których produkcji potrzebne są mleko i jajka, albo różnych ciast, również wymagających tych produktów. Ze zwierząt hodowlanych odeszłyby wiec praktycznie tylko świnki.A skoro nie zabijamy zwierząt to stada bydła, owiec, kur stale by wzrastały bo przecież w obecnie stosowanych metodach zwierzęta, które są zbyt stare by dawać mleko czy jajka s ą zabijane na mięso. No ale skoro nie zabijamy to musimy hodować te w wieku produkcyjnym i także stale wzrastającą liczbę zwierząt-emerytów. Potrzeba więc nie tylko większej ilości roślin dla zastąpienia mięsa i tłuszczów zwierzęcych na pokarm dla ludzi ale też na wykarmienie wciąż wzrastającego pogłowia zwierząt hodowlanych.
Użytkownik: eumenes 11.08.2007 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy na pewno to taka bzdu... | andrea14-10
Zrezygnowalibysmy z ras dających duzo miesa, pogłowie wysokomlecznych pozostałoby takie same. Zdecydowana większość zwierząt hodowanych przez nas zwierząt jest produkowana tylko dla mięsa. Zresztą, nie jemy w większość osobników tak starych, że nie mogą już dawać mleka/jaj - ich mięso jest żylaste itp. A kury chyba nie mają nawet okresu, kiedy są tak stare, by nie dawać jaj.

Zauważ też, że taki wegetarianizm z powodów ekonomicznych nie musi wcale oznaczać niezabijania starych swierząt, a nawet zjadania ich mięsa. Oznacza tylko, że nie hodujemy ich wyłącznie dla mięsa.
Użytkownik: andrea14-10 11.08.2007 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zrezygnowalibysmy z ras d... | eumenes
Pytanie postawione przez autora wątku brzmi "Czy wegetarianie rzeczywiście ratują zwierzęta". Skoro dopuszczasz zabijanie zwierząt starych czy nieprzydatnych (a nawet uznajesz konieczność takiego postępowania) to znaczy, że odpowiedź musi brzmieć - nie, wegetarianie wcale nie ratują zwierząt.
p.s. Dziękuję, że tym razem obyło się bez epitetów i aluzji do wykształcenia.
Użytkownik: eumenes 12.08.2007 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie postawione przez ... | andrea14-10
A czy gdybyśmy wycięli wszystkie lasy i zbudowalibyśmy na ich miejscu chlewy, gdzie trzoda żyłaby stłoczona, to działalibyśmy na rzecz dobra przyrody, bo ilościowo żyłoby w nich więcej świń niż w lesie jeleni itd.?

Zwierzęta chowane przez człowieka są nadmiernie, sztucznie rozplenione na całym obszarze kuli ziemskiej. Ograniczając ich chów uratowalibyśmy o wiele więcej gatunków dziko żyjących. Człowiek potrzebuje znikomej ilości gatunków zwierząt na ziemi, które z jego pomocą wypierają wszystkie inne. A przy okazji zaprzestalibyśmy bestialskich praktyk takich jak tuczenie gęsi.

Bez wątpienia, nie obyłoby się bez drastycznego wybijania gatunków na niektórych terenach - zaszczepione przez ludzi na zupełnie obce siedliskom naturalnym terytoria pustoszą całe kontynenty, niszcząc rodzime gatunki. Sztandarowy przykład to Australia, gdzie zdziczałe króliki i inne przywiezione z innych części świata przez ludzi zwierzęta doprowadzają na krawędź wymarcia endemiczne gatunki. Zresztą po przywróceniu równowagi biologicznej zabijalibyśmy tylko stare zwierzęta nieprzydatne już do dawania mleka jaj itp. - o wiele mniej, niż teraz zabijamy zwierząt tych samych gatunków dla zdobycia mięsa.

Skoro nabroiliśmy, musielibyśmy po sobie posprzątać. I bez wątpienia ratowałoby to zwierzęta i biologiczną różnorodność.
Użytkownik: dziata 10.08.2007 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
nie mam zdania na ten temat, ale przeczytałam niedawno na kopalni wiedzy, ze wegetarianie coraz częściej odmawiają stosunków seksualnych z mięsorzercami twierdząc, zę ich ciało składa sie z martwych zwierząt...to chyba przesada...
Użytkownik: eumenes 10.08.2007 23:37 napisał(a):
Odpowiedź na: nie mam zdania na ten tem... | dziata
Nie rozumiem. "Odmawiają stosunków seksualnych" brzmi, jakby ktoś odgórnie hodował ludzi i krzyżował ich. Kojarzy się z "odmawiają służby wojskowej". Ludzie kochają się z kim chcą. Nie zaglądajmy im do talerzy ani do łóżek.
Użytkownik: dziata 11.08.2007 01:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem. "Odmaw... | eumenes
sądzisz, że wyssałam to z palca? więc spójrz:
http://kopalniawiedzy.pl/wiadomosc_3698.html
Użytkownik: giannini 17.09.2007 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
przyznam szczerze, że nawet nie do końca wiem co to wegetarianizm i czy ogranicza się on li tylko do nie spożywania mięsa. Jeśli tak to jestem wegetarianinem, choć ta etykietka niewiele dla mnie znaczy. Mięsa nie jadam już od dobrych kilku lat. Duże znaczenie miały filmy dokumentalne, które dość przypadkowo obejrzałem, ukazujące w jak bestialski sposób zażynane są w rzeźniach konie czy świnie masakrowane tępym młotem po głowie lub wrzucane żywcem do wrzątku, ewentualnie psy katowane przed śmiercią by mięsko było smaczniejsze bo bardziej "ukrwione" a nawet jakże niewinne wspomnienie z dzieciństwa - obrazek z wakacji na wsi, kurczaka zabryzganego krwią i biegającego bez głowy po podwórku w ostatnich paroksyzmach żywota swego kurczakowatego. Większość z nas nie chce po prostu o pewnych rzeczach wiedzieć w imię racji wyższej czyli pachnącego kotlecika na talerzu tudzież smacznej kiełbaski z grilla :) Zalatuje to troszkę hipokryzją szczególnie u osób które ostentacyjnie obnoszą się ze swą "miłością" do piesków czy kotków a pozostałe zwierzęta kochają tak ogromnie ża aż je zjadają ;) Ja w pewnym momencie doszedłem do wniosku że mój jadłospis wspaniale sobie poradzi bez obecności w nim trupów zwierząt i że w imię przysmaku na talerzu nie muszę zabijać, bo mięso można zastąpić przecież wieloma innymi, smaczniejszymi i równie wartościowymi produktami. Daleko mi do romantycznych złudzeń, że swoją postawą uratuję los jakiegoś biednego kurczaczka czy świni, ale mogę zrobić chociaż to że w tym nie uczestniczę. Nie jestem misjonarzem i nie nawracam nikogo na niemięsożerność a już tym bardziej nie potępiam tych którzy lubią mięsko od czasu do czasu sobie wcząchnąć. Raczej to mnie próbuje się "nawracać" choć po tylu latach wszyscy już z tego zrezygnowali ;) Jeść więc czy nie jeść? Myślę, że to kwestia jakiejś indywidualnej wrażliwości i konsekwencji, tudzież wygodnickiego nie przymykania oczu na pewne sprawy. Ale to już moja prywatna opinia :) Pozdrawiam tych którzy mięsko jedzą i tych którzy nie jedzą :)
Użytkownik: piotrowy 24.09.2007 01:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Trzeba jeszcze zauważyć, że do zrobienia wielu serów jest używana podpuszczka zwierzęca.
Użytkownik: Prosdokia 08.04.2011 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzeba jeszcze zauważyć, ... | piotrowy
Witam, jestem dietetykiem.
Wegetarianizm w formach takich jak laktoowowegetarianizm czy też laktowegetarianizm czyli polegający na nie jedzeniu mięsa ale spożywaniu przetworów mlecznych i jaj lub ewentualnie z wyłączeniem jaj może zapewnić wszystkie niezbędne składniki odżywcze. Niestety zbilansowanie takiej diety jest bardzo trudne i potrzebna jest do tego duża wiedza, której niestety wielu wegetarian nie posiada. Forma taka jak weganizm czyli wyłączenie z diety mięsa, jaj i przetworów mlecznych nie zapewnia wszystkich niezbędnych składników odżywczych, problem jest z wapniem i przede wszystkim witaminą B12 (co prowadzi do anemii). Nawet zwolennicy tej diety propagują suplementacje wit. B12 i spożywanie produktów takich jak np. tofu fortyfikowane wapniem.
To w ramach rozwiania wątpliwości co do zdrowotności tego typu diety
Odnosząc się bezpośrednio do tematu to zwierzęta rzeźne są hodowane po to żeby je jeść. Więc gdybyśmy ich nie jedli to nikt by ich nie hodował i po prostu nigdy by nie żyły. Obwiniając siebie lub innych, że zabijamy zwierzęta jedząc równie dobrze możemy obwiniać lwy, tygrysy, wilki, wszystkie zwierzęta drapieżne i wszystkożerne. Człowiek jest wszystkożerny.
Użytkownik: ka.ja 08.04.2011 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, jestem dietetykiem... | Prosdokia
Nie jadłam mięsa od ponad 20 lat. Jestem zdrowa i ci, którzy jedzą mięso, zazdroszczą mi odporności. Nie poświęcam jedzeniu specjalnej uwagi, jem to, na co mam ochotę, tyle, ile potrzebuję. Omijają mnie grypy, katary i niestrawności. Wyglądam na dobre siedem lat młodszą, niż w rzeczywistości jestem.
Przez ponad 20 lat nie spowodowałam śmierci żadnej kury, królika, krewetki, owcy ani śledzia (kupiłam kilka par skórzanych butów, więc całkiem niewinna nie jestem). Nie liczy się dla mnie fakt, że człowiek jest wszystkożerny, skoro wiem, że bez mięsa sobie radzi, a jako obdarzony wrażliwością na inne istoty żywe, może z niektórych potraw zrezygnować.
Lew nie ma wyboru i nie ma świadomości. Na szczęscie nie jestem lwem. Nie pożrę własnego potomstwa, nie rozszarpię rywala i nie muszę jeść mięsa.
Nie namawiam nikogo na wegetarianizm, wystarczy mi świadomość, że ja nie przyczyniam się do cierpienia.

Ciekawe, że choć ja nikogo nie przekonuję do przejścia na wegetarianizm, ustawicznie spotykam się z próbami udowodnieni mi, że mój jadłospis jest przejawem głupoty, hipokryzji albo ślepego ulegania modom.
Użytkownik: hankaa 10.04.2011 07:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzeba jeszcze zauważyć, ... | piotrowy
Coraz częściej zastępuje się ją enzymami pochodzenia mikrobiologicznego o takich samych właściwościach.
Użytkownik: hankaa 10.04.2011 08:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam jestem wegetarianine... | Reżyser
Natii, nie zmieniłam poglądu - zwierzęta i tak będą umierać, przestaną umierać w takich ilościach, jeśli co drugi Polak i człowiek innej narodowości zaprzestanie jeść mięso i zgadzam się z Proskodią.

Co do samej ideii wegetarianizmu - fajny rodzaj "sposobu na życie" - sama jem mało mięs ale nie z wyboru tylko z wygody - łatwiej coś mi przygotować pseudojarskiego niż ślęczeć 20 minut nad schabowym albo godzinę nad gulaszem. Nie jestem jego przeciwniczką, ale jak to Proskodia powiedziała i ja 4 lata temu - trzeba do tego podchodzić z głową a nie tylko z ideą: nie jem, bo szkoda mi zwierząt. Forma lakotoowowegetarianizmu (jedzenie jaj i produktów mlecznych) oraz laktowegetarianizmu (jedzenie produktów mlecznych) są zdrowymi dietami, można je łatwo zbilansować pod względem doboru wszystkich aminokwasów, witamin i składników mineralnych - ale trzeba wiedzieć jak. Pozostałe formy są już dość ryzykowne, głównie z przyczyn klimatycznych - chodzi mi tu o sezonowość warzyw i owoców. Dobrze wszyscy wiemy, że w miesiącach zimowych oraz wczesnowiosennych jak marzec i jeszcze w tym roku kwiecień (ze względu na długą zimę) są miesiącami, gdzie warzywa i owoce są po prostu nie smaczne, zubożałe przez przechowywanie w witaminy oraz że te warzywa i owoce są często "zakonserwowane" albo na przechowanie albo na transport i jeśli kogoś nie stać na żywność "eko" albo "bio" (ceny takich warzyw i owoców są minimum 2-3 razy droższe niż normalnie w sklepie i to nie koniecznie z przyczyn ich sposobu uprawy, ze są "bio" - Tu więcej może na ten temat powiedzieć Natalia, ja zresztą też chętnie się dowiem, co dokładnie kształtuje cenę takich produktów) to w tych okresach jest szczególnie narażony na niedobory witamin, aminokwasów i skł. mineralnych.

Nadal uważam, że jeśli kobieta jest wegetarianką, to w okresie ciąży albo przynajmniej dziecku powinna podawać mięso w okresie wzrostu. Białko zwierzęce jest najbardziej bogatym źródłem witamin pochodzenia zwierzęcego (B12, D, wit. A) i białek łatwoprzyswajalnych. A dziecku to jest naprawdę potrzebne w pierwszych latach swojego życia, gdyż jego organizm się kształtuje i energia na przetwarzanie żywności i wyciąganie z niej jak największej esencji musi być jak najmniejsza - a ograniczanie dziecku łatwoprzyswajalnych produktów nie daje mu małych wydatków energetycznych. Człowiek dorosły łatwiej sobie z tym radzi niż dziecko, a z drugiej strony, faszerowanie dziecka nabiałem by zastąpić mięso też jest złym wyjściem - może to szybko doprowadzić do skazy białkowej albo alergii. Podejście matki do tej kwestii odważę się porównać ze zdrowym chrześcijaństwem lub inną wiarą - tolerancja -jeśli ja jestem wegetarianką, nie narzucam tego nikomu i daję wolny wybór, z tym że pamiętajmy o tym że naturalnie człowiek jest wszystkożerny i od tego założenia wychodźmy. Jednak teraz mi można zarzucić, że dziecko ma jeść mięso, ale jakie mięso, jeśli drób w sklepie który możemy kupić jest nafaszerowany hormonami i antybiotykami, by kurczak przez 6 tygodni swojego życia osiągnął wagę 1,5kg i jak mam takie świństwo podać ośmiomiesięcznemu dziecku? Ano... Sama się z tym borykam i zła niesamowicie jestem na wszelkich hodowców. Ale jakoś trzeba sobie z tym radzić i są na to sposoby...

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: